Promocja na Fallout 4 Game of the Year Edition

Fallout 4: Game of the Year Edition za 63,36 zł w Gamebillet

-75% – Fallout 4: Game of the Year Edition – 14,79 € (63,36 zł) – Steam

Promocja potrwa 13 godzin.


Zaoszczędźcie na przewalutowaniu z darmową kartą Revolut dla Łowców.

Sklepy:
Niektóre odnośniki w artykułach to linki afiliacyjne. Klikając w nie lub też finalizując za ich pomocą kupno produktu, nie ponosisz żadnych kosztów. Jednocześnie sprawiasz, że otrzymujemy wynagrodzenie, dzięki któremu praca Redakcji jest możliwa.

Komentarze do "Fallout 4: Game of the Year Edition za 63,36 zł w Gamebillet"

    1. Ja tak samo. 😀 Chyba czas pograć w NV z modem New California to mi przejdzie.

  1. Chciałem napisać, że to najsłabszy Fallout w historii serii, ale w sumie to po premierze 76 to już nie 😀

    1. No to chyba nie grałeś ani w tactics ani brotherhood’a, bo nie spotkałem jeszcze osoby która grałaby w pierwsze fallouty a nie umieściła tych dwóch zaraz za falloutem 76, to samo z trójką, która, ok, nie była złą grą, nawet była bardzo dobra, ale była słabym falloutem. Czwórka mimo swoich ułomności świetnie oddaje klimat pustkowi a i mechaniki nie są takie złe. Gram w te serie od drugiej części i w czwartej nabiłem już ponad 200 godzin przechodząc może 1/4 głównego wątku „fabularnego”.

      1. „ani w tactics ani brotherhood’a,” cos ci sie pomylilo. to jest jedna gra Fallout Tactics: Brotherhood of Steel

        1. No własnie nie pomyliło, bo wersja pecetowa, tactics, a konsolowa, po prostu bos były zupełnie innymi grami i obydwie nie podobały mi sie równie mocno.

        2. Jakże cieszyłem się gdy znalazłem te gre na targu w Gdyni. 😀 Fallout na konsole, wow, telefon wyłączony, czipsy są, cole kupiłem… i moje jestestwo poszarpał shishkebab. To było najgorsze 20 minut mojego życia. 😀

        3. Fallout: Tactics akurat był dobry i trzymał klimat Fallouta 1 i 2. Nie była kanoniczna, ale społeczność zaakceptowała ten spin-off, jako miła odskocznia przed Fallout 3.
          Brotherhood of Steel to była pomyłka, która powstała na resztkach Van Burena.

        4. No widzisz a jak ja rozmawiam z fanami, i to, takimi leśnymi dziadkami, jeszcze mocniej związanymi z serią niż ja to też stawiają tactics w niechlubnej linii zaraz koło 76 i bossa. Wszystko zależy od oczekiwań, moje były inne i dlatego się zawiodłem. Tak samo strasznie zawiodłem się na trójce, ale wszystkie winny odkupiło new vegas. Potem bardzo dobra ale nie wybitna czwórka, no i… To coś, 76 gwoździ w trumnę wieloletniej marki.

      2. Nie rozumiem przytyku, ponieważ Tacticsa grałem i bardzo lubię :). Moim zdaniem pokazuje on właśnie, że można w ramach marki która ma mocno hermetyczne grono fanów zrobić grę która odbiega od dotychczasowej konwencji, robi coś innego i kompletnie odchodzi od wcześniejszych pozycji w serii i nie zostać zniszczonym w recenzjach. Czy Tactics był dobrym Falloutem? Jak najbardziej trzymał klimat serii. Czy był dobrą grą taktyczną? Moim zdaniem jak najbardziej choć tu na pewno zdania są podzielone. Obiektywnie: Fallout 76 nie jest ani dobrym Falloutem ani dobrym MMO, tak samo jak Fallout 4 nie jest ani dobrym Falloutem ani dobrym RPG.

        1. No i szanuje zdanie, ważne aby wyrobić sobie własne grając w te gry, fallout 76 nie jest ani mmo bo limit graczy na serwerze to, 24 bodajże? Czwórka z kolei, czuć postęp a perki prowadzają zmiany w rozrywce, element rozwoju jest, oczywiście nie tak dobry jak w starych częściach, ale nie można powiedzieć że go nie ma, sam roleplay odgrywania ról też ma sens bo tak samo dobrze bawiłem się grając jako zbawca pustkowi jak i cynicznym mordercą. Więc, jak dla mnie, a męczę te serie od lat, 4 jest jak najbardziej, pełno krwistym falloutem, znacznie gorszym od dwójki czy new vegas, ale znacznie lepszym #niepopularnaopinia od trójki. I to nie przytyk, rozumiem ludzi którym tactics się może podobać, rozumiem nawet tych którym podobać może się 76 (taki zabugowany, ubogi w treść rust) po prostu dla mnie, kolejno dwójka, jedynka, new vegas, czwórka, trójka, tactics, bos, kupa g…a, 76. Super jeśli komuś ta zabawa z konwencją się podobała, no mi niestety nie, ale to opinia subiektywna, a obiektywnie to można jedynie powiedzieć, że fallout 76 jest złą grą, bo jest zabugowany, ubogi. 😀

        2. Z tym się zgodzę – co by nie mówić, to mechanika strzelania i eksploracji w F4 były na dobrym poziomie (najlepszym w serii 3D), a rozwój postaci z jasno od początku zakreślonym drzewem perków i ich wymagań pozwalał od 1 poziomu zaplanować sobie całą postać. To był dla mnie wielki plus. Dać do tego tylko ciut lepszą fabułę, rozbudowane, wielowątkowe questy poboczne oraz bardziej rozbudowane opcje dialogowe w których nasza postać i jej skille miałyby znaczenie i bam, masz przepis na hit. 🙂

  2. Gra nie jest zła nie ma co słuchać. Największy zarzut to odejście od klimatu po New Vegas i to chyba ludzi boli poszli w innym kierunku czy dobrym to dyskusyjne już jest są dobre i złe elementy Fallouta 4 ale jako całokształt nie można powiedzieć że jest to zła gra z 7.5-8/10 można spokojnie dać

      1. Poprzednie gry zwłaszcza Fallout 1 i 2 miały pewną specyficzną atmosferę Fallout New Vegas też w tym kierunku poszedł. Fallout 4 zrobił obrót o 180 stopni jak chcesz dokładniejszych informacji poczytaj recenzje obu gier lub sam zagraj

      2. Duże. Ogólnie Fallouty od Bethesdy to jest spore odejście od klimatu oryginalnych gier. Fallout 3 był swego rodzaju soft rebootem serii jako pierwsza część wyprodukowana przez Beth – inna cześć kraju, porzucenie niektórych idei z klasycznych gier (fabularnie i mechanicznie), postawienie na zupełnie inne elementy rozgrywki, bardziej industrialny klimat. To się pogłębia z każdą częścią.

        Ja przeszedłem w zeszłym tygodniu Fallouta 1 i teraz jestem jakoś w połowie Fallouta 2. Zupełnie inna bajka. Fallout 1 w ogóle był poważną grą, w której można było znaleźć elementy makabryczne. Cała atmosfera jedynki jest utrzymana w bardziej poważnym tonie, cały świat wydaje się być pogrążony w post-nuklearnym dramacie, ludzie ledwo żyją i starają się organizować w pomniejsze osady, są ciągle atakowani albo przez zmutowane zwierzęta, albo przez bandytów. Niby w 3 i 4 też tak jest, ale jakoś zupełnie inaczej się to odczuwa, nie ma już takiego nacisku na ten dramat i zrujnowanie cywilizacji. W dwójce z kolei bardzo mocno jest zaakcentowane niewolnictwo, zarówno poprzez łowców niewolników jak i lokalizacje, w których jest to traktowane na porządku dziennym lub wybielane.

        Fallouty od Bethesdy poszły w innym kierunku, i dopiero teraz to widzę, gdy gram w te klasyczne. Przed wszystkim postawiono na podejście „z jajem”, wyeksponowano maskotkę jaką jest Vault-Boy do tego stopnia, że w czwórce to wyskakuje co chwila i mruga oczkiem, dając do zrozumienia, że pięknie komuś wystrzeliłeś prosto w papę. Pierwsze gry były dużo bardziej poważne. Tak po prostu, to były dojrzalsze i poważniejsze gry. Nie wspomnę już o tym, że im dalej z Falloutami od Bethesdy, tym większa kpina jest ciśnięta z wojny nuklearnej. Fallout 4 pokazał już po samym trailerze, że nie ma nic fajniejszego niż napierdzielanie z wielkich rakiet w przeciwników w rytm muzyki „Atom Bomb, Baby”. Fallout 76 to już w ogóle festiwal zrzucania sobie głowic nuklearnych na łeb – i akurat to nie ma nic wspólnego z jakością gry, więc argument „F76 to syf” tu niczego nie zmienia, bo problemem jest sam fakt takiej decyzji, a nie jej sposób wykonania.

        W nowych Falloutach wszystko posypane dużą dawką humoru i takiego podejścia na luzie. Tego naprawdę nie ma aż tyle w F1. Jedynka to była naprawdę poważna gra, w dwójce tego humoru już było więcej, ale równoważyło się to przez trudniejsze tematy, takie jak wszechobecne niewolnictwo.

  3. Gra jest w porządku ale na początkowych etapach gry trzeba sie przyzwyczaić do symulatora śmieciarza, potem jest już z górki. Tryb budowania jest opcjonalny totalnie

  4. A w biedronce dyszke więcej i w pudełku, u mnie w mieście były wczoraj jeszcze 3 sztuki i dziwo.