Elite Dangerous za połowę ceny na stronie producenta (taniej niż na Steamie)

-50% – Elite Dangerous – £10.00 (48,20 zł)
-33% – Elite Dangerous: Horizons – Season Pass – £13.39 (64,54 zł)
-42% – Elite Dangerous: CMDR Deluxe Edition – £23.19 (111,78 zł)

Dzięki za cynk, Grzegorz!

Niektóre odnośniki w artykułach to linki afiliacyjne. Klikając w nie lub też finalizując za ich pomocą kupno produktu, nie ponosisz żadnych kosztów. Jednocześnie sprawiasz, że otrzymujemy wynagrodzenie, dzięki któremu praca Redakcji jest możliwa.

Komentarze do "Elite Dangerous za połowę ceny na stronie producenta (taniej niż na Steamie)"

        1. Coś w tym stylu, tylko zamiast Europy jest 400 miliardów gwiazd(proceduralnie generowanych przez system Stellar Forge), wiele z nich realistycznie odwzorowanych wg astronomicznej wiedzy. Przy każdej gwieździe różna ilość planet, na części z nich można lądować i jeździć lub latać bez ograniczeń. No i można zająć się kilkoma innymi rzeczami oprócz handlu, jak odkrywanie, polowanie na przestępców itp. Z wszystkiego można się utrzymać… Kosmos jest niesamowicie imersyjny, ale gra wymaga cierpliwości i czasu aby dojść na „szczyt”. Cele trzeba wyznaczać sobie samemu, inaczej możemy skończyć krążąc w kółko po kilku układach bez większego sensu. Gra świetna ale nie jest dla wszystkich

      1. Nie grałem za wiele czasu w EVE, więc nie wiem. Do mięsa gry, czyli kilka milionów i średni statek to max 30h grania, ale potem do high-endu się dochodzi 200 godzin

      2. Te gry to trochę inne podejścia do space-sim, nawet jeżeli ktoś się czymś inspirował. W Eve rozwój postaci gracza to uczenie się skillów, co może trwać latami (bo gra określa czas potrzebny na „nauczenie się” czegoś) – jeżeli chce się maksować dużo rzeczy. W Elite po prostu siadasz za sterami i latasz. Dość szybko można nazbierać na jakieś lepsze statki, choć dostęp do topowych maszyn to już dziesiątki jak nie setki godzin grindu. Nie ma to jednak takiego znaczenia, bo mniejszymi jednostkami można równie dobrze się bawić. Lepiej odpuścić sobie parcie na największe statki i nie zabić sobie przyjemności bezmyślnym grindem.

        Natomiast, ile czasu poświęcisz na Elite, to zależy tylko od Ciebie. Nie ma na pewno takiego czegoś jak w Eve, że na każdy temat musisz się doktoryzować, żeby rozpracować jak coś działa w grze 🙂 Natomiast obie gry są równie puste, jeżeli chodzi o jakiś fabularyzowaną zawartość dla gracza. Jeżeli nie potrafisz sam sobie znaleźć powodu/wymówki/pretekstu, żeby latać tymi statkami po kosmosie, to w obu grach się zanudzisz koniec końców.

        Misje w Elite to albo niszczenie statków, albo wożenie towarów/pasażerów. Do tego dochodzi eksploracja kosmosu, która obecnie sprowadza się do wlotu do systemu, przeskanowania układu (jeden przycisk) i ewentualnie podlecenia do interesujących nas planet (po czym same się zeskanują).

        Do tego są cotygodniowe eventy, w których niszczysz statki albo wozisz towar 😉
        Są jeszcze inne rzeczy, kopanie, powerplay itp., ale to wszystko poniekąd pochodne.

        Zmierzam do tego, że nie jest to gra dla każdego 😉 Sam mam w Elite nabite 610h (+98 w Horizons, kiedy jeszcze było DLC), żeby nie było, że narzekam po pograniu przez 2 godzinki 😉
        Osobiście cenię w Elite tryb solo, w którym można odetchnąć od wszelakiej maści grieferów i innych toksycznych form życia.

    1. Lepiej z dodatkiem. O ile pamiętam Horizons został rozszerzony też na następny sezon, więc jest podwójnym passem.

      No i lądowanie na planetach jest po prostu fajne. Daje Ci to też dostęp do inżynierów (co mnie wkurza, bo to praktycznie P2W jeśli robisz PvP na wyższym poziomie), którzy mogą Ci zrobić tuning statku.

    2. Nie ma sensu brać samej podstawki. Horizons dodało zbyt wiele rzeczy i kolejne nowości też będą wymagały tego rozszerzenia. To nie są duże pieniądze za ten content.

    3. Jeśli chcesz grać na poważnie to bierz bez namysłu, same lądowania na planetach to niesamowite przeżycie. Nie ma obecnie równie imersyjnego symulatora kosmosu, a premiery Star Citizena doczekają może moje wnuki. 😉

  1. Ja chyba poczekam na zimową wyprzedaż, jak będą złotówki to powinno być jeszcze taniej. Może nawet Horizons -50%, zamiast -33%. Czym różni się wersja Steam od tej, którą warto kupić?

    1. Nie wymaga Steama. Na stronie Elite możesz zlinkować sobie konto z kontem Steam, wtedy masz grę także na Steamie, więc będzie Ci naliczać godziny gry. Aczkolwiek po odpaleniu na Steamie i tak wyskakuje launcher Elite.

  2. Kupiłem wczoraj, chciałem pograć na padzie, a tu wyświetla się „wciśnij J”. Część komend jest dobrze oznaczona, a część nie. Próbowałem wciskać wszystkie przyciski na padzie, ale nic to nie dało. Tylko jakoś na konsolach to działa. Na klawiaturze nie będę w to grać, skończy się pewnie na refundzie.

    1. konfiguracja przycisków pod elite jest dość pracochłonna, osobiście mam około 100 przycisków do obsługi tej gry – ale nawet na myszce i klawiaturze da się na pewno sensownie zagrać.

      1. Wystarczyłoby przenieść sterowanie 1:1 z konsol. Ostatnio w konfigurację przycisków bawiłem się z 10 lat temu i nie chcę tego więcej robić. Przez lata grałem na konsoli i teraz jeśli coś nie działa, olewam grę/zwracam ją jeśli się da.

    2. Klawiszologia jest w pełni konfigurowalna dla kontrolerów różnej maści. Predefiniowanych ustawień też znajdziesz kilka.

    3. Jeśli korzystasz jednocześnie z klawiatury to będą wyskakiwać podpowiedzi dla ostatnio używanego kontrolera.

  3. Pod VR gra idealna. Polecam jednak grać na HOTAS, padem teoretycznie grać się da, ale szału nie ma..

  4. Ciekawe jak steam się wytłumaczy z ceny wyższej niż daje producent, bo tutaj raczej nie można się bronić tekstem, że wydawca narzucił…