To ja też się pochwalę moimi ostatnimi platynkami. Ostatnio praktycznie w ogóle nie gram na PC, w tym roku trochę sobie jedynie popykałem w Manor Lords (świetna strategia), tak to męczę platyny na PS5. Poza tymi, które udało mi się wbić, to przyznam się, że odpuściłem sobie Ratchet & Clank (2016) i Shadow of the Colossus (2018)... W Ratchet & Clank jest takie jedno upierdliwe trofeum, w którym trzeba użyć Groovitronu (broń, która sprawia, że wrogowie tańczą) na wszystkich typach wrogów. Przeciwnicy się nie spawnują, więc jak się wszystkich zabije i któregoś pominie, to trzeba grać od nowa. Grę przeszedłem dwa razy i też nie zrobiłem jeszcze trofeów na wymaksowanie poziomu życia Ratcheta i nie wymaksowałem wszystkich broni, które się w sumie grinduje na przeciwnikach. Ogólnie trzeci raz pod rząd nie chciało mi się tej gry przechodzić. Najgorsze trofea/osiągnięcia to takie, które zmuszają do przechodzenia gry po kilka razy... Tak jak w Shadow of the Colossus, które trzeba przejść 5 razy, żeby zrobić 100%...

Kiedyś może wrócę do tych gier.
Co do moich platyn:
1. MediEvil Remake - przyjemny, choć nie idealny platformer. Wielka szkoda, że Sony nie wydało tego z dwójką w formie takiego samego bundla zremake'owanych gier jak w przypadku Crasha czy Spyro. Za dzieciaka grałem w dwójkę na szaraku, więc nie mogłem się oprzeć, żeby wrócić do tych nostalgicznych czasów.

Generalnie platyna nie jest trudna, gra też nie jest, ale miewa swoje momenty, że daje w kość, hehe. Chyba najgorsze dwa trofea to "Lost and Found" i "Soul Savior" - trzeba wszystkie poziomy rozegrać jeszcze raz, aby znaleźć zaginione dusze i wykonać ich zadania, więc w praktyce zmusza to do przechodzenia chyba wszystkich poziomów po trzy razy. Na szczęście nie są długie, więc można je w miarę szybko speedrunować. Niemniej platynowanie tej gry na sam koniec było trochę nudne i męczące. Same znajdźki nie są trudne do ogarnięcia, przeważnie same wpadają. Może z parę razy musiałem się cofać do poziomów. Całość zajęła mi 16 godzin według konsoli.
2. Untitled Goose Game - grałem z żonką i zrobiliśmy wszystkie 4 poziomy bez problemu, bez poradników. Myśleliśmy, że to koniec, ale okazało się, że są jeszcze dodatkowe, ukryte cele do zrobienia, co nam gra nie zasugerowała wprost. Może jakiś bug, nie wiem. Dopiero w internecie wyczytałem, że są jakieś dodatkowe rzeczy do robienia. xD Tu już mi się nie chciało kminić co trzeba robić, więc z poradnikami zrobiłem je sam. Najtrudniejsze osiągnięcia to speedrunowanie wszystkich 4 poziomów zanim uderzy dzwon (chyba się ma około 6 minut na każdy poziom). Wymagało to kilka powtórzeń, ale jak się przejdzie grę raz i wie co i jak to jest raczej easy. Tutaj 7 godzin.
3. A Way Out - sporo naszych znajomych chwaliło tę grę, ale my się troszkę zawiedliśmy. Sam etap w więzieniu i ucieczka są nudne jak flaki z olejem. Potem się robi ciekawiej i generalnie ta druga część gry jest znacznie lepsza, jak się już jest na wolności. W grze nie ma trudnych trofeów, ani nie trzeba gry przechodzić dwa razy. Trofea są za jakieś nietypowe czynności w trakcie poziomów, więc jak się coś pominie, to można sobie wczytać poziom i zrobić czynność nawet bez przechodzenia całego poziomu. Gra zajęła nam 8 godzin razem z platyną.
4. Ghost of Tsushima - pewnie powiecie, że się nie liczy, bo nie mam 100% i ja się zgodzę. Ale i tak się chwalę, bo zrobiłem 100% w podstawowej grze i 100% w dodatku, ale nie tykałem tego trybu multi, gdzie się grinduje walki. Czytałem na necie, czy warto ten tryb w ogóle odpalać i z tego co się zorientowałem, to raczej nie. Ogólnie łatwa platyna, wystarczy przejść grę, zrobić wszystkie side questy, znaleźć (prawie) wszystkie znajdźki, ulepszyć sprzęt, typowe czyszczenie gry. Kilka było specyficznych, które musiałem wygooglować. Na przykład, trofea za założenie określonego zestawu ekwipunku, zagranie melodii na flecie nad grobem przyjaciela itp. No i niestety ukończenie gry na NG+. Gra świetna. Mam 66 godzin na liczniku.