Gry Bethesdy przecenione na Steamie

-75% – Dishonored – 2,49€ (10,66 zł) 
-75% – DOOM 3 Pack – 2,49€ (10,66 zł)
-75% – Fallout 3 – 2,49€ (10,66 zł)
-75% – Fallout: New Vegas – 2,49€ (10,66 zł)
-75% – Heretic + Hexen Collection – 2,49€ (10,66 zł)
-75% – QUAKE Collection – 6,24€ (26,72 zł)
-75% – Quake Live – 2,49€ (10,66 zł)
-75% – RAGE – 2,49€ (10,66 zł)
-75% – Return to Castle Wolfenstein – 1,24€ (5,31 zł)
-75% – The Evil Within – 4,99€ (21,37 zł)


Pełną listę przecenionych gier znajdziecie w dalszej części wpisu.

Sklepy:
Niektóre odnośniki w artykułach to linki afiliacyjne. Klikając w nie lub też finalizując za ich pomocą kupno produktu, nie ponosisz żadnych kosztów. Jednocześnie sprawiasz, że otrzymujemy wynagrodzenie, dzięki któremu praca Redakcji jest możliwa.

Komentarze do "Gry Bethesdy przecenione na Steamie"

  1. Cfaniaki. Jak cena bazowa F4 była większa to po obniżce kosztował 19.99, a teraz niby tańszy, a droższy o te pare centów 😀

    1. Fajna cena na gog-u za trochę ponad 5 złociszy i drm-free. Trzeba jeszcze tylko wgrać unofical patch żeby pojawiły się rozdzielczości panoramiczne w opcjach i dodać adaptacyjną synchronizację w panelu sterowania (nvidia) aby gra zsynchronizowała się z odświeżaniem monitora (mi zablokował się na 91 klatkach co na 60 klatkowym monitorze dawało taki dziwny efekt ale na starych CRT-ekach było super płynne)

        1. Dla jajec i pośmiania się 🙂 Ale naprawdę było by spoko poczytać te wszystkie notatki po Polsku, szkoda że nie ma spolszczenia z prawdziwego zdarzenia.

      1. Fajna cena na gogu? LOL, na steamie jest taniej – po paypalowym kursie wychodzi 2 grosze taniej niż złotówkowa cena na gogu, gdyby na gogu płacić w euro, to jest drożej o 15 eurocentów. A powiadają że to steam jest „drogi” i „chciwy”, bo „woła aż 30%” i podobne bzdury. Widać gog jest jeszcze bardziej chciwy, a wydawać by się mogło, że takie g.wnosklepiki sprzedające promile tego co steami, będą konkurencyjne przynajmniej cenowo. Widać nie wszystkie.

        Inne urban legends dotyczące tego śmiesznego sklepiku to choćby „gry na gogu są lepsze, bo dostosowane do działania na współczesnych pecetach”.
        Trzeba tylko wgrać fanowskiego patcha dodającego panoramiczne rozdzielczości (tak namiętnie dostosowywali grę, że nie zauważyli że od jakiejś dekady standardem są rozdzielczości o proporcjach 8:5 i 16:9, a 5:4 i 4:3 dawno odeszły do lamusa). Czyli source port, który wgrany do steamowej wersji czyni ją tak samo „DRM-free” jak wersja z goga. Ciągle z niezbywalną licencją przypisaną do konta, ale grę można uruchamiać bez dostępu do sieci, czy nawet bez klienta steam.

        1. „gog jest jeszcze bardziej chciwy”, „takie g.wnosklepiki sprzedające promile tego co steam”, „śmiesznego sklepiku” Hmmm…

          „Widać gog jest jeszcze bardziej chciwy” Serio 3 grosze, a może tu i tu jest tak samo tanio.

          „nie rozdające darmowej kasy na gry” na gog-u masz tak samo zwroty do wykorzystania w sklepie, są dużo większe (ale dotyczą gier tylko powyżej pewnej kwoty) i nie trzeba bawić się w odsprzedawanie coraz bardziej taniejących kart i tokieny od razu hajs wpada do portfela i potania następny zakup, przejrzysty i stały zwrot.

          „czyni ją tak samo „DRM-free” jak wersja z goga” No oprócz tego że trzeba go wcześniej wgrać i wciąż nie masz go wkomponowanego w instalkę i wciąż potrzebujesz steama żeby to pobrać.

          „urban legends” Tyle że to prawda i bez problemu znajdziesz listę tych starych gier sprzedawanych na sztim które nie odpalają się nowych systemach operacyjnych i ich wersji na gog któe robią to bez problemu. Ba zdarzy się że gog sam z siebie coś naprawi tak jak np. mapę w The saboture aby poprawnie się skalowała powyżej 720p lub wgra jakiegoś bardziej profesjonalnego patcha z sieci od razu do sprzedawanej gry jak np w Vampire: The Masquerade Bloodlines, no i dlatego są takie głosy jak „gry na gogu są lepsze” no i łatwiej się w nie gra no bo tylko w skrót a na sztimie, klient, login, tokien z telofonu/tableta.

          Gog nie ingeruje w grę tylko upewnia się przed sprzedażą że dopali na nowych systemach. Nie przygotowują nowych tekstur, nie przeskalowują hud-a do 4K, nie dodają obsługi pada i nie przygotowują wsparcia dla szerokich monitorów, sądziłem że to oczywista oczywistość, nikt tego nie robi. Trzeba wgrać patcha/tweka/moda lub ręcznie przestawić w pliku konfiguracyjnym jak przy tysiącach innych starych gier.

        2. Nie 3 grosze, tylko 15 eurocentów – na tyle rypią, w porównaniu ze steamem innych mieszkańców UE, którzy nie mają złotówek, na jednej giereczce za 1 euro z groszami. Na zestawie 3 giereczek rypiią już o bite 50% (2,49 vs 3,68).

          Zwroty to jak sam zauważyłeś nie darmowa kasa (jaką są karty, i przestań biadolić o jakichś z nimi problemach, mając asf można obsłużyć nawet farmę kilkudziesięciu kont nie zauważając żadnego wpływu na działanie komputera – klient zużywa może 10MB RAM, a i ich sprzedaż to pestka jeśli wykorzystuje się jakieś skrypty/rozszerzenia przeglądarki i winauth), tylko pseudoobniżka zawyżonej ceny nowości.

          Na wersji z goga też „musisz wgrać”, inaczej nie odpalisz w panoramicznej rozdzelczości i będziesz miał rozciągnięty obraz albo czarne pasy po bokach. Poza tym – taka jest widać decyzja wydawcy, bo gdyby chcieli, to i podstawowy steamowy exe też nie miałby zabezpieczeń, jak w wielu innych grach, wliczając Half-Life 2.(ano, Half-Life 2 jest DRM-free, i jest na steamie. na gogu brak). Po co mi coś „wkomponowanego w instalkę”, po co mi jakakolwiek „instalka”, na steamie ściągam sobie grę, do folderu wrzucam tego moda (jak do wszystkich starych gier, sourceporty jeśli są dostępne są po prostu konieczne), potem cały follder mogę sobie spakować 7-zipem i trzymać na NASie, czy innym dysku, jeśli lubię „backupować internet”. Gdy przyjdzie ochota na zagranie to sobie rozpakuję, szybciej niż się zainstaluje gra z przełoadowanego reklamami gogowego instalatora, do której potem dodatkowo trzeba i tak dograć tę nieoficjaną poprawkę.

          Tak, urban legends. Jedyne co gog „naprawia” to pakuje grę w ich własny, przeładowany reklamami instalator (bo zwykle największym problemem naprawdę starych gier jest właśnie niedziałający stary instalator, problem który steama nie dotyczy, bo on pobiera pliki gry już „zainstalowanej”). A w przypadku gier DOSowych pakuje grę w DOSBoxa (tak samo jak robi to zresztą Steam), bo inaczej na 64-bitowych systemach gra by się nie uruchomiła. Żadnego „dostosowywania” sami z siebie nie robią, bez problemu znajdziesz przykłady gier które na gogu miały starsze i gorsze wersje niż na steamie (Divinie Divinity chociażby), albo nie miały pełnej funkcjonalności którą miała wersja ze steama (Aliens vs Predator 2000 – steamowa wersja miała od premiery multiplayer, gogowa nie, choć kosztowała tyle samo). Albo nie działająca albo bardzo często zawieszająca się gogowa wersja Sanitarium, wersja steamowa gry już wyszła, to po prostu działa.

        3. Mi po ręcznym przewalutowaniu pp wyszło 5,49 na sztim i 5,59 na gog-u może jestem za mała cebula ale 3-10 groszy to jak dla mnie żadna różnica.

          „tylko pseudoobniżka zawyżonej ceny nowości.” Ceny premierowe są zazwyczaj o kilkanaście złtych niższe na gog-u niż na steam.

          „przestań biadolić o jakichś z nimi problemach, mając asf można obsłużyć nawet farmę kilkudziesięciu kont nie zauważając żadnego wpływu na działanie komputera – klient zużywa może 10MB RAM,” Tu szczerze nie wiem o czym mówisz, ja tylko w gry gram i na gog-u dostaję hajs do obniżania zakupów a na sztimie trzeba odsprzedawać karty (więc poświęcać czas i odpalić wcześniej grę nawet jeżeli chcesz zagrać później) za dużo niższe ceny niż ten zwrot… więc.

          „Na wersji z goga też „musisz wgrać”, ano musisz, nie inaczej, ale też nie twierdziłem inaczej, ba mój pierwszy komentarz to instrukcja 🙂 No wiec tak jak pisałem to sztimie musisz to porobić ręcznie te zipowania, kopiowania itp. w dodatku na przeszkodzie stoją te loginy i tokieny, kopie z gog-a klikasz i grasz.

          Nie, nie ma żadnego urban legends, poczytaj i sam zobaczysz albo mój post wyżej z kilkoma przykładami z pamięci, więcej jest w sieci. A sanitaruium na sztimie to chyba nowy port od dot-emu a nie oryginał. Gog gwarantuje że gra odpali na nowszym systemie operacyjnym aż tyle i tylko tyle, ale że sztim tego nie robi więc stąd się biorą te opinie. I mi nie wyświetla żadnych reklam przy instalacji przecież to offline więc skąd niby reklamy ?

        4. Ja też ręcznie przeliczałem (jako płatność) i nie chodzi o 10 centów, tylko o fakt że napisałeś że na gogu jest tanio (czytaj: widocznie na steamie jest drogo) gdy w praktyce jest odwrotnie i na gogu jest trochę drożej.

          Jak „tylko grasz” to karty same lecą i wystarczy je raz na jakiś czas (miesiąc, pół roku) wystawić na rynku jakimś skryptem, żeby się nie oklikać. Jak ktoś ma tysiące gier w które nie gra (bo wpadły mu z budnli) to sobie może po prostu wyfarmić ASF-em, co napisałem.

          Żeby kupić i pobrać grę na gogu trzeba zrobić praktycznie to samo co na steamie: założyć konto i być na nim zalogowanym – cała różnica to że na steamie robi się to w kliencie (1 kliknięcie i pobranie 1 pliku przez przeglądarkę), a na gogu w samej przeglądarce. Tokenów na steamie mieć nie musisz – jeśli i tak nie korzystasz z funkcji społecznościowych, wyłączasz „steam guard” i po „problemie”. Tak samo na gogu, namawiają by mieć 2FA (przy logowaniu w nowej przeglądarce, albo po utracie ciasteczka w dotychczasowej) trzeba podać kod przysłany na maila. takie to bieda-zabezpieczenie, na steamie też jest dostępne, choć oczywiście lepszym zabezpieczeniem jest token generowany czasowo w aplikacji (na telefonie, albo nieoficjalnie – np. w winauth), ale jeśli komuś nie zależy na bezpieczeństwie konta, to może go nie mieć.

          Sklepy sprzedają to co im wydawca daje do sprzedaży. Jeśli wydawca sobie życzy, to na steamie też może mieć wersję z community patchami. Ba, kupujący może mieć nawet do pobrania kilka wersji do wyboru (zakładka „beta”), jak choćby przy Gothicu 3 i Zmierzchu Bogów, można pobrać grę nie tylko w różnych wersjach językowych, ale i albo w najnowszej oficjalnej wersji, albo w wersji z już zainstalowaną „fanowską” łatą.

          Jeśli twierdzisz, że steam nie gwarantuje że gra będzie działać, to odpowiem – poproszę o przykłady tych „nie działających” steamowych gier. Warto też dodać, że steam umożliwia zwrot wszystkiego, nie tylko jeśli nie działa, ale nawet jeśli się nie podoba, z dowolnego powodu. Gogowy regulamin przewiduje wyłącznie zwroty w przypadku nie działania. Skoro podobno gogowe gry zawsze działają, to po co te zwroty?

          Reklamy w gogowym instalatorze są już w instalatorze, reklamują goga i chyba casem jakieś gry z tego sklepu.

        5. Ja tam widzę że jest tanio, np Hellblade jest tańszy, ale patrze tylko na złotówki, może jak steam też je wprowadzi to się wyrówna.

          Karty same lecą jeżeli grasz a jeżeli kupisz dziś ale urlop za tydzień? Ceny kart spadają a tu trzeba je wydropić, wystawić. A token z tego co zauważyłem jest konieczny żeby korzystać z rynku, ba dają jeszcze 15 dni bana po aktywacji przez co młodszy brat nie zarobił nic na kolejkach przy ostatniej wyprzedaży:( Na gog-u, kupiłeś, zwrot do portfela nie porównywalnie większy niż na steam i bez żadnego wysiłku potrzebnego u gabena. Np. kupiłem ostatnio Vanquish na steam, wydropiło mi 4 karty po 0,7€ czyli 0,20€ dla mnie i trzeba jeszcze je wystawić i potwierdzić wystawienie na tablecie a jak nie masz tokiena to zaczną się sprzedawać za 15 dni, super. Na gog-u gra za 7 dych cofa Ci od razu do portfela na oko 7,50 bez żadnego wysiłku z twojej strony, 80 groszy na sztimie mi się zwróciło 🙁

          No grę trzeba pobrać tu się zgadzam. No tyle że na gog bez zewnętrznego programu z każdego urządzenia z przeglądarką i gram też od skrótu do gry bez logowań, tokienów i czekaniu aż połączy, zaloguje, no wygodniej. Dalej nie mam zamiaru nic instalować i się bawić w te programy czy zbieranie darmowych kluczy po stronach za lajki i zakładanie kont, boziu ile gierek bym w tym czasie zagrał.

          Przy zwrotach na gog-u pisze coś takiego „MONEY BACK GUARANTEE. 30 days coverage after purchase.” nie wiem dokładnie o co kaman, zresztą nie chce mi się do regulaminu zaglądać bo RtCW sam się nie przejdzie. A na sztimie nie ma przepadkiem tak że jak zagrasz już 2 godziny to i tak Ci nie zwrócą cokolwiek by się z grą nie działo na twojej maszynie?

          No to chyba inaczej rozumiem reklamy, dla mnie reklama to gdy coś wyskakuje nad albo przed czynność którą wykonuję. Instalator wyświetla obrazki jak każdy inny instalator który widziałem wcześnie, dobrze że muzyki nie gra ale też reklamą autora tej muzyki to bym nie nazwał. Lecą po prostu arty z innych gier, reklamy nie wyskakują o co było by ciężką skoro instalator jest offline.

          Konkretnych przykładów satrych gier które mają problemy na sztim a nie mają ich na gog-u Ci nie podam ale jak jesteś ciekaw to poszukaj, pamiętam jakieś stare star warsy, warhamery i tak dalej, słyszałem że któryś quake nie ma audio w wersji steam, jest tego trochę.

        6. Każdy ma stosy gier w które nie gra, kupujesz bundla za $5 dla jednej gry i masz zwykle oprócz tego z 10 kolejnych. I z wszystkich tych gier lecą karty. Nie zbieram darmówek, bundli też już prawie nie kupuję (poza humblebundle od czasu do czasu, ale z IG i innych śmieciobundli nic), a dawno przekroczyłem 3000 gier i z kart „wypadło” paręset euro (aktualnie w wallecie ponad 300), przy każdej steamowej wyprzedaży na marnych 10 kontach „wyfarmię” z darmowych kart więcej niż zwykle na takiej wyprzedaży wydam. Prawdziwymi pieniędzmi na steamie to płaciłem ostatni pewnie z 5 lat temu, mimo że od tego czasu kupiłem tam pewnie setki gier.

          Z gry za 70 zł dostaje się 7 zł? Dziękuję, nie skorzystam, gdybym miał kupować w jakichś sklepikach za prawdziwe pieniądze (a nie darmowe steamowe „gabeny”) to wybrałbym taki sklep w którym ta gra po prostu kosztuje 63 zł, bez żadnych śmiesznych zwrotów.

          Żeby zainstalować grę na gogu trzeba się zalogować i ją pobrać,tak jak na steamie. Potem można grać bez logowania – na steamie też, jeśli wydawcy zależy na tym by gra była „DRM-free” Jak pisałem, sporo takich gier jest na steamie, nie tylko staroci, a nawet tak nierozerwalnie związane ze steamem tytuły jak Half-Life 2. Tak, możesz sobie folder z HL2 przenieść na komputer bez steama, zrobić „skrót” skoro tak lubisz i uruchamiać z niego.

          Jak na steamie działają zwroty już parę razy sprawdziłem, nie musiałem się z niczego tłumaczyć, po kilku dniach kasa wracała. Jak to jest na gogu sprawdzę zaraz właśnie przy okazji kupionego ostatnio Quake 2, w którym na aktualnym oficjalnym buildzie Windows 10 nie działa muzyka. Nie mam zamiaru niczego „modować”, jeśli mi coś takiego zaproponują to ich „śmiechem zabiję” i będzie to mój ostatni zakup w tym sklepiku.

          Ja reklamy rozumiem tak jak mówi definicja reklamy – czyli jako przekaz (w tym przypadku graficzny) zachęcający do zakupu czegoś. Wymieniłem listę gier do zakupu których zachęcają reklamy przy instalacji innej gry, takiego absurdu można by się spodziewać w instalatorze jakiegoś freemium czy innej darmówki, a nie komercyjnego produktu. W instalatorach pudełkowych gier żadnych reklam sobie nie przypominam., a reklamy dołączone do pudełka (czasem wewnątrz) można wyrzucić bez czytania.

          Przykładów nie podasz, bo to właśnie „urban legends”. Jedyne gry gorzej wydane na steamie niż na gogu to gry na pierwszych dwóch silnikach quake, czyli Quake, Quake 2 i Kingpin, bo w steamowej wersji wydawca nie raczył dołączyć muzyki w jakiejkolwiek formie. Na gogu albo jest gra zmodowana (klient wspierający muzykę w formacie ogg czy mp3 zamiast CD-Audio i zripowane, niestety bardzo stratnie, ścieżki audio), albo jak w przypadku pierwszego Quake dołączono obraz płyty z grą, który można albo zamontować w wirtualnym napędzie i odtwarzać muzykę w ten sposób, albo zripować samodzielnie. Cała reszta „gogowych” wersji to mity, podobnie jak te ich mityczne „darmowe dodatki” (które kiedyś były, a teraz zwykle nie ma, tak samo jak na steamie), bo przecież nikt wydawcy nie zmusi do udostępniania bonusów, na dodatek bez dopłaty.

          Bezproblemowo grałem we wszystkie „star warsy” ze steama, nie grałem jeszcze tylko w Clone Wars, którego na gogu i tak nie ma (a steamowa działa, tylko pewnie trzeba się na nowych systemach zmierzyć z „wyzwaniem” zainstalowania aktualnego klienta GFW:, co przerasta wielu „pecetowych graczy” tego millennium). Z Warhammerów kojarzę tylko Dawn of War 1 i 2 z dodatkami, we wszystkie grałem na steamie, też 0 problemów.

        7. No każdy, ale co to ma do rzeczy, porównuję jedną konkretną grę na dwóch platformach. Zresztą ja np. kupuję tylko to w co zagram więc coraz częściej biorę tylko tą jedną konkretną grę z bundla np. z bazaru za zeta a normalnie to po prostu kupuję to na co mam ochotę, więc twoja filozofia mnie nie dotyczy. Naprawdę szkoda by mi było czasu na ogarnianie „marnych dziesięciu kont” i na tą całą żonglerkę, ledwo mam czas ograć backloga i robić te wycieczki w przeszłość jak dziś przechodząc już połowę RtCW :).

          Na gog-u był taniej hellblade + zwrot 14,20 więc tam kupiłem, żadna filozofia.

          No tak, ale no trzeba to wszystko najpierw zrobić, załączyć steama, pobrać zipować itp. a na gog-u przychodzisz na gotowe, wygodniej. Zaraz czy już dziś tego nie pisałem kilka razy ?

          Obrazki na instalatorze to jednak chyba nie będą reklamy, jak by coś wyskoczyło z boku albo zasłoniło instalację, doszło jakieś kolejne okno. Np. w trials frontiers gdy skończę wyścig wyskakuje reklama i nie da się grać dalej bez obejrzenia do końca albo w przeglądarce bez adblocka jak wyskoczy kilka okien i zasłonią przeglądarkę. Obrazki w instalatorze, no chyba nie.

          No już jeden podałeś, ja parę spokojnie z czasem jeżeli będziesz zawracał uwagę na komentarze wyłapiesz kilka tytułów, z powietrze się ta „urban legend” nie bierze nie ma sensu się spinać i szukać na siłę, wypłynie samo. Co do quaka II to z tego co pamiętam gog sam zmodyfikował grę aby używała ogg ale próbkowanie chyba jest na tyle wysokie aby nie było różnicy między oryginałem przynajmniej spece z digital fundary żadnej nie wykryli. Są gierki na steamie nie przystosowane do nowych wind a mimo to sprzedawane.

          Do nowszych indyków czy większych gier faktycznie trzeba zapłacić za soundtrack (są zazwyczaj za to tapety i avatary, jakiś making off, manual) ale do klasyków często są ładne zestawy dodane.

        8. Powtarzasz się. Niczego nie trzeba „ogarniać”, bo wystarczy raz skonfigurować jeden program (asf, robi i za idlera i przy okazji za 2fa dla tych kont), żadnych bundli nie trzeba im kupować (wystarczająco dużo rozdają, a dodanie darmówki ze steama, jak np. ostatnio Shadow Warrior to wpis „addlicense „), żadne konta nie są „fejkowe” (steam nie zabrania posiadania takiej ilości kont jaką sobie klient życzy, więc ocb?). Fascynujące jest, że „nie masz czasu” na „ogarnianie”, a masz czas na tworzenie bezsensownych elaboratów o niczym i do #nikogo, bo mnie do G..OwartychGier nie przekonasz, to sklep skazany na porażkę z ich własnej inicjatywy – steam (i wszystkie inne normalne sklepy) sprzedają gry, z drmem, z kilkoma drmami, i bez drmów, jak sobie tego wydawcy życzą i ich klienci (gracze) akceptują, gog kiedyś miał misję sprzedawać stare gry, ale nie wychodziło (steam miał tych starych dobrych gier więcej i ciągle coraz więcej) teraz ma „misję” sprzedawać cokolwiek, byle się temu dało przykleić kłamliwą łatę „DRM-Free”, gdy w dzisiejszych czasach jedyne gry „DRM-free” to pudełkowe gry konsolowe, tylko one umożliwiają to czego od DRM-free oczekują gracze, czyli istnienie rynku wtórnego i wymian grami.

          Załączyć steama to to samo co „załączyć przeglądarkę”, czyli kliknąć ikonę na pulpicie, zwykle dwa razy. Tyle, u mnie klient się wtedy wczytuje, nie trzeba się logować ani wpisywać kodu 2FA. Więc litości, pobranie (czyli zainstalowanie) gry ze steama to mniej kliknięć niż pobranie i zainstalowanie gry z goga. I nawet przy tej samej szybkości pobierania i tej samej ilości danych do pobrania (która zwykle jest dla steamowej wersji mniejsza, bo pobiera się nie wszystkie a tylko wybraną wersję językową) zajmie po prostu mniej czasu, bo nie trzeba tej gry po pobraniu „instalować”.

          Reklama to reklama, czy się wyświetla w okienku, czy w popupie, różnica jest tylko w stopniu irytacji jaki powoduje, ale nie ma co zaklinać rzeczywistości – to wszystko reklamy. Zwykłe instalatory gier pudełkowych miewały zwykle loga i jako tła screeny z tej właśnie gry, nigdy reklamy innych gier, bo to w płatnym produkcie po prostu nie przystoi.

          Jeśli gog to przerobił, to widać znowu zawalił, bo muzyki jak nie było tak nie ma, widać trzeba było wziąć jakiś lepszy source port z oficjalną obsługą ogg, a nie eksperymentować na buildzie 3.20, który widać nie jest tak przygotowany do pracy na Windows 10 (co obiecuje strona produktu) jak im się wydawało i jak pewnie jest z odchodzącym do lamusa Windows 7 (2.5 roku do końca extended support). Twierdzisz że steam sprzedaje gry nie działające – przyznam że się nie spotkałem, a „ograłem” setki, a ze wszystkich gier w jakie grałem w ciągu ostatnich powiedzmy 5 lat największe problemy miałem z gogowym Sanitariumm, którego ukończyłem tylko dlatego że szczęśliwie znalazłem zachomikowany na jakimś dysku instalator w starej wersji, bo gog takim updatem mnie zaszczycił, że gra miała artefakty graficzne. Zachomikowana wersja co prawda się regularnie wieszała, ale przy regularnym sejwowaniu umożliwiła ukończenie gry. Steamowa wersja po prostu działa, i nie jest to „remake”, więc nie widze problememu w tym że to jakaś „nowa wersja” – widać dotemu jak coś wypuszczał, to tak robi żeby działało, a nie jak gog tylko obiecuje, że będzie działało. Mimo to po dotemu została już tylko domena, widać gog w porę porzucił mrzonki o biznesie opartym wyłącznie na sentymentach starych pryków, ale obawiam się że biznes oparty wyłącznie na kłamliwej ideologii DRM-free też zbyt długo się nie utrzyma (piszesz o tym Hellblade kolejny raz, rozumiem, w końcu to święto – premiera gry prawie AAA to święto, które na gogu zdarza się raz na kilka lat), więc zamiast kupować w tym sklepiku bez przyszłości żeby oszczędzić 7 złotych i potem backupować chmurę pozostanę jednak przy steamie.

        9. No ale czy to nie za dużo zachodu po nic, spędzasz czas który można spożytkować na np. w granie w gry które już masz.

          „a masz czas na tworzenie bezsensownych elaboratów” (Wolf ciągle na pasku kiedy to piszę 🙂 Przypomnę tylko iż dałem znać koledze „vengrath” że w podobnej cenie jest na gog-u i spisałem krótką instrukcje przystosowania do dzisiejszego monitora po czym otrzymałem powiadomienie o bardzo długiej (co jedna to dłuższa 🙂 odpowiedzi z takimi oto epitetami, „gog jest jeszcze bardziej chciwy”, „takie g.wnosklepiki sprzedające promile tego co steam”, „śmiesznego sklepiku” Hmmm…

          Za to dużo z tym roboty, zysk symboliczny, już sam steam to w mojej opinii przeszkadzajka, loginy, tokieny i inne utrudniacze, żeby jeszcze zbierać te karty i się tym zajmować, nie, a ty mówisz o kolejnych kontach i większej liczbie zajmowaczy czasu, nie dzięki, wyłożę swój hajs i zagram w to co mam akurat ochotę. Na gogu mam prosty zwrot w zł, sporo większy niż na steam bez żadnej aktywności i mi wystarczy. Co do tych podobieństw że to to samo i tu trzeba pobrać i się zalogować, no ale po zainstalowaniu to już grasz bez żadnych loginów i rozruchów programów trzecich. Dla ciebie chwytliwa łatka dla mnie ułatwieni dostępu do gry, ludzie lubią sobie życie utrudniać nie jesteś pierwszy a ja nie ostatni ale akurat nie w tej materii. Sanitarium na sztim to chyba nowy port od dot-emu (pewnie mobilka) a nie oryginał ale to też już chyba pisałem 🙂 Sporo piszesz, sporo w formie faktów dokonanych, że gog zrobił to, robi teraz tamto,(czyżbyś u nich pracował) że jest tak albo inaczej. (czyżbyś znał prawdę objawioną). Cóż, ja myślę że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, dla mnie już liczy się głównie wygoda więc sztima traktuje jak zło konieczne i ograniczam jego udział w mojej zabawie przy kompie do minimum. A że na gog-u bywa taniej, wygodniej i szybciej z graniem to często zwracam się w ich stronę jeżeli cena jest podobna lub niewiele wyższa, w sumie się im należy za ułatwianie giercowania w stare gierki na tak skomplikowanym systemie jakim jest pecet.

        10. Dla Ciebie „za dużo zachodu”, „za dużo roboty” i „większej liczbie zajmowaczy czasu”, według mnie – konfiguracja ASF z kilkoma-kilkunastoma kontami to jednorazowa „robota” zajmująca kilkanaście, może kilkadziesiąt minut (zależy jak szybko zrozumie się instrukcję), a potem ogranicza się do uruchamiania 1 plliku .exe od czasu do czasu, albo wręcz wrzucenie go do „autostartu” na którymś z posiadanych komputerów (a wkrótce będzie działać i na androidach, więc nawet na jakimś starym telefonie). Dla Ciebie „na nic” albo „symboliczny zysk”, według mnie – dla kilkudziesięciu-kilkuset euro, czyli zwykle na kilka miesięcy lub nawet lat kupowania gier na steamowych promocjach. Jeden z nas pisze z praktyki, drugi „zasłyszane”, zresztą nie tylko o steamowych kartach.

          O tym, że jeśli ktoś „nie używa” kart, marketu itd. to „tokeny” są równie opcjonalne jak na gogu (czyli wprowadzają tylko lepsze zabezpieczenie konta, w przypadku obu sklepów znacznie redukując możliwość że ktoś „przechwyci” konto i pozmienia dane, uniemożliwiając zalogowanie się i korzystanie z zakupionych gier prawdziwemu właścicielowi (co jest zresztą także stosowane w większości innych klientów i gier). A w przypadku korzystania – „tokeny” praktycznie widuje się tylko przy handlu i wymianach, korzystając z klienta steam na jednym koncie nie trzeba się ani logować ani podawać tokenów nigdy.

          O tym, że sam klient steam też jest opcjonalny w grach DRM-free też wielokrotnie pisałem, widać grochem o ścianę. Nie chce mi się wierzyć, że ktokolwiek naprawdę uważa że lepiej nie mieć możliwości zagrania w daną grę, niż mieć ją z DRMem – bo to jest jedyny realny wybór, coś takiego jak „DRMffree vs Steam” nie istnieje, to że wyszła właśnie jedyna od dłuższego czasu gra prawie AAA dostępna nie wyłącznie na steamie/uplayu/originie, ale także na gogu, i tak się tym niezdrowo podniecasz, to najlepszy przykład że to tylko wyjątek potwierdzający regułę. Jeśli na gogu wychodzi jakaś gra AAA, to zwykle po LATACH, gdy już w zasadzie i tak #nikogo (jak Metro czy Saints Row).

          W przeciwieństwie do Ciebie nie wymieniam przykładów ze słyszenia (czyli „faktów z d*py”), a takie z którymi osobiście się zetknąłem, stąd wiem że na steamie problemy (czy po prostu, niekompletne edycje, wyłącznie z winy ich wydawców, bo gogowy Quake też nie ma muzyki, zawiera jedynie ISO z którego można sobie tę muzykę na różne sposoby „wydłubać”) mają trzy wymienione gry, a na gogu i Sanitarium było (i pewnie ciągle jest, nie chce mi się pobierać i sprawdzać) koncertowo skopane, i Divine Divinity było o lata starszym buildem niż na steamie bo podobno „źródła zaginęły”. I gdy widzę żałosny instalator przeładowany reklamami, to nie udaję że ich nie widzę „bo nie ma popupów”. A gry wymagające szukania we własnym zakresie sposobów na uruchomienie w natywnej rozdzielczości współczesnego monitora, co czasami wymaga modyfikowania .exe w hex edytorze, to śmiech mnie ogarnia gdy gogowi klakierzy gaworzą o jakimś „dostosowaniu”, choć się gogowcom nie chciało przygotować nawet jakiegoś skryptu, który by w prosty sposób edytował tego exe do wybranej przez użytkownika, albo (absolutnie niewykonalne!) automatycznie wykrytej rozdzielczości pulpitu. Przykład – Kingpin i pewnie pozostałe gry na Q2 engine, jeśli nie doczekały mniej lub bardziej oficjalnego patcha lub sourceporta w czasach gdy spopularyzowały się panoramiczne rozdzielczości.

          Wracaj do wolfa – ja pewnie zagram za kolejne 10 lat, bo drugi raz „ograłem” z 5 lat temu, gdy kupiłem na steamie Wolf Packa za grosze, w czasach gdy o grach Bethesdy gog mógł jedynie pomarzyć, i mimo że steam (rzekomo) „nie dostosowuje” swoich gier (a raczej po prostu się tym nie chwali), żadnych problemów z tą grą nie miałem.

        11. Przestałem czytać na „konfiguracja”, trzeba jeszcze dziś ostatnie postacie w garden warfare wbić na 5 lvl i zwolnić miejsce dla batelfronta ultimate, braciak się niecierpliwi. Pewnie i tak napisałeś to co zawsze także poczytaj jakiś mój wcześniejszy post w odpowiedzi 🙂 taki joke 🙂

        12. Rozumiem, że nie potrafisz przyswoić zbyt dużej dawki informacji na raz, nic na to nie poradzę.

        13. 🙂 Chyba pisałem że jestem za stary na całą to zabawę, że czasu mało, że urlop za tydzień więc nie zawsze mogę grac/dropić po zakupie zanim karty zaczną kosztować po 3 centy. Ja może nie przeczytałem ale też nie zrobiłem jakiegoś dziecinnego założenia (to że napisałeś znów to samo jest raczej pewne 🙂 za to Ty przeczytałeś to wszytko a mimo to i tak twierdzisz że właśnie wymieniłeś dziesiątki zdań z 14-latkiem, brawo Szerloku. Geenius. Nie no sorry za to no ale przecież czytałeś co piszę, „gimbusem” no common stać cię na więcej niż odmładzanie starego pryka 🙂

        14. „Gogowy regulamin przewiduje wyłącznie zwroty w przypadku nie działania.”

          Z własnego doświadczenia informuję, że gadasz bzdury. Na GoGu można oddać grę dodatkowo, jeżeli się jej nie odpaliło (np. się rozmyśliłeś o zakupie) bez podawania ŻADNEGO powodu. Ja tak zrobiłem na promocji u nich z NWN2, jak następnego dnia dali ją w bundla z innymi klasykami w lepszej cenie. Nie było z tym najmniejszego problemu.

        15. Tak, dodali możliwość wycofania się z transakcji jeśli nie *pobrało* się pliku. „Ciut” inaczej niż na steamie, gdzie można grę oddać bo na przykład nie spodobało nam się pierwsze dwie godziny w niej spędzone. Tak, „gogowcy” nie mają jak sprawdzić ile ktoś grał. Ale przecież oni nie traktują swoich klientów 'jak złodziei” (co sugerują, że robią inni sprzedawcy), zatem w czym problem, jeśli klient pobrał grę i na drugi dzień chce z zakupu zrezygnować, to już nie może jeśli gra działa. Nawet jeśli nie odpalił.

        16. Nie ma się co im dziwić, że mają tak „ciut” inaczej. Jak z GoGa ściągasz grę, to nigdy więcej nie musisz z niego skorzystać, możesz instalować ile chcesz, grać ile chcesz, bo nie weryfikuje tego co robisz z grą, bo jest TWOJA, a nie jak z Steamem, który Ci ją pożycza. Więc gdyby po ściągnięciu była możliwość oddania gry, to każdy by tak robił i za max 150zł miałby wszystkie gry jakie tylko GoG by zaoferował bez żadnych promocji.

        17. Nie musisz powtarzać kłamstw gogowych klakierów, ja się nie nabiorę. Na gogu kupujesz dokładnie to samo co w każdym innym sklepie, w tym na steamie – ograniczoną licencję na używanie gry. Którą oczywiście tracisz w momencie gdy grę zwracasz (co jest możliwe np. gdy gra sprawia problemy na najnowszych systemach). WIęc jak grę oddasz a plik sobie zachowasz, to jest on tak samo „Twój”, jak gdybyś go sobie pobrał z torrentów.
          To że gog nie ma kontroli nad tym co się dzieje z pobranymi grami, to przecież ich własna decyzja i według ich tłumaczenia robią to właśnie po to, by nie traktować graczy „jak złodziei” (sugerują w ten sposób że wszystkie inne DRMy tak traktują klientów). Skoro gog nie traktuje jak złodziei, to w czym problem – w ciągu 2 tygodni czy jakiegoś tam innego czasu „zwracam” zakup i np. składam oświadczenie, że wszelkie pobrane dane usunąłem, koniec kropka. Da się? Nawet jeśli ktoś by sobie zostawił tę instalkę, to co to zmienia – gdyby chciał mógłby ją sobie pobrać z tysiąca miejsc w sieci. Argument „reductio ad absurdum” to cecha trolli, gratuluję. Nie, nikt nie miałby za „max 150 zł” wszystkich gier, bo po kilku takich zwrotach kolejnej gdy mu po prostu by nie przyjęli, dokładnie tak jak to ma w regulaminie zwrotów steam. Bo w gruncie rzeczy steam przecież też nie ma żadnej kontroli nad tym co się z grami dzieje – ktoś może kupić grę, pobrać ją i przejść w tryb offline, grę oddać a mimo to grać w nią miesiąc. Ablo – ściągnąć sobie cracka i wgrać do tej steamowej wersji. Więc na moje oko to steam umożliwiając zwroty bez podania przyczyny w ciągu aż dwóch tygodni od zakupu tak naprawdę udziela graczom kredytu zaufania, a gog jak zwykle, mocny jest jedynie w sloganach.

        18. „bo „woła aż 30%” i podobne bzdury”
          pcgamer[dot]com/sega-sue-thq-for-940000-over-company-of-heroes-2-pre-orders/
          Miłej lektury.
          No ale SEGA/THQ to pewnie „niezależni gołodoopcy” 😉

        19. Wybacz, ale skoro sam nie potrafisz się domyślić, że aby pozew złożyć trzeba na czymś bazować (a w pozwie masz dokładne wyliczenia) i że SEGA wykupiło CoH2 (a co za tym idzie, wiedzą dokładnie, ile im kasy uciekło, bo to miało być ich), to raczej nie ma o czym dyskutować. Chyba że Sega teraz to żaden poważny wydawca.

          „to co powiedzieć o innych sklepach cyfrowych, sprzedających same kluczyki po te same 60 euro? Chyba tylko „złodzieje”.”
          No mniej więcej coś w ten deseń.

        20. Wybacz, ale ani steam na pewno bez postanowienia sądu nie pokaże Sedze swoich wyciągów, ani tym bardziej THQ. wiedzieli tylko że steam sprzedał tyle i tyle preoredrów, pomnożyli sobie przez cenę, potem podzielili na 3/10 i 7/10 i żądali tej drugiej kwoty. Cztery lata po pozwie powinno być już coś więcej wiadomo niż „claim”.
          Pokaż mi jednego poważnego wydawcę który napisał ile steam mu „zabiera” – nie pokażesz, bo takiego nie ma, jakby wydawca ujawnił takie dane to pewnie potem sprzedawałby swoje gry na itch[dot]io czy innym śmietniku, a nie na steamie.
          Skoro steam tak „kradnie” to czemu we własnych sklepach wydawcy wołają zwykle dokładnie tyle samo, a nie 30% taniej? Czemu na takich sklepikach jak gog nie jest ZAWSZE 20% taniej niż na „chciwym” steamie? W tym konkretnie temacie masz przykład – Wolf Pack na gogu jest 48% droższy niż na steamie, dla klientów płacących w euro. W keyshopach tylko dlatego jest „taniej” bo keyshopy oszukują swoich klientów wciskając im że sprzedają ten sam towar, tylko taniej, gdy tak naprawdę sprzedają im kluczyki z tanich regionów, i do tego bez podatków. Tak naprawdę zarabiają zwykle znacznie więcej niż oficjalna dystrybucja, nic dziwnego że tak się bronią rękami i nogami przed zmianami, skończy się im januszowe eldorado.

    2. To samo z Falloutami czy partaczami z BeamDonga.
      Paskudna praktyka.
      Ale tak to jest z graczami i światkiem gier.
      Stare filmy, stara muzyka, stare książki to klasyka.
      Stare gry to zło które trzeba zapomnieć. No bo jak to żeby garstka amatorów potrafiła robić lepiej niż wielkie korporacje i developery.

    3. Oj już nie pieprz. Marka Wolfenstein należy obecnie do Bethesdy, formalnie mają prawo dystrybuować grę. Nic więcej, nic mniej.

  2. Kupiłbym sobie Bethesda Softworks Classics Superbundle, ale się okazało, że sklep nie widzi mojego Dishonored oraz nie zalicza Fallout 3 , bo mam edycję GOTY …