Torment: Tides of Numenera za 92,46 zł na G2A

3% cashbacku z kodem LOWCYGIER

Torment: Tides of Numenera STEAM CD-KEY GLOBAL – 92,46 zł

Do ostatecznej ceny dochodzi jeszcze opłata za płatność.

Sklepy:
O autorze
Założyciel serwisu

Naczelny Łowca. Miłośnik wyszukiwania okazji i kolekcjonowania. Wciąż nie może odżałować 100 złotych wydanych na swoją pierwszą pudełkową grę, Bloodrayne, która pół roku później została dodatkiem do czasopisma. Od tamtego czasu nie przepłacił za gry ani złotówki, a jego pasja…

Czytaj więcej
Niektóre odnośniki w artykułach to linki afiliacyjne. Klikając w nie lub też finalizując za ich pomocą kupno produktu, nie ponosisz żadnych kosztów. Jednocześnie sprawiasz, że otrzymujemy wynagrodzenie, dzięki któremu praca Redakcji jest możliwa.

Komentarze do "Torment: Tides of Numenera za 92,46 zł na G2A"

  1. To obstawiam będzie za 30zł niedługo. W dzisiejszych czasach taka gra to nisza niszy, bo to nawet nie jest taki klasyczny RPG jak Pillars, tylko jeszcze coś bardziej nastawionego na czytanie linii dialogowych.

    1. A Pillarsy też szybciutko potaniały. Niestety takie gry raczej targetują ludzie którzy kiedyś ogrywali klasyki. „Młodsze” pokolenia niestey odstraszają tony tekstu.

        1. A ja rozumiem. Jak chcę poczytać, to biorę książkę.
          A czasy poszły do przodu i taka gra powinna mieć pełny voice acting. A jest tak, że jak bracik w nią pykał to myślałem, że usnął – tak cicho było.

        2. Jaaaasne. Idąc tym tokiem rozumowania to powinni zakazać pisania książek, autorzy powinni nagrywać swój głos i wypuszczać tylko audiobooki „no bo przecież czasy poszły do przodu”. Nikt Ci nie każe kupować tej gry.

        3. Idąc twoim tokiem rozumowania nie wiem, gdzie bym zaszedł. Ty próbujesz zastąpić jedno medium drugim. A ja mówię o tym, że filmy kiedyś były nieme i czarnobiałe, ale czasy się zmieniły i dodanie koloru i głosu wcale nie spłyca tego, co mogą przekazać.

        4. Jakieś 20 lat temu byłem w kinie na czarno-białym filmie „Człowiek, którego nie było”. Świetnie się bawiłem 🙂

        5. Co nie znaczy, że od tego momentu chciałbyś wyłącznie takie filmy oglądać. 😛

        6. Nie wiem co to za skróty, ale rozumiem, że w pewnym momencie zaczęto wydawać takie ME itp. nazywając je RPG. Dla wielu gra mająca więcej wspólnego z Tomb Raider (tak to się pisze? 🙂 ) niż grą fabularną jest cRPG i to już stało się standardem. Współczesne typowe cRPG to przygodówka z rozwojem postaci i może jakimiś „wyborami moralnymi”. Doszło do tego, że nawet GTA w pewnym sensie stało się na chwilę RPG 😉 cRPG nigdy nie było gatunkiem dla każdego, tak samo jak ambitne kino (jakie snobistyczne porównanie;] ). A czy to źle? Kiedy cRPG zaczęły przyciągać większe pieniądze to ich poziom spadł (żeby mogły ich przyciągnąć jeszcze więcej). W to miejsce wzrosły wymagania sprzętowe. Owszem, w taki Fallout 3d fajnie się gra, ale będąc graczem w (c)RPG i strategie dawniej nie brałem pod uwagę czegoś takiego jak „wymagania sprzętowe”, po prostu mając niemal dowolny sprzęt mogłem w to grać. Mój pierwszy sprzęt nie radzący sobie z jakąś grą (brakowało RAM’u, którego standard wynosił wtedy 4x tyle, ile miałem) miał miejsce przy M&M ileś tam, drugi z 5 lat później w przypadku Vampire tM-B. I tak było do momentu, gdy skończyła się epoka gier baldurowatych oraz M&M. Teraz mamy renesans gatunku ma aktualnie i cieszy mnie to. A to, że na takie gry przeciętny gracz reaguje jak Niriles, to nawet fajnie, bo skoro nie sięgnie po kolejne cRPG, to autorzy nie będą dla niego robić uproszczeń. Nie zawsze jest to tak jak w ME3, że można wybrać czy gra ma mieć więcej akcji, czy dialogów.
          Jeśli jeszcze FPS’y pójdą w kierunku Enemy Territory to już będę zachwycony 😉

    2. „klasyczny RPG jak Pillars, tylko jeszcze coś bardziej nastawionego na czytanie linii dialogowych.”
      Dzizas, co za farmazon 😮

  2. dostępne języki „eng”. Jeżeli jest to global key to powinien być też polski dubbing.

  3. No i ładnie. Kto miał kupić na premierę, to kupił. Oceny z recenzji raczej tego faktu mocno nie zmienią. Gra będzie taniała szybciej niż później 🙂

  4. W tej grze bardzo odczuwalny jest brak słownika, który miał się pojawić…

  5. Mam wrażenie, że pewne osoby na siłę bronią naleciałości dawnych czasów byle by tylko mogły poczuć się bardziej dowartościowane. Brak voice acting’u nie jest „klimatem” gry, to zwyczajnie pójście na łatwiznę ze strony twórców. A prawda jest taka, że gdyby ten voice był to gra mogłaby tylko i wyłącznie na tym zyskać.

    Co do kwestii finansowych… Taki Torment na Kicku uzbierał ponad 4 miliony… dla porównania Divinity: Original Sin i Wasteland 2 gdzie voice jest obecny uzbierały kolejno 900 tyś i niecałe 3 miliony.

    1. A czym było ukonsolowienie gatunku przez zastąpienie prawdziwych cRPG przygodówkami jakimi są ME, DA, w których nawet nie trzeba używać klawiatury? Na dobrą sprawę, to nawet często przeze mnie bronione TES jest ukonsolowionym cRPG. Przeważnie gram na słuchawkach i po prostu męczą mi się uszy jeśli słucham dźwięków gry przez pół dnia. Więc co robię? Zdejmuję je. Poza grami 3d, to nie ma być zręcznościówka, w której muszę nasłuchiwać, czy coś się skrada. W rzucie izometrycznym dźwięk jest 2, nawet 3-rzędny.
      Widzę to tak, że ludzie nie lubiący cRPG szukają dziury w całym, tak jak Ja nie lubiąc TR czasem kpię sobie z „tej niekończącej się opery mydlanej o przygodach Larwy Kroft”

      1. Sęk w tym, że lubię cRPG a sama rozmowa nie tyczy się ukonsolowienia gatunku tylko prostego faktu, że o wiele przyjemniejsza byłaby rozgrywka gdyby tekst był czytany przez aktorów. Szczególnie, że ta gra nie kosztuje 80 zł by można było powiedzieć, że szukali oszczędności. Ta gra kosztuje jak pełna produkcja AAA więc oczekiwałbym, że jednak otrzymam jak największą „wczówkę” za te pieniądze. Znowu się odniosę do gier o których wspomniałem, Divinity: Original Sin i Wasteland 2 nie straciły nic ze swojego cRPG’owego rodowodu tylko dlatego, że miały voice acting, wręcz przeciwnie nabrały większej głębi.
        Nie zgodzę się też z tym, że dźwięk jest mało istotny w tego typu produkcjach. To trochę tak jakby powiedzieć, że w dramatach filmowych dźwięk i muzyka nie ma znaczenia bo przecież nic się nie dzieje. Gra jest wielowymiarową rozrywką która na każdej płaszczyźnie powinna rozbudzać i pobudzać nasze zmysły.

        1. Jest istotny. Taki Fronczewski bardzo uatrakcyjnił Baldura, a taki czasem niezrozumiały głos Ignusa w Planescape: Torment tylko psuł mi zabawę. Po stokroć wolałbym tam czytać napisy…