Kingdom Come: Deliverance Royal Edition za 73,50 zł w GAMIVO

Cena z kodem zniżkowym LOWCY5JULY

Kingdom Come Deliverance Royal Edition Steam CDKey (sprzedawca worldscode) – 73,50 zł

Do ostatecznej ceny dochodzi prowizja za płatność.

Sklepy:
Niektóre odnośniki w artykułach to linki afiliacyjne. Klikając w nie lub też finalizując za ich pomocą kupno produktu, nie ponosisz żadnych kosztów. Jednocześnie sprawiasz, że otrzymujemy wynagrodzenie, dzięki któremu praca Redakcji jest możliwa.

Komentarze do "Kingdom Come: Deliverance Royal Edition za 73,50 zł w GAMIVO"

  1. podstawka wystarczy? czy konieczne są te dlc żeby się dobrze bawić? obecnie te 70zl to za dużo dla mnie

    1. DLC to osobne historie i nowa zabawa, nie roszerzaja glownego watku Henryka syna kowala, co nie zmienia faktu, ze cholernie warto je miec

    2. Wystarczy podstawka – mam nabite 91 godzin i dopiero gdzieś tak 2/3 głównej fabuły. Jak skończę grę to mam wrażenie że będę miał przesyt i nie będę miał sił/ochoty na DLC. Zreszta słyszałem że tylko ostatnie DLC(A Woman’s Lot) jest przyzwoite, a reszta krótka i słaba.

    3. Jedyne fajne DLC to A Woman’s Lot i Treasures of The Pas ( Fajna zrobiła na początku gry i szukanie skarbów). Reszta ujdzie zbyt krótkie i zbyt drogie, przez co nie opłaca się tego brać.

  2. Ta gra jest genialna, od dawien dawna nie gralem w cos tak niezwyklego, niesamowitego, wciagajacego, realistycznego i pasjonujacego! Cala mechanika gry, ta rycerska topornosc, wykonanie to wszystko kompletny majstersztyk! Od kilku tygodni gdy tylko mam wolna chwile zasiadam do tej gry. Nie nudzi i wciaga jak diabli, jest to prawdziwy symulator sredniowiecza! 100/10 w mojej prywatnej ocenie

      1. Mi KCD poza jednym fragmentem gry dostarczył wielu emocji na poziomie Wieśka. To jednak inne gry i nie wiem czy stawiałbym na równi, ale w obie równie mocno warto zagrać. Na pewno dodatki do Wieśka biją na głowę przeciętne DLC KCD.

      2. Dla mnie Wiedźmin 3 jest znacznie lepszą grą, ale stawiam fabułę i sposób opowiadania historii nad walką. System walki w Kingdom Come jest być może najlepszym z tych opierających się na średniowiecznych broniach, ale może to być wadą. Jeśli odstawi się grę na jakiś czas, choćby z braku czasu, trzeba sobie przypomnieć jak się walczy. Zwykle zerkam na sterowanie, ewentualnie oglądam jakiś krótki tutorial na youtube. Niedawno powiedziałem o tym znajomemu i mówił, że rozmawiał o tej grze z wieloma osobami i każda mówi, że ciężko ją skończyć bo jak się ją odstawi na jakiś czas to niestety trudno do niej wrócić bo nie pamięta się jak się w nią gra. Coś w tym faktycznie jest bo też jej jeszcze nie skończyłem i się sposobię powoli bo te 66GB na SSD trochę boli 😀

        1. no i teraz zauważylem dosc znaczącą roznice miedzy tymi dwiema grami mianowicie KCD widok z 1 osoby a wiesiek z trzeciej

      3. KCD zdecydowanie choc czuje sie w tym momencie jak zdrajca :/ Wiesiek jest super, klimatyczny, cudny i wyjatkowy, ale jest to inna gra, jest w nim owa bajkowosc, a walka to nierzeczywisty taniec i pokaz piruetow. Nie twierdze, ze to nie jest fajne gdyz po to kupuje sie slashery. Jednak walka w pelnym rynsztunku tak nie wyglada, jest toporna i siermiezna, trzeba nadzwigac sie by machnac mieczem chocby, o unikach, zwodach i piruetach nie wspominajac i wlasnie Kingdom to wszystko oddaje w niesamowity sposob! Jedyne czego mi brakuje to brutalnosci, odrabywanych konczyn i prawdziwych ran, ale gdyby to zrobili to realistyka bylaby nie do wytrzymania i pewnie gre blokneli by w wielu krajach jako symulatora mordercy, nawet bez tego jest mega realistyczna i bardzo brutalna

      4. przez spora czesc gry po prostu unikalem walk gdyz byly za trudne, nie ma szans chocby z dwoma nawet przeciwnikami albo z jednym w zbroi na ktora cie dlugo nie bedzie stac. Prowadzilem sledztwa i uciekalem, sporo rozmawialem i szkolilem sie w retoryce. Dopiero pozniej zaczalem ogarniac podstawy walki, znalazlem nauczyciela, zaczalem po woli odkrywac z czym to sie je i nawet wtedy nie bylo latwo. Masz zlecenie zlikwidowac oboz rozbojnikow, jak podjedziesz na koniu to rzuca sie na ciebie w 3-4 chlopa, sciagna z konia i pociachaja w jednej chwili wiec na poczatek odciagasz wartownika i jakos tam z nim wygrywasz po czym wparowywujesz w sam srodek obozu i masz kilka sekund na dzialanie bo jak tamci trzej wyciagna miecze juz po tobie. Jak z kims nie dajesz rade bo ma super zbroje i umiejetnosci mozesz zachowac sie jak lajdak, poczekac az uda sie na spoczynek do oberzy czy domu, pojsc za nim, wlamac sie i zarznac go jak swinie we wlasnej poscieli, po czym przywlaszczyc piekna i blyszczaca zbrojke z kuferka przy lozku, biedak kladl sie spac w samej koszuli. Takich niuansow sa setki i poznajesz to wszystko stopniowo, zanurzajac sie w klimatycznym sredniowieczu po same uszy

    1. A mnie rozczarowała. Nie dość że pali mi laptop. To jeszcze wygląda bardziej jak jakiś pokaz możliwości silnika niż gra. Po Wiedźminie miasta i wioski z KCD rozczarowują

      1. haha no ja tam nie wiem gram na PS4 😛 i wyglada po prostu oblednie! Czego mozna wymagac grajac na lapku?

      2. Hmm, a co masz za lapek? Ja właśnie wczoraj kupiłem KC:D i mam nadzieję, że mój i7 7700hq nie będzie się tak palil jak w AC origins.

  3. Mógłbym o tej grze pisać i pisać, ale opowiem Wam jedno. Po zakończeniu prologu i otrzymaniu wolnej ręki co do swoich działań zarobiłem trochę groszy i udałem się Użyc w celu zakupienia konia. Niestety ich cena zwaliła mnie z nóg. Już miałem się oddalić w kolejną pieszą wędrówkę, gdy moim oczom ukazał się potrzebujący pomocy stajenny. Poprosił mnie, żebym odszukał jego zaginionego konia. Wziąłem się od razu do roboty, wypytałem parobków o szczegóły i ruszył w śledztwo. Na szczęście koń dość obficie oznaczył swoją obecność na trakcie i po chwili udało mi się go odnaleźć dość daleko u źródeł strumienia. Musiałem tylko przekonać pewnego pachołka siłą perswazji, że w tym przypadku zasada „znalezione niekradzoione” nie zadziała. Wsiadłem na tego rumaka i pognałem do zniecierpliwionego właściciela. Nagle uświadomiłem sobie, że zupełnie legalnie i bez kradzieży mam swojego konia, jedyny minus, taki wierzchowiec niekupiony nie może nic dźwigać. Zadowolony olałem questa i ruszyłem dalej w podróż. Po wielu perypetiach na prośbę Pani Szczepanki musiałem wrócić do Użyc i odebrać jej konia. Pozostawiłem więc swojego Kołaczka poza obszarem wykonania misji w wiosce i sam udałem się do stajni. Wykonałem zadanie i odebrałem konia dla Pani, którego potem jej dostarczyłem. Następnie wróciłem do wioski po Kołaczka i czym prędzej oddaliłem się od miejsca sprzedaży koni. Jakiś tydzień później (w grze) zatrzymali mnie strażnicy. Ku mojemu zaskoczeniu, zaczeli mnie oskarżać. Że byłem widziany w okolicach Użyc na zaginionym koniu, że miałem go odnaleźć, ale do tej pory nie został oddany właścicielowi. Nawet się nie awanturowałem. Zadanie zostało niezaliczone, a ja gniję w więzieniu – ta gra jest genialna 😀

    1. Ja tego konia od razu oddałem i nie myślałem o tym więcej. Nie myślałem że dopilnowali takich szczegółów 😀

      1. a ja wcale tej misji nie mialem i nie widzialem na oczy, konia dostalem od wielmoznego pana za dobre sprawowanie sie, nowego nie moglem niestety kupic bo zapanowala w wiosce dzuma i wszyscy pomarli wraz ze zwierzetami. Antidotum zdobylem, mnicha odnalazem, mial podac go ludziom ale chyba zginal gdzies po drodze