
Śródtygodniowe promocje na Steamie – Little Nightmares oraz seria Wiedźmin
-40% – Little Nightmares – 11,99€ (51,17 zł)
-50% – The Witcher 3: Wild Hunt – Game of the Year Edition – 24,99€ (106,65 zł)
-40% – The Witcher 3: Wild Hunt – 17,99€ (76,77 zł)
-50% – The Witcher 3: Wild Hunt – Blood and Wine – 9,99€ (42,63 zł)
-50% – The Witcher 3: Wild Hunt – Expansion Pass – 12,49€ (53,30 zł)
-50% – The Witcher 3: Wild Hunt – Hearts of Stone – 4,99€ (21,30 zł)
-85% – The Witcher: Enhanced Edition Director’s Cut – 1,49€ (6,36 zł)
-75% – The Witcher Adventure Game – 2,49€ (10,63 zł)
-85% – The Witcher 2: Assassins of Kings Enhanced Edition – 2,99€ (12,76 zł) (taniej na G2A)
Przyznam szczerze, że W3 GOTY w takiej cenie na Steamie w tym roku się nie spodziewałem.
I JA DZIĘKUJEMY
właśnie się pobiera 😀
To jest od pewnego czasu dość regularna cena -> była już ze 2-3 razy.
Kto nie kupi, ten nie Polak. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
okej, od dzisiaj jestem Czechem czy innym Francuzem 🙂
Teraz to ja chciałbym być chińczykiem w Chinach 😀 79 yuanów
Za pół roku trafi i tak do bundla. Może tylko ja tak odebrałem wieśka 3 ale najgorszy zakup zeszłego roku jaki dokonałem… pograłem z 45m i nigdy do niego nie wrócę.
1 i 2 nadal w kundlu nie było, więc wątpię, aby 3 trafiła szybko do bundla.
może w kundlu nie były,ale rozdawane co najmniej 3x każda
Jasne, ale ten zabieg to była bardziej akcja promocyjna kolejnych części, więc do czasu potencjalnej zapowiedzi i premiery 4ki jeszcze trochę sobie poczekamy 😛
Jaki byl Twoj najlepszy zakup zeszlego roku? Co do wieska – na poczatku podchodzilem do niego z kilka razy, za kazdym razem mnie odrzucal po 20-30 minut grania i dawalem sobie spokoj. Az pewnego razu doszedlem do questa z Baronem i od tego momentu nie moglem sie oderwac. Watek fabularny zaczyna sie wtedy robic ciekawy. Obecnie 254h i wszystkie osiagniecia wbite, a bedzie jeszcze wiecej, bo chcem gre ukonczyc przynajmniej jeszcze 2 razy.
Ja czekam aż będzie za darmo tak jak dwójka 😀
Jakbym nie miał WIedźmina to bym brał bez zastanowienia. Arcydzieło 🙂
Mam na steam. Zupełnie przehajpowana gra
XD
XD
XD
Zgadzam się. Za mocny hype, fabuła nudna, zadania poboczne to samo.
Wymień lepszego Twoim zdaniem sandboxowego rpga, z ciekawości pytam. Może lepiej action rpga żeby nie pojawiały się klasyki pokroju Baldura.
A co to ma do rzeczy?
A tak sobie pytam.
Ma to, że jeżeli nie trafia w gust konkretny gatunek, to w opinii zawsze będzie na straconej pozycji. Skoro nie przepadam za operą, nie powiem, że Giacomo Puccini jest przehajpowany. Dah!
Tyle że widzisz, drogi kolego, zależy, jak „przehajpowany” rozumieć.
Jeśli rozumiesz, że przehajpowany = zły, to na tym można by zakończyć rozmowę.
Wiedźmin 3 jest wynoszony na piedestały do tego stopnia, że, idąc za twoim przykładem, to nawet powiedzieć, że Puccini to najlepszy żeński śpiewak opery w dziejach to za mało. Mimo że to przecież facet.
Fabuła Wiedźmina 3 to w większości kiepski żart – pomijając gender-swap i Alwin to teraz Ciri i ogólnie zmiany w zachowaniach postaci, aby nagle obudzić się, że to jest „na podstawie” uniwersum i wcisnąć z książek ile się da (w 1 i 2 Triss zastępowała Yen, teraz jako że jest Yen, to Yen jest grową Triss, a Triss to zapchaj-dziura, która nie ma nic wspólnego z Triss z 1 i 2) i kwiatki typu „Redania wygrywa wojnę” (już W2 zostało wykpione z tego powodu, ale widać redzi uznali, że to jest takie złoto pisarskie, że trzeba to powtórzyć). Ta gra błyszczy tylko do Novigradu, potem to już równia pochyła na samo dno z wyborami, które już w tym momencie uwypuklają, że są one tylko iluzoryczne, bo dają aż 1 linijkę tekstu więcej w najlepszym razie, a najgorszym nie zmieniają nic, bo i tak musisz to zrobić. Do tego 2 połowa gry to już liniowość w opór, momentami do tego stopnia, że masz korytarz. O głównym złolu i jak słaby on jest wypowiedziało się wielu i konsensus jest słuszny – on jest za słaby (i pod względem mocy, ale i samego charakteru oraz motywacji) na główne zuo, bo już te 3 wiedźmy są dużo ciekawszymi postaciami. Już pomijam, ile rzeczy olali z 1 i 2 w 3 (sam Dziki Gon to kiepski żart, i z tego całego bajdurzenia z 1 i 2 jak się okazało nic nie wynikło).
Fabularnie Wiedźmin 3 błyszczy najbardziej tylko w Sercach z Kamienia i pod tym względem to zupełnie nowa jakość, a Pan Lusterko to jeden z najlepszych złych charakterów w dziejach. To jest arcydzieło gatunku i szkoda, że ten, kto to pisał to albo miał tylko chwilowy przebłysk, albo po tym dodatku podziękowali mu za współpracę, bo Krew i Wino (btw niezła ściema z rozmiarem mapy, gdzie 15-25% to po prostu „zawracaj” ;)) to już kolejna kompromitacja niestety, powtarzająca dokładnie te same błędy, co vanilla – tylko w jeszcze gorszym wydaniu.
Ogólnie jednak jak ktoś chce naprawdę „końkretną” fabułę z prawdziwymi konsekwencjami od początku do końca, to dalej niż Wampir Maskarada szukać nie trzeba.
Gameplay już lepszy był w 2, bo nie szło być tak szybko OP jak w 3 i było więcej strategii w tym jednak (mimo bugów jak facestab, których nie naprawili do dzisiaj, co nie zaskakuje wcale). Będąc w Skellige już waliłem wszystko jednym-2 strzałami, bo miałem za wysoki poziom i niemal wszystko padało na sam mój widok. W 2 to eliksiry trzeba było pić i dobrze je dobierać, tutaj to wystarczy cokolwiek, byle nie „bum rush”. Eliksirów używałem rzadko, a remediów czy jak to się nazywało wcale. Kompletnie spłycili gameplay, którzy tak naprawdę wcale niczym głębokim nie był.
Tak wielu ludzi nabija się z Nintendo, ale jednak oni uczą się na swoich błędach i błędu WindWaker już nie popełnili. Skellige to po prostu rak i eksploracja świata tam jest kiepska i nudna i zrealizowana nawet gorzej niż Great Sea w WW. N jednak wyciągnęło w końcu wnioski i tak dobrej eksploracji jak w Breath of the Wild ze świecą szukać.
Nawet Bugthesda lepiej od CDPR zrobiło lore/eksplorację świata w F4 i Skyrim niż w Wiedźminie 3.
Nawet ciężko w Wiedźminie 3 mówić o jakichkolwiek buildach, bo samymi czarami czy eliksirami grać się po prostu nie da. Nawet w 2 dało radę, nie mówiąc już o 1, gdzie „mag bitewny” z wymaksowanymi znakami był OP. Ale wybór miałeś. Tutaj jest to bardzo liniowe, do tego stopnia, że przed połową gry widziałeś już wszystko. Dopiero w Sercach z Kamienia wprowadzili niemal kompletnie bezużyteczne runy na zbroję (niektóre z nich zabugowane i nienaprawione do dziś, bo i po co) i w Krwi i Wino mutacje, które z kolei miały za duże wymagania, aby się do czegoś przydać, a większość z nich i tak była bezużyteczna.
Muzyki krytykować za bardzo nie będę, ale Bloodborne zjadł W3 na śniadanie. Zresztą, co kto lubi.
Co do „bug free” Wiedźmina 3, co kto lubi – lewitujące przedmioty w końcu w samym graniu nie przeszkadzają.
W najlepszym razie Wiedźmin 3 to dobra mieszanka elementów, zrealizowanych poprawnie i która daje grę więcej niż dobrą, ale leżących kompletnie, jeśli patrzeć na nie osobno. Po prostu Wiedźmin 3 trafił w swój czas, ale za parę lat będzie z tym jak z W2, który przecież też był „grą wszech czasów”, ale jednak po czasie ludzie się zorientowali, że trochę jej brakuje. Tu będzie to samo.
Gry, która idealnie by łączyła wszystkie elementy i do tego te elementy były najwyższej próby, to raczej jeszcze długo się nie doczekamy.
I to są konkretne argumenty, a nie wbicie się w komentarze z krótkim „przehajpowana”, żeby wywołać g-burzę.
W każdym razie pod wieloma względami W3, choć do ideału mu bardzo daleko, błyszczy na tle konkurencji.
Bez urazy, ale system walki w wiedźminie leży, fabuła (główny wątek znaczy się) leży, Ciri musi ocalić świat, wybraniec, jedyny w swoim rodzaju, bla, bla, bla. Wałkowane tysiąc razy.
Zanim W3 wyszedł, moi koledzy zastanawiali się, jak CDP zrobi tę grę, w końcu przecież sama dwójka ma około 15 różnych zakończeń. Po tym zachęcili mnie do ogrania trylogii, zakończenie jedynki i tak nie ma znaczenia w dwójce, bo i tak kończysz z Triss w łóżku i u boku Foltesta. W trójce jeszcze gorzej, bo wiewiórki olewamy, wybory fabularne z innych części nie mają znaczenia, poza Letho.
Już nie mówiąc, jak ludzie się podniecali, że W3 zrewolucjonizował system questów. A oni jedynie zamiast – idź zabij trzy potwory zrobili – idź, znajdź trop, idź za zapachem, zabij. Rewolucja.
Tym sposobem każdy twór można odrzeć z magii. 90% piosenek traktuj o miłości, mimo to jest całkiem sporo ponadczasowych i ciągle pojawiają się wartościowe. „Wszystko już kiedyś było, wszystko się już kiedyś wydarzyło i wszystko już zostało kiedyś opisane.” Ważna jest forma i narracja.
Racja, walkę można było rozwiązać lepiej. Wagę decyzjom nadać większą (chociaż przyglądając się branży na przestrzeni lat i znając podstawy produkcji oraz nawyki graczy, szybko się rozumie dlaczego moce przerobowe na nich zostały oszczędzone. Niemniej nie są to tragiczne elementy i na pewno nie „leżą”. Porównaj inne tytuły AAA pod kątem fabuły, decyzji i walki (np. wspomniany Fallout lub Mass Efect). Rozbij wspomniane tytuły na czynniki pierwsze, łatwiej będzie dostrzec jak wiele elementów w układance wiedźminowskiej zadziałało. I najważniejszy dla mnie: czuć klimat wspaniałej sagi!
Zrewolucjonizował, pod tym względem, że questy opowiadały ciekawe, zabawne, straszne, z dylematami, zmuszające do przemyśleń historie i spójne ze światem przedstawionym, nawet te najmniejsze. Gdybyś spróbował ominąć aktywności poboczne i skupił się głównie na podstawowej treści może by Ci się tak nie przejadły.
Ludzie najnowszą Zeldę uważają za rewolucję. Słusznie? Właściwym jest dawać jej notę 10/10. Jakie mamy w grze nowe mechaniki, których nie widzieliśmy wcześniej?
Ograłem praktycznie większość wątków pobocznych, nie wszystkie, bo nie latałem po mapie, która była przewalona „skarb przemytników”, „gniazdo potworów” itp.
Nie walkę można było rozegrać lepiej, ten system walki jest okropny wraz z tym ładowaniem mocy co sekundę – co sekundę tarcza blokująca wszystkie obrażenie – że co proszę?
Odnośnie pierwszego akapitu, kogo interesuje, czy coś się powtarza w kółko, jeśli jest poprowadzone w sposób ciekawy / innowacyjny / czy po prostu dobry? To tak jakby dyskredytować Tormenta, bo kolejna gra o gostku, co stracił pamięć, lub o Baldurach, bo jesteś znowu wybrańcem?
Wymieniłeś właśnie powód, dlaczego nie gram w żadne andromedy, fallouty itp. Wiedźmin ma świetny klimat i świat, z którego nie potrafi niestety wstawić gameplayu, który będzie ten świat ubogacać. Zaciekawiony, co jest za rogiem? Foglet i skarb, tylko że ten Foglet, w odróżnienu od tego, z którym walczyłeś przed chwilą, ma czaszkę przy pasku życia i zadajesz mu 2HP, znalazłeś fajną jaskinię, wróć jak nabijesz 10 poziomów.
Gra jest dobra, nawet bardzo dobra, ale do rewolucji jej brakuje wiele.
Wiedźmina 1 uwielbiam, fajne wybory, wątki, fabuła też nawet przyjemna, gameplay też fajny, ale to plucie w twarz graczom, którzy wybrali Shani w pierwszej części sprawiło, że nigdy nie przeszedłem dwójki.
Trójkę przeszedłem dopiero po dramie z Sapkowskim. Tak mnie rozbawił, że zdecydowałem się jako podludź zagrać w grę, którą tak bardzo gardzi. Choć dalej rozwalają mnie ludzie, którzy myślą, że jeśli nie grałeś w jedynkę, dwójkę i książek nie czytał, to tyle tracisz.
RPGa? Weź mnie nie rozśmieszaj, Wiedźmin 3 to taki „RPG” jak Assassin’s Creed 4 co najwyżej, bo już np. Assassin’s Creed Rogue jest zdecydowanie bardziej RPGiem od Wiedźmina 3.
Skyrim, Oblivion, Morrowind (choć walka jeszcze gorsza niż w Wiedźminie 3). Wiedźmin 2 (dużo lepsza gra od W3), Gothic 3, Fallout 4, Fallout 3, nawet Fallout New Vegas (choć obsrydianowe bugi nie pozwalają cieszyć się grą jak należy).
XD
nie potrafię tego inaczej skomentować
Opinie „fachowców od gier” z 5-letnim kontem steam (więc z 5-letnim stażem grania na pecetach) mam #gdzieś. Moje boty do farmienia kart są starsze.
5 letnie konto Steam = 5 letni staż grania? Nie wiem czy pamiętasz ale kiedyś gry nie były na Steama.
Nie wiem czego wymagasz od gościa, który na podstawie konta Steam stara się dyskredytować każdego tutaj rozmówcę 😉
Lubię wiedzieć z kim „dyskutuję”. Po co mam się przejmować opiniami o grach kogoś, kto w czasach premiery Fallouta 3, a nawet Wiedźmina 2 najwyraźniej nie grał (przynajmniej na pecetach), skoro nie potrzebował konta Steam?
Ani Fallout 3, ani Wiedźmin 2 nie były w dniu premiery Steamworks także kolejny argument bez pokrycia 😉
Albo książka, albo okrzyk, albo wilkołaki, albo jakieś bóstwo daedryczne.
A kogo obchodzi opinia takiego impertynenckiego internetowego anonima? Masz ewidentny problem z czytaniem ze zrozumieniem, a do tego oceniasz wszystkich jedną miarą „nie mieli tych gier na premierę = to nie są gracze”. Bełkoczesz w każdym poście o grach Bethesdy i umniejszasz każdemu na podstawie jego konta Steam, a do tego brak jakiegokolwiek uzasadnionego argumentu w dyskusji 😉
Najwyraźniej na przykład ciebie, skoro się do każdej mojej dyskusji musisz przykleić. Widać tak nie cenisz własnego czasu że wolisz nie wydać pieniędzy na grę wartą zagrania, tylko kupujesz stary crap w który i tak już nie warto grać, a zamiast grać swój wolny czas poświęcasz podejmowaniu dyskusji z „impertynenckimi internetowymi anonimami”, innymi słowy, trollujesz..
Gra mająca 1 rok równa się dla Ciebie stary crap? Nieźle masz na chacie w takim razie haha 😛 Twoja dyskusja? Ty chyba nie widziałeś normalnej dyskusji z prawdziwymi argumentami, używasz jedynie przekłamanych przekonań wychodzących z Twojego ograniczonego światopoglądu.
Gra mająca 1 rok nie wychodziła (przynajmniej w naszym pięknym kraju) w żadnej „reedycji”, tym bardziej „taniej”, przypomnę że gdy w 2009 roku Steam na promocji sprzedawał mający właśnie równy rok (od pecetowej premiery oczywiście) GTA4 po 30 zł, w Polsce właśnie do Premium Games (czyli „taniej serii” za 70 zł) Cenega łaskawie wrzuciła pięcioletniego GTA San Andreas. Jedynym wydawcą którego pudełkowe gry po roku były „taniej” był wówczas (i tak najbardziej hejtowany) Electonic Arts, wrzucający prawie wszystkie roczne gry (a czasem i trzymiesięczne – jak dodatek do DAO) do „Classics” za 50 zł (gdy Mass Effect 2 kosztował 50 zł, wydany przez drugiego z liczących się wówczas polskich „dystrybutorów gier”, CD Projekt, Mass Effect 1, kosztował 70 zł w Platynowej Kolekcji) i do tego jeszcze regularnie tę serię przeceniający o połowę, albo sprzedający je na promocjach „2 za 1”. Grałeś tylko w gry EA?
Ta odpowiedź nie dotyczyła reedycji także jak już wspomniałem naucz się czytać ze zrozumieniem xD
Lepiej sam naucz się zawierać w słowach treść którą chcesz przekazać. Twierdzisz, że na swoje hobby nie warto „marnować” pieniędzy, to przypomniałem, że brakiem logiki byłoby omijanie w 2008-2010 steama, na którym gry zdecydowanie szybciej taniały niż w pudełkach. Oburzyłeś się, gdy nazwałem granie (w tych latach oczywiście, co mnie obchodzi w co tam pogrywasz dzisiaj?) w pudełkowe „tanie serie” graniem w stare crapy, jak zrozumiałem sugerując że to gry roczne. Jakie poza grami EA roczne gry można było w Polsce tanio kupić? Czy może chodziło o to, że wtedy rzeczywiście grałeś w stare crapy, za to teraz grasz w gry roczne? Niech zgadnę, bo zagrałeś w jedną (Dooma)? Niech ci będzie, wcale nie jesteś pasożytem, prawdziwy z ciebie dobrodziej branży.
Odnosiłem się do tego komentarz: „Widać tak nie cenisz własnego czasu że wolisz nie wydać pieniędzy na grę
wartą zagrania, tylko kupujesz stary crap w który i tak już nie warto
grać” także polecam kurs czytania ze zrozumieniem, bo więcej niż dwa wątki w dyskusji ewidentnie przerastają Twoje możliwości 😉
..który to komentarz był odpowiedzią na odpowiedź, że 6 lat temu co prawda gry wymagały steamworks, ale te z „tanich serii” już nie (nie dlatego że z nich steam „wykastrowano”, tylko dlatego że to starocie z czasów gdy gry rzeczywiście jeszcze steama nie wymagały). Co się nie zgadza?
Zupełnie odrębny komentarz, spójrz na odpowiedzi 😉
Zgadzam się, serię Half-Life należy kategorycznie szanować, w końcu bez niego by nie było csa, a do tego to nawet fajne gierki są. Ale taki Dead Island to trochę nudy jednak.
Towarzystwo wzajemnej adoracji bo ktoś podziela czyjąć opinię? Też strasznie się uczepiłeś tego konta na Steamie, jakieś kompleksy? Jeśli ktoś zagrał parę lat po premierze to już się nie liczy? Skoro to dla ciebie „dyskusja”, to może jeszcze napisz że z „graczami ” „podludźmi” i nie zapomnij paru cudzysłowów.
Tak, szczerze uważam że jeśli ktoś nigdy nie kupuje gier premierowo, to nie jest graczem tylko „graczem”, bo najwyraźniej nie podchodzi do tego „hobby” poważnie, skoro nie ma ani jednego gatunku, ani jednej serii gier, które interesują go na tyle, by rzeczywiście coś wniósł do tej branży, a nie tylko kupował po latach za drobne na waciki. Jeśli ktoś wprost pisze że to dla niego „hobby nie warte wydawania pieniędzy”, to chyba o cudzysłów sam się prosi?
Albo ktoś nie chce grać w niedorobione tytuły z wyciętą zawartością, która jest potem sprzedawana w cenie gry. Lepiej poczekać na spatchowane i kompletne wydanie GOTY.
Ja rozumiem, że milej jest wydać mniej niż więcej, ale po co powtarzać takie banialuki „wyciętej zawartości”? Dodatki do gier były zawsze, na długo przed cyfrową dystrybucją, często też wychodziły po latach zbiorcze wydania. przeznaczone dla takich którym dany tytuł „uciekł z radaru”, zwykle sprzedawane od razu taniej niż premierowa cena „podstawki” (jak choćby Diablo 2 z dodatkiem, które u nas wyszło chyba od razu w PK za bodajże 60 zł). Nikt jednak wtedy nie bredził o „wyciętej zawartości”, bo widać wtedy jeszcze ludzie rozumieli, że gra i dodatki do mimo wszystko oddzielne rzeczy i tych dodatków nie muszą przecież kupować wszyscy, a tylko najwięksi fani gry. Jeśli ktoś twierdzi że jest fanem danej marki, serii gier, czy gatunku, a mimo to czeka na „GOTY”, to ja uważam, że taki z niego fan, jak z koziej d..y trąba. Zdecydowanie przereklamowane są też te „niedorobione tytuły”, gier naprawdę niegrywalnych praktycznie nie ma, słynne wyjątki (Arkham Knight) tylko potwierdzają regułę. Grałem premierowo w gry słynące z „niedorobienia” czy zabugowania (Cień Czarnobyla na przykład) i nie potrafię sobie przypomnieć ani jednej której nie udało mi się ukończyć. Parę mnie zirytowało na tyle żeby je odłożyć na parę miesięcy/lat w oczekiwaniu na fanowskie poprawki (FNV, Gothic 3), ale gdybym się uparł to i je dałoby się przejść. Gdyby wszyscy gracze zachowywali się jak „gracze” czekający na grę ze swojej ulubionej serii spaczowaną, GOTY i za 50 zł, to gier nie byłoby wcale, to chyba oczywiste?
Ja tam gram dla przyjemności a nie żeby się „upierać i przechodzić”. Cieżko też stawiać na równi dawne dodatki jak Pan Zniszczenia i współczesny Rise of the Necromancer, chociaż oczywiście nie wszystkie obecnie dodatki są słabe, w końcu pojawiają się też takie jak te do Wiedźmina 3 czy Xcomów 🙂
A kupowanie gier po pełnej cenie żeby potem odkładać je i czekać na poprawki to dla mnie sprawa niepojęta.
Ja też, dlatego FNV i Gothica 3 odłożyłem aż ktoś po Obsydianie i Piranii posprząta (Gotyic 3 i tak mi się regularnie co parę godzin CTDował, pewnie jakieś memory leaki, bo wcześnie ostro swappował). Ciężko? Dodatki do Fallouta 4 są tak samo „wycięte” jak ten Pan Zniszczenia, też stanowią oddzielną fabułę na kilka godzin, a nie podwojeniem czasu gry, czego zdają się oczekiwać niektórzy .Możliwe, że dodatki do Wiedźmina 3 są dłuższe – nie oceniam, bo nie grałem, podstawka nie zachwyciła mnie nawet na tyle by kupić „używane” GOTY za 20 zł bez gogowego klucza, poczekam aż będzie za 5 euro”gabenów” wersja na steamie, nie pali się. Kupowanie i odkładanie choć rzadkie (z powodów technicznych przynajmniej, znam parę osób, które mają mało czasu na granie ale traktują to hobby poważnie i kupują wszystko premierowo, wszystko zaczynają, ale przechodzą może 5-10% gier) jest mimo wszystko znacznie mniej absurdalne niż czekanie na „GOTY” za grosiki, niczego tak nie żałuję chyba jak czekanie na GOTY Skyrima, kierowany wyłącznie tym, że czekając na dodatki po ukończeniu podstawki na tyle zwykle grę zapominam, że powrót do niej jest trudny i nieprzyjemny, więc łatwiej zacząć całkiem od nowa. Przy Falloucie 4 już nie popełniłem tego błędu. Analogicznie z Far Cry – genialną trójkę kupiłem może miesiąc po przemierze, z czwórką myślałem, poczekam na tanie goty, jakoś ciągle tego taniego goty nie widać, więc piątkę znowu wezmę na premierę.
Tak, jeśli ktoś np. 6 lat temu nie miał konta Steam, to znaczy że nie grał wtedy na pecetach, bo już wtedy 90% pudełkowych gier Steama wymagało (pozostałe 10% wymagało Origina albo Uplaya).
Albo ktoś miał konsolę 🙂
Tak właśnie napisałem. Ale opinię graczy konsolowych też mogę mieć w innym poważaniu niż graczy pecetowych? U pecetowych graczy to podobno dość powszechne zjawisko („kąsoluchy” i tym podobne).
Nom, powszechnie wiadomo że konsolowcy to podludzie i ich opinia o grasz się nie liczy, nie powinnni nawet się odzywać w końcu to co tam mają to nawet nie gry tylko jakieś ochłapy, co nie?
No PCMR nie wzięło się znikąd, tak jak podejście, że niby konsole coś tam hamują, mimo że duża część ludzi ma kompy słabsze, niż konsola.
Ta Twoja logika to kompletny bullshit 😉 6 lat temu większość gier z reedycji i tanich pudełek nie wymagała aktywacji przez internet, a nikt nie powiedział, że żeby być pecetowym graczem to należy grać tylko w premierówki lol
Już od 2010 sztim zaczynał być standardem na naszej Zielonej Cebulowej Wyspie. Bo w Civ5, King Arthur czy innego Szoguna 2 bez sztima nie szło grać. Wtedy też zaczął się wielki bum na indie, w które jak się chciało zagrać, to nie było innego wyjścia niż sztim.
Od 2012 to już kompletna dominacja sztim i chyba tylko IQ Publishing albo inne drobnice indie wydawane przez Techland były w pudłach z samą płytką.
Aby nie odpowiadać na każdego posta, to nawiązując do twojego F3 i W2 nie były na sztim w dniu premiery, to powinieneś uściślić. Bo fakt, nie były, ale tylko pudełkowe u nas. Bo na sztim na premierę już gniły, ale wtedy cena była za nie dość wysoka.
To prawda, dlatego tylko jak okazało się ono niezbędne do grania to je założyłem w 2011 roku, ale głupota jest ocenianie stażu gracza na podstawie lat istnienia jego konta Steam 🙂
6 lat temu większość gier z „reedycji i tanich pudełek” miała pewnie 10 lat, co mnie obchodzą gracze grający w 4-letnie gry?
Tak, żeby być graczem (nie tylko pecetowym) należy grać w premierówki, przynajmniej od czasu do czasu (na przykład w premierówki gier z ulubionych serii czy z ulubionego gatunku), inaczej jest się pasożytem tej branży i wiecznie niezadowolonym trollem (nie ma się czemu dziwić, w końcu wszyscy wokół grają w nowe gry a on musi w czteroletni crap).
O kurde, nieźle masz 😀
I tu kończy się dyskusja z ograniczoną jednostką, która nie potrafi zrozumieć, że dla wielu gry to tylko poboczne hobby niewarte wydawania na nie pieniędzy xD
Jeżeli jakieś „hobby” nie jest warte wydawania na nie pieniędzy, to świadczy jedynie o tym, że ktoś nie ceni swojego wolnego czasu.
Bzdura, skoro hobby nie jest warte wydawania pieniędzy, ale się je lubi to wystarczy siedzieć na takiej stronie jak Łowcy Gier, aby nie przepłacać.
Można też w ogóle nie „siedzieć”, wystarczy w isthereanydeal ustawić sobie waitlistę z progiem 2 euro i czekać dekadę aż się dostanie maila z informacją o oczekiwanej promocji Zaoszczędzony na „siedzeniu” i „dyskutowaniu” czas można przeznaczyć na „ogrywanie” tych 10-letnich zdobyczy.
Każda Twoja kolejna odpowiedź jasno pokazuje jak niedowartościowanym jesteś człowiekiem. Spójrz tylko na styl pisania i te ciągłe cudzysłowy, za każdym razem chcesz umniejszyć rozmówcy, zresztą widać to dokładnie po twoich sformułowaniach kiedy widać, że w Twoim mniemaniu jesteś lepszy od innych użytkowników, bo masz kilka premierówek. W czasach gdy rok po premierze można kupić grę w cenie 30-40 zł w ogóle nie muszę się przejmować i kupować gier na premierę. Wiesz, że poza tym wirtualnym światem istnieje coś innego? Modne ciuchy, nowe buty, alkohol i imprezy to są rzeczy na które wolę wydawać pełną kwotę, a nie dawać 150zł+ na grę, która po kilku miesiącach tanieje o 75% 😉 Ale widzę takiemu zagorzałemu nerdowi jak Ty nie mieści się w głowie, że komuś cała ta branża gier zupełnie jest obojętna i nie ma zamiaru dokładać do niej swojej cegiełki 🙂
Wymień tych „5 zeszłorocznych gier AAA kupionych po 30 zł” i na tym skończmy dyskusję, bo widać żyję w innym świecie, w 2009 roku owszem, zdarzał się takie sytuacje (sam napisałem, GTA4 kupiłem w grudniu 2009 za 7,5 euro na steamie, jednocześnie odwołując już zakupiony w UK egzemplarz pudełkowy za 60 zł, bo w Polsce najtaniej ta gra kosztowała jakieś 100-110), ale dziś takich sytuacji nie kojarzę, przynajmniej w oficjalnym obiegu, a nie w szarej strefie (w cdkeys i innych keyshopach nie kupuję, nie będę wspierał przekrętów). Ostatnią absurdalnie tanią grą (jak na jej jakość i datę wydania) jaką kojarzę jest Mad Max, który ma jednak praktycznie 2 lata, a nie rok.
Eh kolego, konsole, alt konta, udostępnianie gier, różne takie.
Farmienia powiadasz? Beta kart Steamowych pojawiła się w maju 2013 roku, więc Twoje boty stricte do ich farmienia nie mogą mieć więcej lat, także jeśli już zmyślasz argumenty to chociaż się postaraj 😉
Do czego moje boty służyły wcześniej, to już chyba moja sprawa? W mojej „farmie” (kilkunastu kont zaledwie, nie jestem rolnikiem) tylko 3 konta mają mniej niż 5 lat, bo zostały założone właśnie gdy pojawiła się ta możliwość dostawania od steam darmowej kasy na gry. Wcześniej darmową kasę na gry Steam rozdawał na przykład w Team Fortress 2, to też się nazywało „farmieniem”.
Fallout 4 i Skyrim jako lepsze RPGi, no cóż, co kto lubi. Pierwszy z nich to maksymalnie uproszczona strzelanka z jakąś tam fabułą i z otwartym światem a drugie góruje nad Wiedźminem jedynie dostępną od samego początku mapą do zwiedzenia, bo fabuła (xd) tam nie istnieje więc taki sobie z tego Skyrima erpeg. Divinity 2 to zupełnie coś innego a Wiedźmin 2 nie ma otwartego świata bo te lokacje to pewnie trochę większe niż w jedynce. Do reszty nie ma o co się przyczepić, kwestia gustu.
Fabułą w sandboksowym RPGu potrzebna jest wyłącznie po to, by zacząć zwiedzanie. To chyba rozumie każdy kto w sandboksowego RPGa kiedykolwiek grał. W Wiedźminie 3 nie ma sandboksa – jest pusty, prawie otwarty świat (poszerzanie dostępnych obszarów zależne jest od postępów w fabule), to i nic dziwnego że na pierwszym miejscu jest w nim fabuła – bo co innego? Walkę, czyli kolejny element Action-RPG też przecież skopali, jest gorsza nie tylko od współczesnych standardów gier tego typu (Dark Souls), ale gorsza nawet niż w poprzednim Wiedźminie (którego rzeczywiście wrzuciłem na listę błędnie, z rozpędu, by napisać że był lepszym RPGiem, bo miał lepszą walkę, otwartego świata zdecydowanie nie miał). Co do porównania Fallouta vs Skyrim, to mi osobiście też najbardziej podoba się system rozwoju postaci obrany w serjii Elder Scrolls (czyli „levelowanie” tych umiejętności, z których się korzysta, a nie idiotyczne stosowane w większości RPGów różne „punkty” które można wydawać na rozwój dowolnych umiejętności), ale w Falloucie 4 i tak tego RPGa (możliwości różnego rozwoju postaci – perki – i dzięki temu później obierania różnych stylów gry) jest w nim zdecydowanie więcej niż w Wiedźminie 3. To, że ludzie widzą w nim też „strzelankę” to dla action-RPGa z walką opartą na strzelaniu zaleta, bo świadczy o tym, że podstawowy element tego gatunku (walkę, w tym wypadku strzelanie) wreszcie zrobiono w nim dobrze. W przeciwieństwie do FNV, w którym action-RPGa było mniej, skoro nie bardzo można było polegać na „akcji” w walce, bo tam strzelanie FPP/TPP kulało, więc raczej polegało się na OP VATS z jeszcze bardziej OP perkami premiującymi Luck.
Albo ludzie widzą w Falloucie 4 strzelankę bo pozostałe aspekty gry zostały po prostu słabo zrobione. RPG to nie tylko levelowanie postaci i ulepszanie jej ekwipunku, co z tego że w Skyrimie może być to zrobione z pomysłem skoro nie ma żadnej motywacji żeby w to dalej brnąć. Tak samo w F4. Generyczne i nudne questy na pewno nie zachęcają, to nie MMO. Jeśli nawet ktoś gra w Skyrima dla samej eksploracji to i tak się wynudzi, świat jest tak samo pusty jak w Wiedźminie, przynajmniej ten drugi stara się jakoś zachęcić gracza questami, które choć w większości polegają na użyciu wiedźmińskich zmysłów to przynajmniej nadrabiają otoczką fabularną. Wiedźmin zawsze był zbudowany głównie na fabule, ciekawym świecie i klimacie, czyli czymś czego brakuje zarówno w Falloucie 4 jak i w Skyrimie. Jedni grają dla fabuły a inni dla klikania w przeciwników i podnoszenia statystyk. Ja wolę dobrze zrobioną warstwę fabularną niż walkę i system umiejętności, bo to na tym pierwszej powinny skupiać się RPGi.
Chyba sobie jaja robisz z tym pustym światem w Skyrimie i Falloutach. Na każdym kroku leje się lore, książki/terminale, itemy, postaci czy małe questy. W Wiedźminie 3 znajdujesz jakieś ciekawie zapowiadające się miejsce, ale zawsze okazuje się, że nic w nim nie ma, a „questy” są na tablicach we wiochach. Skoro wolisz „warstwę fabularną” niż walkę i rzeczywiste drzewko umiejętności, to zapraszam do Batmanów i Assassin’s Creedów, to kategoria gier w którj znajdziesz to samo co w Wiedźminie 3. Ci którzy tasują się nad wiedźminowym trollowaniem „wyborami” jeszcze wiecej tego samego znajdą z kolei u Telltale. I też nie będą musieli się męczyć walką.
Ciekawy świat w Skyrimie: 1. O, jaskinia, pójdę zwiedzić. 2. Skrzynia na końcu, fajnie. 3. Lepsza zbroja, w następnej jaskini pójdzie mi szybciej. 4. Powtórz to samo przez 100 godzin gry.
Na prawdę radzę Ci nie pakuj się w dyskusję z tym Bethshedadronem 😉 Zaraz wyjedzie Ci pewnie, że nawet nie grałeś w żadną grę od Bethesdy, a jak mu udowodnisz, że się myli to dowali Ci argument w stylu: „kupiłeś grę w reedycji = nie masz prawa oceniać” haha xD
Skyrim :D:D:D:D:D
Jesteś niepoważnym człowiekiem 😀
No, niepoważnym. Chyba dlatego, że w ogóle odpowiadam na takie trollowe zapytania jak „lepsze sandboxy RPG niż Wiedźmin 3”, zamiast od razu wyśmiać, bo Wiedźmin 3 nie kwalifikuje się ani jako sandbox (pusty otwarty swiat to za mało na taką nazwę), ani RPG. Gra akcji z elementami RPG, to ciągle kategoria „action adventure” (obok Assassin’s Creed 4: Black Flag czy Batman Arkham City), więcej RPGa i sandboxa niż w Wiedźminie 3 jest nie tylko w Skyrimie, ale i w Far Cry 3, a nawet STALKER: Czyste Niebo.
Mam w tej grze 90h i w ogóle nie czuję jakbym w to grał, a fabuła w lesie, a co dopiero o dodatkach mówić haha 🙂
Mi przejście trójki zajęło 150h 🙂
No i na taką promkę czekałem!
Myślałem, czy nie kupić GOTY za 90zł, a tu za 105zł na Steama, sztos
Zawsze można pudło kupić z płytą,chyba za ok. 2 dyszki,gra jest DRM-free więc zainstaluje się bez problemu :p
Mógłbym pożyczyć płytkę i ograć zupełnie za darmo, ale nie czułbym się fair w stosunku do naszych rodzimych cudotwórców 🙂
Kupiłem w końcu W1, jakoś nie przepadam za tą serią, ale trzeba by w końcu się za nią zabrać 😉 Próbowałem kiedyś W1 kilka razy, ale to sterowanie… ^^ No nic, trzeba się zmobilizować i do boju ^^
Warto dla samej historii 🙂 Ale ja z tych, którym sterowanie w W1 odpowiadało i do dzisiaj jest ok.
Full Combat Rebalance
Wszystko prócz W3 Goty ma dobrą cenę.
Dlaczego? Aktualnie cena GOTY na allegro i g2a oscyluje w granicach 190-200zł
No to może racja. Ale już waląc steama mówię o samej grze którą można było za 70zł chyba kupić już.
Jak się jeszcze dodatkowo trochę 'pogawarisz’ to i za 50 zł co nie zmienia faktu że ile by nie kosztowała (w granicach rozsądku) to polskich twórców warto wspierać.
tylko ta różnica w cenie jest powiazana tylko z haraczem dla gabena ;D
Mam Wiedźminów w oryginalnych wydaniach pudełkowych, na GOG i na Steamie. Do niedawna brakowało mi tylko trójki w wersji GOTY na Steamie i nadrobiłem przy ostatniej promocji. Tak, kupiłem te gry czasami po dwa razy (1 i 2 cyfrowo tanio akurat), trzecia część z dodatkami wyszła mnie łącznie na jakieś 240 zł, przy czym samą trójkę (podstawkę) dostałem dwa razy w gratisie. Kupiłem ponownie bo uważam, że warto, chciałem wesprzeć Redów + chciałem mieć na Steamie. Może i małe szaleństwo, ale dla mnie to najlepsza gra/seria od 15 (!) lat, nie żałuję ani grosza, ani tego, że zamawiałem wszystkie części w preorderze.
Wiadomo jak długo będzie ta promocja?
„SZALEŃSTWO W ŚRODKU TYGODNIA! Oferta kończy się 1 września”