Ja ciągle siedzę w Dark Souls 3 i muszę powiedzieć, że jestem już zmęczony. Dla mnie jest to stanowczo najgorsza część serii. 90% gry cechuje się niesamowitym brakiem kreatywności, każda kolejna lokacja to bezsensowne, podstawowe potwory z większą szybkością i ilością HP, DMG, co powoduje straszne spowolnienie rozgrywki. Większość lokacji to średniowieczne kamienne nie warte zapamiętania zameczki.
Ludzie narzekali na ustawienie przeciwników w DS2, a tutaj jest to jeszcze gorsze, po pierwsze cała gra to jedna wielka zasadzka, widzisz jednego przeciwnika, najprawdopodobniej jest ich 2 lub 3, nie widać nikogo, to pewnie ktoś na głowę ci skoczy lub z niedostępnego miejsca będzie w ciebie strzelał. Po drugie, przeciwnicy często ustawieni są w wąskich korytarzach, które ciebie blokują ale ich nie. Po trzecie, przy takich miejscówkach i przy takiej szybkości przeciwników kamera po prostu się czasami poddaje.
Bardzo dużo rzeczy wydaje się po prostu kiepską kopią z poprzednich części, fragmenty poprzednich lokacji, przeciwnicy(szkielety w kołach, srebrni i czarni rycerze), czy upierdliwe fragmenty jak łucznicy w Anor Londo.
Dwie najgorsze rzeczy w grze to, całkowity brak "duszy", lokacje, npc nawet bossowie nie wywołują tych uczuć co poprzednie części, bezsensowna mechanika ciągłego teleportowania aby się rozwinąć całkowicie niszczy imersję i niestety powoduje że gra robi się nudna. Druga rzecz to całkowity brak szacunku dla graczy PC-towych. Mieli 2(3 licząc remaster) aby naprawić takie rzeczy jak kamerę, żeby uczciwie rozwiązać kwestię przenikania i blokowania ataków na obiektach i naprowadzania pocisków, żeby dostosować do klawiatury klawiszologię i ikonki pomocy ale nie, w końcu błędy i idiotyzmy w DS to "feature"
Szczerze mówiąc były momenty, które mnie tak zmęczyły ze postanowiłem "odpocząć" w pierwszym dark soulsie i o matko jaka ta gra zrobiła się teraz powolna i prosta w porównaniu z trójką

PS Ancient Wyvern zakwalifikował się u mnie na listę najgorszych bosów DS-a obok motylka, wyrka chaosu i Nashandry
PS2 zacząłem grać także w Deep Rock Survivor, fajna gierka ale umiejętności są takie sobie i przydałby się tam ręczny "dodge".
Edit1
Kamera w DS3 wysuwa się na pierwsze miejsce pod względem spowodowanych śmierci, ciężko nie odnieść wrażenia że to badziewie celowo zostało tak zaprojektowane bo czy naprawdę po tylu grach nikt nie potrafił tego naprawić. Ashes of Aria coś tam coś tam robi się ledwo grywalne gdy nie ma znaczenia czy masz locka czy nie. Ty sobie kamera sobie, o drzewko zmieńmy cała perspektywę, leci na ciebie 3 kolesi skupmy się i okrążajmy tego którego przed chwilą ubiłeś, wielki przeciwnik w wąskim tunelu, ha nawet nie próbuj.

Edit2
Robię sobie przerwę od DS3, pogram w DS1, Deep rock Survivor i Fashion Police Squad:)
Po powrocie dam jeszcze szansę DS3 ale szczerze mówiąc odechciewa mi się. To może być pierwszy dark souls którego nie przejdę. Zupełnie nie podoba mi się kierunek w którym ta gra poszła, praktycznie blokując ukończenie przeciętnemu graczowi. Mógłbym nawet zrozumieć, że przeciwnicy są szybsi i walą mocniej ale dostali dodatkowo absurdalne ilości życia które na pewnym etapie nie mogą być skontrowane przez upgrade'y i nawet podstawowi przeciwnicy dostali czasami jakieś poronione umiejętności. W tak zabugowanej grze walki nigdy nie powinny trwać tak długo i opierać się na tak wątpliwych zasadach.
W tej chwili mam przed sobą początek Ringed City, siostrę Fridę, Nameless kinga i Soul of Cinder, naprawdę nie wiem czy nie będzie to ściana od której się odbiję.