Recenzja Koira na PC. Łamiąca serce artystyczna uczta dla oczu i uszu!

Recenzja Koira na PC. Łamiąca serce artystyczna uczta dla oczu i uszu!

Uwielbiam gry, które aspirują do miana sztuki. Wysoko w rankingu moich ulubionych produkcji umieściłbym takie perełki jak GRIS czy Neva. Dlatego od pierwszych zapowiedzi bacznie śledziłem debiutancki projekt Studio Tolima. Szczególnie że wersja demonstracyjna gry Koira dostępna podczas jednej z odsłon wydarzenia z Steam Next Fest sprawiła, że z miejsca zauroczyłem się w minimalistycznym kierunku artystycznym, jaki obrano. Czy wydaną przez firmę DON’T NOD produkcję można więc nazwać dziełem sztuki? Na to pytanie postara się odpowiedzieć nasza recenzja Koira. Miłej lektury 🙂

Recenzowana gra: Koira

Ogrywaliśmy na: Steam Deck

Data premiery: 01.04.2025 r.

Platformy: PC, PS5

Deweloper: Studio Tolima

Wydawca: DON’T NOD

Pies najlepszym przyjacielem człowieka(?)

Premiera Koira na PC miała miejsce 1 kwietnia 2025 roku. Produkcja, która ze względu na swoją niszowość przeszła niemal bez echa, to swoista uczta dla fanów artyzmu. Wybrany przez twórców tytuł nie jest przypadkowy. Słowo „koira” w języku fińskim oznacza psa. Domyślacie się więc, że ważną rolę w opowiadanej historii odegra najlepszy przyjaciel człowieka. Warto zauważyć, że fabuła snuta jest tutaj za pomocą narracji audiowizualnej. W grze nie uświadczymy choćby jednego słowa wypowiedzianego przez protagonistę – tajemniczą istotę, która budzi się ze snu w samym środku mroźnego lasu.

Cała historia zawiązuje się w momencie uratowania przez nas pieska. Uwięziony w sidłach malec staje się od tego momentu naszym wiernym towarzyszem. W tym momencie trzeba pochwalić twórców za zaangażowanie, z jakim podeszli do wykreowania postaci czworonoga. Hiperaktywny szczeniak biega bez naszego nadzoru, tarza się w śniegu i daje się ponieść wrodzonej ciekawości, która momentami pakuje go w kłopoty. Jego zachowania i reakcje są absolutnie urocze i bardzo naturalne. Gracz, podobnie jak bohater, szybko przywiązuje się do psiaka, co sprawia, że fabuła uderza w bardzo osobiste tony.

W trakcie zabawy naszym zadaniem jest uchronienie naszego podopiecznego przed zgrają myśliwych, którzy polują na leśną zwierzynę i pragną z malca uczynić groźnego psa myśliwskiego. Historia ta nie jest jednak taka prosta, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Spostrzegawczy gracz dostrzegą pewne wizualne wskazówki związane z kolorem czerwonym – symbolizującym w tym przypadku strach, nienawiść i gromadzący się w protagoniście gniew. Całość przeistacza się powoli w opowieść o zemście. Gra nie boi się pokazać, jak eskalacja negatywnych emocji może destrukcyjnie wpływać na naszych bliskich. Reakcje szczeniaka na niekontrolowany gniew bohatera w stosunku do myśliwych skłaniają do refleksji.

W ramach przygody spotkamy też wielu mieszkańców lasów. W kreacji tego świata podobała mi się nieufność zwierząt wobec gracza – wspaniałe przedstawienie relacji, w których NPC nie są zobowiązani do uwielbiania protagonisty, tylko dlatego, że jest głównym bohaterem gry. Natomiast jeśli jesteście uczuleni na pewne kwestie podejmowane przez nowe tytuły, a logo firmy DON’T NOD sprawia, że nad Waszymi głowami zapala się czerwona lampka, to pragnę Was uspokoić. Twórcy gry Koira niczego nie narzucają graczowi. Produkcja Studio Tolima nie bawi się nawet w tanie moralizatorstwo, a jedna z ostatnich scen daje nam wybór, którego braku powstydzić się może choćby takie TLOU II ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Miód na moje oczy, miód na moje uszy

Nie boję się stwierdzić, że Koira to jeden z najpiękniejszych indyków wydamy w tym roku. Nie chodzi tutaj zupełnie o zaawansowane aspekty techniczne, ale o kierunek artystyczny. Produkcja opracowana przy wykorzystaniu Godot Engine jest absolutnie ujmująca. W trakcie rozgrywki co chwilę zatrzymywałem się, by podziwiać kompozycję świata przedstawionego, pięknie wygenerowane tła oraz urocze scenki rodzajowe z udziałem mieszkańców lasu. Debiutanckie dzieło, pochodzącego z Belgii zespołu Studio Tolima, czaruje. Magia ta sprawia, że szybko zaczynamy żywić sympatię do głównego bohatera i jego towarzysza, a całość w pewien metaforyczny sposób otula nas niczym ciepły kocyk. To jedna z tych „cozy” gier, która pozwala się zrelaksować.

Dużą rolę odgrywa tu również oprawa dźwiękowa. Nie chodzi tutaj jedynie o spokojne, niosące nas w kierunku kolejnych przygód utwory, ale także o narrację akustyczną. Wiele zagadek oraz interakcji opiera się na specyficznych dźwiękach, które należy dopasować, aby rozwiązać problem. Pewna melodia jest także motywem przewodnim, a wspólne muzykowanie uczy protagonistę jak radzić sobie z rozpalającym go od środka gniewem.

Krótko, szybko i bez żadnych wyzwań

Czy bardzo dobre elementy składowe bledną w przypadku, gdy w grze mamy tak mało gry? Oczywiście Koira nie jest symulatorem chodzenia, posiada kilka etapów wymagających od gracza zręczności, umiejętności planowania i wykorzystania kilku mechanik. Jednak trzeba podejść do tego uczciwie – o wiele za mało w tym interaktywności. O ile pomysł, że kolejne zabawy ze szczeniakiem: aportowanie, zabawa w chowanego, gra w piłkę, stanowią bardzo kreatywne podejście do samouczków, tak późniejsze wykorzystanie tych umiejętności jest marginalne. Wiem, że produkcja ta skupia się na opowiadanej historii oraz aspektach wizualnych, nie można jednak zapominać, że to cięgle gra, która jako medium szybko wyczerpuje formułę przejścia z jednego końca ekranu do drugiego bez żadnej interakcji.

Drugim co do wielkości zarzutem wobec tego tytułu jest jego długość. Nieco ponad 4 godziny wystarczą, aby ukończyć grę oraz zebrać brakujące osiągnięcia i zdobyć 100%. Po takim czasie pojawia się swoisty niedosyt. Jednak z drugiej strony bez angażującej rozgrywki, mógłbym oczekiwać jedynie kolejnych, prostych zagadek środowiskowych. Po dłuższej analizie czuję, że z tego pomysłu można było wycisnąć znacznie więcej. Tam, gdzie pojawia się łza wzruszenia, można było oczekiwać prawdziwego tsunami – trzeba by jednak nieco wydłużyć rozgrywkę, zwiększyć interakcję z psiakiem i może nieco podkręcić dramatyzm kilku scen, aby przekaz wysłany przez twórców wybrzmiał znacznie mocniej.

Gdzie kupić grę Koira najtaniej?

Oferty na cyfrowe wydanie gry Koira w wersjach na PC i konsolę PlayStation 5 znajdziecie na stronie GG.deals.

Czy warto dać szansę grze Koira?

Moja odpowiedź jest prosta – jeśli doznania audiowizualne są w stanie wynagrodzić Ci braki w rozgrywce, to warto dodać ten tytuł do listy życzeń. Produkcja Studio Tolima to małe dzieło sztuki, które jednak nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału. Opowiadana historia wzrusza, daje też kilka istotnych wyborów, w ostatecznym rozrachunku pozostawia jednak mały niedosyt. Całość nadaje się jako pomysł na odprężający wieczór z kocykiem i herbatką. Dodatkowo gra działa perfekcyjnie na Steam Decku, więc może stanowić cyfrową „lekturę do poduszki”.


Recenzja Koira na PC. Łamiąca serce artystyczna uczta dla oczu i uszu!

Ocena: 7/10

Mała, niezależna perełka z ujmującą oprawą graficzną. Wzruszająca opowieść o przyjaźni, ale również o zemście i radzeniu sobie z gniewem. Szkoda tylko, że taka krótka i pozbawiona głębszych mechanik. Rozgrywka jest przez to nieco płytka i mało wymagająca. Produkcja idealna, by się zrelaksować.


Na plus:

  • świetny kierunek artystyczny i piękna oprawa graficzna w minimalistycznym stylu
  • wzruszająca historia o przyjaźni oraz zemście i negatywnych emocjach
  • możliwość dokonania ważnego wyboru w kluczowym dla fabuły momencie
  • doskonałe udźwiękowienie, stanowiące ważny aspekt produkcji
  • przeurocza postać szczeniaczka, która z miejsca wzbudza sympatię gracza
  • przystosowanie gry do doskonałego działania na Steam Decku
  • przystępny zestaw osiągnięć

Na minus:

  • długość rozgrywki – 4h zabawy to zdecydowanie za mało
  • dość płytkie rozwinięcie ciekawych mechanik, co sprawia, że gra nie jest zbyt angażująca
  • niewykorzystany potencjał historii oraz poruszanych w niej wątków
  • cena na Steam w stosunku do zawartości może być uznana za nieadekwatną
O autorze

Kamil, można powiedzieć, że jest graczem od urodzenia. Przygodę z grami video rozpoczął za sprawą kultowego Pegasusa. Potem miłość do wirtualnej rozgrywki eksplodowała dzięki pierwszemu PlayStation. Od 2005 roku wierny fan PC, który robi małe wyjątki dla specjalnych okazji (stąd…

Czytaj więcej
Niektóre odnośniki w artykułach to linki afiliacyjne. Klikając w nie lub też finalizując za ich pomocą kupno produktu, nie ponosisz żadnych kosztów. Jednocześnie sprawiasz, że otrzymujemy wynagrodzenie, dzięki któremu praca Redakcji jest możliwa.