
Mass Effect Trilogy za 32,85 zł w cdkeys
Mass Effect Trilogy PC – 6.64 GBP (32,85 zł) – Origin
Aby uzyskać powyższą cenę:
- Zmieńcie walutę na GBP w prawym górnym rogu ekranu
- Wykorzystajcie kod na 5% rabatu za polubienie fanpage’a cdkeys na Facebooku. Kod działa tylko dla zalogowanych na stronie sklepu.
Niektóre odnośniki w artykułach to linki afiliacyjne. Klikając w nie lub też finalizując za ich pomocą
kupno produktu, nie ponosisz żadnych kosztów. Jednocześnie sprawiasz, że otrzymujemy wynagrodzenie,
dzięki któremu praca Redakcji jest możliwa.
Szkoda że mam już 2 i 3 bo w tej cenie brałbym :/
Szkoda, że nie ze wszystkimi dodatkami…
bez dlc nie ma sensu taka oferta
Doczekamy się kiedyś np ME2 GOTY? -.-
32,85 zł + ~270 zł za pozostałe DLC, żeby mieć komplet.
270 jeśli chcesz kupić wszystko, włącznie z kosmetycznymi popierdółkami. Same Fabularne dlc to ok 70-80zł na grę.
No i to wlasnie chore, ze te dodatki kosztuja kilka razy wiecej niz podstawka. Mimo, ze od dluzszego czasu legalnie gram to dla ME zrobilbym wyjatek.
Fakt. Jakiś czas temu dało się kupić punkty Bioware za pół ceny i wtedy jeszcze można rozważyć zakup dlc. Nieźle EA przyspawało się do tych cen.
Komplet to komplet. Kropka.
Warto mieć tylko Overlord, Arrival i to DLC z Liarą dla ME2, a dla ME3 chyba tylko Cytadelę warto mieć. Dla jedynki… chrzanić. Nic specjalnego.
W tej trylogii jedynka jest kompletna.
I jako kolejnej osobie, która mi poleca co brać a co nie, oznajmiam, że komplet to komplet.
E tam. Głupie myślenie. Nie „komplet to komplet”, tylko bierzesz to co Ci się podoba i co chcesz. Nie użyjesz 99% tych kosmetycznych DLC, więc po co je brać? By mieć? Sroką jesteś?
Kupcie lepiej starą trylogię niż tą nową część, w której główną osobą odpowiedzialną za animacje twarzy jest cosplayerka bez doświadczenia, umie za to tworzyć paskudne animacje, co udowadnia na swojej stronie oraz gameplay designer który będąc białym człowiekiem otwarcie deklaruje że jest rasistą przeciwko … białym. Kogo te Bioware zatrudnia i na jakiej podstawie to jakaś zagadka…
*x files theme plays*
Przestań już pitolić i powielać. Szkoda, że nikt nie pisze, że pozostałe elementy gry, o wiele większe, jak świetna grywalność, bardzo dobry feeling ze strzelania, rewelacyjne wręcz elementy eksploracji i pełno innych ciekawych pomysłów.
I niszczące immersję błędy?
/watch?v=DzZWeqtm8UE
Sam początek gry. Polecam od 1:20 i 6:02.
Lepiej poczekać na łatki i niższą cenę, bo w życiu nie zapłaciłbym 200 zł za tak zabugowaną grę.
„it’s not a bug it’s a feature!”
Nie musisz mi wklejać linków do filmów. Ja nie powielam ich (i nie nabijam kabzy youtuberom publikującym i powielającym te filmy). Ja po prostu zagrałem w triala i wiem jaka jest ta gra. A teraz czekam na moją kopię z EMPiK.
To masz tam wyżej też streszczenie recenzji. Pierwsze minuty nie odzwierciedlają całości tak obszernej gry. Chwalą walkę i grafikę, ale wszystko poza tym nie jest takie świetne. Dla strzelania i grafiki to już lepiej pograć w Battlefielda 1.
Czy Ty nie rozumiesz, że pograłem 10h triala? I wiem jak ta gra wygląda? Reszta jest na wystarczającym poziomie. A porównanie bezmyślnej strzelanki multi i to w klimatach I wojny światowej do gry, czy to się komuś podoba czy nie, rpg akcji w klimatach sf (gdzie takich gier praktycznie wcale nie ma)… no to już trzeba mieć niezłą paranoję i fanaberie na punkcie ME/EA/BioWare.
Tak się składa, że ogrywam właśnie drugi raz pierwszego Mass Effecta i bardzo dobrze się przy nim bawię. Tym razem robię powoli wszystkie misje poboczne, bo sporo przy pierwszym przejściu pominąłem. Do Mass Effectów/EA/Bioware nic nie mam. Mam ich całe mnóstwo gier na Originie.
Chodzi o to, że Andromeda jest tylko przeciętna lub dobra, nawet nie bardzo dobra. Błędy, źle zaprojektowany interfejs, nudne skanowanie planet, itd. wykluczają dla mnie możliwość zakupu takiej gry w dniu premiery za niemal 200 zł, a na konsolach nawet drożej. Skoro ludzie płacą coraz więcej pieniędzy za coraz bardziej niedopracowane gry, to pomyśl do czego to zmierza.
Górna cena, jaką mógłbym za nią zapłacić to 50 zł. Gdyby załatali większość błędów i przeprojektowali wadliwe elementy interfejsu, może jakieś 80 zł, bo nie da się już wyeliminować np. źle zaprojektowanego skanowania planet, przerobić wszystkich animacji, czy zmienić dialogi, żeby gracz miał jakikolwiek wybór, dylematy w trakcie misji.
Gry takie jak Mass Effect kupuje się dla historii i wyrazistych postaci. To akurat kuleje. Przeczytałem mnóstwo recenzji i właśnie to nie stoi na jakimś niesamowitym poziomie. Postacie, poza kilkoma wyjątkami, są nudne i nijakie. Sama historia jest w porządku, ale nie jest jakaś wybitna. Nie mówię, że nie będziesz się przy tej grze dobrze bawił, ale nie sądzę, żeby ta gra wywołała u Ciebie taki opad szczęki, jak oryginalna trylogia. Pomijając to, gry z takimi błędami nie powinno się kupować, aż zostaną wyeliminowane. Może wtedy twórcy nie przyspieszaliby premier gier i nie wydawali ich zanim zostaną ukończone, bo Andromeda z pewnością zupełnie ukończona nie jest.
No i płacz w internecie się opłacił. Jakby tak wszyscy bronili gry, to nikomu by się błędów nie chciało naprawiać.
Nowa aktualizacja oznaczona numerem 1.0.5 powinna trafić do graczy już jutro. Lista zmian jest stosunkowo długa, a część z nich stanowi wyraźną odpowiedź na podnoszone przez graczy problemy. Przede wszystkim odniesiono się do kwestii animacji. Poprawiony miał zostać lip-sync oraz mimika bohaterów. Ponadto lepiej mają się teraz prezentować także animacja biegu głównych bohaterów oraz oczy ludzi i asari. Na animacjach zmiany się jednak nie kończą. Dzięki nowemu patchowi będzie można wreszcie pominąć sekwencję autopilota na mapie galaktyki, a liczne drobne poprawki również takich elementów jak balans rozgrywki, samouczek czy wątki romantyczne.
I tak by to naprawili…
A czy ogłaszali, że Andromeda to tytuł Early Access i zamawiając preorder zgadza się na płatne beta-testy? No chyba nie. To już mniej błędów jest w 7 Days to Die czy niektórych innych tytułach w Early Access. Andromeda to gra, którą będzie opłacało się kupić po wszystkich łatkach i w prawidłowej dla niej cenie. Sam fakt, że cena spadła z premierowych 180 zł już do nawet 130 zł, jeśli się poszuka, chyba o czymś świadczy. To samo zresztą z Civilization VI, ale to ze względu na ekskluzywne DLC, itd. Kupowanie takich gier na premierę to wręcz ośmieszanie się. Gry typowo singlowe i już przed premierą było wiadomo, że to nie będzie to, na co fani czekali. W przypadku Andromedy trzeba czekać na milion łatek, a cywilizacja jak zwykle z milionem dlc i przed GOTY lepiej nie tykać. Standard.
A o jakich błędach mówisz, tak szczerze? Bo gram, mam 50h na liczniku, odwiedzone 1.5 planety. I błędów jako takich nie uświadczyłem, no oprócz tych animacji, ale i tu nie jest aż tak źle jak to niektórzy piszą, wklejają gify.
Tam wyżej wypisałem z recenzji, a z tych bardziej aktualnych, to np. zacytuję coś takiego:
„Hm, nie wiem czy to tylko u mnie ale mam pare zabugowanych misji. W 2 przypadkach nie moge wziac datapadow, gdzie sa kluczowe informacje – nie sa podswietlone, po prostu sobie leza. Gorzej ze jeden w misji lojanosciowej Dracka. (Drugi zreszta tez dotyczy krogan… jakies pechowe sa).
I nie moge aktywowac nadajnika w miejscu gdzie ma powstac ludzka osada na Kadarze.”
Do tego trochę nie bugów, a złych decyzji projektowych, które dopiero zaczynają naprawiać, jak np. dodanie w nowym patchu pominięcia animacji przelotu przy skanowaniu planet. Niech jeszcze poprawią trochę GUI craftingu, załatają resztę błędów, itd. to gra się będzie do czegoś nadawać.
Trochę failem ze strony EA było zlecenie tak dużej gry ekipie, która pracowała tylko nad multi ME3 i pomagała przy którymś dodatku. Z tego względu walka wyszła im całkiem nieźle, a reszta jak widać. Co ciekawe, EA zgodziło się przedłużyć im termin wydania gry o 5 miesięcy, a oni i tak nie zdążyli wszystkiego poprawić. Możesz też poczytać jak często zmieniali się szefowie poszczególnych działów pracujących nad grą. To nie jest wina teamu, ale EA.
„Błędów jest dużo więcej. Już miałem kilka reloadów, bo jakiś trigger w queście nie zadziałał. Dodatkowo dwa razy na ekranie wysyłania tych śmiesznych grup APEX na misje zablokowało mi się okienko z wynikiem jednej misji i za nic nie chciało zniknąć :/”
„Mnie się zwiesiły questy od samego początku. Latałam w tę i nazad bo nic się nie dało zrobić i dopiero po kilkunastu minutach się skapnęłam że tak nie powinno być. Pierwszy kontakt z grą nie nastroił mnie pozytywnie ;_;”
„Ja w jakiejś pobocznej misji wytłukłem wszystkich Kettów, a ciągle miałem niezrealizowane zadanie „zabij wszystkich Kettów”. Reload i ponowna eksterminacja pomogły.”
„Znajomemu w głównej misji nie działała konsola, którą otwierało się drzwi w krypcie”
Ogólnie każdy pisze o zbugowanych misjach, które trzeba powtarzać żeby przejść.
Kolejny, tym razem po angielsku. Coś jest nie tak z automatycznym zapisem.
– I haven’t been able to progress in the story for a week now along with many others because of an infinite loading glitch and today’s patch didn’t fix it… Pretty fucking frustrating.
– Infinite loading glitch has always happened to me when my auto save happened in the Nomad. If you do manual saves outside the Nomad I think you should be fine.
– Yeah I’m not in the nomad. Just running around the Nexus and Hyperion doing shit, then can’t get back on the Tempest.
– I found I get that when I manually save when an autosave either just happened or is happening at almost the same time. So when you look at the loads they show the same time. This always causes infinite loading for me and I have to alt f4 out and go back in to manually load the save I made since the autosave won’t work at all.
Nie będę wypisywać więcej, bo szkoda już na to czasu, ale ludzie piszą o wielu błędach, które nie zostały naprawione przez najnowszy patch. Śledzę sytuację, bo jak już połatają grę, może będzie warto w nią zagrać.
Pojawiły się pierwsze recenzje. Warto przeczytać tą na Rock, Paper, Shotgun. Wydaje się, że w porównaniu do poprzednich części, Andromeda jest grą tragiczną.
Pamiętacie rozmowę z Ashley z ME1 odnośnie jej wiary w Boga? Tam gracz miał wybór: odpowiedzieć, że też wierzy; że nie ma wyższej siły; że każdy może wierzyć w co chce, itd. Tutaj niby też jest taka rozmowa, ale gracz może wybrać jedną z dwóch opcji – też wierzy, albo nieuprzejmie odpowiedzieć że Boga nie ma…
Autor pisze też, że usunęli te dobre/złe odpowiedzi, czyli paragon/renegat, ale nie zastąpili ich niczym innym, w związku z czym praktycznie pozbawili gracza jakiegokolwiek wyboru. Przytacza tu np. misję, w której NPC oferuje jakieś materiały jako łapówkę. Zwykle w grach Bioware można było coś takiego zaakceptować, lub nie. Tutaj są dwie opcje wyboru: zaakceptować albo zaakceptować i rzucić przy tym żartem…
Do tego pełno bugów. Towarzysze zabierani na misje bardzo często ze sobą rozmawiają. Podobno często jest tak, że podczas misji otrzymuje się nowe informacje w formie mówionej, czy to przez radio, czy jakieś dzienniki. I bardzo, bardzo często te informacje są przerywane w środku przez rozmowy towarzyszy. Wręcz ucinane, bo rozpoczyna się kwestia towarzysza…
AI towarzyszy też ponoć denerwuje. Na porządku dziennym wchodzenie na wszelkie biurka, zamiast schodzić po schodach, przeskakują przez barierki. Podczas walki potrafią wbiec przed celownik gracza i tak stać, albo nie zauważać wrogów stojących tuż przed nimi.
Do tego kulawy interfejs. Można porównać w sklepie bronie do tych, które się nosi, ale już nie zbroje (a w ME1 się dało). W UI craftingu jest wyświetlana albo listę wszystkiego co dostępne do craftingu, ale bez podziału na kategorie, albo wszystkiego z danej kategorii, ale bez wyróżnionych rzeczy, które można craftować. Do tego nowo zebrane blueprinty nie pojawiają się na górze listy, ani nie są wyszczególnione. Trzeba scrollować całą listę i znaleźć przedmiot po wykrzykniku przy nim, a gdy chce się go później znaleźć, to oczywiście ręcznie, na liście z wszystkim – tym co da się craftować i tym co nie.
W recenzji jest tego znacznie więcej. W innej czytałem, że system skanowania planet jest najgorszy z wszystkich części. Przemieszczanie od planety do planety to animacja wejścia na orbitę planety, przemieszczanie z systemu do systemu to kolejna animacja i żadnej nie da się pomijać. Podobnie z powrotem na statek z planety. Jeśli chce się sprawdzić maila, to nie da się po prostu wrócić na statek, jak w poprzednich częściach. Tutaj trzeba odlecieć z planety – kolejna niepomijalna animacja, a żeby wrócić na planetę, trzeba wylądować – kolejna niepomijalna animacja. I tak dalej.
Widzę, że nieprędko zagram w grę. Może z 30 zł bym za nią kiedyś dał.
Przytulone.
Taniej było na bazarku ;)))
Ktos orientuje się czy po zakupie gry będą po polsku?
:p Żadna promocja… płacenie 35 zł za SUBSKRYPCJĘ trylogii Mass Effect bez zawartości dodatkowej to jak branie samochodu na leasing bez dwóch kół.