
Najlepsze gry jRPG dla fanów Final Fantasy
Gry jRPG – jedni je kochają, inni nienawidzą. Trzeba przyznać, że gry japońskie są na tyle specyficzne, że nie każdemu przypadną do gustu. Niemniej jednak nie ma chyba fana wirtualnej rozrywki, który, nawet jeśli sam nie próbował, nie słyszałby o serii Final Fantasy. Ta, stworzona ponad 30 lat temu marka, przez cały czas cieszy się niesłabnącą popularnością. Najlepiej świadczy o tym liczba wydanych dotychczas gier. Łącznie jest ich aż 94, z czego 15 należy do głównej serii. Do tego dochodzą filmy, anime… fani mają się z czego cieszyć. No ale nie samym Final Fantasy człowiek żyje 😉
Łowcy, jeśli chcecie utopić smutki po ukończeniu głównych tytułów z serii FF lub zamierzacie rozpocząć przygodę z gatunkiem od czegoś nieco mniej oczywistego, zerknijcie do dalszej części artykułu, gdzie znajdziecie najlepsze jRPG, które powinny przypaść do gustu miłośnikom Final Fantasy 😉
Aktualizacja wpisu
Rozbudowaliśmy wpis o nowe pozycje i zaktualizowaliśmy ceny wymienionych w artykule gier.
Najlepsze gry z gatunku jRPG
Nieformalnie, gry RPG możemy podzielić na wRPG (western RPG) i jRPG (japanese RPG). Mimo wielu wspólnych cech oba gatunki diametralnie się od siebie różnią. I nie, nie chodzi tu o lokalizację studia deweloperskiego, czy narodowość deweloperów. Podczas gdy zachodnie tytuły skupiają się bardziej na postaci gracza, oferując nam gameplay z większą ilością akcji, tak „gry z kraju kwitnącej wiśni” skoncentrowane są przede wszystkim na fabule, często oddając nam do dyspozycji wielu bohaterów i, zazwyczaj, walki w turach.
Like a Dragon Infinite Wealth
Próbując poszeszyć swoją bibliotekę o kolejne gry jRPG na PC, trzeba mieć świadomość niedawnej rewolucji w serii Yakuza. Nie dość, że studio Ryu Ga Gotoku zrezygnowało na zachodzie z samej „Yakuzy” w tytule, wracając do swoich wschodnich korzeni, to jeszcze sama rozgrywka stanęła na głowie. Yakuza: Like a Dragon oraz Like a Dragon Infinite Wealth to jRPGi z krwi i kości. Aż do szóstej odsłony serii mogliśmy cieszyć się zręcznościowym systemem walki à la gry beat ’em up, tak teraz musimy zaakceptować potyczki w turach. Poza tą różnicą to nadal stara, dobra Yakuza, czyli świetnie napisana historia i wyraziste postacie, mnóstwo nieoczekiwanych zwrotów akcji, tona humoru i zatrzęsienie minigier.
Bravely Default II
Ze wszystkich wymienionych w artykule tytułów, to właśnie Bravely Default II jest najbliżej do klasycznych części Final Fantasy. Gra przeznaczona jest przede wszystkim dla osób, których nie przerażają typowe gry japońskie. Opisywany tytuł jest bowiem świetną produkcją, wyróżniającą się ogromną masą zawartości i wysokim poziomem trudności. Twórcy oddali w ręce graczy szereg znanych i lubianych mechanik, niestety (choć dla niektórych może to być też zaleta) nie wprowadzając zbyt wielu nowości. Dla fanów klasycznych, wymagających gier jRPG – pozycja obowiązkowa, pozostali mogą się od Bravely Default II odbić.
Chained Echoes
Premiera Chained Echoes przeszła bez wielkiego echa. Ot, wydawało się, że mamy do czynienia z kolejnych niskobudżetowym tytułem wprost z RPG Makera, jakich wiele na rynku. Po debiucie gry okazało się, że pozory potrafią mylić. I to bardzo.
Gra spotkała się z niezwykle ciepłym przyjęciem recenzentów, zdobywając oceny oscylujące w okolicach 9/10. Liczne pozytywne głosy płynęły też ze strony społeczności. Gracze zakochali się w szczegółowej, szesnastobitowej oprawie i licznych nawiązań do klasyków gatunku. Tak, jeśli jesteście fanami Chrono Trigger, Suidoken, czy wspomnianego w tytule wpisu Final Fantasy, Chained Echoes pochłonie Was w całości, wypełniając nostalgią za minionymi czasami.
Chrono Cross: The Radical Dreamers Edition
Osoby często sięgające po najlepsze jRPG z pewnością dobrze znają Chrono Cross. Pomimo upływu lat, wydana pierwotnie na pierwszego PlayStation gra wciąż zachwyca historią i niesamowicie wykreowanym światem. Przygody młodego Serge, który trafia do alternatywnego świata, zaliczają się do kanonu gatunku i brak ich znajomości można wręcz traktować jako swego rodzaju wykroczenie.
Wydana w 2022 roku odświeżona wersja Chrono Cross: The Radical Dreamers Edition wprowadziła szereg usprawnień, brakło jednak wyraźnych zmian, które dostosowałyby produkcję do obecnych standardów, nie zdecydowano się także na wprowadzenie nowej zawartości. Choć przygotowany przez Square Enix remaster pozostawił spory niedosyt, jest to obecnie najlepsza opcja na zapoznanie się z tym klasykiem, co powinien zrobić każdy fan gatunku.
Dragon Quest XI: Echoes of an Elusive Age
Jedenasta główna odsłona serii Dragon Quest przenosi gracza do fantastycznej krainy Edrea i pozwala mu wcielić się w szesnastoletniego chłopca, który w trakcie swoich urodzin odkrywa, że jest wcieleniem bohatera i jego misją jest uratować świat (brzmi odkrywczo, no nie?). Wraz z towarzyszami wyrusza więc w podróż, by wypełnić swoje przeznaczenie. Sam gameplay również czerpie wiele z typowych jRPG. Znaleźć tu można więc sporo eksploracji, zadań i rozmów z NPC. Walki rozgrywane są w systemie turowym i nie można nazwać ich łatwymi. Nierzadko wygrana zależeć będzie od zastosowania odpowiedniej taktyki.
Lost Odyssey
Lost Odyssey zdecydowanie nie sposób nazwać grą pierwszej świeżości. Wydany w 2008 na konsole Xbox 360 tytuł nie powinien jednak zostać zapomniany. Na szczęście można go bez problemu uruchomić dzięki wstecznej kompatybilności oferowanej przez urządzenia Microsoftu. Uwierzcie – warto! Już na samym początku dzieje się naprawdę wiele. Historia rozpoczyna się od wielkiej bitwy dwóch armii, która zostaje przerwana… upadkiem meteorytu na pole walki. A później jest jeszcze ciekawiej. Równie dobrze co fabuła wypada system walki. Turowe potyczki są wymagające, a AI oponentów nie wybacza błędów. Mimo upływu lat świetnie broni się też oprawa audiowizualna. I choć nie jest to eRPeG idealny, zdecydowanie warto sprawdzić, co sobą prezentuje.
Persona 3 Reload
W życiu każdego gracza przychodzi moment, w którym musi sobie odpowiedź na szereg bardzo ważnych pytań, które kształtują jego osobowość: Jedi czy Sith? Capriciosa czy Hawajska? Błękit czy czerwień? Przed tym ostatnim dylematem stawiani są fani serii Persona. Piątą, czerwoną odsłonę również znajdziecie w tym zestawieniu, ale remake Persony 3 jest tak różny pod względem klimatu i opowiadanej historii, że również nie mogło go tutaj zabraknąć. Szczególnie, że to świetnie wyglądająca, jeszcze lepiej brzmiąca i piekielnie wciągająca pozycja, obok której żaden entuzjasta gatunku, poszukujący najlepszej gry jRPG dla fanów Final Fantasy nie może przejść obojętnie.
PS. Na jesień Persona 3 Reload zostanie rozbudowane przez dodatek The Answer – to „prawdziwe zakończenie” było do tej pory dostępne wyłącznie na PS2 w wydaniu Persona 3 FES.
Ni No Kuni: Wrath of the White Witch
Ni No Kuni: Wrath of the White Witch powstało przy współpracy z japońskim studiem animacji Ghibli (są to twórcy m.in. znanej w naszym kraju animacji „Księżniczka Mononoke”). Dzięki tej nietypowej kolaboracji gra oferuje oryginalną, utrzymaną w kreskówkowym stylu grafikę i, mocno wyróżniającą się na tle innych produkcji z gatunku, wzruszającą fabułę. Zabawa rozpoczyna się w momencie, gdy matka ratuje od śmierci swojego syna, sama jednak tracąc przez to życie. Dzięki otrzymanej od rodzicielki maskotce chłopak przenosi się do innego świata, gdzie odkrywa, że istnieje szansa na to, by wskrzesić swojego rodzica. Walka została zrealizowana w systemie hybrydowym. Oznacza to, że postacie poruszają się w czasie rzeczywistym, ale akcje mogą wykonywać tylko co parę sekund.
Octopath Traveler II
Octopath Traveler II, podobnie jak jego poprzedniczka, zapowiadane było jako powrót do korzeni gatunku. Twórcom udało się spełnić te obietnice i to z nawiązką (warto nadmienić, że dwukrotnie!). Spośród opisywanych tytułów jest to najbardziej „zachodni” jRPG, który może przypaść do gustu nawet tym, którzy nie przepadają za japońskimi dziwactwami. Do tego wszystkiego dochodzi oryginalna, częściowo pixel-artowa, częściowo trójwymiarowa, grafika i wciągająca fabuła, umiejętnie splatająca losy wielu postaci. Nic więc dziwnego, że wiele osób uznaje, że zarówno jedynka, jak i dwójka to najlepsze jRPG, w jakie kiedykolwiek grali. Na wyróżnienie zasługują także toczone w trybie turowym walki, w których kluczową rolę odgrywają indywidualne specjalizacje bohaterów.
Persona 5 Royal
Persona 5 Royal to najnowsza główna odsłona jednej z najpopularniejszych serii gier jRPG. Zabawa, podobnie jak w poprzednich częściach, podzielona została na dwa mocno różniące się między sobą etapy. W pierwszej z nich gracz prowadzi życie typowego nastolatka, dbając o dobre oceny, spotykając się z przyjaciółmi i dobrze się bawiąc. Drugi tryb jest już nieco mniej standardowy i opiera się na zwiedzaniu innych światów, zdobywaniu skarbów i walce z potworami. Same pojedynki rozgrywane są w trybie turowym. Wersja Royal zawiera w sobie nie tylko szereg ulepszeń względem oryginału, ale też wprowadza nową grywalną bohaterkę oraz mnóstwo dodatkowych atrakcji. Na razie tytuł ten sprawdzimy wyłącznie po angielsku, niewykluczone jednak, że spolszczenie Persona 5 Royal może kiedyś trafić na rynek, ponieważ wszystko wskazuje na to, że P3 Reload otrzymało polską wersję językową.
Tales of Vesperia
Wydany pierwotnie w 2008 roku przez Bandai Namco jRPG z serii Tales, został w 2019 roku odświeżony przez polską firmę QLOC i dostarczona graczom pod nazwą Tales of Vesperia: Definitive Edition. Remaster objął nie tylko usprawnienia graficzne, ale też odblokował zawartość dostępną w oryginale wyłącznie na rynku japońskim. Sama gra to typowy RPG akcji, skupiający się na eksploracji mniej lub bardziej rozległych lokacji, wykonywaniu setek questów i walce z hordami przeciwników. Wzorowane na klasycznych bijatykach potyczki, toczą się na małych dwuwymiarowych arenach i wymagają od gracza sporej zręczności.
The Legend of Heroes: Trails through Daybreak
W Daybreak wcielamy się w Vana Arkride’a, prywatnego detektywa, uwikłanego wraz z uczennicą Agnès Claudel w wielką, polityczną intrygę. Seria The Legend of Heroes potrafi onieśmielić najbardziej oddanych graczy RPG fantasy. W ramach tego cyklu wyszło już kilkanaście gier i znaczna większość jest ze sobą – mniej lub bardziej – połączona fabularnie. Zamiast zastanawiać się, która szkoła przechodzenia Trailsów jest najlepsza (zacząć od Sky czy Cold Steel?), warto wybrać Trails through Daybreak, będące nowym rozdaniem dla całej serii. Nowy bohater, nowy region. Co prawda postacie z wcześniejszych odsłon i tak się pojawiają, lecz ich historie nie są kluczowe w tej odsłonie, co za tym idzie można wskoczyć w The Legend of Heroes bez obaw o podtopienie na zbyt głębokiej wodzie.
Triangle Strategy
Idealna pozycja dla fanów Final Fantasy Tactics. Taktyczne RPG wydane przez Square Enix nie ukrywa inspiracji tym klasycznym tytułem. Graficznie dzieło zbliżone jest natomiast do Octopath Traveller, wszystko przez zastosowanie widoku izometrycznego i oprawy utrzymanej w unikalnym stylu zwanym HD-2D. Rozgrywka skupia się przede wszystkim na toczeniu bitew na małą skalę. Jako następca tronu jednego z królestw kontynentu Norzella gracz ma pod swoimi rozkazami niewielki oddział wojowników. Wykorzystanie ich umiejętności specjalnych, w połączeniu z mechanikami żywiołów (np. woda przewodzi ataki elektryczne) jest kluczowe do zwycięstwa.
Ys VIII: Lacrimosa of Dana
Mimo że mamy do czynienia z ósmą odsłoną serii, możemy odpalać ją bez obaw o to, że nie odnajdziemy się w fabule. Opowiadana historia jest bowiem zupełnie odrębna od pozostałych. Dla kogoś, kto nie miał dotychczas do czynienia z cyklem Ys, może to być wyśmienity tytuł do rozpoczęcia przygody z japońskimi erpegami. Dlaczego? Wiele osób uznaje, że jest to tytuł wręcz idealny. Mamy tu ciekawy otwarty świat wypełniony przemyślanymi zadaniami pobocznymi. Fabuła, choć względnie prosta, wciąga i angażuje. Rozwój postaci i mechaniki są dopracowane, a do tego nie spotkamy tu uciążliwego grindu, który często kojarzony jest właśnie z tego typu produkcjami. Nic, tylko grać 🙂
Xenoblade Chronicles 3
Tak właśnie powinny wyglądać wszystkie kontynuacje. Xenoblade Chronicles 3 to gra wielka i ambitna, miejscami aż za bardzo. Nie jest to jednak powód do narzekań. Najnowszy jRPG od Monolith Soft w świetny sposób powiązał wątki z poprzedniczek, oferując naprawdę wciągającą wielowątkową fabułę, która… nie wymaga znajomości jedynki i dwójki. Gracz, który dopiero zapoznaje się z serią, straci co najwyżej trochę smaczków, jednak całość w dalszym ciągu będzie dla niego w pełni zrozumiała. Na plus zasługuje też kreacja postaci i system walki, który łączy w sobie wszystkie najlepsze cechy pierwowzorów z kilkoma nowymi celnymi mechanikami. Co więcej, tytuł potrafi zachwycić też atrakcyjną grafiką i płynnością działania, co często nie idzie w parze przy okazji tytułów wydanych na handheld Nintendo.
Na miejsce w artykule zasłużyły także gry z serii Xenoblade Chronicles, nie chcieliśmy jednak powtarzać materiału, gdyż opisywaliśmy je już wielokrotnie. Wyjątek zrobiliśmy tylko dla przewybitnej trójeczki. Informacje o pozostałych tytułach znajdziecie w tekście „Nie tylko Mario i Pokemony – najciekawsze ekskluzywne gry Nintendo Switch, w których nie spotkacie ani Pikachu, ani wąsatego hydraulika„.
Łowcy, jesteście fanami jRPG, czy raczej nie przepadacie za produkcjami z tego gatunku? Może wolicie inne gry japońskie i spędzacie długie godziny przy visual novel? Dajcie znać, jak wygląda Wasza lista zawierająca najlepsze jRPG!