Zapomniane gry ekskluzywne na PS4

Zapomniane gry ekskluzywne na PS4. 10 produkcji, które mogliście przegapić na poprzedniej generacji konsol

O produkcjach ekskluzywnych na konsole Sony zazwyczaj jest bardzo głośno. Mowa niestety głównie o tytułach należących do tych absolutnie największych marek, jak God of War, Uncharted, czy The Last of Us. W cieniu tych największych pozycji, kryją się liczne, zapomniane gry z PS4. Wielka szkoda, bo to często prawdziwe ukryte perełki, które z różnych powodów nie miały okazji się wybić. Warto o nich po czasie przypomnieć.

Najlepsze gry ekskluzywne na PS4, które pozostają w cieniu

Chyba każda konsola ma jakiś swój „hidden gem”, o którym wiele osób mówiło, ale mało kto w niego zagrał. To niekoniecznie nawet muszą być jakieś stare gry na PS4, zdarza się często, że są to produkcje, jakie ukazały się już pod koniec życia platformy, podczas gdy większość odbiorców była już skupiona na nowej generacji. Dzisiaj zerkniemy sobie na kilka takich „perełek”. Miłej lektury!

Matterfall

Housemarque ostatnimi laty zasłynęło wydanym na PlayStation 5 Returnal, które jest jednym z nielicznych rogue-like’ów AAA. Wcześniej tworzyli raczej mniejsze produkcje, a jedną z tych bardziej zapomnianych jest wypuszczone w 2017 roku Matterfall.

Podobnie jak w innych produkcjach studia, i tutaj mamy do czynienia z dynamicznym akcyjniakiem, gdzie śmierć może nadejść w zasadzie każdej strony. Akcję obserwujemy „z boku”, niczym w standardowej platformówce, a na każdym etapie stawimy czoła hordom wrogów. Aby poprawić swoje osiągi, będziemy mogli ulepszać uzbrojenie, ale w gruncie rzeczy najważniejsze będą po prostu nasze własne umiejętności. Poza trybem single, można też sprawdzić się w kooperacyjnym multiplayerze bądź starciach jeden na jeden.

Shadow of the Beast

Chyba mało kto obecnie pamięta stareńkie Shadow of the Beast z Amigi. Tym samym wersję na PS4 można spokojnie traktować nawet nie jako nowe spojrzenie na markę (chociaż tym w gruncie rzeczy jest), co coś całkowicie nowego, świeżego. A z czym tak w zasadzie mamy do czynienia?

Cień Bestii to taka swoista mieszanka platformówki oraz slashera. Przez większość czasu będziemy walczyli z armiami przeciwników, odblokowując nowe umiejętności, które będą nie tylko coraz potężniejsze, ale i znacznie bardziej brutalne – SotB się pod tym względem nie patyczkuje. Poza kampanią można też zabawić się trybie survival, a dostępne elementy sieciowe przypominają m.in. to, co znamy z Dark Souls; dusze innych graczy będą mogły wesprzeć nas w walce, bądź dadzą drobne wskazówki.

WipEout Omega Collection

Seria WipEout to była swego czasu jedna z najważniejszych marek Sony, także aż boli umieszczać remaster trzech głównych części w rankingu zawierającym zapomniane gry z PS4. Jest na tyle źle, że o nowej odsłonie raczej nie ma co myśleć, ale na bezrybiu i rak ryba, a te odnowione klasyki dalej dają masę frajdy, ale po prostu na nowszej platformie.

To świetne ścigałki, znacznie różniące się od tego, z czym możemy mieć do czynienia na co dzień. Wskakujemy w futurystyczne pojazdy, które rozwijają prawdziwie zawrotne prędkości, tym razem w nieco polepszonej oprawie graficznej. Omega Collection zapewnia około 30 tras, ponad 40 pojazdów, oraz całe pokłady fantastycznej zabawy. Kto wie, może na którymś z przyszłych PlayStation Showcase poznamy jakieś plany dotyczące ewentualnego sequela?

Najlepsze gry wyścigowe PS4 i PlayStation 5. Wyścigi na PS4, przy których spędzisz dziesiątki godzin

Concrete Genie

Sony, poza dostarczaniem gier dla starszych odbiorców, nie zapomina też o produkcjach przeznaczonych do nieco szerszego grona, ale adresowanych głównie do najmłodszych. Czymś takim jest m.in. Concrete Genie, wydana w 2019 przygodowa gra akcji, od nieistniejącego już niestety studia PixelOpus.

Betonowy Dżin pozwala nam wcielić się w Asha, który odkrywa, że potrafi ożywiać wykonywane przez siebie malunki. Korzystając z nabytych mocy, młodzieniec postanawia nieco wpłynąć na szaro-burą rzeczywistość swojego miasteczka, jednocześnie odnajdując stracone strony swojego dzienniczka, gdzie rysował fantastyczne stwory. Gameplay jest bardzo przyjemny, opiera się mocno na wykorzystaniu konkretnych funkcji pada do tworzenia kolejnych dzieł, z pomocą zaczarowanego pędzla. Osoby posiadające gogle PlayStation VR będą mogły też skończyć całość ze wspomnianym hełmem na głowie.

Najlepsze gry platformowe, które każdy fan Sony PlayStation powinien znać

Blood & Truth

Skoro już przy VR jesteśmy, to grzechem byłoby nie wspomnieć o jednym z największych hitów, jaki dostała pierwsza iteracja tego sprzętu od firmy Sony. Mowa oczywiście o Blood & Truth, dziele London Studios, które możecie kojarzyć z wydanych na PS2 dwóch części gangsterskiej serii The Gateway.

B&T to mieszanka gry akcji i skradanki utrzymana w kryminalnym, szpiegowskim sosie. Wcielamy się w żołnierza sił specjalnych, który chce zemścić się za krzywdy wyrządzone swojej rodzinie. W tym celu będziemy mogli wykorzystać masę różnorakich gadżetów, wdając się w dynamiczne strzelaniny, pościgi, oraz etapy skradane, gdzie przyda się nieco sprytu. Oprawa nie może się równać z największymi „normalnymi” grami, ale grafika i tak robi wrażenie, a odczucie bycia w samym środku akcji wiele wynagradza.

Knack 2

Pierwszy Knack nie był zbyt udaną produkcją. Powstał głównie po to, aby pokazać, jakie możliwości ma konsola PlayStation 4, ale nie oferował ani przesadnie ciekawych wyzwań, ani wciągającej fabuły. Ot, taka platformówka, jakich wiele. Przez to wiele osób nie zainteresowało się jej sequelem, a wielka szkoda – to najprawdziwszy hidden gem czwartego Plejaka.

Poprawiono w nim w zasadzie wszystkie bolączki oryginału. Rozgrywka jest bardziej zróżnicowana (nastawienie na walkę jest znacznie mniejsze), czas zabawy nieco się wydłużył, ciekawsze są też lokacje. Gdyby tak na premierę wyglądała jedynka, kto wie, może teraz wyczekiwalibyśmy właśnie trójki, albo nawet czwórki?

Gravity Rush 2

Pierwsze Gravity Rush było produkcją, dla jakiej warto było kupić PlayStation Vita. Klimatyczna, z ciekawym pomysłem na rozgrywkę, sympatyczną główną bohaterką, świetną muzyką, oraz wykorzystaniem większości możliwości przenośnej konsolki. Po czasie doczekaliśmy się portu na PS4, a jeszcze troszkę później – pełnoprawnego sequela, przygotowanego już w pełni z myślą o tej „większej” platformie.

Gravity Rush 2 (oraz jedynka w sumie też), to te zapomniane gry z PlayStation 4, których szczególnie nam szkoda. Dwójka jest naprawdę sporą produkcją, idealne rozszerzającą w zasadzie wszystko z pierwszej odsłony. Od samego początku widać, że cała historia była przez twórców dokładnie zaplanowana, a ogrywając je obie po kolei, widać, jak wiele rzeczy jest nam od startu lekko sugerowanych. Osobiście mogę dodać, że ewentualna trójka (co po zamknięciu Japan Studio jest niestety raczej mało prawdopodobne) to produkcja, dla jakiej byłbym w stanie kupić dowolną konsolę, na jakiej akurat miałaby wyjść. Tak dobre są 1 i 2. 😉

The Order 1886

Można narzekać na te filmowe, krótkie gry, ale w dobie gigantycznych otwartych światów fajnie czasami odpalić sobie coś mniejszego. Ostatnio taką produkcją było chociażby Hellblade 2, ale przez podejmowaną, dosyć ciężką tematykę, nie musi się spodobać każdemu. Troszeczkę inaczej ma się sprawa z wydanym w 2015 roku The Order: 1886.

Za stworzenie „Zakonu” odpowiadają ludzie z Ready At Dawn, czyli osoby, jakie wycisnęły z PSP ostatnie soki, przygotowując na nią dwa przenośne God of War. Ich doświadczenie bardzo dobrze tutaj widać, bo oprawa graficzna i klimat steampunkowej wersji wiktoriańskiej Anglii po prostu zachwycają. Sama rozgrywka to względnie prosta, trzecioosobowa gra akcji, ale mnóstwo widowiskowych skryptów nie pozwala oderwać się od ekranu. Zakończenie zostawia sporą furtkę (czy raczej po prostu otwarte wrota) na kontynuację. Oby ta się kiedyś ukazała.

Najładniejsze gry na PlayStation 4 i PlayStation 5. Ranking gier PS4 / PS5 z najlepszą grafiką

DriveClub

Miało być świetnie, a wyszło… po prostu przyzwoicie? Ciężko inaczej podsumować DriveClub. Prawdziwa rewolucja dla gatunku ścigałek okazała się tylko (i aż) solidną grą rajdową, ale za to z fenomenalnymi efektami pogodowymi. Do tej pory mało kto dorównał Evolution Studio pod względem fizyki kropli wody na samochodowych szybach. DriveClub przez to nie zasługuje na zapomnienie, zarówno przez graczy, jak i samych twórców.

Rozgrywka w DC jest mocno zręcznościowa, a system jazdy względnie przystępny – to nie drugie Gran Turismo. Całość nastawiona jest na zabawę w multiplayerze, ale ten obecnie niestety nie działa, a fani mogą bawić się wyłącznie w singlu. Wielka szkoda, bo brak możliwości tworzenia tytułowych klubów odziera produkcję studia Evolution z tego specyficznego klimatu. Jeżeli lubicie pozycje wyścigowe, mimo to koniecznie DriveClub sobie obadajcie, chociażby dla dalej – nawet pomimo upływu 10 lat – robiącej wrażenie oprawy graficznej. Niejedne stare gry na PS4 (i nawet PS5) chciałyby tak wyglądać.

The Last Guardian

Czy jakiekolwiek produkcje Fumito Uedy można określić jako zapomniane gry z PS4? No dobrze, w zasadzie czy samo The Last Guardian możemy tak z czystym sumieniem nazwać – Shadow of the Colossus dostało w końcu „wyłącznie” remake spod klawiatur Bluepoint Games, a nie słynnego Japończyka i jego współpracowników. Uznaliśmy, że mimo wszystko tak, bo Ostatniego Strażnika (niestety) nie obtoczono aż tak potężnym kultem, jak wspomniany już Cień Kolosa, czy ICO.

Największymi problemami, jakie trapiły pierwotne wydanie TLG, były kwestie techniczne. Gra działa raczej kiepsko, nie wygląda najpiękniej, a AI naszego towarzysza, Trico, potrafi momentami szwankować (i tak – w teorii miało to pokazywać rosnące zaufanie stworka do nas, ale nawet pod koniec potrafiło sprawiać problemy). Mimo wszystko klimat okazał się niesamowity, a fabuła była w stanie wycisnąć łzy, a z tym Japończycy z Team Ico (czy raczej genDESIGN – w trakcie procesu deweloperskiego twórcy zmienili studio) od zawsze radzili sobie najlepiej. Czy warto było aż tak długo czekać (7 lat od zapowiedzi!)? Naszym zdaniem jak najbardziej.

Łowcy, a jakie zapomniane gry z PlayStation 4 wy dodalibyście do tej listy? Koniecznie dajcie nam znać w sekcji komentarzy!

O autorze
Publicysta, Recenzent

Absolwent Uniwersytetu Śląskiego, z wykształcenia nauczyciel. Na Łowcach Gier pisze od 2022 roku. Fan wszelkiej maści "japońszczyzny", ze szczególnym nastawieniem na serie Final Fantasy, Tales of, oraz Like a Dragon. Za pełnoprawny remake Xenogears dałby siebie (lub ewentualnie Venoma) pokroić.…

Czytaj więcej
Niektóre odnośniki w artykułach to linki afiliacyjne. Klikając w nie lub też finalizując za ich pomocą kupno produktu, nie ponosisz żadnych kosztów. Jednocześnie sprawiasz, że otrzymujemy wynagrodzenie, dzięki któremu praca Redakcji jest możliwa.