Z tych tytułów (z listy), w które grałem(a naliczyłem ich w sumie dość niewiele, bo pięć), wahałem się między dwoma, które rzeczywiście zrobiły na mnie największe wrażenie- Saints Row IV i CoJ: Gunslinger. Uznałem jednak,że pierwszy z nich musiał ustąpić z dość prostej przyczyny - o ile "super-moce" są naprawdę genialne (z jednej strony dość prosto pomyślane, z drugiej niesamowicie satysfakcjonujące, co w połączeniu z prześmiewczym klimate SR daje naprawdę świetną mieszankę), o tyle sam "całokształt" gry jest dość wtórny w stosunku do trójki - miasto jest (chyba) niemal całkowitą kopią tego z trzeciej części, do tego część aktywności po prostu usunięto(jak choćby "surfowanie" na samochodzie), poszło też parę innych drobiazgów (pojazdy wodne - niby wiadomo, że i tak przyjemniej pomykać "na pieszo", ale i tak jest to regres).
Gunslinger wygrywa w moim odczuciu oryginalnym podejściem do narracji - świetny gawędziarz, jakim jest Silas, snuje kolejne historyjki, które zostają "zwizualizowane" w trakcie rozgrywki, oczywiście łącznie ze wszystkimi "nagłymi" zmianami, różnymi wersjami opowiadanej historii, nieścisłościami itd. Wcześniej jeszcze się z czymś takim nie spotkałem, stąd też moje wyróżnienie dla najnowszego CoJa. Nawet jeśli cała reszta jest (w miarę) standardową strzelanką, i tak podtrzymuję swoje zdanie
