[Aktualizacja - podajemy wyniki] MEGA giveaway. Wygraj sprzęt i gry o łącznej wartości ponad 2000 PLN!

Aktualizacja: nagrody wygrywają: Bartosz W (pierwsze miejsce), Bezwstydny J (drugie miejsce) i Piotr Ś (trzecie miejsce). Gratulujemy!

Zapraszamy do wzięcia udziału w giveawayu, przygotowanym we współpracy z Gameragon oraz G2A, w którym wygrać możecie następujące nagrody:

  • Pierwsze miejsce: Plecak Aorus B7 + Mass Effect Andromeda
  • Drugie miejsce: Klawiatura Ozone Strike Battle Black Cherry MX Brown + Tom Clancy’s Ghost Recon Wildlands
  • Trzecie miejsce – Podkładka, kubek termiczny i t-shirt Gameragon + Torment: Tides of Numenera

Wszystkie kryteria wstępu znajdziecie w linku powyżej (lub w dalszej części wpisu). Powodzenia!

 

MEGA giveaway. Wygraj sprzęt i gry o łącznej wartości ponad 2000 PLN!

Powodzenia! 

Uwaga! Podobają ci się nasze giveawaye? Chciałbyś tworzyć własne korzystając z tych samych narzędzi? Zachęcamy do rejestracji na Gleam!

Sklepy:
O autorze
Założyciel serwisu

Naczelny Łowca. Miłośnik wyszukiwania okazji i kolekcjonowania. Wciąż nie może odżałować 100 złotych wydanych na swoją pierwszą pudełkową grę, Bloodrayne, która pół roku później została dodatkiem do czasopisma. Od tamtego czasu nie przepłacił za gry ani złotówki, a jego pasja…

Czytaj więcej
Niektóre odnośniki w artykułach to linki afiliacyjne. Klikając w nie lub też finalizując za ich pomocą kupno produktu, nie ponosisz żadnych kosztów. Jednocześnie sprawiasz, że otrzymujemy wynagrodzenie, dzięki któremu praca Redakcji jest możliwa.

Komentarze do "[Aktualizacja – podajemy wyniki] MEGA giveaway. Wygraj sprzęt i gry o łącznej wartości ponad 2000 PLN!"

      1. Potwierdzone info? 😀
        Dzisiaj z ciekawosci wszedlem na ich profil fb i natrafilem na odpowiedz, ze nowa paczka bedzie jak wyprzedadza stara…

    1. Chętnie przyjmę niechciane przez Ciebie nagrody w przypadku Twojego zwycięstwa, żebyś nie musiał cierpieć patrząc na nie każdego dnia.

      1. Z pewnością Kadaj odda Ci nagrody za I miejsce jeśli Ty mu oddasz za II, spokojna Twoja rozczochrana. I mała sugestia, nie odbieraj każdej dowcipnej odpowiedzi jako narzekanie, Twoja psychika na tym skorzysta… Zluzuj majty.

        1. Gościu napisał to tylko dla żartu, a ty od razu wyjeżdżasz by go zmasakrować. Mówisz, żeby zluzował majty a sam jesteś stiltowany (przynajmniej tak wnioskuję z twojej wypowiedzi, chyba że to taki mistrzowski sarkazm)

        2. picopico Misiu drogi, looknij na wpis Kadaja i uśmieszek na końcu, oraz looknij na spiętą wypowiedź trotyla bez uśmieszków. Tutaj nie ma co narzekać tylko cieszyć się z konkursu. Ale znowu gdy ktoś wtrąci zabawny komentarz typu II nagroda jest lepsza od I, to zaraz zjawi się jakiś spięty osobnik, który wygarnie komentarz z wymową typu „jak Ci się nie podoba to spadaj”:) Chill 🙂

        3. A to w tych czasach jak nie ma emotikonów na końcu wypowiedzi to nie może być żart? Czy ty chociaż czytasz jakie głupoty tu wypisujesz?

        4. No dla ignorantów oznaczenie charakteru wypowiedzi nie jest istotne, stąd później nieporozumienia. Ja jestem jeszcze z tych czasów, w których panowały jakieś zasady wypowiedzi w necie. Dzisiejsza młodzież ma z tym problemy niestety.

        5. Założyłem, że każdy się domyśli i odbierze mój komentarz w żartobliwym tonie, jak widać nawet i ja czasem się mylę. Bym zapomniał – :).

        6. Tylko zapomniałeś nauczyć się pisać poprawnie po polsku. 😀

  1. Nie, że narzekam, ale powiedzcie mi, co jest takiego w tym plecaku, że jest wart ponad 800zł…

    1. można na nim odpalić ME Andromedę, spełnia minimalne wymagania. Tylko monitor trzeba podłączyć.

    2. To jest plecak gamingowy. Każdy gamingowy sprzęt kosztuje więcej, niż niegamingowy.

      1. Żeby to chociaż było gdzieś napisane… Bez tego nikt mi nie uwierzy.

      2. NIE JEST GEJMINGOWY, BO NIE MA LEDÓW I NAPISU PRO GEJMING. NAS NIE WKRĘCISZ.

  2. Heh. Ile to już razy nie wygrałem, ale widząc takie nagrody musiałem wystartować 😉

  3. Wydaje mi się, że można to było rozbić nawet na 6 nagród przez co szansa wygrania czegoś byłaby trochę większa. Z drugiej strony pakiety są na tyle fajne, że nawet zajmując trzecie miejsce można czuć się jak zwycięzca numer jeden.

    1. raczej nr 2 ten placak to na 3 miejscu powinien byc albo sam na 4

  4. Jeżeli los będzie dla mnie dobry, to niech to będzie trzecie miejsce ;p.

  5. Przestalibyscie reklamowac G2A, juz lepiej gre spiracic niz kupic u tych czarnorynkowych zlodziei, popatrzcie sobie internecie jakie machloiki robi G2A i ile pieniedzy przez nich tworcy gier traca.

    1. Co za różnica kto daje. Ważne że za parę kliknięć możesz wygrać nagrody(też uważam ich stronę za przekręt ) .

    2. Kto niby co traci? Producent kasę za daną sztukę licencji wziął i od tego momentu nie ma już nic do gadania kto komu i za ile ją sprzeda. Tak mówi prawo.
      A to że złodzieje kupują kradzionymi kartami a potem są uznawane roszczenia posiadacza karty i zwrot kasy to już inna kwestia. Tylko że co nas to obchodzi? Niech jeden dew z drugim akceptuje tylko płatność przelewem to nikt ich nie oszuka.

      1. Tak, najwięcej za każdą sztukę ukradzionych na originie i sprzedanych przez g2a i kinguina watchdogów i assassin’s creedów wziął „producent”. Sugerujesz, że wszyscy powinni sprzedawać tylko na docelowych platformach danej gry? Czyli także rezygnację z pudełek? Bo to jedyny sposób żeby nie było w obiegu kradzionych kluczy, gry steamworksowe na steamie, uplayowe na uplayu i originowe na originie. reszta niech sprzedaje „drmfree” jak gog, na pewno przetrwają.

        Żart z płatnością przelewem odbieram jako żart.

        1. Udajesz ze nie wiesz? Złodzieje kupili kradzionymi kartami nowe gry Ubisoftu na Originie. Doskonale wiedząc jak krótki „termin przydatności do spożycia” mają, pozbyli się ich hurtowo po absurdalnie niskiej cenie „niczego nie świadomym” paserom z g2a i kinguina. Ci odpowiednio drożej (w końcu to nowe gry) sprzedali je idiotom kupującym w tych jaskiniach lewizny.
          A może tylko nazewnictwa się czepiasz? Nieautoryzowana przez właściciela transakcja kartą jest tożsama z kradzieżą, podobnie jak piractwo komputerowe, które przecież też „niczego właścicielowi oryginału nie zabiera”.

        2. I do kogo masz pretensje? Do G2A? Do Origina? Czy może raczej do wystawcy karty? Dla twojej informacji. Nie ma żadnych kradzionych kart. Numery kart są po prostu generowane o czym lata temu napisał nawet Niebezpiecznik. Karty nie mają żadnego systemu kontroli czy zabezpieczenia przed nieautoryzowanym użyciem. Kto ci niby zagwarantuje że jeśli gdzieś podasz numer karty i jej kod cvv to nie zostanie to zapisane a następnie komuś przekazane i wykorzystane. To samo dotyczy wygenerowania twojej karty.
          Skoro Ubisoft twierdzi że coś stracił to niech kieruje sprawę do sądu przeciwko bankowi który wydał kartę bo to bank zabrał Ubisoftowi pieniądze, a nie kara ostatecznego nabywcę co zrobili i jak się to dla nich skończyło wszyscy wiemy.

        3. Jeśli ktoś płaci kartą która nie jest jego, to płaci kradzioną, jakiej definicji byś nie użył. A co do zabezpieczeń, karty mają ich kilka: po pierwsze masz datę ważności, co daje dla każdego numeru karty co najmniej 24 kombinacje (2 lata), zwykle więcej, bo banki wydają karty na 3 i więcej lat. Po drugie masz CVV czyli kolejne 1000 kombinacji dla każdej z poprzednich kombinacji. Mastercard blokuje kartę po 10 błędnych próbach (globalnych, nie tylko u danego merchanta), Visa też ma podobny mechanizm. Tyle w temacie „generowania kart”, o czym pewnie parę lat temu na pudelku nie napisali. Jeśli źle się czujesz podając dane swojej karty byle gdzie (np. w takim muve), to właśnie po to są takie serwisy jak paypal (czy rodzimy payu), żeby nie musieć tego robić – wystarczy podpiąć kartę pod taki serwis i robisz zakupy przez znanego pośrednika, a nie firmę krzak z Koziej Wólki. A takie sklepy jak muve które globalnych systemów płatniczych nie uznają, olewać (zresztą jaki sens kupować u ruskich w europejskich cenach, skoro można je kupować za ruble). A jeśli mimo to dane karty jakoś wyciekną (no niestety, przy płatności ofiara z krwi nie jest wymagana, więc jest możliwe że jakiś oszust spróbuje zapłacić podając dane czyjejś karty), to jak udowadnia choćby wspomniana sprawa z grami ubisoftu ukradzionymi z origina – transakcje zostają anulowane i oszukany właściciel karty nie jest obciążany.

          Ubisoft nie stracił, okradli Origina, czyli EA, a Ubisoft anulował licencje pochodzące z tej kradzieży. Tak samo jak steam co chwilę robi, tylko nie ma z tego żadnej sensacji. Bank niczego nie zabrał – operatorzy kart anulowali nieautoryzowane transakcje, a Ubisoft anulował skradzione (czy wyłudzone, whatever) licencje.

          „Klient końcowy” kupujący trefny towar jest sam sobie winien. Jak kupisz kradziony samochód też się będziesz tłumaczył, żeby policja i rzeczywisty właściciel sądzili się ze złodziejem? Nie, bekniesz za paserstwo, a w najlepszym wypadku „tylko” stracisz ten samochód. Problem właśnie w tym, że klienci keyshopów (ci bardziej rozgarnięci) wiedzą, że mogą te gry utracić. Ale ciągle udają że nie wiedzą, że paserstwo to także przestępstwo i w pewnym momencie może nie skończyć się na „znikniętej” z konta grze, a będą też zeznania w prokuraturze.

        4. ale pierdzielisz.

          „pod wpływem hejtu kuców „co zapłacili” (złodziejom), czym dał tym debilom piękną naukę, że warto kraść”

          Ci co darli mordę, to nic nie ukradli, a darli mordę, bo durny sklep sprzedał klucze na lewe dane. Przekręt odbywa się na linii sklep-kombinator z kartą, natomiast końcowego nabywcy klucza to nie obchodzi – logiczne, że ma pretensje do stron, które zawarły skopaną transakcję.

          Beknąć za paserstwo to możesz, jeśli świadomie kupujesz kradziony towar. Tutaj natomiast kupujesz klucze, które sklep sam w swojej głupocie wysłał jakiemuś Januszowi.

        5. Bzdura, nawet jeśli nie wiesz, że towar jest kradziony to nadal możesz odpowiedzieć za paserstwo.

        6. Kupujesz u pasera==sam jesteś paserem, jeśli nieumyślnym, to tylko tracisz to co próbowałeś ukraść, jeśli umyślnym, dodatkowo odsiadujesz. Proste, ale nie dla kuców. Do jakich „stron” i jakiej „skopanej transakcji”? Kuce transakcję zakupu przeprowadziły u paserów zarejestrowanych na g2a, więc czemu mieli do ubisoftu pretensje o to, że im paserzy sprzedali (po „atrakcyjnej cenie”, jak to u paserów bywa) trefny towar?

        7. Co do przykładu z samochodem to nieco odleciałeś – z grzywną dla tego, co kupił kradziony nieświadomie się nie spotkałem (chociaż nie mówię, że nie było, ale dobrze by było to poprzeć jakimiś linkami). Dopóki nie udowodnią, że świadomie nabyłeś taki samochód, to co najwyżej dołek na 48 ci grozi, a nie grzywny czy pudło. No i oczywiście odebranie fury.

          Gdzie masz wypisane, że to podejrzany sprzedawca? Na czole czy na koncie ma wypisane? Jak mają po 9-20 tysięcy pozytywów, to gdzie masz, że jest podejrzany? To samo atrakcyjna cena – to fakt Mirror’s Edge Catalyst za 9 zł, czy inne dzikie promocje podawane na tej stronce, trzeba zgłaszać na policję i prokuraturę, bo to atrakcyjna cena? A może trzeba HB od razu do prokuratury, bo oni ceną bandli czasami dają nierealnie atrakcyjne? A może bazar, że gry warte 30-100 zł sprzedają po 5?
          Dopóki nie ma czipu w głowie albo nie jest nagrane, że sprzedający ci mówi, że kradzione, to jak ci udowodnią? Jeszcze nie czipują.

        8. Naprawdę porównujesz komputronik (i błędy cenowe z których gdyby chcieli, wycofaliby się bez żadnego problemu, jak już wcześniej wielokrotnie robili) do sprzedawcy „z gwiazdkami”, o których jak już ktoś tu napisał, nie wiesz nic poza tymi „pozytywami” i nickiem (albo i nie – „Marketplace User”, ciekawe jaki byłby „dym” gdyby ebay czy allegro zaczęli takie „dane” sprzedawcy dostarczać kupującemu), bo nie poznajesz jego danych osobowych mimo iż podobno to z nim zawierasz transakcję, a g2a to tylko pośrednik? Na dodatek na tak godnym zaufania portalu jak g2a, który sam to zaufanie najlepiej buduje oferując wprost płatną usługę ubezpieczenia od kupna trefnego towaru? Już samo to chyba powinno wystarczyć, kupiłbyś samochód u „dealera” który za dopłatą zaoferowałby ubezpieczenie pojazdu od skutków jego „ewentualnego” kryminalnego pochodzenia? Ja natychmiast odwróciłbym się na pięcie, skoro ten pan udaje że nie wie skąd pochodzą pojazdy które sprzedaje, to ja tym bardziej nie chcę się tego dowiedzieć. Twórcy gier ciągle informują, że na g2a jest lewizna i lepiej ściągnąć z torrentów niż kupować tam (nie tylko tinybuild, to samo pisał też znacznie większy Devolver Digital, albo nasz rodak, Sosnowski od McPixela), kuce już ustaliły, że z pewnością bredzą, bo swoje pieniądze za kluczyki już dostali. Albo i nie dostali, bo jak też donoszą devsi, wystarczy zbyt mało czasu poświęcić na weryfikację „recenzentów” żebrzących o recenzenckie klucze do nowo wypuszczonych gier, by zaraz gra pojawią się na g2a. Też „sami sobie winni”, nie?

        9. Nie każdy czyta plebbit czy komenty.
          Skąd ma wiedzieć takie rzeczy ktoś, kto używa g2a pierwszy raz? Albo kupił cda czy patrzy, jak łowcy gier promoują g2a i ich dile? To za współudział w procederze może trzeba ich zamknąć?
          Jak jest gwarancja na sprzęt to też nie kupujesz, bo jak dają gwarancję od uszkodzeń to od razu zakładasz, że dają zepsuty, z długą historią albo psuje się szybko? 😉

          Co do twojego przykładu sprzedawcy samochodów, ok – myślisz, że jak ktoś próbuje sprzedać kradziony samochód i go wcisnąć, to nie będzie wiedzieć, skąd pochodzi? I będzie mówić, że nie wie?
          O jego pochodzeniu może ci opowiedzieć, co mu się żywnie podoba 😉 bo bez vin całe g ustalisz, a podawać ci go nie musi przed kupnem, tylko może czekać na kolejnego, co się tym nie interesuje.

          Jak ktoś ma gwiazdki/pozytywy to co świadczy o tym, że jest szemrany? Tego nie jesteś w stanie udowodnić. Tym bardziej, że przecież tam są też nie szemrani. Chyba że wszystkich wrzucasz do jednego wora i każdy pijak to złodziej, bo każdy złodziej to pijak.

          Nie mówię, że g2a jest święte czy coś, ale twoje rzucanie, że każdy kupujący z automatu jest paserem to gruba przeginka, bo dopóki nie ma się na to dowodów czy nie udowodni winy, to jest co najwyżej stratny o pieniądze. Bo dopóki nie udowodni się winy (czipu nie ma, a sprzedający raczej nie krzyczy, że sprzedaje kradzione/nielegalne klucze), to kupujący działa w dobrej wierze i to jest tak jakby jego prawo i takie tam.

        10. Wyjaśniłem różnicę – jakby mi w klepie oferowali gwarancję że towaru który kupuję nie utracę nawet jeśli okaże się kradziony (bo do tego sprowadza się g2a shield, ośmieszasz się porównując to do zwykłej gwarancji), to bym taki sklep natychmiast skreślił. Co do przykładu z samochodem – czy ktoś jest paserem jak napisałem – orzeknie sąd, ale prokuratura z pewnością postawi mu taki zarzut, przynajmniej paserstwa nieumyślnego. I bez żadnych wątpliwości, nawet jeśli sąd oczyści go z tego zarzutu, samochód straci, chyba nie masz co do tego żadnych wątpliwości? Przede wszystkim cały czas piszemy o gierkach, więc towarach wartych maksymalnie 200 zł, więc tak czy inaczej nawet nieumyślnemu paserowi który kupił taką grę praktycznie włos z głowy nie spadnie, jednak gdyby Ubisoft i inni oszukani byli bardziej stanowczy i doprowadzili do samego przesłuchania tych ludzi, na drugi raz pięć razy by się zastanowili, czy warto korzystać z „okazyjnej” ceny na g2a.

        11. Wyjaśniłem już wcześniej, że samochód oczywiście straci.
          Mi chodzi o to, że twoim zdaniem każdy jest paserem, a to nieprawda.
          Oczywiście, że strona jest podejrzana i te ich praktyki obciążania za płatność czy inne takie są szemrane. Ale mówienie, że wszyscy tam są bandytami to, znowu, przegięcie. Prosty przykład prosto z g2a – te ich monthly deal. Cena podejrzanie niska, szczególnie za superhot, ale jak widać z dewami się dogadali.

        12. Albo i nie. Nie widziałem żadnego potwierdzenia któregokolwiek z devów jakoby coś o „G2A Deal” wiedzieli. Niemiecka część twórców LotF zaprzeczyła żeby cokolwiek mieli z tym wspólnego. Paczka zawiera też grę, która NIE MOŻE być już sprzedawana, bo wygasły licencje niektórych jej elementów (Dirt 3), to chyba najlepiej świadczy o szemranym pochodzeniu przynajmniej części kluczy. A samo to, że niektórzy twórcy rzeczywiście się z nimi dogalali (np. przez deal wykluczający sprzedaż ich gier w ramach g2a marketplace, LOL) nie świadczy o tym, że ta platforma przestała być podejrzana.

        13. Przeczytaj ich przydlugie, wczoraj udostepnione faq, tam znajdziesz potwierdzenie ktoregokolwiek

        14. Znalazłem, poważnie za ten dowód ma świadczyć wpis firmy która obie części Syberii rozdawała (i chyba ciągle rozdaje) na prawo i lewo? O tym, jakim cudem sprzedają grę która zniknęła z całej oficjalnej cyfrowej dystrybucji (innymi słowy – widać nie może być w niej sprzedawana). Rozumiem, to ma być taki żarcik za moje „któregokolwiek” (mam za swoje), ale bądźmy poważni – w tej paczce są dwie gry (Lords of the Fallen i Superhot) i trzy darmówki, z których jedna dodatkowo nie powinna się w niej znaleźć na pewno.

        15. Znam przypadek zakupu kradzionego samochodu z autokomisu. Znalazł się właściciel i kupiec stracił samochód, a kasy nie dostał (mógł się sądzić ze sprzedawcą, ale koszty by go zjadły i pogodził się ze stratą). Żadnej odsiadki nie dostał, złożył zeznania, udowodnił normalny zakup i grzecznie oddał samochód ze wszystkim, co do niego dodano (dokumenty, kluczyki).
          Czipują już… trwają przymiarki do upowszechnienia tego i to w tej chwili nie jest już jedynie teoria spiskowa. Tacy „obrońcy moralności”, którzy wrzeszczą, że wszyscy okradają biednych wydawców i producentów pójdą się czipować pierwsi, jeszcze jako ochotnicy. Przerażają mnie tacy ludzie :/

        16. Nie dziwię się, ale co zrobisz, na rycerzy w białych zbrojach, broniących interesów firm obracających miliardami 😉
          Tak jak powiedziałem, przypadków oskarżenia o paserstwo osoby, która nieświadomie kupiła kradziony samochód się nie spotkałem.

        17. To, czy obracają takimi, czy innymi sumami, to akurat nie jest najważniejsze. Generowanie zysków/strat, to tylko elementy działalności firmy, czy tam korporacji. Ale kiedy nazywa się złodziejem każdego, kogo nie lubi korpo, to pojawia się analogia do definicji słowa antysemita (…czyli człowiek, którego nie lubią organizacje żydowskie-szczególnie te agresywniejsze), albo modne ostatnio nazywanie islamofobem każdego, kto uważa, że imigranci z Bliskiego Wschodu generują przestępczość i zagrożenie terroryzmem.

        18. Ty dalej nie ogarniasz że mnie jako klienta nie interesuje i nie obchodzi fakt że bank anulował transakcje. Niech sobie sprzedający dochodzi swoich praw przed sądem wobec banku a nie wobec mnie bo ja się wywiązałem: zapłaciłem za towar i jest mój.
          Porównanie PP do PayU to jest totalny idiotyzm. Wyśmiałeś przelew jako formę płatności a właśnie w ten sposób działa PayU, dotpay i wiele innych systemów szybkich przelewów. I nie tylko w Koziej Wólce ale na całym (ogarniętym) świecie. Jest PSC, Rosjanie mają swój WebMoney. Cała masa systemów płatności odpornych na oszustwo, ale nie my przyjmujemy podejrzane płatności na 100 sztuk tej samej gry, płatne kartą i pretensje że nas oszukano.

        19. „Zapłaciłem za towar i jest mój”? Ty dalej nie rozumiesz, że kupując u pasera nie jesteś klientem, tylko paserem. I za to że zapłaciłeś paserowi nie tylko oczywistym jest że niczego nie kupiłeś, bo towar po prostu z definicji przepada, to jeszcze powinieneś być wezwany do prokuratury aby ta ustaliła na ile świadomie wziąłeś udział w przestępstwie/wykroczeniu i jakie dodatkowe konsekwencje cię czekają. To samo się dzieje gdy kupisz kradziony rower czy samochód, w momencie gdy policja ustali że jest on własnością kogoś innego nikogo nie będzie interesowało że „zapłaciłeś” – to NIE JEST twoje, z pretensjami do swojego kolegi-pasera z którym zrobiłeś „deal”.

          PayU wymieniłem jako metodę płatności pozwalającą na ukrycie danych własnej karty płatniczej przed niepewnym sklepem, nie jako pośrednika w „szybkich przelewach” które po pierwsze obsługiwane są przez niewiele banków (zresztą tylko naszych, na świecie zaufanie do pośredników finansowych jest znacznie większe i tam standardem jest to co zaproponował paypal w zeszłym roku do szybkich przelewów, czyli pośrednika który wymaga podania mu logina i hasła do swojego systemu bankowego), a poza tym są obsługiwane (zarówno te „szybkie” jak i tradycyjne) wyłącznie w walucie konta źródłowego, więc dla płatności globalnych bezużyteczne.. Nie wiem co to jest „PCS”, jeśli paysafecard to gratuluję wciągnięcia kolejnego szemranego operatora, służącego do prania brudnych pieniędzy i anonimizowania nielegalnego hazardu w poczet „bezpiecznych” (dla płacącego na pewno, gorzej z właścicielem pieniędzy i sklepem który je akceptuje). Wszystko po to, aby zakrzyczeć prosty fakt: gdyby nie było możliwości łatwego zbywania lewizny (jaką jest banda „przedsiębiorczych” kuców z g2a i kinguina, którym lata skąd są kluczyki, byle były tanie i szybko zbywalne) to nie byłoby i takich przekrętów, złodziej zdołałby sprzedać kilkanaście czy kilkadziesiąt kradzionych licencji przez fora czy małe serwisy ogłoszeniowe, a nie kilka tysięcy przez coś co jest de facto portalem ogłoszeniowym, a udającym sklep, przez co idioci myślą, że kupują w sklepie.

          I jeszcze raz: dzięki zaletom cyfrowej dystrybucji nie da się oszukać, wystarczy ścisła współpraca między sprzedawcą a platformą docelową i wszystkie próby oszustwa skutkują usunięciem contentu pochodzącego z tych prób. Więc koniec końców jedyni z pretensjami że ich oszukano powinni być klienci targowisk i keyshopów, oszukani zresztą na własne życzenie.

        20. Prezentujesz typową „logikę”: kowal zawinił, a Cygana powiesili.
          Taki z ciebie „światowiec” i nie wiesz że systemy szybkich płatności są popularne i dostępne na całym świecie. PayU nie działa wyłącznie w Polsce. Takie widać masz pojęcie. Dotpayem płaciłem w Rosji w rublach, ale też dolarami i euro (z konta w PLN) na konto wuj wie gdzie może nawet w Burkina Faso. Gdybyś nie wiedział są międzynarodowe standardy numerów kont bankowych.
          Te twoje „cywilizowane” kraje takie mają zaufanie do pośredników finansowych typu Trustly i tylko w tej „zaściankowej” Polsce klienci i same banki pokazali im środkowy palec.
          Twoje „wysoko rozwinięte” Niemcy w ogóle nie uznają czegoś takiego jak Visa czy Mastercard.
          Zalety cyfrowej dystrybucji? To zaletą jest teraz łamanie praw konsumenta?

        21. Halo, tu Ziemia. Mylisz prawa konsumenta z bezprawiem pasera, nic dziwnego, że tak chętnie bronisz jaskini paserstwa. To nie ma nic wspólnego ze starym porzekadłem, cytowałem raz i chętnie jeszcze raz zacytuję co polski kodeks karny mówi o zakupach takich jak słynna sprawa z grami Ubisoftu w g2a czy kinguinie: „Kto rzecz, o której na podstawie towarzyszących okoliczności powinien i może przypuszczać, że została uzyskana za pomocą czynu zabronionego, nabywa lub pomaga do jej zbycia albo tę rzecz przyjmuje lub pomaga do jej ukrycia, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.

          Polscy klienci bali się rozwiązania trustly dokładnie tak jak ciągle boją się płacić kartą w sklepie i wolą wstrzymując kolejkę szukać drobnych i czekać na resztę, że o praktycznym braku w tym kraju tak podstawowej i wręcz odwiecznej rzeczy jak czeki nie wspomnę. „Że u was murzynów biją” to ma być argument? Myślisz że w Polsce jest zdecydowanie lepiej? Udaj się na prowincję, też skorzystasz z karty jak sobie znajdziesz bankomat, bo w sklepie to zapłacisz jeśli to Lidl, albo Biedronka (ta ostatnia zresztą od jakichś 2 czy 3 lat dopiero).

          Dotpayem czy payu zapłacisz za granicą, pod warunkiem że źródło płatności będzie obsługiwać daną walutę. Czyli będzie to właśnie karta płatnicza, albo konto walutowe. Za przelew w innej walucie na konto w „standardowym międzynarodowym numerze” (co ma piernik do wiatraka? jak jeszcze kilkanaście lat temu w Polsce nie było numeracji IBAN to myślisz że przelewy z zagranicy nie były w stanie dotrzeć?) zapłaciłbyś taką prowizję, że byś zaraz z podkulonym ogonem zawnioskowałbyś o kartę płatniczą albo założył konto na paypalu.

        22. Wspominam o prawach konsumenta odnosząc się do sprawy Rebellionu, który bezprawnie zwrócił się do Valve o dezaktywację kluczy bo nie spodobało im się to ze ktoś ośmielił się odsprzedawać klucze, a oni by chcieli drugi raz hajs za ten sam towar.
          I to jest twoim zdaniem zaleta cyfrowej dystrybucji? Że sobie może producent bezprawnie usunąć ci grę kiedy mu się zachce?
          Jest prawom, zasada wyczerpania i wuj mu do tego kto komu co i kiedy sprzeda dalej.
          Marian w bramie prowadzi zarejestrowaną działalność gospodarczą?
          Polska jest w ścisłej czołówce krajów posiadających najnowsze rozwiązania bankowości czy to internetowej czy mobilnej czy jakiekolwiek innej. Nie znaczy to jednak że są one bezpieczne. Nawet amerykańskie NSA ostrzegało że Paypass jest narażony na ataki i co banki się tym przejęły? Banki mają to w (.). Do 150 euro odpowiada klient. Reklamacji nie uznajemy.
          Trustly jest sprzeczne z jakimikolwiek zasadami bezpieczeństwa. Skoro ty uważasz że jest bezpieczne to podaj nam swoje dane do logowania do banku i token. Każdy bank w takim przypadku powie ci to samo: nie odpowiadamy za to że klient udostępnił dane podmiotom trzecim.
          Polska miała najwyższe na świecie opłaty interchange. Sklep jest nastawiony na zysk a nie na działalność charytatywną. Gdybyś poczytał to byś wiedział że Biedronka zaoszczędziła olbrzymią ilość pieniędzy nie wprowadzając obsługi kart. I jakoś nie zbankrutowali z tego powodu. Teraz gdy opłata zbliżyła się do wysokości w innych krajach europejskich możesz już w Biedronce zapłacić kartą.
          Czego nie zrozumiałeś w moim poprzednim wpisie? Napisałem wyraźnie mając konto w PLN płaciłem poprzez dotpaya w rublach, euro i dolarach. Dotpay sam przelicza waluty.
          Banki próbują zarabiać na czym się da i jednym z takich elementów są przelewy zagraniczne. Kto jest kumaty ten potrafi sobie poradzić i wykona taki przelew praktycznie za darmo.

        23. Nie wiem nic o „sprawie Rebellionu”, ale wydaje mi się, że kwestia które klucze uznają za legalnie aktywowane, a które nie, należy właśnie do nich, a Valve na ich życzenie MUSI dezaktywować to co chcą. Inaczej wydawca pozbawiony byłby jakiejkolwiek kontroli nad WŁANSYMI licencjami. Odnieś się do własnej rady i jeśli uważasz, że Rebellion Cię oszukał, wytocz im proces, albo ich skutecznie procesem zastrasz, żeby oddali to co „bezprawnie” usunęli. Przypominam, że częścią licencji są jej ograniczenia, np. terytorialne, więc jeśli Rebellion usuwał jakieś licencje bo zostały sprzedane w regionach w których nie były ważne, były to licencje złamane, czyli równoznaczne z piractwem. W takiej sytuacji „powodzenia” na procesie. Ale może chodziło o coś innego, jak pisałem – o żadnej „sprawie Rebellionu” nie słyszałem, i nie mam ochoty tego szukać. O regionach wspomniałem bo kiedyś, za zarania dziejów prawie, podczas premiery Modern Warfare 2, Activision spotkał się z hejtem właśnie dlatego, że usuwał licencje zarejestrowane w niewłaściwych regionach, i jeśli dobrze pamiętam, do ich ewentualnego przywrócenia żądał dowodu zakupu. Do czego miał pełne prawo, jakoś nikomu kto kupił pudełko w Empiku gra nie zniknęła, „poszkodowani” jak zwykle byli klienci „szarej strefy”. Twoja „zasada wyczerpania” ograniczeń licencyjnych (np. „licencja nie jest przeznaczona do sprzedaży poza terytorium RP”) nie anuluje.

          Marian w bramie nie prowadzi działalności gospodarczej, podobnie jak nie prowadzą ich kuce z g2a, inaczej nigdy nie byłoby afery z kradzionymi grami, bo ktoś kto prowadzi działalność gospodarczą na każdy zakup musi mieć FAKTURĘ. Nawet keyshopy sprawiające wrażenie legalnych (czyli te zarejestrowane w jakichś rajach podatkowych, a nie „marketplace user” z g2a) ciągle jakieś prawa łamią, eksportując licencje przeznaczone do sprzedaży w tanim regionie, wyłudzając VAT (skoro „sprzedają” poza UE, to się im ten zwrot należy) i nie odprowadzając VAT przy sprzedaży mieszkańcom UE

          Ja tam wolę odpowiadać do 150 euro, niż to 100% wpłaconej kwoty, jak to jest przy płatnościach przelewem czy gotówką – zapytaj tych co kupili wakacje w bankrutujących biurach podróży, czy woleliby „ryzykować” że jeśli ktoś im ukradnie kartę to będzie ich to kosztowało 150€ i przy okazji jeśli nie otrzymają usługi lub towaru za który zapłacili, to bank zwróci im 100% wydanej kwoty, czy że gdy im ukradną gotówkę, to będzie ich to kosztowało 100% tego co zostało ukradzione i jednocześnie bez żadnej ochrony płatności, wręcz przeciwnie, przy wydawaniu „reszty” lub przyjęciu jakiejkolwiek innej gotówki gdy ta okaże się podrobiona, zostaną na lodzie i jeszcze z problemami.

          Ja nie piszę dlaczego Biedronka zwlekała z wprowadzeniem kart (argument poruszany tylko przez mitomanów uważających, że gotówka jest „darmowa”, bo wcale się nie niszczy, wcale nie ma w obiegu podróbek i wcale nie łatwiej jest się pomylić w jej przeliczaniu, i której wcale nie trzeba przechowywać i przewozić z jakimiś nie bezpłatnymi zabezpieczeniami), tylko że wbrew temu co piszesz, z akceptowaniem kart na polskiej prowincji wcale nie jest tak różowo.

          Mity o niebezpieczeństwie paypassa to właśnie mity. Jak ktoś się boi że go okradną na 150 zł, to może sobie wyrobić kartę w takim banku, który umożliwia całkowite wyłączenie płatności zbliżeniowych. Albo wręcz uszkodzić tę funkcjonalność karty własnym sumptem (wystarczy przeciąć antenę) w pobliżu chipa). Prędzej czy później wszystkie banki wprowadzą albo możliwość wyłączania tych płatności, albo możliwość wyboru karty bez tej funkcjonalności.

          Kto jest kumaty zrobi przelew za darmo (np. przez ten krytykowany paypal), albo po prostu ma darmowe konta walutowe z darmowymi kartami płatniczymi w tych walutach, a waluty kupuje przez internet nie wtedy gdy potrzebuje je wydać, ale gdy warto je kupić. Nie potrzebuje do tego żadnego dotpaya.

          To wszystko ma się jednak jak piernik do wiatraka. Złodzieje przelewają pieniądze i tradycyjnymi przelewami (choćby afera z operatorem komórkowym który wprowadził usługę otrzymywania SMSów także przez internet, dzięki czemu złodzieje nie potrzebowali już dostępu do telefonu by autoryzować swoje przelewy)., jedynym sposobem na pozbycie się wyłudzeń w dystrybucji cyfrowej jest wyeliminowanie rynków zbytu na te klucze.

        24. Bankomaty są w dużych wsiach. Trudno żeby były gdzieś, gdzie mieszka 20 osób. Mam rodzinę na wsi i płacę tam kartą. Jesienią po drodze do nich zatrzymałem się na wiosce z 3, czy 4 domami wzdłuż drogi, która mają 2 sklepy i też obsługują karty. Przynajmniej w tym mniejszym nie widzieli problemu. G2A i Kinguin działają legalnie i dopóki sąd nie każe im zamknąć interesu (lub nie zbanuje ich np. w całej UE i Stanach), to ich klient jest… klientem.
          Piszesz o złym kliencie, który widząc możliwość obniżenia kosztu zakupu obniża go. Ale pomyśl o dobrym wydawcy, który widząc możliwość likwidacji rynku wtórnego – likwiduje go. Ludzi, którzy chcą sprzedać za ułamek ceny niepotrzebną już im grę (np. sprzedając konto na platformie XYZ) uznaje za przestępcę, jego klienta również. Czy naprawdę nie ogarniasz, że to jest właśnie problem,a nie to, że ludzie się buntują? Chciałbyś żeby, powiedzmy Toyota, czy tam jakiś VAG postanowił, że sprzedaż używanego samochodu od dziś jest nielegalna, a tak w ogóle, to nabywca kupuje jedynie prawo do używania, a nie sam samochód? I tym samym wszelki nieautoryzowany zakup/sprzedaż jest przestępstwem (przynajmniej w oczach korporacji, o ile złe rządy nie chcą się z tym zgodzić)…
          Ciekawostka na zakończenie:
          W przemyśle, gdzie są drogie, precyzyjne maszyny wszedł system polegający na tym, że te maszyny liczą czas, jaki działają (mają liczniki tak jak np. monitory, czy kserokopiarki) i informują o zbliżającym się terminie usługi serwisowej. Firma ma czas na zamówienie jej, kiedy termin minie – maszyna staje i nie aktywujesz jej bez serwisanta. Autoryzowanego serwisanta. Serwis jest na tyle kosztowny, że firmy sprzedają nieaktywne urządzenia. Nie ważne, że są w dobrym stanie i tak naprawdę przegląd jest niepotrzebny. Większość przeglądów w przypadku niektórych urządzeń polega jedynie na resecie licznika. Zabezpieczenia zostały tak zaprogramowane, żeby tylko autoryzowany serwis mógł to zrobić. Wiesz co mam na myśli?

        25. Pecetowcy sami sobie sprawili ten los. Gdyby nie kradli na potęgę, to by mieli tak jak „kąsoluchy”, czyli gry które mogą sobie pożyczać, wymieniać się nimi, sprzedawać, kolekcjonować z powodów nie tylko sentymentalno-kolekcjonerskich, ale i jako lokatę kapitału, jak stare komiksy, czy inne dzieła kultury i sztuki. Ale skoro na każdą sprzedaną grę przypada co najmniej 4-5 „piratów” to „sorry”, albo jednorazówki, albo wcale. I nie wygląda na to, żeby się to miało kiedykolwiek odwrócić, skoro zupełnie nieinwazyjne (w porównaniu choćby do starforce i innych zabezpieczeń płyt końca epoki przedsteamowej) zabezpieczenia są uniwersalnie hejtowane także przez udających uczciwych graczy kryptopiratów, którzy widać sobie lubią grę „potestować” premierowo zanim ją ewentualnie z łaski kupią za 5 euro na promocji za 3 lata. Sorry, gry (czy muzyka, filmy itd) nigdy nie były i nie będą „kupowane”, a licencjonowane (zatem schowaj sobie te śmieszne porównania do samochodów które kupujesz, ale i tak nie ze wszystkimi prawami jakich mógłbyś oczekiwać od „własności”, bo choć je kupiłeś nie masz prawa ich rozmontować na śrubki i zacząć produkować podróbek), czego nie rozumieją też jak zwykle pokrzywdzeni przez los i Nintendo youtuberzy, którym nie w smak dzielić się z jedynym właścicielem danej gry, czyli jej wydawcą, nawet marnymi 40% przychodu (moim zdaniem proporcje powinny być całkiem odwrotne, pseudo „content creators” pokroju pjudipaja i podobnych pajaców nie wnoszą w treści które publikują ogłaszając jako własne nawet 10% ich wartości, więc raczej tyle powinno im zostawać), którego przecież wcale by nie mieli gdyby nie ci wydawcy. „Ludzie się buntują”? #nikogo, niech zatem przestaną grać w gry, albo zmienią platformę na taką która ich nie „okrada”. Widać bardziej opłaca się im udawać pokrzywdzonych i ciągle żerować na platformie która daje im możliwość grania za darmo albo półdarmo. Kosztem tych „frajerów” (jak ich zresztą sami nazywają) którzy kupują pecetowe gry premierowo albo wręcz preorderują.

          Co do „ciekawostki”, to podaj nazwę tego tajemniczego „systemu” (chyba że na Pudelku nie podali) i mam dla ciebie od razu rozwiązanie problemu – kup te maszyny od konkurencji która takich dodatkowych kosztów nie żąda, albo (uwaga!) sam załóż firmę, zainwestuj w technologię i zacznij sprzedawać konkurencyjne produkty pozbawione tych „wad”. Bo całe to ględzenie przypomina mi sytuację np. z drukarkami atramentowymi, które są absurdalnie tanie TYLKO dlatego, że producent znaczną część oczekiwanego zysku, a może i nawet zwrotu poniesionych kosztów, przełożył na cenę także produkowanych przez siebie materiałów eksploatacyjnych.

        26. Od końca…
          Coraz bardziej podejrzewam, że utrzymujesz się z pracy dla mafijnej organizacji o nazwie Z….S. No w każdym razie na 100% nie pracujesz w korpo w branży elektronicznej. Bo to co opisałem wiem od ludzi z tej branży (Pudelka nie czytam, ale doceniam żart). Konkurencji nie ma. Obejrzyj sobie „Spisek żarówkowy”, może zrozumiesz dlaczego.
          Tak, preorderzy to frajerzy. Co prawda rozważałem preorder w przypadku Tormenta… ale to już inna historia 😉 Kiedy widzę jak ktoś się podnieca tym, że czeka na Andromedę, którą już zamówił to mi opadają ręce. Ostatnio strzeliłem „facepalma” w takich okolicznościach. Generalnie rzecz biorąc dzięki za udowadnianie wydawcom, że mogą ciąć grę na kawałki wydawać niepełne produkty w cenie pełnego + parę kawałków fabuły w tej samej cenie. A później jeszcze zrzędzenie, że śmiem czekać na GOTY i to za 8 dych, a nie powiedzmy 400 zł 😉 (czy ile tam będzie za to przykładowe ME).
          Przykład motoryzacyjny nie był porównaniem, był czymś w rodzaju groźby. Bo czymś takim pewnie skończy się potulne zgadzanie się na wszystko, co sobie wymyślą korporacje.
          Jutuberzy zbyt mocno mnie nie obchodzą. Nie znam ich problemów, nie wypowiadam się za bardzo na ich temat. Nitendo ma swoje podejście do rynku i pozycję dość silną, opartą również na tytułach, które podobno bronią się same. Nie chce mi się zajmować tym problemem. Może kiedyś przyjrzę się temu bliżej. Na tę chwilę nie mam zdania.
          Kupując nośnik z zawartością kupowałem towar. Tak samo z filmami, książkami, muzyką (płyta Proletaryatu, którą kupiłem jakiś czas temu lata u mnie po pendrive’ach, z których odtwarzam ją w samochodzie, czasem odpalam ją tez bezpośrednio na komputerze, jeśli nie jestem sam, to słucha jej też ktoś jeszcze i to jest normalne, będę chciał, to wezmę te pliki ze sobą jadąc jako pasażer i posłucham na cudzym sprzęcie). To, że wydawcy wypinają się na „pudła”, to już nie moja wina. I oczywiście jak zwykle są źli klienci i dobrzy wydawcy/producenci… Masakra.
          Jeśli towar traci wartość, to kupuję za aktualną. Co w tym dziwnego? Rozumiem, że mam wysłać R* kopertę z 50zł, bo kupiłem GTA5 za nieco ponad 110zł? (tak sobie dla przykładu założyłem, że zaraz po premierze kosztowało 170zł)
          No tak nieładnie testować, nie ładnie! Gra o Tron (ta w której gramy na przemian 2 postaciami), Mars Wars Log. Dwie pierwsze z brzegu gry, które kupiłem wyłącznie dlatego, że miałem je ich nielegalne kopie i po pograniu uznałem, że warto na nie zagłosować portfelem. I tak, wyczaiłem oferty w cenie, którą uznałem za odpowiednią, bo np. Mars nie był wg mnie wart 6 dych, których za niego chciano nawet w najtańszym sklepie. Gra dość dobra żeby ją kupić ale nie dość żeby płacić jak, powiedzmy za Skyrim (też miałem z torrentów i dzięki temu kupiłem, bo wcześniejszy Oblivion bardzo mnie rozczarował).
          Dlaczego gry na PC są duuużo tańsze niż na konsole? Bo na PC jest „piractwo” i tak długo, jak będzie alternatywa do legalnych kopii, tak długo te ostatnie nie mogą być przesadnie drogie, bo ludzie po prostu wypną się na taką ofertę.

          ps. Naprawdę wierzysz w argument pt. „nie podoba się polityka wydawnicza – nie kupuj wcale”? To dość niemądre

        27. Skoro od tyłu to od tyłu: gry na pc kosztują tyle samo co na konsole. No, może 10 dolarów taniej, ale coraz rzadziej, zwykle każda platforma to $60 i 60€ (RRP, aktualnie faworyzująca kraje EU, gdyż w dolarach jest bez podatku, a w euro zawiera VAT). To, że w niektórych krajach niektórzy lokalni wydawcy lub wręcz sklepy schodzą z ceny, to inna inszość (i dotyczy przecież zarówno gier pecetowych jak i konsolowych), ale trzeba się przyzwyczajać do tego że od ponad dekady jesteśmy w Unii, więc dla nas „tanio już było” i wkrótce już nie tylko w konsolowych, ale i pecetowych tytułach na polskich półkach zobaczymy ceny z dwójką na początku. A jak dobra zmiana jeszcze naobiecuje i rozda, to może i z trójką, wystarczy dolar za „piątkę”.

          Przeciwko kupowaniu gdy gry tanieją nic nie mam, sam większość gier nabywam po 50 zł, albo i mniej, ale NIGDY niczego nie piracę, bo na to nie ma usprawiedliwienia. A bluzgi antydenuvo i rechot przy każdej złamanej grze utwierdzają mnie w przekonaniu, że większość graczy to zwykli złodzieje, bo granie w gry premiero a kupowanie z kosza ze starociami niczym innym niż zwykłe piractwo nie jest. W czasach internetu gdy recenzje gier to nie tylko trochę tekstu i czasem jakiś niezbyt czytelny zrzut ekranu, a do wyboru do koloru – wideorecenzje znanych redakcji a jeśli ktoś woli „niezależnych” youtuberów, a nawet „letsplaye” (które jak już wcześniej napisałem, powinny być banowane, przynajmniej jeśli ich „twórcy” próbują jakiekolwiek pieniądze na tym zarabiać), do tego redakcje hardware’owe do testów każdej nowej karty graficznej i procesora używają właśnie najpopularniejszych aktualnie (więc zwykle tych najnowszych) gier, więc „brak dem” nie jest żadnym poważnym argumentem za „testowaniem” na piratach. Oglądasz recenzje w jednych serwisach, sprawdzasz wydajność w innych i możesz podjąć decyzję czy kupić dany tytuł teraz, czy gdy będzie tańszy i połatany.

          Tak, muzyka też jest piracona, mimo to wydawcy i artyści ciągle ją wydają w formatach łatwych do skopiowania. Widocznie już się z tym faktem pogodzili, ale też artyści z tej branży mają poza płytami szereg innych źródeł dochodu – tantiemy za publiczne odtwarzanie, czy koncerty. Artyści branży gier i wykładający pieniądze na ich pracę wydawcy mają tylko to, co gierkowa dzieciarnia nazywa „cięciem na kawałki” i „niepełnymi produktami w cenie pełnego”. Gry są coraz droższe w produkcji, nawet nie licząc marketingu (który jest konieczny, bo gry nie byłyby w stanie utrzymać się z garstki „nerdów” jak 20 lat temu, przy dzisiejszych budżetach muszą być kupowane masowo), dla każdego kto raz widział powiedzmy Quake 2, czyli grę z najwyższej półki końca ubiegłego wieku i jakikolwiek dzisiejszy tytuł AAA, oczywiste jest o ile rzędów wielkości więcej pracy (i pieniędzy) wymaga przygotowanie tak szczegółowej jak dziś dostępna warstwy audiowizualnej. Mimo to gry jeśli drożeją, to znacznie wolniej niż nie tylko koszty ich produkcji, ale nawet niż inflacja. Więc szczerze mówiąc dziwi mnie że ktokolwiek dziś się dziwi temu, że gry tak naprawdę nie kosztują 50 czy 60€, a 80+, bo do ceny „podstawki” trzeba po prostu doliczyć cenę SP i przestać jęczeć, bo to całkiem zrozumiały i nieodwracalny trend, który będzie się przesuwał tylko w jedną stronę (vide najpierw giereczki Telltale w odcinkach, a potem AAA od Capcomu czy Square Enixa). Nie pasuje premierowa cena? Czekaj na obniżki, albo zmień platformę i graj w używki, będziesz miał premierowe gry po 30-50 zł.

        28. Mercedes E klasa. Licznik w hamulcu (pompie), który po przekroczeniu ilości użyć blokuje koła, a wtedy to już tylko laweta do ASO bo tylko ASO zna kod odblokowania.

        29. Tia, pięknie… Dlatego kupuję japońskie samochodu ;] //żart
          I dlatego jeśli ktoś nie chce żeby tak wyglądała przyszłość, powinien kupować wyłącznie nie-mercedesy, ale ludzie są jacy są i będą psuć rynek „bo ich stać”, albo „bo im to nie przeszkadza”

        30. Słyszałem o tym… i szczerze, to takimi i podobnymi praktykami to powinny się zająć prokuratury i UOKiK – i to nie tylko w Polsce. W Unii Germańskiej nie ma na to szans, ale już USA potrafiło za podobny wałek solidnie kopnąć Ludowy Pojazd (Volkswagen) w d*psko miliardowymi karami…

        31. Zasadniczo ten licznik jest tam „dla bezpieczeństwa” abyś zgłosił się do ASO na kontrolę. I w sumie jak kogoś stać na taki samochód to stać go też na serwis.
          A klasa też nie lepsza. Nie pamiętam już co tam się tak czy inaczej zepsuje od zużycia ale wymiana tego elementu jest finansowym koszmarem gdyż … nie da się go od tak wymienić. Należy wcześniej zdemontować inne elementy których zdemontować się nie da bo są zabudowane na stałe i jedynym rozwiązaniem jest wymiana całości a to już koszt około 5 tysięcy złotych (samych części).
          Problem nienaprawialnych samochodów obecnie dotyczy praktycznie wszystkich marek chyba tylko za wyjątkiem „japończyków”. Dochodzi do takiego kuriozum że samodzielna wymiana akumulatora może się zakończyć tym że samochód „zapomni” że posiada elektryczne sterowanie szybami lub jeszcze gorzej zablokuje się centralny zamek.

        32. Osobiście wyznaję zasadę że samochód ma służyć do wygodnego, szybkiego i stosunkowo oszczędnego przemieszczania się – a opisane wyżej oszukańcze „wynalazki” na kółkach są dla mnie z automatu skreślone. Nie mam ciśnienia na uliczny szpan i nie widzę sensu w ładowanie kasy w coś, czego de facto będę serwisowo-finansowym zakładnikiem i będzie ono wymagać bardzo kosztownego serwisu jedynie w ASO, ze względu na uniemożliwiającą prostą naprawę konstrukcję samochodu. Nowe auto – jak najbardziej, ale tylko takie którego producent nie zamierza już od samego początku robić mnie w wała. A tak na (cebulowym) marginesie – zamiast np. nowego CLK, to zaoszczędzoną kasę lepiej wydać chociażby na kupno mieszkań na wynajem – czysty zysk, a i satysfakcja dużo większa 😉

        33. ” Nie wiem co to jest „PCS”, jeśli paysafecard to gratuluję wciągnięcia kolejnego szemranego operatora, służącego do prania brudnych pieniędzy i anonimizowania nielegalnego hazardu w poczet „bezpiecznych” (dla płacącego na pewno, gorzej z właścicielem pieniędzy i sklepem który je akceptuje).” haha place tym od lat i wszystko okej ale ty wszedzie widzisz szemrane interesy. jestes taki sam trol jak bolesna prawda

    3. G2A ma jakieś dziwne praktyki, zaczęli Vat doliczać XD, poza opłatą za płatność i cholernie drogim opcjonalnym ubezpieczeniem. Ta praktyka ukrywania dodatkowych opłat, to jest IMO czyste sk!@#$syństwo. Na kinguinie podobnie, w trochę lżejszej formie.

    4. Jeśli chodzi o G2A i czarnorynkowych złodziei:
      – sprzedaż gier kupionych kradzionymi kartami jest na wszystkich kluczykowniach i każdy ma jakiś sposób na walkę z nimi.
      – tinyBuild rozkręciło aferę i nie odpowiadali na kontrargumenty G2A gdzie tłumaczyli, że przecież tiny rozdawali MASOWO klucze by się potem pluć, że ludzie sprzedawali je na kluczykowniach zamiast kupować w ich sklepie (sam mam ich 7 gier (z 23 gier ich wydawnictwa) z czego tylko PunchClub kupiłem – i to za jakiś kupon, a resztę mam z rozdawnictwa). G2A poprosiło o listę niby to wykradzionych kluczy i jakoś odpowiedzi się (chyba) nie doczekali. Zrobili sobie darmową reklamę kosztem G2A.
      – afera Reddita? Gość sprzedał nieistniejący klucz, zaraportował to i się zdziwił, że automatyczne zabezpieczenie z „automatu” zasadziło mu bana na konto. No idiota roku, bo jeszcze się sapał, że to zemsta G2A na nim za znalezienie nieistniejącej luki. A klucz podobno przeszedł przyspieszoną autoryzację, bo miał jakąś jebutnie wielką sprzedaż gier na G2A wcześniej.

      I nie, nie jestem związany z G2A. Unikam też jak ognia kupowania gier w kluczykowniach, a jak już kupuję to wiem, że wiąże się to z ryzykiem zablokowania gry w razie kradzionego kodu.

      1. Dokładnie. Jak na razie wszelkie „afery” z G2A czy Kinguinem to kręcili „pokrzywdzeni przez los” producenci, którzy czuli się „oszukani” faktem że ktoś może zgodnie z prawem odsprzedać to co nabył.

    5. Nie tracą tylko mniej zarabiają. Nauczmy się wreszcie to rozróżniać, bo ktoś Nas robi w konia. Druga sprawa, to platformy i cała reszta (w sumie wszyscy z wyjątkiem GOG) robią z Nas debili i o k r a d a j ą sobie wymyślonym „prawem” „delegalizując” runek wtórny. Na dodatek w regulaminach roszczą sobie prawo do odebrania mi konta za ten komentarz, co jest szczytem bezczelności. Dawniej mogłem kupić grę i ją w dowolnym momencie oddać, pożyczyć, sprzedać. Co więcej nie musiałem do niczego się logować, nigdzie jej „przypisywać”, najbardziej irytująca opcja to taka, w której w trakcie rozgrywki było trzeba wyciągnąć instrukcję i przepisać jakieś słowo z którejś tam linijki na którejś tam stronie (strasznie upierdliwe zabezpieczenie, zdaje się, że miałem to w Eye of B.)
      A tak w ogóle, to klucze na targowiskach pochodzą ze sklepów, z bonusów do sprzętu, giveway’ów i z kradzieży kart. Wyłącznie w ostatnim przypadku ktoś został okradziony i to bynajmniej nie twórcy gier – oni zyskują, bo rosną statystyki sprzedaży ich dzieła. Jedyne, co mam faktycznie do zarzucenia takim stronom, to to, że nie czują się zobowiązani pomóc okradzionemu klientowi. Przekręt polega na „ochronie kupującego”, bo pobierają naprawdę spore prowizje od sprzedaży, oraz opłaty za samo wystawienie klucza/gifta/czegośtam, a za zapewnienie bezpieczeństwa zakupu każą sobie dodatkowo bulić i to z mojego pkt’u widzenia, wcale nie mało.

  6. Niby żeby wygrać trzeba grać, choć szanse są tak niskie, że na jedno wychodzi.

  7. NIe pogardzę mass effectem 😉 A nawet i kubek się przyda ;D

  8. A kiedy jakiś konkurs w którym można się jakoś wykazać twórczo itp itd, a nie tylko polub to i tamto, zapisz się itp itd Jeśli taki pominąłem to przepraszam 😛

    1. Możemy taki zrobić, ale dla własnych rozdawnictw. Gdy współpracujemy z innymi firmami i dostajemy drogie nagrody to lajki są koniecznością.

      1. I to jest pomysł. Chętnie np. wezmę udział w losowaniu klucza do, powiedzmy Tormenta za zrobienie nowego loga dla Bazaru 😛

  9. Powodzenia wszystkim, może tym razem mi się poszczęści 😀

  10. Może tym razem się uda, gdyż z grą Ghost Recon się nie udało 🙁

  11. Hej moderatorzy, dajcie gdzieś ten giveway po boku strony, żeby nie trzeba było przekopywać się przez posty.

  12. nie chce mi się nawet czytać twojego walltekstu, skoro już w pierwszym zdaniu widzę, że mojego nie przeczytałeś na tyle dokładnie by dyskutować ze mną, albo po prostu wolisz sam ze sobą. plonk, bye.

  13. I tak pewnie marne szanse, ale spróbować można 😀

  14. Byłoby fajnie, gdyby trafił się plecak – mój stary akurat zaczyna się przecierać -_-

  15. Pierwsze miejsce według mnie powinno być na drugim a drugie na pierwszym 🙂 . Bo komu potrzebny plecak lepsza klawiatura 😀

    1. Można odsprzedać plecak i kupić sobie 2 takie klawiatury 😉

    2. Ja tam wolę plecak, klawiatura mi nie potrzebna XD. Tyle lat grania a dla mnie dalej bez różnicy czy klawiatura za 50zł czy 250zł

  16. W jaki sposób zweryfikujecie suby na YT skoro nie ma możliwości podlinkowania konta YT pod gleam?

  17. Dla mnie ghost recon lepsze od andromedy,a trzecie miejsce też bardzo fajne, kubek zawsze spoko

  18. Ludzie mówią tak że ten który chce bardzo wygrać to nie wygra a ten co nie chce wygrać to wygra , więc ja nie chce wygrać jak coś xD

    1. Może i nie chcesz wygrać, ale twoja podświadomość chce, podświadomości nie oszukasz 😀

      1. Ale ja na przykład w ogóle nie chcę „wygrać” – ja chcę te nagrody 😛

      2. No cóż chce wygrać chociaż wiem że nie wygram bo ktoś inny wygra niż taki ventox xD

        1. Takie życie, trzeba próbować. Może tym razem szczęście się do Ciebie uśmiechnie. Ja osobiście też jeszcze nigdy nie wygrałem, ale próbuje, może kiedyś szczęście mi dopisze. Mogę Tobie i innym tylko pożyczyć powodzenia. 🙂

  19. Czy w przypadku wygranej nie płaci się podatku od wygranej w wysokości 10% wartości?

      1. Nie martwę się. Po prostu pytam. Jeśli wygram… wróć… kiedy wygram będzie mnie spokojnie stać na te 10% 😉

  20. 105 tys. – to chwila w której można sobie darować. Ilość multikont przerosła moje najśmielsze oczekiwania 😉

    1. Wiem że szansa jest mniejsza niż że to ty wygrasz ale wyobrażasz sobie sytuację że ta sama osoba wygra dwie rzeczy?

    2. A wiesz, że codziennie można było wysłać dodatkowe 5 (?) zgłoszeń?

    1. Zgodnie z zasadami wyniki podane mają być w ciągu 48 godzin od zakończenia akcji. „4. Ogłoszenie zwycięzców nastąpi w ciągu 48h od zakończenia giveawaya;”