
10 gier wycofanych z oficjalnej dystrybucji, za którymi tęsknimy najbardziej
Nawet tutaj, na Łowcach Gier, znajdziemy jakieś gry, których nie da się kupić. No, przynajmniej z oficjalnej dystrybucji. Zawsze – w przypadku wydań pudełkowych – znajdą się kolekcjonerzy, którzy wystawią je na jakimś portalu aukcyjnym za chore pieniądze. Nie mówimy też, o dziwo, o tytułach bardzo starych, jak jakieś Rule of Rose, czy Haunting Grounds, a produkcjach pokroju… Strażników Galaktyki od Telltale Games. Wydaje się to trochę przerażające, jak tak o tym pomyślimy, co nie?
Najlepsze gry wycofane z cyfrowej dystrybucji
Jak już wspomnieliśmy, gry wycofane ze sprzedaży, jeżeli się uprzemy, damy radę nabyć w wydaniu pudełkowym na portalach aukcyjnych. Jednak obecnie, w dobie dystrybucji cyfrowej, część z nich w ogóle takiej edycji nie dostała, a po wywaleniu ich z cyfrowych sklepów… to nie miejsce na tego typu tematy. Wróćmy do meritum. Dzisiaj zerkniemy sobie na kilka takich tytułów.
Cryostasis: Arktyczny Sen

Survival horrory popularne były chyba od zawsze, szczególnie w erze PlayStation 2, gdzie dostaliśmy całą masę kultowych gier. Obecnie też wydaje się ich całkiem sporo, czego koronnym dowodem mogą być odnoszące niesamowite sukcesy remake’i Resident Evil, czy nadchodzące Silent Hill 2. Przed prawie 16 latami na rynku ukazała się jednak sporo od nich oryginalniejsza, obecnie mocno zapomniana produkcja – Cryostasis: Arktyczny Sen.
Twórcy zdecydowali się przede wszystkim na naprawdę ciekawy setting – mowa o kole podbiegunowym, gdzie rozbił się rosyjski lodołamacz. Jako naukowiec, Alexander Nesterov, zostajemy w pewnym momencie zmuszeni do poszukiwania schronienia przed burzą śnieżną, trafiając na wspomniany statek. Poza nietypowym klimatem, zaoferowano kilka ciekawych mechanik, jak konieczność nieustannego dbania o ciepło, czy możliwość wdzierania się do umysłów innych, aby zmieniać ich zachowania w przeszłości, tym samym np. torując sobie drogę gdzieś dalej.
Marvel’s Guardians of the Galaxy: The Telltale Series

Z produkcjami od Telltale Games problemów po (pierwszym) zamknięciu studia było co niemiara, bo sporo produkcji poznikało wtedy z oficjalnej sprzedaży. W większości do cyfrowych sklepów powracały, ale niestety nie wszystkie. W kilku przypadkach natrafiono na m.in. problemy licencyjne, co dotknęło chociażby Marvel’s Guardians of the Galaxy: The Telltale Series, które obecnie dostaniemy wyłącznie w wydaniu pudełkowym.
Pod względem formuły była to klasyka studia – przygodówka z licznymi wyborami. Postawiono na oryginalną historię, mocno czerpiącą jednak z komiksów, a niektóre wątki i postacie mogliście zobaczyć m.in. w najnowszym filmie Jamesa Gunna z tego cyklu. Szkoda, że już Strażników w prosty sposób sobie nie sprawdzimy, bo o ile istnieją też inne zapomniane gry Telltale (ach, ta Gra o Tron…), tak oni cechują się chyba największą jakością spośród wszystkich.
Transformers: War for Cybertron

Transformersi dostali kilka naprawdę solidnych gier – nawet w całym zalewie byle jakich produkcji na licencji filmów. Zdecydowanie najlepszymi spośród nich były War for Cybertron oraz jego sequel, Fall of Cybertron, których niestety już – poza wersją pudełkową na PS3 i Xboxa 360 – nie kupimy.
Obie części cechuje praktycznie identyczny gameplay, który już w jedynce był wykonany bardzo, ale to bardzo solidnie. To trzecioosobowe akcyjniaki, gdzie będziemy mogli stanąć po obu stronach barykady – Autobotów i Decepticonów – siejąc zniszczenie w szeregach wroga. Nawet grafika, przez charakterystyczną stylistykę poszczególnych robotów i samego Cybertronu, dalej mocno się broni. Jeżeli gdzieś tam w szafie kurzy wam się pudełko na jakiegoś Plejaka, od razu odpalajcie!
Driveclub

W przypadku Driveclub strata jest jeszcze bardziej bolesna – w tę ścigałkę z PS4 obecnie w ogóle nie zagramy na multi, które było najmocniej reklamowanym, i chyba najciekawszym elementem tego tytułu. Taki niestety urok produkcji nastawionych na sieciowe zmagania, że po wyłączeniu serwerów, nawet z możliwością grania w singlu bądź z botami, spora część uroku zanika.
Całość – kiedy jeszcze tryb wieloosobowy był dostępny – stawiała nacisk na tworzenie tytułowych klubów, a później wspólne budowanie reputacji. Rozgrywka miała mocno zręcznościowy charakter, będąc bardziej przystępną, niż w np. Gran Turismo. Na wyróżnienie zasługuje też oprawa graficzna, z bardzo dopracowanymi pojazdami, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. No i te efekty pogodowe! Nawet po 10 latach całość potrafi w niektórych momentach spowodować opad szczęki.
Spec-Ops: The Line

Gry wycofane z oficjalnej dystrybucji potrafią zniknąć całkiem nagle – taki los spotkał chociażby Spec-Ops: The Line, które jednego dnia na Steamie było, by drugiego zostać wycofane ze spzredaży. Wielka szkoda, że teraz dostęp do tej trzecioosobowej strzelanki jest tak mocno utrudniony, bo o ile jej gameplay jest stosunkowo prosty, tak fabuła nadrabia z nawiązką.
Całość jest mocno wzorowana na powieści Jądro Ciemności Josepha Conrada oraz filmie Czas Apokalipsy. Tak samo, jak w obu tych dziełach, im głębiej w serce Dubaju będziemy zmierzać, tym więcej mroku zacznie się wylewać, a kilka scen będzie w stanie zmrozić krew w żyłach. To ten rodzaj opowieści, jaki zostaje z graczem na długo.
Spider-Man: Shattered Dimensions

Nie można powiedzieć, że Pajęczaki od Insomniac Games to zapomniane gry. Zobaczymy, co przyniesie czas, ale kilka gradaptacji przygód Spider-Mana zaginęło w otchłani, a niektóre wpadły w nią tak głęboko, że już nie damy ich rady kupić. Jedną z nich jest wydane w 2010 roku Shattered Dimensions.
To produkcja o tyle wyjątkowa, że pozwala się wcielić nie w jednego, nie dwóch, a aż czterech Ludzi-Pająków! Gameplay u każdego odrobinkę się różni, bo kiedy Miguel O’Hara stawia głównie na obijanie twarzy kolejnym złoczyńcom, Spider-Man Noire woli się skradać. Konkretne etapy różnią się też stylistyką, od klasycznej, komiksowej oprawy, po taką utrzymaną wyłącznie w czerni i bieli.
Mortal Kombat 9

Urokiem wykorzystywania w bijatykach licencjonowanych postaci jest fakt, że zmiana właściciela praw, czy choćby ich wygaśnięcie rodzi masę problemów. Mniej więcej taka sytuacja miała miejsce w przypadku Mortal Kombat 9 i Freddy’ego Kruegera, którego „odzyskał” Wes Craven.
Dziewiątka stanowiła swoisty reboot serii, a zapoczątkowana w nim opowieść miała swoją kontynuację w kolejnych dwóch częściach oraz dodatku do jedenastki. Jak ma się sprawa z niedawną jedynką? No cóż… to pozwolimy odkryć wam samodzielnie. Jeżeli gdzieś tam MK9 na waszych kontach Steam, czy w pudełkach na półce się kurzy, warto do niego wrócić – całkiem nieźle się trzyma. Jego sequele to już gry wycofane ze sprzedaży nie są, ale mimo wszystko fajnie by było poznać historię od samego początku.
Wolfenstein (2009)

Obecnie powoli wyczekujemy trzeciej części Wolfensteina od studia MachineGames (kto wie, może dowiemy się czegoś na kolejnym evencie Xboxa, bądź gamescomie?), ale The New Order nie było jedynym „resetem” serii. W 2009 roku dostaliśmy od Raven Software jeszcze jeden, który, pomimo kilku bardzo fajnych pomysłów, nie odniósł aż tak dużego sukcesu.
Wydanie z roku 2009 stawia na nieco bardziej otwartą strukturę, przypominając nieco np. Medal of Honor: Airborne. Miasto Isenstadt będziemy mogli względnie swobodnie zwiedzać, wykonując nie tylko zadania główne, ale także wiele aktywności pobocznych. Fajnym motywem jest też wykorzystywanie okultystycznych mocy „Woalu”, nie ograniczając się wyłącznie do faszerowania nazistów ołowiem.
Deadpool

Już 26 lipca na ekrany kin zawita trzecia część filmowego cyklu Deadpool z Ryanem Reynoldsem, gdzie powróci też pewien słynny Rosomak. Tym samym „Martwy Basen” zawita w końcu do MCU. Te kinowe superprodukcje możemy swobodnie obejrzeć sobie na streamingu, ale tak jak kilka innych pozycji z superbohaterami to gry, których nie da się kupić (przynajmniej oficjalnie), tak to samo spotkało Najemnika z Nawijką.
Gra to dynamiczny akcyjniak, gdzie do szlachtowania kolejnych wrogów wykorzystamy zarówno dwie katany, jak i różnorodną broń palną. Rozgrywka jest stosunkowo prosta, niczym specjalnym się nie wyróżnia, ale ilość przezabawnych gagów i ciągłe łamanie czwartej ściany to coś, dlaczego powinniście ten tytuł sprawdzić. Oczywiście, jeżeli gdzieś go wyrwiecie, albo przed laty zakupiliście jeden z numerów CD-Action, gdzie był dodawany jako pełna wersja. 😉
P.T.

Czy swego rodzaju demo może być jak inne gry wycofane z oficjalnej dystrybucji? Przecież niejedna wersja demonstracyjna była ograniczona czasowo, a obecnie już jej nie sprawdzimy. Mimo to chyba żadna taka sytuacja nie wywołała aż takiego szumu, co P.T., które było w pełni grywalnym teaserem… nowego Silent Hill.
Dlaczego mowa o czymś aż tak szczególnym? No bo Playable Teaser (P.T.) już przez te kilka dostępnych minut potrafiło wywołać tak niesamowite napięcie, jakiego wielu innym „dużym” produkcjom nie udaje się przez wiele godzin. Tym bardziej zabolał fakt, że wszystkie egzemplarze tej gry (wycofane ze sprzedaży/możliwości pobrania), obecnie można sprawdzić wyłącznie, jeżeli akurat posiadamy swoją kopię na dysku PS4.
Łowcy, a jakie gry wycofane z oficjalnej dystrybucji wy chcielibyście zobaczyć ponownie dostępne w sprzedaży? Koniecznie dajcie nam znać w sekcji komentarzy!