Shadow Warrior 2 za 79 złotych w Euro RTV AGD

Shadow Warrior 2 (PC) – 79,00 zł

Darmowy odbiór w salonach sieci lub wysyłka od 6,95 zł. Dzięki za cynk, Matis247!

O autorze
Założyciel serwisu

Naczelny Łowca. Miłośnik wyszukiwania okazji i kolekcjonowania. Wciąż nie może odżałować 100 złotych wydanych na swoją pierwszą pudełkową grę, Bloodrayne, która pół roku później została dodatkiem do czasopisma. Od tamtego czasu nie przepłacił za gry ani złotówki, a jego pasja…

Czytaj więcej
Niektóre odnośniki w artykułach to linki afiliacyjne. Klikając w nie lub też finalizując za ich pomocą kupno produktu, nie ponosisz żadnych kosztów. Jednocześnie sprawiasz, że otrzymujemy wynagrodzenie, dzięki któremu praca Redakcji jest możliwa.

Komentarze do "Shadow Warrior 2 za 79 złotych w Euro RTV AGD"

  1. Polecam – jeden z najlepszych fps 2016. Gra ciągle wspierana aktualizacjami i darmowymi DLC – teraz dodali 14 nowych zadań pobocznych i to jest tylko część pierwsza, mają być kolejne.
    Lepsze od 1, i tysiąc razy lepsze od kupy jaką był Hard Reset.

    1. Cóż, gra świetna, ale jedynka też świetna. Tylko, że to są dwie zupełnie różne gry, jakby miały zupełnie inne założenia.

      1. No założenia to może nie, bo dalej jest to FPP slasher ze sporą ilością fajnego humoru. Ale pod wieloma względami różnią się diametralnie, to fakt.

      2. Oczywiście nie mówię, że jedynka jest zła, chociaż moim zdaniem do świetności było jej daleko, bo bossowie byli kompletnie do d#py (szczególnie ten z 11 rozdziału), a i niektórzy przeciwnicy irytowali.
        Dla mnie, to tutaj jest więcej i lepiej. Jedyne, co by mogli zmienić to Lo Wanga, bo ten obecny to cienki jak barszcz. No i suchary z ciasteczek, lepsze były w jedynce.

        1. Mi się bossowie bardziej podobali w jedynce, bo każdy się czymś wyróżniał i do dzisiaj większość z nich pamiętam… SW2 ograłem na premierę, czyli stosunkowo niedawno, a ciężko mi przypomnieć sobie coś poza tym z długimi nogami. Może to wynika z tego, że w SW2 bogowie są strasznie standardowi, wystarczy bić ich czymkolwiek i unikać ich ataków, w SW1 musieliśmy trafiać w słabe punkty przeciwnika, albo wykorzystać jakąś taktykę.

          W jedynce faktycznie przeciwnicy potrafili być irytujący, ale przynajmniej każdy rodzaj się czymś wyróżniał. Sam projekt potworów w SW2 jest świetny, ale walczy się z nimi praktycznie tak samo. Całe szczęście dodali system żywiołów rodem ze starych diablo, urozmaica to rozgrywkę.

          W jedynce nie tylko ciasteczka były lepsze. Fabuła też była lepsza, projekt poziomów, bronie (każdą walczyło się inaczej), klimat, rozwój postaci… nie zmienia to jednak faktu, że w SW2 gra się wybornie, gameplay w końcu został dopieszczony, gra jest piękna i świetnie zoptymalizowana, a zmienianie się poziomów urozmaica rozgrywkę.

        2. „Może to wynika z tego, że w SW2 bogowie są strasznie standardowi, wystarczy bić ich czymkolwiek”
          Ciekawa teza, zupełnie niepoparta rzeczywistością, bo jak walisz ogniowego ogniem i specjalnym atakiem kiedy ma odporność na fizyczne, to zadasz 0 😉
          Co do bossów, co kto lubi – mnie bieganie na małej arenie przez 20+ minut, żeby trafić w słaby punkt bosa raz czy dwa i zadać minimum obrażeń a potem znowu latać nie bawiło. Akurat w 1 można było walić, czym popadnie i jak popadnie, jeśli chodzi o wrogów i to była w sumie najskuteczniejsza strategia. Jak się próbowało wprowadzać jakieś strategie, to właśnie wtedy najczęściej dostawało się po pośladach 😉
          Czy z potworami walczy się tak samo… nie powiedziałbym. Chyba że przy każdym spamujesz unikiem i uciekasz przed jego skokami 😉
          Chociaż mnie zastanawia co masz na myśli mówiąc, że każdą bronią walczyło się inaczej w 1 – przecież arsenał był dość ograniczony (był chyba tylko miecz, kusza i standardowe pukawy, czyli strzelba, pistolecik, wyrzutnia rakiet. Chyba był też miotacz ognia?). Akurat w 2 jest duża różnorodność broni i o ile h2h jest podobne pomiędzy broniami poza prędkością ataku, zasięgiem czy specjalną mocą, to pomiędzy bronią palną są spore różnice, czy to w trybie ognia, zasięgu, obrażeniach czy klejnotach (dual wield FTW!).

          Czy fabuła była lepsza… jeśli mam być szczery, to w FPS rzadko zwracam na to uwagę, a powód jest prosty – to jest tylko pretekst do sieki i nie ma czego się doszukiwać, bo niczego tam nie ma. Równie dobrze by mogło być tak, że po prostu teleportujesz się między poziomami i nie byłoby nic straconego.

          Od siebie dodam, że mam dość chłodny stosunek do „ributa” SW (wolałem i nadal wolę wersję 1997) – był ok, ale tylko tyle i szczerze powiem do 2 w ogóle mi się nie paliło, szczególnie że w końcu siadłem do Hard Reset a to był zwykły gniot. Ale na premierę i tak dostałem SW2 i nie żałuję wcale, bo bardzo miło zostałem zaskoczony.

          Ale zgodzić się możemy co do optymalizacji, bo jest bardzo solidna – na gtx 980 gram w 1440p, prawie wszystko wywalone na maksa i rzadko gra spada poniżej 50 (poza problematycznymi momentami, które ma każdy).

        3. Mi się podoba system, że ogniowi przeciwnicy są odporni na ogień i najczęściej wrażliwi na lód. Nadal jednak uważam, że z każdym przeciwnikiem walczy się tak samo, to że trzeba dostosować żywioł tego nie zmienia. Przykładowo, w SW1 byli wybuchowi przeciwnicy których mieczem zabijać się nie opłacało, były opancerzone bestie które trzeba było sprowokować do szarży, żeby móc je zaatakować od tyłu. Do tego dochodzą latający przeciwnicy, których zabicie mieczem było praktycznie niemożliwe, powolnymi broniami jak kusza było ciężko ich utłuc bo były dosyć szybkie, ale sam karabin radził sobie z nimi wyśmienicie. Do tego należy dodać przeciwników którzy kryli się za tarczą, nekromantów oraz demony potrafiące przyciągać do siebie… W SW2 samych przeciwników jest więcej, ale dzielą się tylko na tych z zasięgowymi atakami i tych bez zasięgowych ataków, w praktyce morduje się ich tak samo.

          W SW1 każda broń nadawała się do innych rzeczy. Wiadomo, miecz do walki w zwarciu, ale dla przykładu potęga kuszy leżała w długo ładowanych silnych zasięgowych atakach. Karabin, szczególnie po ulepszeniu, zasypywał przeciwników deszczem kul, świetna broń na szybkich przeciwników. Pistolety były gdzieś po środku, nie strzelały szybko ale obrażenia miał całkiem spore. Miotacz ognia świetnie nadawał się do walki z grupą przeciwników, wyrzutnia rakiet najlepsza byłą do walki z dużymi, powolnymi przeciwnikami. W SW2 można prawie dowolnie modyfikować bronie, przez co na dobrą sprawę możemy używać ciągle tej samej broni, o ile starczy nam nabojów i będziemy zmieniali żywioł broni. Broni w SW2 jest na tyle dużo, że bez problemu można przygotować sobie 4 podobne na każdy żywioł.

          Nie wiem na jakim poziomie grałeś w SW1 i SW2, ale ja zawsze grałem na najwyższym możliwym. W SW2 muszę skakać jak szalony po mapie, aby mnie ktoś nie zabił i z reguły używam broni na którą mam największą ochotę. To zarówno plus i minus tej gry.

          Siadając do jedynki wcale nie oczekiwałem dobrej fabuły, szczególnie że na początku gra wcale nie wydawała się na nią stawiać. Mimo wszystko Wild Flying Hog mieli pomysł na fabułę, jest dużo interesujących wątków które rozwijają się z czasem, głównie pod koniec rozgrywki gdy sieczka zaczyna nas już przynudzać, bo i wszystkie możliwe ulepszenia i bronie był już ograne, a wszyscy przeciwnicy byli już znani.

          W SW1 mieliśmy takie wątki jak kim są te duchy, kim jest Hoji, jaki jest jego cel, czym tak na prawdę jest Nobitsura Kage, co w przeszłości zrobił Hoji, dlaczego duchom zależy na Nobitsura Kage, dlaczego Hoji zrobił to co zrobił, co tak na prawdę Hoji planuje zrobić, co planuje zrobić główny zły gry. W SW2 jest sporo gorzej: wszystko rozgrywa się o to kim jest dziewczyna którą Wang uratował, a cały wątek przecież sprowadza się do tego kim jest jej ojciec i kim jest jej matka. No i na koniec dostajemy nic nie mówiący zwrot fabularny, który jest tak tani że aż boli.

          Ja kupiłem SW2 na premierę i też nie żałuję. To jest świetna gra, chociaż po jedynce miałem inne oczekiwania. Gameplay udało im się świetnie dopracować, trochę kuleje system ulepszeń broni i ulepszeń bohatera, ale nie przeszkadza to w świetnej zabawie. Przyznam szczerze że nigdy nie byłem fanem gatunku, nie gustuję w grach polegających tylko na robieniu sieczki, jednak SW2 mnie zachwycił.

          Na na gtx970 mam 80 fps na 1080p, najniższe spadki jakie widziałem to do 70 fps. Po przeniesieniu z SSD na HDD gra łapie czasem sekundowe zwiechy podczas checkpointów, jednak kompletnie to nie przeszkadza w rozgrywce. Nawet nie wiem co masz na myśli mówiąc „problematyczne momenty”.

  2. Moim zdaniem gra warta nawet drugie tyle. Równie dobra jak nowy Doom. Mistrzostwo. Polecam każdemu.

  3. Fabularnie zawodzi, projekt poziomów przeciętny nie zachęca do eksploracji ale sama rozgrywka nieziemsko miodna.

    1. Projekt poziomów nie tyle jest przeciętny, co ucierpiał on przez zastosowanie generatora losowego. Niby fajnie, bo jak wracasz w jakieś miejsce to wygląda ono zupełnie inaczej (i jest to nawet wytłumaczone fabularnie!), ale z drugiej strony czuć że nie wszystko się ładnie zgrywa.

      1. Ten generator losowy to tak nie do końca prawda.
        Jedyne, co jest naprawdę losowe to przeciwnicy, pogoda i parę innych rzeczy. Główny projekt poziomu jest ten sam, „losowo” są dodawane wcześniej zaprojektowane mniejsze/poboczne pomieszczenia.

        1. Nie tyle poboczne pomieszczenia, co wszystko poza trzonem każdej mapy. Sprawdzałem jak to działa i czasem mapy były nie do poznania, czasem trzeba było iść na około bo stara droga była nie do przejścia. Lepsze to niż pełny generator map, ale wciąż nie sprawuje się to idealnie.

        2. Dla mnie nie sprawdzają się wcale, w SW mapę eksplorowałem, obserwowałem, podziwiałem, szukałem znajdziek. Teraz tylko biegnę do celu a to co po drodze jest spisane na straty jakkolwiek piękne by nie było. W dodatku ten spawn przeciwników. Pamiętam pierwsze misje po premierze, szukałem opcjonalnego bossa, będę czyścił lokacje, szukał znajdziek i w końcu go znajdę pomyślałem. O ja głupi, ciągle spawny sprawiały że nigdy nie bylem pewien czy ja już tu bylem czy nie. Niestety poziomy jak dla mnie choć ładne i w sumie szczegółowe zostały sprowadzone do tła. Z gry umknął cały element eksploracji mapy.

        3. Do SW2 trzeba podejść zupełnie inaczej niż do SW1. Tutaj się nie eksploruje, tutaj się morduje wszystko co się napatoczy… jako fan jedynki cierpię z tego powodu, ale mimo tego mordowanie stworów jest na tyle przyjemne, że im to wybaczam.

          W SW1 zebrałem wszystkie znajdźki i bawiłem się przy tym świetnie. W SW2 nie mam nawet zamiaru tego robić, mapy są piękne graficznie ale niestety do eksplorowania się nie nadają. Pod tym względem gra przypomina nieco Diablo.

        4. A w SW1 to się nie mordowało? 🙂 Po prostu w skutek tej zmiany jedna z zalet jedynki wyleciała. Strzelanie rzeczywiście samo w sobie mega miodne ale najbardziej boli to czego brakuje, oczywiście.

        5. Dlatego mam nadzieję, że jak wydadzą większe DLC fabularne (a sądząc po zakończeniu podstawki, to mają zamiar to zrobić), to darują sobie generator i stworzą mapy, które będzie się zwiedzać z przyjemnością.

  4. Nie rozumiem jak ich stać na tworzenie nowych DLC, skoro wszystkie są darmowe. Niby żartowali że musieli zastraszyć do tego ludzi odpowiedzialnych za budżet, ale… szanuję.

    1. Biorąc pod uwagę, że zrezygnowali z jakichkolwiek zabezpieczeń, to pół miliona mają na co innego.
      Zresztą przypuszczam, że duży wpływ miała sprzedaż gry, skoro byli wynikami sprzedaży zachwyceni 😉 Z tego, co pamiętam to chyba 2 sprzedała się cztery razy lepiej niż jedynka.

      1. W tyle miesięcy od premiery gra nie rozeszła się nawet w ćwierć milionach egzemplarzy. Jedynka to milion sprzedanych kopii, co prawda w znacznie dłuższym czasie, ale jednak różnica jest spora.

        Też czytałem, że są zadowoleni ze sprzedaży, chociaż sprzedaż nie wydaje się być tak powalająca jak mogłaby być. Chociaż są strudiem indie to zatrudniają około setkę osób, więc na pieniądzach na pewno nie śpią.