Gry, które zdefiniowały gatunki. Ranking tytułów, które odmieniły branżę gier

Rynek gier wideo jest stosunkowo młody, szczególnie w porównaniu z innymi gałęziami popkultury. Ciągle się zmienia, a o ile ostatnimi laty postęp zauważalnie wyhamował, przez ostatnie dziesięciolecia dostaliśmy mnóstwo produkcji definiujących branżę. Od Ponga, jaki wszystko w zasadzie zapoczątkował, po gry, które zdefiniowały całe gatunki, jak Doom, Shenmue, czy… League of Legends. Nie wszystkie pomysły zadomowiły się z nami na dobre, ale dzisiejszy ranking skupi się wyłącznie na tych tytułach, które odcisnęły na nas spore piętno. One same idealne być nie musiały (szczególnie po latach), ale tak jak dzięki Dragon Ballowi dostaliśmy masę jeszcze lepszych shonen-anime, tak przez Shenmue mogliśmy zagrać choćby w Yakuzę. Życzymy wam miłej lektury!

Czasy prehistoryczne, czyli od czego to wszystko się zaczęło?

Zanim przejdziemy do bardziej współczesnych (co jest pojęciem… względnym) produkcji, zerknijmy sobie na ranking gier, które odmieniły branżę, a nawet ją ukształtowały. Swoiste skamieliny, które przy dzisiejszym postępie technologicznym i jakości oprawy wypadają jak stary rower przy Lamborgini, ale… czasami wskoczenie na siodełko i popedałowanie przy ładnej pogodzie ma nawet więcej uroku niż śmiganie po autostradzie zamykając licznik. I z wirtualną rozgrywką jest dokładnie tak samo! Zobaczmy sobie, które z nich historia gier zapamiętała wyjątkowo mocno To niekoniecznie najlepsze gry wszech czasów, ale warto o nich pamiętać.

Pong

Pong był pierwszym naprawdę dużym komercyjnym sukcesem, który na dobre spopularyzował domowe granie. Co prawda pierwszy wirtualny ping-pong ukazał się wraz z premierą Odyssey, konsoli firmy Magnavox, stworzonej przez Ralpha Bauera. Mimo wszystko to właśnie „arkejdówka” od Atari i Nolana Bushnella rozbiła bank, przez co w kolejnych latach ukazała się masa klonów. Zasady? Banalne. Dwie kreski służące za pałeczki, kropka i przerywana linia wyznaczająca połowę boiska. Zadaniem grających było odbijanie piłki tak, by przeciwnik nie mógł jej odebrać. Jak widać, tyle wystarczyło, aby 50 lat później roznosić po Australii paczki jako Sam Porter Bridges we wręcz ultrarealistycznej oprawie graficznej.

Space Invaders

Obecnie strzelanie do kosmitów jest nieco bardziej rozwinięte niż w latach 70 ubiegłego wieku. Mamy takie Destroy All Humans!, Returnal, czy liczne produkcje na licencji Gwiezdnych Wojen. Space Invaders może i też nie było pierwsze, ale to właśnie dzięki niemu klasyczne gry przestały powoli być wyłącznie ciekawostką, przekształcając się w gigantyczny przemysł, jaki znamy dzisiaj. Sama rozgrywka jest prościutka, bo do czynienia mamy z prostym shoot‘em upem, gdzie sterując działkiem znajdującym się u dołu ekranu, musimy eliminować najeźdźców. Im więcej ich pokonujemy, tym szybciej zaczynają się poruszać. Skończyliśmy jedną falę? Nadchodzi następna, trudniejsza – i tak w nieskończoność. Proste zasady i niewiele mechanik, ale na tyle ponadczasowych, że ciągle dających frajdę, nawet w oryginalnym wydaniu.

Pac-Man

Chyba nie na świecie człowieka, który nie kojarzy uroczego, przypominającego nadjedzoną pizzę, żółtego ludzika. Taka rozpoznawalność była zresztą celem twórcy Pac-Mana, Toru Iwataniego, który chciał, aby gry wideo w końcu otworzyły się też bardziej na kobiety, a nie, przez podejmowaną tematykę, głównie na mężczyzn. Jak widać, udało się to w 100%… chociaż nie od razu. Początkowo sukces nie był tak gigantyczny, jak można by oczekiwać, głównie przez odmienną „uroczą” stylistykę i sam gameplay, ale sytuacja szybko zaczęła się zmieniać. Obecnie jest uważana za jedną z najbardziej wpływowych produkcji w historii za sprawą choćby możliwości używania power-upów. Już niedługo będziemy mieli zresztą okazję zobaczyć, jak „nowoczesne” podejście do marki sprawdzi się w nietypowym Shadow Labirynth.

Tetris

Jeżeli istnieją jakiekolwiek gry komputerowe, przy których określenie, że pasują dla każdego, od lat 3 do 103, jest idealne, to na pewno jedną z nich jest Tetris. Powstało całe multum jego wersji (w tym wydania na VR, czy… battle royale), ale podstawy pozostawały niezmienne – odpowiednie układanie ciągle spadających z góry klocków i takie manewrowanie nimi, aby plansza nie była w stanie się zapełnić. Obecnie, pomimo upływu lat, dalej organizuje się w Tetrisa liczne turnieje, co tylko podkreśla ogromne znacznie tego tytułu w kulturze masowej. No i kto wie, czy bez niego dzisiaj gralibyśmy na Nintendo Switch, bo to właśnie ta stworzona przez Aleksieja Pażytnowa produkcja była jednym z głównych przyczyn sukcesu… pierwszego GameBoya.

Super Mario Bros.

Platformówka, którą zna chyba każdy. Słynny motyw przewodni, pierwszy etap (będący wręcz wzorcowym tutorialem), czy rozgrywkę zaprojektowaną tak dobrze, że do dzisiaj bawi setki ludzi? Nie może być mowa o czymkolwiek innym niż Super Mario Bros. od samego Nintendo.

Przygody czerwonego hydraulika od lat bawią całe tłumy ludzi w każdym wieku i nie dziwota, że nawet ten oryginalny Marian dalej stanowi wzór dla wielu współczesnych twórców. Nie była to może pierwsza platformówka (za taką można uważać raczej Pitfall), ale to właśnie ona na dobre spopularyzowała gatunek. W końcu niekoniecznie liczy się ten pierwszy, a ten najlepszy. Sami powiedzcie, bardziej kojarzycie Gears of War czy Kill.Switch? No właśnie. 😉

Gdyby nie te gry, rynek mógłby wyglądać zupełnie inaczej

W kolejnych akapitach przestawimy wam już najważniejsze gry w historii, nieco bliższe latom naszego życia. Zdecydowaliśmy się ułożyć je w kolejności wydawania, aby nieco unaocznić progres. Wszystkie są dla branży istotne (z różnych względów), ale siłą rzeczy taka lista mogłaby spokojnie liczyć znacznie więcej niż tylko 10 pozycji, ale do nich może się ograniczymy. Miłej lektury!

SimCity

Ranking gier, które odmieniły branżę, nie mógłby obejść się bez gier, które wykreowały (lub chociażby spopularyzowały) konkretne gatunki. Jedną z takich jest, bez dwóch zdań, wyprodukowane przez Willa Wrighta Sim City. Zapoczątkowało ono modę na tzw „simy”, czyli symulatory różnych aspektów życia i funkcjonowania świata, jak chociażby późniejsze, dotąd szalenie popularne… The Sims.

SimCity, w przeciwieństwie do młodszych Simsów, jest grą bardziej złożoną, stawiająca nacisk nie na zajmowanie się rodziną i domem, a całym miastem. Konieczne było w niej dbanie nie tylko o wygląd i działanie metropolii, ale też o dobrobyt samych mieszkańców. Jak widać brak jakichkolwiek elementów akcji i powolna, metodyczna rozgrywka, nie była problemem dla nikogo nawet te prawie 40 lat temu.

Doom

Wiecie, jak kiedyś nazywano strzelanki? Pytanie to kierujemy głównie do najmłodszych graczy, bo starsi na pewno wiedzą, o jakie określenie nam chodzi. Mowa o grach „doomopodobnych”. Tak duży wpływ miał na branże wydany w 1993 roku Doom.

O ile Wolfenstein 3D ukazał się rok wcześniej, to właśnie to późniejsze dzieło studia id Software dotąd jest uważane za protoplastę współczesnych strzelanek. Dynamika, poruszanie się, przemoc, klimat – było tutaj wszystko. Wliczając w to dziesiątki demonów do ubicia. O ile nowe odsłony cyklu dalej są piekielnie wręcz dobre, żadna z nich nie odbiła się w świadomości fanów taka mocno, jak stareńka jedynka. No i przyznajcie sami. Ile gier odpalicie na mikrofali czy teście ciążowym?

Myst

Nie wszystkie legendy gier są obecnie tak często wspominane, jak inne. Myst zdaje się jedną z tych współcześnie trochę bardziej zapomnianych, przynajmniej mówiąc o osobach, które niezbyt interesują się całą branżą. Bo jej ogromnego wpływu na nią samą odmówić już nie można.

Sam w sobie stanowił całkiem nowe podejście do tworzenia gier głównie dzięki wykorzystaniu… płyt CD. Umożliwiło to twórcom chociażby wrzucenie animacji oraz prerenderowanych filmików, a samo poruszanie się między lokacjami mocno bazowało na nowych technologiach. Całość miejscami bardziej przypominała film niż coś w pełni interaktywnego.

The Legend of Zelda: Ocarina of Time

Obecnie za najlepszą odsłonę serii The Legend of Zelda wielu uważa wydane na Switcha Breath of the Wild. Było to całkiem nowe, świeże podejście do gier z otwartym światem, dające graczowi masę wolności i swobodę w podejściu do… w zasadzie wszystkiego. Całość zachwyca nawet 8 lat po premierze. Czy jednak tak samo będzie po prawie 28, jak ma to miejsce w przypadku Ocarina of Time, a my obie określimy jako najważniejsze gry w historii?

Okaryna Czasu podczas swojej premiery w 1998 zdobyła niesamowite wręcz oceny, bo mowa o aż 99% na portalu Metacritic! Wiadomo, to tylko cyferki, ale nie stało się tak bez powodu. Przygody Linka muszącego uratować Hyrule i księżniczkę Zeldę z łap złego Ganondorfa były prawdziwie rewolucyjne, nawet pod względem sterowania (chociażby jego kontekstowości czy pracy kamery), a o samej rozgrywce i jakości oprawy graficznej (oczywiście wtedy – teraz już takiego wrażenia nie robi). Jeżeli dzisiaj chcecie sprawdzić oryginał, najlepszą wersją będzie ta na 3DSa. Nie posiadacie go? Nie ma problemu, bo Ocarina of Time dostępna jest w ramach abonamenty NSO.

Shenmue

Gry konsolowe z dawnych lat nieco różniły się pod względem skali i rozmachu od tych dzisiejszych. Ograniczenia technologiczne i budżety robiły swoje… no, chyba że mówimy o Yu Suzukim i jego hicie z Dreamcasta. Tam, jak widać, żadna z tych rzeczy przeszkodą nie była.

Seria Shenmue, bo o niej właśnie mowa, to taki trochę protoplasta cyklu Yakuza. Obie części były jednymi z najdroższych w historii, a budżet jedynki to około 47 milionów dolarów (a pamiętajcie, że mowa o 1999 roku, obecnie byłoby to znacznie, znacznie więcej). Miała swoje wady, jak nieco toporne sterowanie i wolne tempo (aczkolwiek to drugie ma swoje uroki), ale nagradza wszystkim innym. Szczególnie innowacyjny był jej otwarty świat, gdzie wszystko „żyło”, sklepy miały swoje godziny otwarcia, NPC prace, a autobusy odjeżdżały dokładnie wg. rozkładu. Do tego wrzucono masę minigierek (słynne wyścigi wózków widłowych), pracę zarobkową czy konieczność wydawania pieniędzy na bardzo „codziennie” rzeczy, jak jedzenie, czy… zabawki.

MMORPG – Ultima Online, World of Warcraft, Everquest

Kolejny paragraf jest nieco „ogólny”, bo chcemy powiedzieć o całym gatunku MMORPG jako zjawisku, skupiając się na trzech jego najważniejszych (swego czasu) przedstawicielach. Mowa o Ultima Online, World of Warcraft, oraz Everqueście. Nie wszystkie można określić jako najlepsze gry wszech czasów, ale każda z nich miała niebagatelny wpływ na branżę. Nie każdy lubi sieciowe zmagania, ale bez tej trójki historia gier mogłaby się potoczyć w całkowicie innym kierunku, nie da się tego ukryć.

O World of Warcraft chyba mówić nie musimy – wszyscy go na pewno doskonale znacie. Od Ultimy Online z kolei tak naprawdę rozpoczął się „boom” na sieciowe RPG, bo o ile nie była takim absolutnie pierwszym, to wszystkie wcześniejsze nawet w ułamku nie zbliżyły się do jej skali. EverQuest z kolei podobno stanowił wzór dla wspomnianego wcześniej WoWa, będąc pierwszym MMO z naprawdę dobrze wprowadzonym środowiskiem 3D.

Half-Life 2

Gry PC także mają swoje „exy”, a jakże! Jednym z nich przez pewien czas był (bo oczywiste jest, że porty były nieuniknione) drugi Half-Life. Powstała na silniku Source produkcja w zasadzie przedefiniowała gatunek FPS ze swoja niesamowitą fizyką otoczenia wykorzystywaną zarówno w walce, jak i do rozwiązywania licznych zagadek.

HL2 był wyjątkowy także z innego powodu. O ile Counter Strike był pierwszym, co oficjalnie pojawiło się na Steam, to jednak dopiero druga przygoda Gordona Freemana była pierwszą grą dla jednego gracza, która wymagała połączenia z Internetem do aktywacji i była w pełni do naszego konta przypisana – możliwości odsprzedaży brak. Jak Steam zaczynał, a jak wygląda dzisiaj, wszyscy doskonale wiemy.

Demon’s Souls

Czymże byłby dzisiejszy ranking bez gier FromSoftware? W końcu to właśnie oni na dobre rozpoczęli szał na gatunek soulslike. Sama jego nazwa zresztą wzięła się od tytułów ich gier. O ile można by się sprzeczać o to, czy pewne jego elementy nie przewijały się w ich wcześniejszych produkcjach, tak dopiero wydane w 2009 na PS3 Demon’s Souls zebrało to wszystko do kupy. Wysoki poziom trudności, utrata waluty i punktów umiejętności po śmierci, Patches, mroczny klimat. W zasadzie jedyne czego brakowało to wyraźnie połączonych ze sobą lokacji (udawaliśmy się do nich z miejscówki zwanej Nexusem), przez co system checkpointów działał odrobinę inaczej, niż będące jednym z głównych wyróżników gatunku ogniska. Dziś do wersji PS3 może być trudno wrócić, ale całość na szczęście bardzo (momentami aż za bardzo) wiernie odnowiono na PS5.

League of Legends

Zanim zaczniecie krzyczeć – tak, wiemy, League of Legends nie było pierwszym przedstawicielem gatunku MOBA. Jesteśmy tego w pełni świadomi, ale to właśnie LoLa umieszczamy w dzisiejszym rankingu, bo właśnie hit od Riot Games rozpoczął na niego prawdziwy szał. Jak już wcześniej wspomnieliśmy – liczą się te najpopularniejsze gry wideo, a niekoniecznie najlepsze. 😉

Nawet dzisiaj Liga Legend gromadzi przed ekranami masę graczy i to zarówno starych, jak i tych dopiero rozpoczynających swoją przygodę z wirtualną rozrywką. Samo uniwersum obecnie zresztą nie ogranicza się do MOBA, bo gier osadzono w nim kilka (naprawdę dobrych!), a dwa sezony animowanego Arcane uważane są za jedne z najlepszych seriali ostatnich lat.

PUBG: Battlegrounds/PlayerUnknown’s Battlegrounds

Nasz ranking gier, które odmieniły branżę, zmierza już ku końcowi. Najnowszym tytułem w nim jest PUBG, od którego na dobre zaczął się szał na battle royale, trwający zresztą do dzisiaj. Nie od tej produkcji co prawda się zaczęło, gdyż za narodziny gatunku traktuje się stworzenie modyfikacji do gry Arma 2 przez Brendana Greene’a, ale to właśnie PlayerUnknown’s Battlegrounds sprawił, że rynek wygląda, jak wygląda. Ktoś jeszcze pamięta, że Fortnite od Epic Games miał być czymś zupełnie innym? No właśnie.

Zasady są proste – graczy wrzucamy na jedną, gigantyczną mapę, a ostatni ocalały zostaje zwycięzcą. W przeciwieństwie do klasycznego tryby death match nie walczymy jednak na małych arenach, a na sporej połaci terenu, która w trakcie upływu czasu coraz bardziej się zawęża. Kolejni przedstawiciele BR próbowali czasami coś do tego dodawać i mieszać, ale nie bez powodu nawet Fortnite po czasie dodał tryb bez budowania – w prostocie siła!

Łowcy, a jakie są według was najlepsze gry wszech czasów i tytuły, o których pamiętać po prostu wypada? A może uważacie, że te wymienione przez nas to nie gry, które zdefiniowały gatunki?

O autorze
Publicysta, Recenzent

Absolwent Uniwersytetu Śląskiego, z wykształcenia nauczyciel. Na Łowcach Gier pisze od 2022 roku. Fan wszelkiej maści "japońszczyzny", ze szczególnym nastawieniem na serie Final Fantasy, Tales of, oraz Like a Dragon. Za pełnoprawny remake Xenogears dałby siebie (lub ewentualnie Venoma) pokroić.…

Czytaj więcej
Niektóre odnośniki w artykułach to linki afiliacyjne. Klikając w nie lub też finalizując za ich pomocą kupno produktu, nie ponosisz żadnych kosztów. Jednocześnie sprawiasz, że otrzymujemy wynagrodzenie, dzięki któremu praca Redakcji jest możliwa.