Zapewne już wszyscy wiedzą, ale mimo to potwierdzę info.
Armikrog zawiódł na całej linii... Przede wszystkim potwornie dużo błędów - najgorsze uniemożliwiają całkowicie ukończenie rozgrywki, mnie się takowy zdarzył a że nadpisałam wtedy save'a (nie miałam jeszcze świadomości, że bug wystąpił) to straciłam cierpliwość i obejrzałam zakończenie na YT. Ponadto gra ma irytujący zwyczaj samoczynnego wyłączania napisów.
Zagadki to praktycznie w kółko irytujące warianty tego samego, poczułam się jakbym grała w hidden object a nie w klasyczną przygodówkę. Długość by akurat pasowała do HO

Muzyka jest zwyczajnie nudna, poza intro i króciutką piosenką dla ludzi którzy wpłacili kasę na Kickstarterze nic się nie wyróżnia. W dodatku przez połowę rozgrywki borykamy się z błędem który całkowicie wycisza muzykę.
Najgorsze jest jednak to iż "następca" Neverhooda jest właściwie wyprany z humoru. Szkoda, bo postaci - Tommynaut i Beak-Beak - są naprawdę sympatyczne i można było wprowadzić humorystyczne scenki interakcji między nimi czy ich komentarze dotyczące wydarzeń i otoczenia (jak w Sam & Max).
Och, jest też coś w rodzaju korytarza z tekstem z Neverhood, jednakże jest znacznie krótsze i znajduje się na jednym tylko ekranie

To akurat można przeczytać, bo tekst jest dość ciekawy.
Gra sprawia wrażenie jakby dość szybko zabrakło funduszy na większość elementów. Może tak było, może nie - w każdym razie ogromna szkoda, bo zakończenie można potraktować jako sequelhook, a z takim wykonaniem gry szczerze mówiąc nie wiem, czy ktokolwiek będzie chciał zobaczyć ciąg dalszy...