
Graliśmy w demo Gothic Remake. To ma szansę się udać! Niebawem sprawdzicie je sami
Nie ma chyba w Polsce osoby, która nie znałaby Gothica. Jedni dzieło Piranha Bytes kochają (jak autor tego wpisu), inni gorąco nienawidzą, lecz raczej nikt nie podważa tego, jak głęboko osadziło się ono w świadomości graczy z kraju nad Wisłą. Gdy w 2022 r. THQ Nordic udostępniło pierwszy materiał z powstającego remake, wiele osób nie posiadało się z radości. Tym bardziej że całość sprawiała dużo lepsze wrażenie od wydanego kilka lat wcześniej Gothic Playable Teaser. I choć premiera pełnej wersji to zapewne odległy temat (menedżer społeczności wspominał co prawda o 2025, lecz bez konkretów) już niebawem będziecie mogli przekonać się, czy jest na co czekać. My, dzięki uprzejmości PLAION Polska, mieliśmy okazję sprawdzić wersję demo kilka dni wcześniej, i na dzień dobry chcemy powiedzieć Wam jedno – to naprawdę może się udać! Po więcej szczegółów zapraszamy do dalszej części wpisu.
Choć tekst został umieszczony w kategorii „Recenzje gier”, chcę dobitnie zaznaczyć, że nie jest to typowa recenzja, a bardziej zbiór przemyśleń, przetaczających się przez moją głowę w trakcie trzykrotnego przechodzenia wersji demo Gothic Remake. Nie chcę bowiem podejmować się skrupulatnej oceny nieco przestarzałego już buildu, który jednak, mimo pewnych trapiących go bolączek, wlał w moje serduszko wiele nadziei. Prolog Nyrasa po raz pierwszy został przedstawiony wybranym redakcjom w sierpniu 2023 r., niektórzy z Was zaś mogli sprawdzić go na targach PGA w ubiegłym roku. Mówimy więc o liczącym sobie kilkanaście miesięcy buildzie, i to w wersji, która nawet nie znajdzie się w grze. W pełniaku wcielimy się przecież w Beziego, a nie jakiegoś tam Nyrasa, i dostaniemy łomot od Bullita chwilę po zrzuceniu do Górniczej Doliny. Demo pozwala jednak przyjrzeć się kilku charakterystycznym lokacjom, pogadać z dobrze znanymi bohaterami, spojrzeć na obrany styl artystyczny, pomachać nieco kilofem i mieczem, czy też postrzelać z łuku. A w tych przypadkach już większych zmian raczej nie będzie.
Wersja demonstracyjna Gothic Remake Nyras Prologue zostanie udostępniona na Steamie w poniedziałek 24 lutego o 19.00, w momencie startu Festiwalu Next. Wtedy będziecie mogli sprawdzić ją samodzielnie.


Nie mylić z Gothic Playable Teaser – to niebo a ziemia
W 2019 roku na Steam niespodziewanie pojawił się Gothic Playable Teaser. Wiele osób podchodzi do remake Gothica jak pies do jeża właśnie przez pryzmat tego czegoś (nie chcę tu używać słów powszechnie uznawanych za wulgarne). Fatalny system walki, jeszcze gorszy styl graficzny i szereg różnych mankamentów. Co prawda recenzje są pozytywne, lecz… wiele wskazuje na to, że fani serii wystawiali je tylko po to, by projekt nie został porzucony. Twórcy zdawali sobie z tego sprawę, w efekcie czego rozpoczęto budowanie wszystkiego od zera. W tym momencie mam do Was apel. Gothic Playable Teaser jest wciąż dostępny, lecz… jeśli jeszcze nie mieliście okazji grać, nie sprawdzajcie go. Wytrzymajcie te kilka dni i zagrajcie w coś, co naprawdę warto zobaczyć na własne oczy.
Już sam początek różni się diametralnie. Choć, w przeciwieństwie do oryginału nie zbieramy na początku batów (co najważniejsze, jest to uzasadnione fabularnie, dlatego nie obawiajcie się, że w pełniaku już z Bezim też nie zostaniecie „miło” przyjęci), tak Diego traktuje nas oschle, opowiadając pokrótce o kolonii i nakazując radzić sobie samemu – on ma swoje zajęcia. Wyruszamy więc w świat jako wyrzutek społeczny, który nie tylko nic nie potrafi, ale i musi dopiero odnaleźć się w nowej rzeczywistości i zbudować swoją pozycję. A uwierzcie, nie jest to proste zadanie. Warto zgarnąć wszystko, co znajdziemy w okolicy (gorąco polecam zanurkować w pobliskim jeziorku), bo już pierwsze starcie z dwoma kretoszczurami w kopalni pokazuje, że jesteśmy nikim. Kopalnia – ta sama, która w oryginale była zasypana głazami, teraz zaś można ją eksplorować. Może i tunele nie ciągną się kilometrami, lecz jest to świetny przykład, jak rozbudowany zostanie świat gry. Twórcy obiecali otworzyć wiele niedostępnych lokacji, a także poszerzyć istniejące, co widać zresztą i czuć dobrze w tym wycinku Górniczej Doliny, który mamy okazję przemierzać.


Samą walkę ciężko rzetelnie ocenić. Mamy przecież do czynienia z postacią będącą na samym początku swojej drogi, dlatego też wymachiwanie mieczem, kilofem czy też pałką to istna męczarnia. Sytuacja ulega małej poprawie, gdy jeden z NPC uczy nas posługiwania się bronią jednoręczną. Nyras zmienia wtedy swoją postawę, a wymachiwanie orężem staje się ciut płynniejsze. Miło patrzeć na takie detale. Daje to nadzieję na dobrze wprowadzony rozwój postaci w dalszych etapach. Dziwnie łatwo strzela się za to z łuku. Tu mechanika została całkowicie przemodelowana. Musimy samodzielnie celować, a obrażenia zależą od stopnia naciągnięcia cięciwy. Gdy tylko sprzęt ten wpadnie w nasze ręce, czyszczenie regionu z wrogów staje się wręcz zbyt banalne.
Szaro, buro, acz nie do końca ponuro. Obrany styl pasuje do serii
Jeśli graliście w Gothic Playable Teaser, z pewnością kojarzycie te jaskrawe kolory, tonę odbić, paskudnie błyszczące się obiekty. Na szczęście całkowicie z tego zrezygnowano. Okolica placu wymian jest co prawda kolorowa, lecz nie są to barwy żywe. Zdecydowano się na niskie nasycenie i temperaturę kolorów, a do tego wszystko pokryte jest jakby lekko szarawym filtrem. Dzięki temu czuć, że jest to Gothic, a nie coś nowoczesny klon bez duszy i charakteru.


Dobra, przyszedł moment, by trochę ponarzekać. Choć Goticzka kocham całym serduszkiem, nie jestem kompletnie ślepy i bezkrytyczny. Po pierwsze – animacje. Coś tu nie do końca działa tak, jak powinno. Poruszanie się postaci wymaga dopracowania, a input lag potrafi zirytować. Występują też problemy z kolizją obiektów. Podczas jednego z przejść wszedłem po drabinie na bramę strzeżoną przez Orry’ego i… tak, zgadliście. Nie mogłem zejść, bo Nyras nie był w stanie do niej podejść. Ahh, wracają wspomnienia. Co jakiś czas dręczyły mnie mikro przycięcia, a wejście do wody wiązało się z utratą 15-20 klatek. Sama oprawa graficzna jest też mocno nierówna. Cześć obiektów prezentuje się wyśmienicie, inne natomiast (nie mogę „odwidzieć” siatki za Orrym, która wygląda niczym wyciągnięta z oryginału) wołają o pomstę do nieba. Nie wspominając już o dziwnym migotaniu i zanikaniu cieni. No cóż, warstwa techniczna zaoferowanego nam demo nie powala. Liczę jednak na to, że błędy tego typu zostaną wyeliminowane przed premierą, a może nawet już to zrobiono.


B, marvin…
… nie działa, ale działać będzie w pełnej wersji gry! A przynajmniej tak sugeruje komunikat, który wyświetla się po wklepaniu kultowego hasła na ekranie podglądu statystyk postaci. Chęć sprawdzenia tego, czy można wpisać kody, przyświecała mi od momentu, gdy dowiedziałem się, że będę miał okazję pobawić się w demo. Choć ostatecznie się nie udało, co wzbudziło na mojej twarzy grymas niezadowolenia, to sam komunikat zdradził mi, że twórcy podchodzą do remake na poważnie, z poszanowaniem dla materiału źródłowego. Dzięki temu uświadomiłem sobie, że muszę nieco bardziej przyglądać się detalom.
Skoro już o interfejsie mowa. W trakcie zabawy na ekranie nie widać żadnej mapy, pasków szybkiego dostępu do ekwipunku czy temu podobnych atrakcji – idealnie. Podczas walki w oczy rzuca się tylko nasze zdrowie, mana oraz poziom życia przeciwnika. Nie ma tu miejsca na żadne zapychacze. Idealnie. Mocno przebudowano ekrany statystyk oraz nasz „plecak”. Menu z umiejętnościami widnieje teraz po lewej stronie, zajmując ok. 30-40% widoku. Można więc grzebać w nim, będąc jednocześnie świadomym tego, co dzieje się w okolicy. Z zadowoleniem przywitałem też przerobiony ekwipunek. Kto grał w oryginał, ten wie, jaki burdel panował tam pod koniec zabawy. Znalezienie czegoś nie było łatwym zadaniem. Teraz powinno być to dużo prostsze.


Twórcy wyraźnie zaznaczyli, że jedynym w pełni ukończonym dubbingiem jest ten angielski. Tak samo zresztą wygląda sytuacja z napisami. Prace nad pozostałymi językami wciąż trwają. Z tego powodu na zrzutach ekranu prezentuję Wam tylko tę wersję. Uruchomiłem jednakże grę także i po naszemu, i… TO JEST TO! Słuchanie Adama Baumana, czy Mirosława Zbrojewicza to czysta przyjemność. Teksty zostały nagrane „z jajem”, w pełni udało się zachować atmosferę oryginału. A jak jeszcze usłyszycie ścieżkę dźwiękową… no łza może się zakręcić w oku.
Goticzku, Goticzku, gdzie podążasz, dokąd zmierzasz?
Starczy mojego mamrotania, resztę odkryjecie sobie sami już w najbliższy poniedziałek. Ja jestem optymistą. Po tym, co zobaczyłem, jestem bardzo dobrej myśli. Oryginał został potraktowany z ogromnym szacunkiem, widać, że twórcy wiedzą, co robią i co chcą osiągnąć. Jeśli produkt końcowy zaoferuje podobną jakość (nie mówię tu oczywiście o kwestiach technicznych, gdzie poprawki są bardziej niż niezbędne), fani marki powinni być zadowoleni. Podobną opinię wyraził też mój kolega z pracy, Nesus, który również miał okazję zapoznać się z wersją demonstracyjną Gothic Remake. Niestety, ciężko powiedzieć, jak do produkcji podejdą młodsi gracze. Dlatego też za kilka dni chętnie zaznajomimy się z Waszymi wrażeniami!
Wczesny dostęp do demo Gothic Remake otrzymaliśmy od PLAION Polska. Nie miało to wpływu na naszą opinię o grze.





