Podpisuje się + polecam serial Dom z Papieru. Genialny!
Co ostatnio widzieliście?
- Posty: 2584
- Rejestracja: 3 gru 2012, o 16:40
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 80 razy
- Podziękowania: 317 razy
- Kontakt:
Zachęcony dobrymi recenzjami wybrałem się wczoraj na Hereditary, choć na horrory chodzę do kina bardzo rzadko. Niestety okazało się, że jest to jeden z tych filmów, który najlepsze fragmenty zdradza na trailerze. Pierwsza godzina to powolne budowanie napięcia (z naciskiem na słowo powolne), w drugiej zaczyna dziać się nieco więcej, ale nadal daleko do uczucia przestrachu. Mocno zawiodło mnie "łopatologiczne" zakończenie, dyskutując po seansie ze współ-oglądaczem mieliśmy parę lepszych pomysłów na rozwiązanie kwestii finału. Pochwalić można kreacje aktorskie, a w szczególności Toni Collette, która wypadła bardzo autentycznie. Reasumując, film mnie nie porwał,ale nie czuję też jakiegoś niesamowitego niedosytu/zawodu. Jak dla mnie takie solidne 6/10. Jeśli chodzi o horrory w ostatnich latach to Obecność (2013) nadal nie ma sobie równych.
- Posty: 44
- Rejestracja: 13 sty 2014, o 16:51
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 1 raz
- Kontakt:
Pozwolę się nie zgodzić. Klasycznie jedni lubią gruszki inni pomarańcze. IMHO był to jeden z najlepszych filmów grozy jakie widziałem w ciągu ostatnich lat. Takie Rosemary baby na koksie - i jest to najlepsze podsumowanie całego filmu.kmpt pisze: Zachęcony dobrymi recenzjami wybrałem się wczoraj na Hereditary, choć na horrory chodzę do kina bardzo rzadko. Niestety okazało się, że jest to jeden z tych filmów, który najlepsze fragmenty zdradza na trailerze. Pierwsza godzina to powolne budowanie napięcia (z naciskiem na słowo powolne), w drugiej zaczyna dziać się nieco więcej, ale nadal daleko do uczucia przestrachu. Mocno zawiodło mnie "łopatologiczne" zakończenie, dyskutując po seansie ze współ-oglądaczem mieliśmy parę lepszych pomysłów na rozwiązanie kwestii finału. Pochwalić można kreacje aktorskie, a w szczególności Toni Collette, która wypadła bardzo autentycznie. Reasumując, film mnie nie porwał,ale nie czuję też jakiegoś niesamowitego niedosytu/zawodu. Jak dla mnie takie solidne 6/10. Jeśli chodzi o horrory w ostatnich latach to Obecność (2013) nadal nie ma sobie równych.
W filmie wszystko grało, wszystko składało się w logiczną całość i nie było miejsca na zbędne czy losowe rekwizyty i dialogi. Dla przykładu - gołąb.
No i właśnie dialogi i gra aktorska wypadły tutaj rewelacyjnie. Aktorzy grali naturalnie, nie było wymuszonych emocji jak przy przeciętnym amerykańskim filmie.
Nie chodziło o uczucie strachu, lecz niepokoju i tego, że z góry było wiadomo los jest przesądzony (patrz pierwsza scena). Absolutny brak jump scareów też jest na plus. Zupełnie inne kino niż to, do którego przyzwyczaiły widza wszystkie inne horrory.
Muzyka i ujęcia również były świetne. Sama muzyka doskonale nadawała tempo akcji i też w widzu powodowała jednak ten nastrój niepokoju.
Finał, postaram się nie spoilować, też był świetną karuzelą pop...enia. Jak zauważyłeś pewnie, każdy akt filmu poprzedzał napis na ścianie. I "liftoach pandemonium" skupiało się wokół rejonów coraz większej paranoi bohaterów, zapędzenia w róg i kulminacji/koronacji. Z resztą wszystko w filmie było powiedziane.
Film po pierwszym seansie spowodował u mnie reakcję "co ja właśnie obejrzałem?", ale po trzech piwach stwierdziłem, że tak, lubie filmy z happy endem takie jak ten.
Rozumiem, że część widzów, która została przekonana plakatem z napisem "najlepszy horror od lat" (czyli średnio każdy horror wypuszczany w polskiej dystrybucji ma coś takiego) poszła na horror, a dostała psychodramę na której się wynudziła. Po prostu kino tego typu nie trafia do każdego widza.
Jeżeli kogoś zainteresuje Hereditary i nie wie czego się spodziwać - tym lepiej. Jeżeli idzie na horror, cóż, na netflixie jest piła

A jeżeli po tym ma ochotę na więcej mogę zasugerować powtórkę z Dziecka Rosemary i A Dark Song.
- Posty: 214
- Rejestracja: 1 kwie 2016, o 23:37
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 52 razy
- Podziękowania: 44 razy
- Kontakt:
Widziałem "Kler".
Spodziewałem się dużo więcej plucia na księży po całej tej burzy. A mamy dobrze zrealizowany film fabularny, w którym są dobrzy księża, są źli księża, są dobrzy ludzie i źli ludzie. Niektórzy mają swoje słabostki. Inni traktują kościół jako firmę. Ale nie ma uproszczeń typu "wszyscy księża bronią pedofili".
Spodziewałem się dużo więcej plucia na księży po całej tej burzy. A mamy dobrze zrealizowany film fabularny, w którym są dobrzy księża, są źli księża, są dobrzy ludzie i źli ludzie. Niektórzy mają swoje słabostki. Inni traktują kościół jako firmę. Ale nie ma uproszczeń typu "wszyscy księża bronią pedofili".
- Posty: 320
- Rejestracja: 15 sie 2013, o 00:38
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Lublin
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 2 razy
- Kontakt:
A z nudow zajrzalem na HBO Go i odpalilem pierwszy lepszy serial jaki mi wyskoczyl, okazal sie to Castle Rock na podstawie tworczosci S. Kinga. Nawiazan multum, nawet ktos slabo obeznany w opowiadaniach sporo wylapie (nawet ogladajac same ekranizacje jak ja), fabula wiecej niz dobra, z odcinka na odcinek coraz wieksze "wtf", bardzo dobra gra aktorska (wyroznienie dla pana Skarsgårda za role, swoja droga to moglby byc genialny Joker moim zdaniem).
Takie mocne 9/10 i znak okejki
Takie mocne 9/10 i znak okejki

- Posty: 847
- Rejestracja: 9 sty 2013, o 18:19
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 21 razy
- Podziękowania: 705 razy
- Kontakt:
Obejrzałem wczoraj Operację Overlord (2018) i podobało mi się 7/10. Wyszedł dobry miks filmu wojennego i horroru. Grupa alianckich spadochroniarzy w noc poprzedzającą D-Day, zostaje zrzucona za liniami wroga i musi zniszczyć wieżę radiową w okupowanym przez nazistów francuskim miasteczku. Przy okazji natrafiają na podziemne laboratorium, w którym naziści eksperymentują na okolicznych mieszkańcach. Gdyby wymienić głównego bohatera na Williama J. Blazkowicza to mógłby powstać niezły film w uniwersum starych odsłon Wolfensteina 
Jeśli miałbym się do czegoś mocno doczepić to chyba tylko do poprawności politycznej/faktów historycznych(?), bo główny bohater jest czarny! Wyczytałem, że czarni spadochroniarze brali udział w WW2 ale dopiero pod koniec roku 1944 w 555th Parachute Infantry Battalion.

Jeśli miałbym się do czegoś mocno doczepić to chyba tylko do poprawności politycznej/faktów historycznych(?), bo główny bohater jest czarny! Wyczytałem, że czarni spadochroniarze brali udział w WW2 ale dopiero pod koniec roku 1944 w 555th Parachute Infantry Battalion.
- Posty: 2409
- Rejestracja: 17 paź 2016, o 14:29
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 402 razy
- Podziękowania: 838 razy
Jak Wytresować Smoka 3, żonie się podobało, dla mnie było raczej średnie. Miał być epicki finał, wyszło mydło open-ended. Fajny złol, ale zmarnowany tak jak to było w 2. Trochę scen wydłużonych na siłe. Najsłabszy z trylogii jak dla mnie, ale niektóre suchary były dobre, a graficznie jak to Dreamworks, bardzo ładnie.
- Posty: 953
- Rejestracja: 14 maja 2017, o 11:57
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Katowice
- Discord: Ejdrien.#8595
- Podziękował: 2416 razy
- Podziękowania: 330 razy
- Kontakt:
Jak zwykle spóźniony z premierami, ale obejrzałem sobie The End of The Fucking World, bo wszyscy polecali i powiem szczerze, że jak serial był w miarę fajny, to w niektórych odcinkach zdarza się 10-15 minut nudy, ale nie chcę nic spoilerować. No i zakończenie też mnie nie urządza, moim zdaniem mogło być lepiej. 
Dodam też, że to pierwszy serial jaki obejrzałem w całości, także coś w nim musi być

Dodam też, że to pierwszy serial jaki obejrzałem w całości, także coś w nim musi być

- Posty: 179
- Rejestracja: 16 maja 2016, o 19:59
- Płeć: Mężczyzna
- Discord: Mam, potwierdzam ;3
- Podziękował: 545 razy
- Podziękowania: 51 razy
Threads z 1984 roku od BBC
W telegraficznym skrócie - najbardziej przerażający film o wojnie jądrowej jaki miałem przyjemność oglądać. Niszczy psychikę jak mało który i pozostawia krótkotrwałe stany lękowe. O ile nie zależy Wam na gore, tylko na suchych faktach - może lekko naciąganych w niektórych momentach - to zrobi podobne wrażenie. Nie jest to dzieło wysoko budżetowe, efekty specjalne są tylko z nazwy, gra aktorska też nie jest najlepsza ale ma to, czego nie mają inne filmy o podobnej tematyce w mojej opinii - paskudny realizm i chory klimat. Jednym słowem polecam :3
Drugim filmem, któremu poświęcę dosłownie dwa zdania jest nasze kinematograficzne arcydzieło, które większość z Was widziała krotnie bądź trochę mniej. Mowa tu oczywiście o "Hubalu" w reżyserii pana Poręby. Dla niewiedzących - obraz przedstawia losy Majora Henryka Dobrzańskiego i jego oddziału od wybuchu wojny do momentu śmierci głównego bohatera. Z uwagi na czasy (lata '70), w których był kręcony film ten nie odzwierciedla wszystkich faktów (m. in. nie zastaniemy żadnej sceny, ba nawet słowa odnośnie walki oddziału z sowietami), jednakże mimo tego pozostaje nadal dziełem legendarnym, wzruszającym i inspirującym. Dlatego kto nie oglądał niech jak najszybciej nadrobi swoje braki i znajdzie dwie godziny, by przypomnieć sobie o tych (bądź ich poznać), którzy nigdy broni nie złożyli i walczyli do końca.
W telegraficznym skrócie - najbardziej przerażający film o wojnie jądrowej jaki miałem przyjemność oglądać. Niszczy psychikę jak mało który i pozostawia krótkotrwałe stany lękowe. O ile nie zależy Wam na gore, tylko na suchych faktach - może lekko naciąganych w niektórych momentach - to zrobi podobne wrażenie. Nie jest to dzieło wysoko budżetowe, efekty specjalne są tylko z nazwy, gra aktorska też nie jest najlepsza ale ma to, czego nie mają inne filmy o podobnej tematyce w mojej opinii - paskudny realizm i chory klimat. Jednym słowem polecam :3
Drugim filmem, któremu poświęcę dosłownie dwa zdania jest nasze kinematograficzne arcydzieło, które większość z Was widziała krotnie bądź trochę mniej. Mowa tu oczywiście o "Hubalu" w reżyserii pana Poręby. Dla niewiedzących - obraz przedstawia losy Majora Henryka Dobrzańskiego i jego oddziału od wybuchu wojny do momentu śmierci głównego bohatera. Z uwagi na czasy (lata '70), w których był kręcony film ten nie odzwierciedla wszystkich faktów (m. in. nie zastaniemy żadnej sceny, ba nawet słowa odnośnie walki oddziału z sowietami), jednakże mimo tego pozostaje nadal dziełem legendarnym, wzruszającym i inspirującym. Dlatego kto nie oglądał niech jak najszybciej nadrobi swoje braki i znajdzie dwie godziny, by przypomnieć sobie o tych (bądź ich poznać), którzy nigdy broni nie złożyli i walczyli do końca.
Spoiler:pokaż
"The Dark" od Netflixa.
Mroczny serial, któremu najbliżej chyba do gatunku detektywistycznego. Głównym motywem seria porwań i podróże w czasie. Dobra zabawa z kminieniem kto jest kto w różnych czasach. Świetny klimatyczny soundtrack i dosyć artystyczne podejście do kadrów tworzą naprawdę niesamowity klimatycznie film. Niestety nie jest to dzieło skończone, to po dwóch sezonach wiele się rozwiązuje. Niestety ostatni odcinek kończy się już (dla mnie) dosyć naciąganym cliffhangerem.
"On wrócił" też od Netflixa
Dwugodzinny film z jednym z głównych aktorów The Dark, na podstawie książki o tym samym tytule. Lata raczej po roku 2000, nagle w środku Berlina pojawia się w dziwnej mgiełce A. Hitler. Spotyka dziennikarza czy reżysera, który właśnie stracił pracę i widzi w Hitlerze dobrze grającego komika. Wyruszają w podróż po kraju niemieckim i rozmawiają z localsami o polityce, społeczeństwie, imigrantach itd. Co ciekawe film oprócz scen aktorskich jest przeplatany również scenami improwizowanymi i spotkaniami z prawdziwymi ludźmi. Jest to całkiem przyzwoity komentarz na temat aktualnego stanu politycznego Niemiec i europy.
Mroczny serial, któremu najbliżej chyba do gatunku detektywistycznego. Głównym motywem seria porwań i podróże w czasie. Dobra zabawa z kminieniem kto jest kto w różnych czasach. Świetny klimatyczny soundtrack i dosyć artystyczne podejście do kadrów tworzą naprawdę niesamowity klimatycznie film. Niestety nie jest to dzieło skończone, to po dwóch sezonach wiele się rozwiązuje. Niestety ostatni odcinek kończy się już (dla mnie) dosyć naciąganym cliffhangerem.
"On wrócił" też od Netflixa
Dwugodzinny film z jednym z głównych aktorów The Dark, na podstawie książki o tym samym tytule. Lata raczej po roku 2000, nagle w środku Berlina pojawia się w dziwnej mgiełce A. Hitler. Spotyka dziennikarza czy reżysera, który właśnie stracił pracę i widzi w Hitlerze dobrze grającego komika. Wyruszają w podróż po kraju niemieckim i rozmawiają z localsami o polityce, społeczeństwie, imigrantach itd. Co ciekawe film oprócz scen aktorskich jest przeplatany również scenami improwizowanymi i spotkaniami z prawdziwymi ludźmi. Jest to całkiem przyzwoity komentarz na temat aktualnego stanu politycznego Niemiec i europy.
- Posty: 179
- Rejestracja: 16 maja 2016, o 19:59
- Płeć: Mężczyzna
- Discord: Mam, potwierdzam ;3
- Podziękował: 545 razy
- Podziękowania: 51 razy
Legends of Galactic Heroes - OVA w reżyserii Noboru Ishiguro z 1988 roku.
Dzięki mojej obecnej absencji chorobowej maiłem przyjemność obejrzeć od deski do deski (110 odcinków!) jedną z najlepszych animacji poprzedniego tysiąclecia. Poczynając od początku - z uwagi na fakt, iż fanem chińskich bajków dla dzieców i waligruch nie jestem, toteż mój wybór jest bardzo często utrudniony. Żeby nie było - japońskie animacje były i są lepsze od tego, co jest serwowane w naszej zachodniej kulturze - nie wszystkie, ale większość. Idąc tym tokiem myślenia w nich też musiałem koniec końców znaleźć coś wartościowego dla się. Tak naprawdę to sam LOTGHa nie znalazłem - trafiłem na niego bardziej przez szczęśliwy przypadek. Pomijając moje wywody i nie spoilując - samo życie w pigułce przedstawione bardziej w postaci relacji historycznej - ciekawe połączenie, zważywszy na fakt, iż Heldensagen vom Kosmosinsel to space opera. Ginga Eiyū Densetsu porusza zagadnienia filozoficzne, społeczne, etyczne, etniczne, socjologiczne, przez chwilkę również religijne. Dorzućmy do tego rozpatrywanie zagadnień taktyczno-strategicznych i ich egzekwowanie, przypuszczenia i skutki oraz spojrzenie na to wszystko z perspektywy szerokiego spektrum postaci występujących po kilku stronach konfliktu - od dwóch głównych graczy poczynając na szarakach kończąc. Jeśli ktokolwiek z Was oglądał tą epopeję zapewne przez głowę przechodziły myśli "A co można tu jeszcze pokazać?" - odpowiedź brzmi naprawdę dużo i na tyle długo, by w miarę ogarnięty widz zrozumiał o co tutej się rozchodzi i sam ocenił dane sytuacje. Gdybym miał określić tak w najbardziej skrótowym skrócie:
- polityka be i fu (moja ulubiona część),
- dobre na pierwszy rzut oka nie zawsze okazuje się dobre,
- złe zawsze jest złe,
- myślenie nie boli,
- ci dobrzy giną lub umierają za szybko,
- jest nam daleko do ideału,
- życie zależy tylko od Was i od Waszych decyzji.
Minusami są drętwe przez większość czasu animacje, brak synchronizacji dźwięku z ruchem ust postaci. ogólna statyczność ujęć oraz od wielkiego dzwonu brak logiki - na szczęście ostatni mankament występuje tylko pod koniec, więc wielkiego halo nie ma.
Czy warto przejechać przez sto dziesięć odcinków głównej serii zamiast obejrzeć krótką, płytką, syfną i ssącą reedycję, która skupia się na tylko dwójce kontrastujących wobec siebie bohaterów? To jak wybór pomiędzy Warcraftem III a jego edycją Recośtam - jak wolicie crap to polecam Legend of the Galactic Heroes: Die Neue These. A jak już będziecie trochę bardziej dorośli to luknijcie w kierunku oryginału.
Reasumując - arcydzieło, które powinni zapodać dawno temu w telewizji jako projekcja obowiązkowa - tak inteligentnej bajki to dawno żem se nie oglundał. A ja teraz mam problem, bo nigdzie nie jestem w stanie znaleźć prequela (Gaiden czy jakoś tak) z mniej egzotycznymi napisami
Dzięki mojej obecnej absencji chorobowej maiłem przyjemność obejrzeć od deski do deski (110 odcinków!) jedną z najlepszych animacji poprzedniego tysiąclecia. Poczynając od początku - z uwagi na fakt, iż fanem chińskich bajków dla dzieców i waligruch nie jestem, toteż mój wybór jest bardzo często utrudniony. Żeby nie było - japońskie animacje były i są lepsze od tego, co jest serwowane w naszej zachodniej kulturze - nie wszystkie, ale większość. Idąc tym tokiem myślenia w nich też musiałem koniec końców znaleźć coś wartościowego dla się. Tak naprawdę to sam LOTGHa nie znalazłem - trafiłem na niego bardziej przez szczęśliwy przypadek. Pomijając moje wywody i nie spoilując - samo życie w pigułce przedstawione bardziej w postaci relacji historycznej - ciekawe połączenie, zważywszy na fakt, iż Heldensagen vom Kosmosinsel to space opera. Ginga Eiyū Densetsu porusza zagadnienia filozoficzne, społeczne, etyczne, etniczne, socjologiczne, przez chwilkę również religijne. Dorzućmy do tego rozpatrywanie zagadnień taktyczno-strategicznych i ich egzekwowanie, przypuszczenia i skutki oraz spojrzenie na to wszystko z perspektywy szerokiego spektrum postaci występujących po kilku stronach konfliktu - od dwóch głównych graczy poczynając na szarakach kończąc. Jeśli ktokolwiek z Was oglądał tą epopeję zapewne przez głowę przechodziły myśli "A co można tu jeszcze pokazać?" - odpowiedź brzmi naprawdę dużo i na tyle długo, by w miarę ogarnięty widz zrozumiał o co tutej się rozchodzi i sam ocenił dane sytuacje. Gdybym miał określić tak w najbardziej skrótowym skrócie:
- polityka be i fu (moja ulubiona część),
- dobre na pierwszy rzut oka nie zawsze okazuje się dobre,
- złe zawsze jest złe,
- myślenie nie boli,
- ci dobrzy giną lub umierają za szybko,
- jest nam daleko do ideału,
- życie zależy tylko od Was i od Waszych decyzji.
Minusami są drętwe przez większość czasu animacje, brak synchronizacji dźwięku z ruchem ust postaci. ogólna statyczność ujęć oraz od wielkiego dzwonu brak logiki - na szczęście ostatni mankament występuje tylko pod koniec, więc wielkiego halo nie ma.
Czy warto przejechać przez sto dziesięć odcinków głównej serii zamiast obejrzeć krótką, płytką, syfną i ssącą reedycję, która skupia się na tylko dwójce kontrastujących wobec siebie bohaterów? To jak wybór pomiędzy Warcraftem III a jego edycją Recośtam - jak wolicie crap to polecam Legend of the Galactic Heroes: Die Neue These. A jak już będziecie trochę bardziej dorośli to luknijcie w kierunku oryginału.

Reasumując - arcydzieło, które powinni zapodać dawno temu w telewizji jako projekcja obowiązkowa - tak inteligentnej bajki to dawno żem se nie oglundał. A ja teraz mam problem, bo nigdzie nie jestem w stanie znaleźć prequela (Gaiden czy jakoś tak) z mniej egzotycznymi napisami

Ja ostatnio widziałam platforma z netflixa i naprawdę kozak, tylko zakończenie takie...
- Posty: 366
- Rejestracja: 19 kwie 2014, o 14:03
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 86 razy
- Podziękowania: 73 razy
Napiszę co zaraz obejrzę Stalker (1979) remastered(dobra jakaś inna wersja lektor i z kolorem żółtym xd),następny będzie Solaris.1972, jeszcze jakiś Roadside Picnic od niego jest trzeba sprawdzić,Green snake Ching Se 1993-jak spasuje znajdę odpowiednie napisy ciężko idzie,szukam the golden monk 2017,Penny.Dreadful.S01-tutaj są różne postacie w jednym serialu i chyba jakiś film muszę o tym Dorianie Greyu o co z nim chodzi,takie coś znalazłem Legenda.O.Kolovrate ale słabe,na prime za to polecam serial Człowiek z Wysokiego Zamku, w kolejce Emerald.City.2017.S01 zobaczę co to,na razie tyle,trochę pomysłów czeka w otwartych zakładkach
Jeszcze ze świeżo widzianych na luźno można obejrzeć Niezwykła podróż fakira, który utknął w szafie o i jeszcze jeden "to end all wars 2001" xd
Emerald.City.2017 jednak nie.
Teraz kompania braci 2001 10-odcinków
Jeszcze ze świeżo widzianych na luźno można obejrzeć Niezwykła podróż fakira, który utknął w szafie o i jeszcze jeden "to end all wars 2001" xd
Emerald.City.2017 jednak nie.
Teraz kompania braci 2001 10-odcinków