Warhammer 40 000 Dawn of War 2
+ Poprawnie zaadaptowane uniwersum Warhammera;
+ Historia lepsza niż w jedynce;
+ Nowa rasa (Tyranidzi);
+ Udany rozwój postaci;
+ Loot sypie się gęsto;
+ Zniszczalne otoczenie;
+ Niezła oprawa audio-wizualna;
+ Poziom trudność (nawet na normalu idzie się spocić);
- Momentami bardziej przypomina h'n's aniżeli strategię;
- W niektórych misjach aż się prosi o możliwość zbudowania bazy;
- Nieczytelne mapki "deszczowe";
- Dostęp do najlepszych zabawek (pancerze terminatora, Drednot) dostajemy pod sam koniec gry i trochę brakuje czasu, aby się nimi nacieszyć.
Ocena: 8+/10
Bawiłem się nieźle, aczkolwiek trochę wody w Stradomce upłynęło zanim przyzwyczaiłem się do nowych założeń rozgrywki. W drugiej części Warhammera zrezygnowano z budowania bazy i zbierania surowców, oddając pod kontrolę gracza kilka zróżnicowanych oddziałów, które wraz ze zdobywanym doświadczeniem awansują na kolejne poziomy doświadczenia. Rozwój postaci jest mocno uproszczony, ale zrealizowano go dosyć sprawnie. Po osiągnięciu nowego poziomu doświadczenia rozdzielamy punkty umiejętności pomiędzy cztery dziedziny (zdrowie, mana, walka dystansowa i walka w zwarciu), a wraz z rozwojem danego drzewka odblokowujemy kolejne umiejętności. Nasi podkomendni rozwijają się nie tylko dzięki nowym zdolnościom, ale również ekwipunkowi, który dość obficie wysypuje się z trucheł naszych przeciwników. Dla weteranów pierwszej części przesiadka na hackenslashowy model rozgrywki może być ciężka, aczkolwiek po rozegraniu kilku starć idzie się przyzwyczaić. Niemniej jednak w niektórych misjach (szczególnie finałowych) brakowało mi możliwości postawienia dobrze wyposażonej bazy i zalania wroga chmarą jednostek. Gra nie ustrzegła się też paru błędów takich jak nieczytelne mapki na których pada deszcz czy powtarzalne zadania poboczne (obrony radiolatarni, kapliczek i świątyń wyglądają bardzo podobnie i po kilku podejściach zaczynają męczyć swoją wtórnością). Pomimo kilku niedociągnięć i dość nietypowego modelu rozgrywki bawiłem się bardzo dobrze, toteż wystawiam zasłużone 8+.
Hero of the Kingdom
+ Sympatyczna historyjka z cyklu od zera do bohatera;
+ Prosta i odprężająca rozgrywka, w sam raz jako przerywnik od większych tytułów;
+ Odpowiednia długość;
- Wysoka powtarzalność wykonywanych czynności;
- Brak dziennika zadań.
Ocena: 6/10
Sympatyczny indyk, w którym zaczynamy jako syn farmera, a kończymy w roli bohatera królestwa. Rozgrywa sprowadza się do zbierania różnych rzeczy i wypełniania prostych zadań. Nie jest to nic szczególnego, ale sprawdza się nieźle jako przerywnik pomiędzy poważniejszymi grami. Warto zagrać jeśli pojawi się w jakimś bundlu, tym bardziej, że gra nie jest zbyt długa i stosunkowo łatwo wbić 100% osiągnięć.
W co graliście i polecacie/odradzacie?
Carmageddon Reincarnation (wersja alfa)
Najdroższe (25euro) i nawiększe wagowo (17 giga) demo w jakie grałem.
Zawiera aż jedną mapę w trybie wolnej jazdy, wszystkie inne tryby są wyłączone. Na moim złomku grałem w FC3 w full hd bez większych problemów, tu musiałem ostro zredukować cienie żeby w płynny sposób dało się grać.
Jak na wczesną alfę gra działa w sposób stabilny, ale nie przepada za alt tabem.
Ostry, metalowy kilkunastusekundowy motyw, który przygrywa także podczas całej rozgrywki i błyskawicznie staje się irytujący.
Kompletny brak balansu między pojazdami. Eagle niestety jest drastycznie niegrywalny. Jest wolny, delikatny i dziwnie się prowadzi. Jedyne co można nim osiągnąć to olbrzymie manko na koncie. Mam wrażenie, że uderzenie nim w dowolny inny samochód powoduje u niego większe uszkodzenia niż u wrogiego pojazdu. Na chwilę obecną "gotcha" czyli ładowarka jest szybszy (!!) od niego, lepiej się prowadzi i jest o wiele wytrzymalszy.
Ale mimo tych wad gra się nadspodziewanie dobrze. To stary, dobry carmageddon w nowym opakowaniu. Niestety, na chwilę obecną, nie ma tu gry. Jest to tylko demo, które za kilka miesięcy ostrej pracy zamieni się w pełnoprawny produkt.
Edit. A jednak map jest więcej, tylko dostęp do nich jest z lekka nieintucyjny. Muszę przyznać, że wyścig po miasteczku nadmorskim z gonieniem staruszków na wózkach inwalidzkich doskonale wpisuje się w kanon Carmageddonu
Najdroższe (25euro) i nawiększe wagowo (17 giga) demo w jakie grałem.
Zawiera aż jedną mapę w trybie wolnej jazdy, wszystkie inne tryby są wyłączone. Na moim złomku grałem w FC3 w full hd bez większych problemów, tu musiałem ostro zredukować cienie żeby w płynny sposób dało się grać.
Jak na wczesną alfę gra działa w sposób stabilny, ale nie przepada za alt tabem.
Ostry, metalowy kilkunastusekundowy motyw, który przygrywa także podczas całej rozgrywki i błyskawicznie staje się irytujący.
Kompletny brak balansu między pojazdami. Eagle niestety jest drastycznie niegrywalny. Jest wolny, delikatny i dziwnie się prowadzi. Jedyne co można nim osiągnąć to olbrzymie manko na koncie. Mam wrażenie, że uderzenie nim w dowolny inny samochód powoduje u niego większe uszkodzenia niż u wrogiego pojazdu. Na chwilę obecną "gotcha" czyli ładowarka jest szybszy (!!) od niego, lepiej się prowadzi i jest o wiele wytrzymalszy.
Ale mimo tych wad gra się nadspodziewanie dobrze. To stary, dobry carmageddon w nowym opakowaniu. Niestety, na chwilę obecną, nie ma tu gry. Jest to tylko demo, które za kilka miesięcy ostrej pracy zamieni się w pełnoprawny produkt.
Edit. A jednak map jest więcej, tylko dostęp do nich jest z lekka nieintucyjny. Muszę przyznać, że wyścig po miasteczku nadmorskim z gonieniem staruszków na wózkach inwalidzkich doskonale wpisuje się w kanon Carmageddonu

- Posty: 123
- Rejestracja: 17 wrz 2013, o 14:12
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 1 raz
- Kontakt:
Wielki zbiór recenzji, czyli wszystko co przeszedłem od początku A.D. 2015
Układ chronologiczny. Druga część w drodze.
BatlleBlock Theater
Grę zacząłem tuż przed Sylwestrem, a wciągnęła mnie na długie, długie godziny. Podchodziłem do tej gry ostrożnie i nigdy nie brałem na poważnie, gdyby nie znakomita Steamowa cena i pieniądze z kart, w życiu bym jej nie kupił. Zainstalowałem, z nudów odpaliłem i... wsiąkłem. ZNAKOMITY układ poziomów sprawia, że i wyjadacze platformówek, i osoby mające obsesję na punkcie maksowania, ale też żółtodzioby znajdą coś dla siebie. Warto podkreślić jak ważną rolę w grze gra świetny, abstrakcyjny i lekko brytyjski humor, który wraz z głosem narratora i ciekawą historią tworzy wspaniałą otoczkę.
Gra ma wprost idealną długość, masę znajdziek i easter eggów, customizację bohatera oraz dodatkowe tryby, z (ponoć) genialnym coopem na czele. Ja sam po ukończeniu gry i dodatkowych poziomów twórców, zabrałem się za tryb insane, czyli grę bez checkpointów, a w perspektywie jest multum poziomów ze Steamowego warsztatu. Gdybym miał mówić o jakichś wadach, to chyba wyłącznie o muzyce - jest zabawna, kocie miauknięcia w większości z utworów znakomicie wpisują się w klimat, ale cały soundtrack składa się z kilku utworów na krzyż i przy ponownym przechodzeniu gry towarzyszy mi już soundtrack z Hotline Miami. Bez wątpienia najbardziej pozytywne zaskoczenie growe ubiegłego roku i mój top 3 platformówek (Super Meat Boy i Electronic Super Joy mają konkurenta i kolegę na podium). 9+/10
The Walking Dead: Season Two
Cóż... Bardzo chciałbym napisać same miłe słowa i dołączyć do grona graczy śpiewających peany na cześć Tellale, ale po pierwszym sezonie, który, choć miał swoje wady, to potrafił zaciekawić oraz The Wolf Among Us, widać wyraźną obniżkę lotów. Co nowego? Na pewno nieco ulepszona grafika, fajne, urozmaicone QTE i możliwość wcielenia się w postać Clementine, dobrze nam znanej z pierwszej części hitu Telltale. Postać Clem dawała twórcom wielkie pole do popisu w kwestii scenariusza i grania na emocjach, niestety potencjał nie został wykorzystany nawet w połowie. Kluczowym słowem dla drugiej części Żywych Trupów jest chyba nuda. Nuda ziejąca z historii i każdego skrawka ekranu. Sezon w większości przegadany, akcji jest jak na lekarstwo, a gdy już jest - sprowadza się głównie do mashowania klawiszy w walce z zastępami trupów. Gadanie, gadanie, gadanie. Do nikogo nie jesteśmy w stanie przywiązać się tak jak niegdyś do Lee, a w okolicach 2-3 odcinka Clementine przestaje być główną bohaterką, na rzecz statystowania w historii Wybory znów są nieważne i nie zmieniają historii, lecz widać to jeszcze wyraźniej, a głupotki zaczęły naprawdę razić (Clementine pytana jest co chwilę o zdanie i to od jej nastawienia zależy często bieg fabuły i stosunek całej grupy co do niektórych osób, a wszyscy dorośli słuchają jej jak wyroczni - WTF?!). Ale czy, mimo tej litanii, gra jest aż tak zła? Nie, ale nie zaskarbi sobie miłości graczy, którzy mieli ambiwalentne odczucia dotyczące pierwszej części sagi. Suma sumarum - 6/10.
Hatoful Boyfriend
Gra szumnie reklamowana jako symulator gołębich randek kryje w sobie o wiele mroczniejszą historię, a jednocześnie jest najlepszym visual novel z jakim w mojej growej karierze się zetknąłem. Pozornie to rzeczywiście lekka gra opowiadająca błahą historię. Jesteśmy jedną z uczennic szkoły St. Pigeonations i mamy za zadanie podrywać osoby ze swojego otoczenia. Już ten element jest zrealizowany naprawdę nieźle - historie są sztampowe, ale ciekawe, a postacie barwne i mocno różniące się od siebie. Jednocześnie, wraz ze zgłębianiem kolejnych ścieżek fabuły pojawiają się pierwsze pytania - ktoś wtrąci zdanie o strasznej historii szkoły, gdzieś usłyszysz huk wystrzałów, jeden z podrywanych okazuje się być duchem... Te pytania sprawiają, że na grę przestajemy patrzeć jak na kolejną miłosną opowiastkę, a zaczynamy się zastanawiać, czy nie kryje czasem drugiego dna. To drugie dno zostaje przed nami odkryte po przejściu głównych ścieżek fabuły. Wtedy też mamy okazję zapoznać się z dodatkową historią, która przed ekranem trzyma nas ładnych parę godzin. Jest ona mroczna, tajemnicza i... niesamowicie wciąga. Nie chcę nikomu spoilerować, ale Japończykom można jedynie pozazdrościć inwencji i zgrabnie napisanej, elektryzującej historii. Rozwiązuje ona część zagadek, jednocześnie piętrząc przed graczem nowe pytania - tym razem dotyczące sensu życia, niesprawiedliwości wojny i mocy przebaczenia. Ta niepozorna na pierwszy rzut oka gra o randkowaniu z gołębiami, jest pełnoprawnym, wciągającym na kilkanaście godzin visual novel z genialną, smutną i niepowtarzalną historią, z którą każdy powinien się zapoznać. Mój pierwszy calak i - nie prychajcie - kandydat na mocne 9/10.


BatlleBlock Theater
Grę zacząłem tuż przed Sylwestrem, a wciągnęła mnie na długie, długie godziny. Podchodziłem do tej gry ostrożnie i nigdy nie brałem na poważnie, gdyby nie znakomita Steamowa cena i pieniądze z kart, w życiu bym jej nie kupił. Zainstalowałem, z nudów odpaliłem i... wsiąkłem. ZNAKOMITY układ poziomów sprawia, że i wyjadacze platformówek, i osoby mające obsesję na punkcie maksowania, ale też żółtodzioby znajdą coś dla siebie. Warto podkreślić jak ważną rolę w grze gra świetny, abstrakcyjny i lekko brytyjski humor, który wraz z głosem narratora i ciekawą historią tworzy wspaniałą otoczkę.
Gra ma wprost idealną długość, masę znajdziek i easter eggów, customizację bohatera oraz dodatkowe tryby, z (ponoć) genialnym coopem na czele. Ja sam po ukończeniu gry i dodatkowych poziomów twórców, zabrałem się za tryb insane, czyli grę bez checkpointów, a w perspektywie jest multum poziomów ze Steamowego warsztatu. Gdybym miał mówić o jakichś wadach, to chyba wyłącznie o muzyce - jest zabawna, kocie miauknięcia w większości z utworów znakomicie wpisują się w klimat, ale cały soundtrack składa się z kilku utworów na krzyż i przy ponownym przechodzeniu gry towarzyszy mi już soundtrack z Hotline Miami. Bez wątpienia najbardziej pozytywne zaskoczenie growe ubiegłego roku i mój top 3 platformówek (Super Meat Boy i Electronic Super Joy mają konkurenta i kolegę na podium). 9+/10
The Walking Dead: Season Two
Cóż... Bardzo chciałbym napisać same miłe słowa i dołączyć do grona graczy śpiewających peany na cześć Tellale, ale po pierwszym sezonie, który, choć miał swoje wady, to potrafił zaciekawić oraz The Wolf Among Us, widać wyraźną obniżkę lotów. Co nowego? Na pewno nieco ulepszona grafika, fajne, urozmaicone QTE i możliwość wcielenia się w postać Clementine, dobrze nam znanej z pierwszej części hitu Telltale. Postać Clem dawała twórcom wielkie pole do popisu w kwestii scenariusza i grania na emocjach, niestety potencjał nie został wykorzystany nawet w połowie. Kluczowym słowem dla drugiej części Żywych Trupów jest chyba nuda. Nuda ziejąca z historii i każdego skrawka ekranu. Sezon w większości przegadany, akcji jest jak na lekarstwo, a gdy już jest - sprowadza się głównie do mashowania klawiszy w walce z zastępami trupów. Gadanie, gadanie, gadanie. Do nikogo nie jesteśmy w stanie przywiązać się tak jak niegdyś do Lee, a w okolicach 2-3 odcinka Clementine przestaje być główną bohaterką, na rzecz statystowania w historii
Spoiler:pokaż
Hatoful Boyfriend
Gra szumnie reklamowana jako symulator gołębich randek kryje w sobie o wiele mroczniejszą historię, a jednocześnie jest najlepszym visual novel z jakim w mojej growej karierze się zetknąłem. Pozornie to rzeczywiście lekka gra opowiadająca błahą historię. Jesteśmy jedną z uczennic szkoły St. Pigeonations i mamy za zadanie podrywać osoby ze swojego otoczenia. Już ten element jest zrealizowany naprawdę nieźle - historie są sztampowe, ale ciekawe, a postacie barwne i mocno różniące się od siebie. Jednocześnie, wraz ze zgłębianiem kolejnych ścieżek fabuły pojawiają się pierwsze pytania - ktoś wtrąci zdanie o strasznej historii szkoły, gdzieś usłyszysz huk wystrzałów, jeden z podrywanych okazuje się być duchem... Te pytania sprawiają, że na grę przestajemy patrzeć jak na kolejną miłosną opowiastkę, a zaczynamy się zastanawiać, czy nie kryje czasem drugiego dna. To drugie dno zostaje przed nami odkryte po przejściu głównych ścieżek fabuły. Wtedy też mamy okazję zapoznać się z dodatkową historią, która przed ekranem trzyma nas ładnych parę godzin. Jest ona mroczna, tajemnicza i... niesamowicie wciąga. Nie chcę nikomu spoilerować, ale Japończykom można jedynie pozazdrościć inwencji i zgrabnie napisanej, elektryzującej historii. Rozwiązuje ona część zagadek, jednocześnie piętrząc przed graczem nowe pytania - tym razem dotyczące sensu życia, niesprawiedliwości wojny i mocy przebaczenia. Ta niepozorna na pierwszy rzut oka gra o randkowaniu z gołębiami, jest pełnoprawnym, wciągającym na kilkanaście godzin visual novel z genialną, smutną i niepowtarzalną historią, z którą każdy powinien się zapoznać. Mój pierwszy calak i - nie prychajcie - kandydat na mocne 9/10.
- Posty: 228
- Rejestracja: 23 gru 2012, o 19:59
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Lublin
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 3 razy
- Kontakt:


Plusy:
+ Świetny klimat
+ Bardzo dobra muzyka (Jesper Kyd!)
+ Ładna grafika
+ Świetny gameplay (wyważony miks skakania, siekania i rozwiązywania zagadek)
+ Bardzo duży świat gry bogaty w sekrety
+ Długi czas rozgrywki
+ Fajny bohater
+ Świetne finishery
Minusy:
- Fabuła gorsza niż w pierwszej części
- Zabugowana (jeden bug jest wręcz śmieszny, otóż w pliku .exe jest zapis, który ogranicza plik zapisu gry do 300kb więc jeśli ktoś przekroczy 300kb to non stop będzie miał crashe i błędy "Darksiders 2 przestał działać". Dobrze, że fani wydali fix. Mamy rok 2015, gra zajmuje około 20GB i trzeba ograniczać plik zapisu gry do 300KB. Brawa za logikę.)
Ocena: 9/10

Plusy:
+ Dodatkowe misje ładnie wpasowujące się w podstawową wersję gry
Minusy:
- Poza 3 misjami (głównie szukanie przedmiotów lub zabijaniem wrogów) nie ma tu niczego więcej
Ocena: 6/10

Plusy:
+ Więcej tego co w podstawce
Minusy:
- Nie ma się za bardzo do czego przyczepić
Ocena: 8/10

Plusy:
+ Więcej tego co w podstawce
Minusy:
- Krótszy od Argul's Tomb
Ocena: 7/10


Plusy:
+ Więcej tego co w podstawce
Minusy:
- Krótszy od dwóch poprzednich
Ocena: 6+/10
- Posty: 228
- Rejestracja: 23 gru 2012, o 19:59
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Lublin
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 3 razy
- Kontakt:

Plusy:
+ Przyjemny gameplay
+ Wygląd lokacji jest całkiem niezły
+ Niektóre utwory muzyczne są niezłe...
Minusy:
- ...a niektóre słabe
- Słabe dialogi
- Śmieszne zakończenie
- Łatwa
- Krótka
Ocena: 6/10

Plusy:
+ Przyjemny gameplay
+ Niezły wygląd lokacji
Minusy:
- Mniej zaawansowana niż reszta gier Artifex Mundi
- Bardzo krótka
- Bardzo łatwa
Ocena: 7/10
- Posty: 4199
- Rejestracja: 21 lis 2012, o 13:22
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Chojnów
- Podziękował: 92 razy
- Podziękowania: 123 razy
- Kontakt:


Plusy:
+ masa poziomów
+ osiągnięcia
+ mechanika prosta jak budowa cepa
+ wyzwania "Daily Sets"
+ wciąga
+ cena
Minusy:
- denerwujące "audio"
- idzie się zaciąć na dłuższy czas
Ocena: 8+/10
- Posty: 4199
- Rejestracja: 21 lis 2012, o 13:22
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Chojnów
- Podziękował: 92 razy
- Podziękowania: 123 razy
- Kontakt:


Plusy:
+ całkowicie odmienne podejście co do kwestii czarów, miast, zdobywania zasobów, ulepszania jednostek, prowadzenia armii czy też awansowania bohaterów (itd.) niż w serii HoMM (co nie znaczy, że gorsza

+ nie najgorsza oprawa audio
+ 4 sagi (kampanie) dla każdej z ras
+ grywalność w dalszym ciągu na wysokim poziomie
Minusy:
- pikseloza
- ekonomia gry uproszczona do minimum
- przechodzenie gry po raz "któryś" z kolei nie ma sensu, bo gra niczym się nie będzie różnić
Ocena: 7+/10
- Posty: 228
- Rejestracja: 23 gru 2012, o 19:59
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Lublin
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 3 razy
- Kontakt:

Plusy:
+ Przyjemna rozgrywka
+ Fajny świat gry
Minusy:
- Poza 1-2 zagadkami logicznymi gra nie stanowi absolutnie żadnego wyzwania
- Słaba jakość przerywników filmowych
- Słaby voice acting
- Strasznie naiwna fabuła
- Krótka
Ocena: 7/10

Plusy:
+ Klimat klasyków z NES
+ Świetny gameplay (przypomina połączenie Duck Tales z Megamanem)
+ Niezły humor
+ Niezła muzyka
+ Dobry design poziomów
+ Różnorodne lokacje
+ Dobre sterowanie postacią
+ Dobre walki z bossami (chociaż mogłyby być trudniejsze)
+ Dużo sekretów do odkrycia
+ Wciąga od pierwszych minut
Minusy:
- Walka bardzo szybko staje się banalna, a 95% śmierci jest spowodowana spadaniem w przepaście, można było to lepiej wyważyć
Ocena: 9/10
- Posty: 202
- Rejestracja: 13 gru 2013, o 12:40
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 0
- Kontakt:
Divinity: Original Sin
Jeśli ktoś zapoznał się już z poprzednimi grami firmy Larian i przypadły mu do gustu (pomińmy Dragon Commandera:D) to ta gra jest doskonałą kontynuacją serii.
Plusy:
+Spory świat
+Długość rozgrywki (mi zajęła 57h)
+Poziom trudności- nie ma prowadzenia za rączkę
+Interakcja z otoczeniem oraz pomiędzy graczami
+Craft
+Ogromna ilość zbroi, broni etc
+Zagadki
+Walka
+Humor
+Możliwość rozmowy ze zwierzętami
+Nigdy nie będziesz OP
+Gra drużynowa- od 2 do 4 postaci
+Możliwość stworzenia własnego bohatera (od maga w ciężkiej zbroi płytowej z łukiem po wojownika latającego w szatach z kosą
)
Minusy:
-Poziom trudności (sporo graczy na to narzekało)
-Brak znaczników questów (co dla mnie osobiście jest plusem- trzeba czytać;])
-Spory są rozwiązywane metodą Kamień-Papier-Nożyce- na szczęście nie mam ich zbyt wiele
-Baaaaaaardzo ograniczony tutorial który łatwo przegapić- gra wymaga ciągłego eksperymentowania
Jak dla mnie mocne 9+/10
Jeśli ktoś zapoznał się już z poprzednimi grami firmy Larian i przypadły mu do gustu (pomińmy Dragon Commandera:D) to ta gra jest doskonałą kontynuacją serii.

+Spory świat
+Długość rozgrywki (mi zajęła 57h)
+Poziom trudności- nie ma prowadzenia za rączkę
+Interakcja z otoczeniem oraz pomiędzy graczami
+Craft
+Ogromna ilość zbroi, broni etc
+Zagadki
+Walka
+Humor
+Możliwość rozmowy ze zwierzętami

+Nigdy nie będziesz OP
+Gra drużynowa- od 2 do 4 postaci
+Możliwość stworzenia własnego bohatera (od maga w ciężkiej zbroi płytowej z łukiem po wojownika latającego w szatach z kosą


-Poziom trudności (sporo graczy na to narzekało)
-Brak znaczników questów (co dla mnie osobiście jest plusem- trzeba czytać;])
-Spory są rozwiązywane metodą Kamień-Papier-Nożyce- na szczęście nie mam ich zbyt wiele
-Baaaaaaardzo ograniczony tutorial który łatwo przegapić- gra wymaga ciągłego eksperymentowania
Jak dla mnie mocne 9+/10
- Posty: 172
- Rejestracja: 8 sie 2013, o 20:16
- Płeć: Mężczyzna
- Discord: Danteveli#6257
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 9 razy
- Kontakt:
Life is Strange Epizod Pierwszy
(...)
Pod względem mechaniki gameplayu, trudno nie porównać tej gry do produkcji serwowanych nam, ostatnimi czasy, przez Telltale Games. Duży nacisk na dialogi i wybory, które będą miały swoje konsekwencje, jest tym co cechuję Life is Strange. Model znany z The Walking Dead został jednak trochę rozbudowany. Wynika to z zaimplementowania w grze manipulacji czasem. Praktycznie, w każdym momencie możemy się cofnąć i zmienić nasze opcje dialogowe, czy też akcje, które wykonaliśmy. W naszym ekwipunku pozostają jednak zdobyte przedmioty i nie tracimy pozyskanej wiedzy. Dzięki temu, rozwiązujemy zagadki i pozyskujemy nowe opcje dialogowe. Nie możemy jednak dowolnie bawić się z czasem, gdyż jesteśmy ograniczeni do przewijania w danej scenie i po jej opuszczeniu nie możemy zmienić podjętych przez nas decyzji.
Jeśli ktoś nie lubi gier, nastawionych bardziej w stronę fabuły niż gameplayu, to Life is Strange nie będzie się zbyt różnić, w odbiorze od gier Quantic Dream czy Telltale. Cofanie się w czasie, daje szansę na jakieś ciekawe zagadki, ale na chwile obecną nie uświadczymy w grze niczego takiego. Wszystko sprowadza się do wykonania jakiejś akcji, zobaczenia jej rezultatu, cofnięciu się w czasie i wykonania tej samej czynności, w odrobinę inny sposób. Najbardziej skomplikowane puzzle, pierwszego epizodu, sprowadzają się właśnie do tego. Mam nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej, bo od strony łamigłówek gra leży, tak samo jak The Walking Dead czy Wolf Among Us.
(...)
Pierwszy epizod Life is Strange, spisuje się całkiem dobrze w roli pilota nadchodzącego sezonu. Jestem zainteresowany, tym co się stanie dalej i na pewno dam szansę kolejnym odcinkom. Widzę naprawdę spory potencjał tej produkcji. Jednak, w tej chwili, trudno powiedzieć na pytanie: Czy kompletna przygoda, w którą zabiera nas studio Dontnod, nie stanie się, po prostu, stratą czasu? Może jednak nie wybiegajmy zbyt daleko z osądami i nie wróżmy z szklanej kuli. Gra jest po prostu dobra, a jej cena, za 2h zabawy, podobna jest do kosztów, jakie poniesiemy przy wypadzie do kina. Więc, czemu by nie skorzystać?
7/10
Cały tekst na https://danteveli.wordpress.com/2015/02 ... -epizod-1/ bo nie będę przyklejał prawie dwóch stron tekstu i rozwalał wyświetlanie ludziom.
(...)
Pod względem mechaniki gameplayu, trudno nie porównać tej gry do produkcji serwowanych nam, ostatnimi czasy, przez Telltale Games. Duży nacisk na dialogi i wybory, które będą miały swoje konsekwencje, jest tym co cechuję Life is Strange. Model znany z The Walking Dead został jednak trochę rozbudowany. Wynika to z zaimplementowania w grze manipulacji czasem. Praktycznie, w każdym momencie możemy się cofnąć i zmienić nasze opcje dialogowe, czy też akcje, które wykonaliśmy. W naszym ekwipunku pozostają jednak zdobyte przedmioty i nie tracimy pozyskanej wiedzy. Dzięki temu, rozwiązujemy zagadki i pozyskujemy nowe opcje dialogowe. Nie możemy jednak dowolnie bawić się z czasem, gdyż jesteśmy ograniczeni do przewijania w danej scenie i po jej opuszczeniu nie możemy zmienić podjętych przez nas decyzji.
Jeśli ktoś nie lubi gier, nastawionych bardziej w stronę fabuły niż gameplayu, to Life is Strange nie będzie się zbyt różnić, w odbiorze od gier Quantic Dream czy Telltale. Cofanie się w czasie, daje szansę na jakieś ciekawe zagadki, ale na chwile obecną nie uświadczymy w grze niczego takiego. Wszystko sprowadza się do wykonania jakiejś akcji, zobaczenia jej rezultatu, cofnięciu się w czasie i wykonania tej samej czynności, w odrobinę inny sposób. Najbardziej skomplikowane puzzle, pierwszego epizodu, sprowadzają się właśnie do tego. Mam nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej, bo od strony łamigłówek gra leży, tak samo jak The Walking Dead czy Wolf Among Us.
(...)
Pierwszy epizod Life is Strange, spisuje się całkiem dobrze w roli pilota nadchodzącego sezonu. Jestem zainteresowany, tym co się stanie dalej i na pewno dam szansę kolejnym odcinkom. Widzę naprawdę spory potencjał tej produkcji. Jednak, w tej chwili, trudno powiedzieć na pytanie: Czy kompletna przygoda, w którą zabiera nas studio Dontnod, nie stanie się, po prostu, stratą czasu? Może jednak nie wybiegajmy zbyt daleko z osądami i nie wróżmy z szklanej kuli. Gra jest po prostu dobra, a jej cena, za 2h zabawy, podobna jest do kosztów, jakie poniesiemy przy wypadzie do kina. Więc, czemu by nie skorzystać?
7/10
Cały tekst na https://danteveli.wordpress.com/2015/02 ... -epizod-1/ bo nie będę przyklejał prawie dwóch stron tekstu i rozwalał wyświetlanie ludziom.
Wrath of Sparta - 10/10 - This is Sparta pelna geba.
Super Mario 3D World - 10/10 - Najlepsza platformowka w jaka gralem.
Ardennes Assault - 9.5/10 - Powrot Company of Heroes do formy. Szkoda, ze optymalizacja jest slaba.
Ground Zeroes - 6/10 - Stanowczo za krotkie :/
Super Mario 3D World - 10/10 - Najlepsza platformowka w jaka gralem.
Ardennes Assault - 9.5/10 - Powrot Company of Heroes do formy. Szkoda, ze optymalizacja jest slaba.
Ground Zeroes - 6/10 - Stanowczo za krotkie :/
- Posty: 228
- Rejestracja: 23 gru 2012, o 19:59
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Lublin
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 3 razy
- Kontakt:

Plusy:
+ Przyjemny gameplay
+ Dość ładne lokacje
Minusy:
- Bardziej liniowa niż trzy poprzednie części
- Gorsza od najlepszych części z serii (czyli 2 i 3)
Ocena: 7/10

Plusy:
+ Zawrotnie szybka akcja
+ Niezła muzyka
+ Jeszcze jeden raz, jeszcze jeden raz, jeszcze...
Minusy:
- Bardzo mało contentu (jeden utwór muzyczny, jedna oprawa - jedyne co się zmienia to szybkość i kolory)
Ocena: 6/10

Plusy:
+ Ciekawy pomysł
+ Niezły gameplay
+ Całkiem ładny styl graficzny jak się gra na małym ekranie, bo na dużym już nie powala
Minusy:
- Bardzo krótka
- Niektóre dźwięki są okropne
Ocena: 7/10
- Posty: 4199
- Rejestracja: 21 lis 2012, o 13:22
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Chojnów
- Podziękował: 92 razy
- Podziękowania: 123 razy
- Kontakt:



Plusy:
+ przyjemne granie
+ ładna oprawa wizualna
+ osiągnięcia dla zbieraczy
Minusy:
- krótka gra...
- ...z krótkimi levelami
- stosunek ceny do tego, co oferuje / nie warta 1.99€
Ocena: 7/10
- Posty: 4199
- Rejestracja: 21 lis 2012, o 13:22
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Chojnów
- Podziękował: 92 razy
- Podziękowania: 123 razy
- Kontakt:


Plusy:
+ oprawa audio
+ komiksowa grafika
+ płynna rozgrywka
+ polska wersja językowa od GPP
+ w miarę ciekawa historia
+ prosta mechanika
+ ciekawe, zapadające w pamięć postacie
+ osiągnięcia...
Spoiler:pokaż
Minusy:
- ...za przechodzenie rozdziałów w każdym z epizodów
- wynudza przy dłuższych posiedzeniach
- gry w grze tyle co kot napłakał (inaczej: interaktywny film, a nie "rasowa" przygodówka)
- przenikanie obiektów, niewidzialne ściany
- grafika nie najwyższej jakości
- nie można przełączyć (wyłączyć) filmiku zapowiadającego kolejny epizod i przypominającego o wydarzeniach z poprzednich epizodów
- tylko jedno zakończenie
- nie ma sensu przechodzić jej po raz wtóry (gra na raz)
- pozorna konsekwencja podejmowanych wyborów
- strasznie krótkie i nierówne długością rozgrywki (jak i jakością) epizody
Ocena: 6+/10
- Posty: 172
- Rejestracja: 8 sie 2013, o 20:16
- Płeć: Mężczyzna
- Discord: Danteveli#6257
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 9 razy
- Kontakt:
Muszę powiedzieć, że bawiłem się całkiem dobrze przy Apotheonie i jeśli komuś brakuje lekkiej metroidvanii to jest to tytuł w sam raz plus genialna oprawa graficzna.
Apotheon to gra akcji z elementami platformowymi zaserwowana w dwóch wymiarach. Jest to tytuł inspirowany cyklem Castlevania czy Metroid. Od zwykłej platformówki z naciskiem na akcję odróżnia ten tytuł kilka elementów. Masa przedmiotów i ich wytwarzanie, lekkie elementy RPG poboczne zadania, sekrety i odblokowywanie umiejętności umożliwiających docieranie w niedostępne wcześniej miejsca.
Polowanie na greckich bogów to nie łatwa sprawa, dlatego też mamy pod ręką całkiem spory arsenał. W grze mamy dostęp do masy mieczy, włóczni, toporów, maczug, młotów, łuku, toporków, harpunów i wszystkiego co dusza zapragnie. Co jakiś czas znajdujemy ulepszone wersje tych broni jak płonący miecz czy wybuchające strzały. Żeby nie było zbyt łatwo to zarówno broń jak i tarcze wraz z użytkowaniem ulegają zniszczeniu.
Gra oczarowała mnie swoim wyglądem od momenty, gdy po raz pierwszy zobaczyłem screenshoty. Czemu nikt wcześniej nie wpadł na tak genialny pomysł? Oprawa wizualna gry inspirowana jest malarstwem czarnofigurowym. Dzięki temu na naszym bajeranckim ekranie HD mamy coś co przypomina wazy z antycznej Grecji. Na obrazkach wypada to nieziemsko a w praniu jest równie genialne.
Niestety gra nie obyła się jednak bez większych i mniejszych błędów. Na pierwszy plan wychodzi tutaj sterowanie, które jest dość mało precyzyjne, zwłaszcza w wirze walki. Kiepsko jest także z zarządzaniem naszym wyposażeniem, gdyż w trakcie starcia nie możemy skutecznie zmieniać przedmiotów w naszym posiadaniu.
{Cały tekst na danteveli.wordpress.com bo to jakieś 2 strony tekstu}
Apotheon to gra akcji z elementami platformowymi zaserwowana w dwóch wymiarach. Jest to tytuł inspirowany cyklem Castlevania czy Metroid. Od zwykłej platformówki z naciskiem na akcję odróżnia ten tytuł kilka elementów. Masa przedmiotów i ich wytwarzanie, lekkie elementy RPG poboczne zadania, sekrety i odblokowywanie umiejętności umożliwiających docieranie w niedostępne wcześniej miejsca.
Polowanie na greckich bogów to nie łatwa sprawa, dlatego też mamy pod ręką całkiem spory arsenał. W grze mamy dostęp do masy mieczy, włóczni, toporów, maczug, młotów, łuku, toporków, harpunów i wszystkiego co dusza zapragnie. Co jakiś czas znajdujemy ulepszone wersje tych broni jak płonący miecz czy wybuchające strzały. Żeby nie było zbyt łatwo to zarówno broń jak i tarcze wraz z użytkowaniem ulegają zniszczeniu.
Gra oczarowała mnie swoim wyglądem od momenty, gdy po raz pierwszy zobaczyłem screenshoty. Czemu nikt wcześniej nie wpadł na tak genialny pomysł? Oprawa wizualna gry inspirowana jest malarstwem czarnofigurowym. Dzięki temu na naszym bajeranckim ekranie HD mamy coś co przypomina wazy z antycznej Grecji. Na obrazkach wypada to nieziemsko a w praniu jest równie genialne.
Niestety gra nie obyła się jednak bez większych i mniejszych błędów. Na pierwszy plan wychodzi tutaj sterowanie, które jest dość mało precyzyjne, zwłaszcza w wirze walki. Kiepsko jest także z zarządzaniem naszym wyposażeniem, gdyż w trakcie starcia nie możemy skutecznie zmieniać przedmiotów w naszym posiadaniu.
{Cały tekst na danteveli.wordpress.com bo to jakieś 2 strony tekstu}
- Posty: 4199
- Rejestracja: 21 lis 2012, o 13:22
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Chojnów
- Podziękował: 92 razy
- Podziękowania: 123 razy
- Kontakt:


Plusy:
+ 5 historii
+ spolszczenie od GPP
+ nawiązanie do "głównej gry"
+ dodatkowe osiągnięcia
Minusy:
- każda historia na 12-15 minut (+ 5 minut na epilog)
- odcinanie kuponów i skok na kasę
- jeszcze więcej interaktywnego filmu niż w "podstawce"
- wybory nie mają znaczenia
- jakość w stosunku do ceny (pełnej)
Ocena: 4/10