Tylko raz przeszedłem. Drugi raz bym się tego nie podjął bo dla mnie był by to masochizm, strasznie mnie to maksowanie wymęczyło.Monek22 pisze: 2 maja 2021, o 16:54to chyba nie pierwszy raz ?;D ja mam 2x mniej czasu i doslownie wszystko co sie da przeczyszczone i tez 100% ;p
Gry, w których macie 100% osiągnięć
- Posty: 335
- Rejestracja: 22 cze 2013, o 13:01
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 215 razy
- Podziękowania: 122 razy
- Kontakt:
- Posty: 1216
- Rejestracja: 16 paź 2015, o 20:11
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 2 razy
- Podziękowania: 139 razy
- Kontakt:
Niewiem jak wy w takim razie 1 gameplay a tyle godzin dłużej , skoro ja zrobiłem wszystkie znaczniki , wszystkie misje , a nawet 100 godzin więcej , na granie pod hakowanie tyle czasu się zużywa , czy na robienie wszystkiego co się da na cicho?;p
- Posty: 335
- Rejestracja: 22 cze 2013, o 13:01
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 215 razy
- Podziękowania: 122 razy
- Kontakt:
Wiesz co trochę hakowania, trochę umierania na początku jak postać była krucha, ale chyba najwięcej czasu to włączona gra i nagle coś chciała żona, to córka i tak zostawiałem w menu. Raz chyba nawet pojechałem do miasta po żonę i wróciłem to mi z 45 minut tak w menu gra czekałaMonek22 pisze: 2 maja 2021, o 20:05 Niewiem jak wy w takim razie 1 gameplay a tyle godzin dłużej , skoro ja zrobiłem wszystkie znaczniki , wszystkie misje , a nawet 100 godzin więcej , na granie pod hakowanie tyle czasu się zużywa , czy na robienie wszystkiego co się da na cicho?;p

- Posty: 2246
- Rejestracja: 22 lut 2015, o 20:35
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 197 razy
- Podziękowania: 408 razy
- Kontakt:
390. Saints Row IV

Po kilku latach(5) postanowiłem dokończyć(a właściwie to zacząć od nowa) czwartą część Saints Row i skończyć ją na 100%. Jak widać na powyższym obrazku, udało mi się. Gra była w porządku, ale wg mnie nic specjalnego(takie 6-7/10). Niezła, szalona fabuła(ale momentami aż za głupia i zapchana wieloma niepotrzebnymi misjami), a misje poboczne już w ogóle są monotonne, w całej grze było chyba tylko 5 niezłych nieobowiązkowych misji, reszta to były powtarzające się co jakiś czas aktywności, dosyć średnia grafika, a częste błędy(crashe gry, błędy w misjach) sprawiały, że czasami gra zaczynała frustrować.
Całość zajęła mi ok. 37h(wcześniejsze 13 godzin były z poprzedniej próby przejścia, której nie dokończyłem, bo napotkałem wtedy takie błędy w co-opie, że nie dało się grać). Gra nie była zbyt trudna(a całość skończona na najwyższym poziomie trudności), osiągnięcia także(co najwyżej wkurzające, bo jest tu sporo grindu). Całą grę trzeba przejść w co-opie, bo gra posiada osiągnięcie za ukończenie wszystkich misji w trybie kooperacji. A jeżeli już o co-opie nowa to jest to chyba największy plus tej gry, gdybym miał to wszystko przechodzić sam to byłaby to chyba droga przez mękę. Grając we dwójkę można było się chociaż pośmiać w trakcie tych(w większości) nudnych misji.
Jeżeli mowa o osiągnięciach to oprócz tych standardowych fabularnych mamy tutaj też takie, które polegają na wykonaniu wszystkich misji dla danej postaci(czyli 3 misje, które są bardzo powtarzalne na jedną postać, a jest ich 9), różne osiągnięcia związane z supermocami i brońmi(np. zabij X kosmitów mocą Y/bronią Z). Są tutaj też osiągnięcia związane ze znajdźkami, których jest ogrom("tylko" ok. 1300), osiągnięcia "różne"(np. przeleć całą mapę bez dotykania ziemi lub zagraj co najmniej 2 godziny mężczyzną i kobietą - płeć można zmieniać w trakcie gry), związane z kooperacją(głównie sprowadza się to do przejścia wszystkich misji). Mamy też tutaj osiągnięcie za ukończenie wszystkich wyzwań(jest ich 66), większość z nich wpadnie podczas przechodzenia gry na 100%, ale niektórym trzeba poświęcić więcej uwagi(np. zabić określoną ilość wrogów określoną bronią). Warto je robić na bieżąco, aby później nie robić wszystkiego na raz, bo można się zniechęcić. Jest tutaj też achievement za udostępnienie swojej postaci online, ale serwery są już od jakiegoś czasu wyłączone, więc nie da się zdobyć tego osiągnięcia(ja na szczęście zdobyłem go, gdy grałem w 2016 roku, więc obyło się bez niespodzianek). Osiągnięcia z DLC(są 2 dodatki) są w większości łatwe i oprócz tych dotyczących grindu(zabójstwa broniami) nie powinny zając zbyt wiele czasu, w drugim dodatku dochodzą też nowe znajdźki, ale na szczęście jest ich mało i są łatwe do odnalezienia. Ostatnie osiągnięcie jakie zdobyłem wymagało spędzenia ponad 40 godzin w symulacji. Po skończeniu gry musiałem poczekać jeszcze ok. 1,5h, aby achievement się odblokował, ale miałem też trochę godzin nabitych z poprzedniej próby przejścia gry, więc gdyby nie to to z tych 1,5h zrobiłoby się ok. 9h bezsensowego czekania na osiągnięcia. Ogólnie to sama gra jest do przejścia na 100% w spokojnie 25-35h, więc osiągnięcie jest trochę wredne.
Podsumowując, samą grę polecam w trybie kooperacji, bo dużo wtedy zyskuje. Dla mnie przechodzenie jej całej w trybie single-player byłoby nużące. Saints Row: The Third również przeszedłem na 100% i tam grało mi się dużo przyjemniej. "Czwórka" przez ok. 80% czasu jest nużąca i powtarzalna, a pozostałe 20% to całkiem fajne, różnorodne misje fabularne, większość misji z DLC oraz niektóre aktywności w świecie gry.

Po kilku latach(5) postanowiłem dokończyć(a właściwie to zacząć od nowa) czwartą część Saints Row i skończyć ją na 100%. Jak widać na powyższym obrazku, udało mi się. Gra była w porządku, ale wg mnie nic specjalnego(takie 6-7/10). Niezła, szalona fabuła(ale momentami aż za głupia i zapchana wieloma niepotrzebnymi misjami), a misje poboczne już w ogóle są monotonne, w całej grze było chyba tylko 5 niezłych nieobowiązkowych misji, reszta to były powtarzające się co jakiś czas aktywności, dosyć średnia grafika, a częste błędy(crashe gry, błędy w misjach) sprawiały, że czasami gra zaczynała frustrować.
Całość zajęła mi ok. 37h(wcześniejsze 13 godzin były z poprzedniej próby przejścia, której nie dokończyłem, bo napotkałem wtedy takie błędy w co-opie, że nie dało się grać). Gra nie była zbyt trudna(a całość skończona na najwyższym poziomie trudności), osiągnięcia także(co najwyżej wkurzające, bo jest tu sporo grindu). Całą grę trzeba przejść w co-opie, bo gra posiada osiągnięcie za ukończenie wszystkich misji w trybie kooperacji. A jeżeli już o co-opie nowa to jest to chyba największy plus tej gry, gdybym miał to wszystko przechodzić sam to byłaby to chyba droga przez mękę. Grając we dwójkę można było się chociaż pośmiać w trakcie tych(w większości) nudnych misji.
Jeżeli mowa o osiągnięciach to oprócz tych standardowych fabularnych mamy tutaj też takie, które polegają na wykonaniu wszystkich misji dla danej postaci(czyli 3 misje, które są bardzo powtarzalne na jedną postać, a jest ich 9), różne osiągnięcia związane z supermocami i brońmi(np. zabij X kosmitów mocą Y/bronią Z). Są tutaj też osiągnięcia związane ze znajdźkami, których jest ogrom("tylko" ok. 1300), osiągnięcia "różne"(np. przeleć całą mapę bez dotykania ziemi lub zagraj co najmniej 2 godziny mężczyzną i kobietą - płeć można zmieniać w trakcie gry), związane z kooperacją(głównie sprowadza się to do przejścia wszystkich misji). Mamy też tutaj osiągnięcie za ukończenie wszystkich wyzwań(jest ich 66), większość z nich wpadnie podczas przechodzenia gry na 100%, ale niektórym trzeba poświęcić więcej uwagi(np. zabić określoną ilość wrogów określoną bronią). Warto je robić na bieżąco, aby później nie robić wszystkiego na raz, bo można się zniechęcić. Jest tutaj też achievement za udostępnienie swojej postaci online, ale serwery są już od jakiegoś czasu wyłączone, więc nie da się zdobyć tego osiągnięcia(ja na szczęście zdobyłem go, gdy grałem w 2016 roku, więc obyło się bez niespodzianek). Osiągnięcia z DLC(są 2 dodatki) są w większości łatwe i oprócz tych dotyczących grindu(zabójstwa broniami) nie powinny zając zbyt wiele czasu, w drugim dodatku dochodzą też nowe znajdźki, ale na szczęście jest ich mało i są łatwe do odnalezienia. Ostatnie osiągnięcie jakie zdobyłem wymagało spędzenia ponad 40 godzin w symulacji. Po skończeniu gry musiałem poczekać jeszcze ok. 1,5h, aby achievement się odblokował, ale miałem też trochę godzin nabitych z poprzedniej próby przejścia gry, więc gdyby nie to to z tych 1,5h zrobiłoby się ok. 9h bezsensowego czekania na osiągnięcia. Ogólnie to sama gra jest do przejścia na 100% w spokojnie 25-35h, więc osiągnięcie jest trochę wredne.
Podsumowując, samą grę polecam w trybie kooperacji, bo dużo wtedy zyskuje. Dla mnie przechodzenie jej całej w trybie single-player byłoby nużące. Saints Row: The Third również przeszedłem na 100% i tam grało mi się dużo przyjemniej. "Czwórka" przez ok. 80% czasu jest nużąca i powtarzalna, a pozostałe 20% to całkiem fajne, różnorodne misje fabularne, większość misji z DLC oraz niektóre aktywności w świecie gry.
- Ci użytkownicy podziękowali KeeRay za ten post (w sumie 4):
- StonRoc • Armin • TheLastJedi • Ejdrien.
- Posty: 1984
- Rejestracja: 18 sie 2013, o 20:26
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 7 razy
- Podziękowania: 416 razy
- Kontakt:

Powiedzmy, że stosunek długości do ceny, jaką zapłaciłem za grę to "no nie ma wstydu". Pierwsze przejście gry na Hardcore zajęło mi około 11 godzin, głównie przez wiele, wiele, WIELE śmierci w tych samych miejscach. Dopiero za trzecim podejściem, po zakupie nieskończonej wyrzutni rakiet wychodzi na jaw, jak krótka jest ta gra. Absolutnie nie żałuję zakupu, bawiłem się wyśmienicie, tylko... no wolałbym się bawić trochę dłużej, bez naciągania sztucznie czasu gry na najwyższym poziomie trudności. Gra ma mnóstwo niewykorzystanego potencjału - głównie w postaci Nemesisa, z którym potyczki już w pierwszym podejściu nie są zbyt imponujące, ani przerażające. Czekam na ósemkę, a w międzyczasie mam do przejścia jeszcze chyba cztery części w maratonie, który sam przed sobą postawiłem

- Posty: 2246
- Rejestracja: 22 lut 2015, o 20:35
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 197 razy
- Podziękowania: 408 razy
- Kontakt:
391. Resident Evil Village Gameplay Demo

Wersja demonstracyjna świetnie zapowiadającej się(a właściwie to już po prostu świetnej, bo dzisiaj jest premiera) gry Resident Evil Village. Mamy tutaj do wybory dwie wersje dema: Wioska i Zamek. Ja zdążyłem przejść całą Wioskę i kawałek Zamku. Może zdążyłbym trochę więcej, ale starałem się zwiedzić jak najwięcej się da. Na pochwałę zasługuje oprawa graficzna, która na wysokich ustawieniach graficznych wygląda obłędnie, do tego mamy świetnie udźwiękowienie i dostajemy znakomity, gęsty klimat. Aby zdobyć wszystkie osiągnięcia musimy po prostu wyczerpać limit czasu, który mamy na granie, a wynosi on 60 minut.
Na koniec mogę tylko dodać, że podobnie jak demo RE2 bardzo rozpaliło moje oczekiwania ponad 2 lata temu, tak i teraz demo RE8 sprawiło, że już nie mogę się doczekać aż ogram pełną wersję gry. Co prawda trochę czasu pewnie minie, bo nie zamierzam kupować jej w pełnej(mocno zawyżonej) cenie i tak jak w przypadku "dwójki" poczekam na nieco bardziej przystępną cenę.

Wersja demonstracyjna świetnie zapowiadającej się(a właściwie to już po prostu świetnej, bo dzisiaj jest premiera) gry Resident Evil Village. Mamy tutaj do wybory dwie wersje dema: Wioska i Zamek. Ja zdążyłem przejść całą Wioskę i kawałek Zamku. Może zdążyłbym trochę więcej, ale starałem się zwiedzić jak najwięcej się da. Na pochwałę zasługuje oprawa graficzna, która na wysokich ustawieniach graficznych wygląda obłędnie, do tego mamy świetnie udźwiękowienie i dostajemy znakomity, gęsty klimat. Aby zdobyć wszystkie osiągnięcia musimy po prostu wyczerpać limit czasu, który mamy na granie, a wynosi on 60 minut.
Na koniec mogę tylko dodać, że podobnie jak demo RE2 bardzo rozpaliło moje oczekiwania ponad 2 lata temu, tak i teraz demo RE8 sprawiło, że już nie mogę się doczekać aż ogram pełną wersję gry. Co prawda trochę czasu pewnie minie, bo nie zamierzam kupować jej w pełnej(mocno zawyżonej) cenie i tak jak w przypadku "dwójki" poczekam na nieco bardziej przystępną cenę.
- Posty: 294
- Rejestracja: 31 sty 2016, o 16:07
- Discord: simonstillwater
- Podziękował: 292 razy
- Podziękowania: 231 razy
- Kontakt:


Shantae 1/2 Genie Hero to był straszny nie wypał, a 7 Sirens to przeciętniak, WayForward dalej nie potrafi powtórzyć sukcesu Shantae and the Pirate's Curse, które nawet dzisiaj ma lepsze avatary od 7Sirens. Rozwój postaci też niestety nie istnieje, mamy praktycznie powtórzenie tego, co było wcześniej, a nowe postacie są pożal się Boże.
Minorię kupiłem na premierę i poszedł refund. Momodora: Reverie Under The Moonlight była świetna, krótka i tania, mieli stworzyć grę 3D w uniwersum, ale usunęli projekt i dostaliśmy minorię, gra się przyjemnie, ale design przeciwników, mapa, prowadzenie fabuły (gdzie sama fabuła jest fajna, ale źle poprowadzona) są niewarte zachodu.
- Ci użytkownicy podziękowali xarlo12 za ten post (w sumie 3):
- Armin • Ejdrien. • Per Panicz
- Posty: 1984
- Rejestracja: 18 sie 2013, o 20:26
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 7 razy
- Podziękowania: 416 razy
- Kontakt:

Miałem ją skończyć dawno, ale strasznie nie chciało mi się robić trofeum za przejście poziomu Portala w 25 minut - potrzebowałem od tej gry dłuższej przerwy, a i tak dzisiaj musiałem przechodzić ten poziom dwa razy, bo za pierwszym nie zmieściłem się w tych 25 minutach

- Posty: 2246
- Rejestracja: 22 lut 2015, o 20:35
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 197 razy
- Podziękowania: 408 razy
- Kontakt:
392. STAR WARS Jedi: Fallen Order™ / STAR WARS Jedi: Upadły zakon™

Już dawno temu chciałem zagrać w ten tytuł i w końcu się udało. Krótko mówiąc, bardzo mi się podobało. Fabuła jest niezła(czuć trochę niewykorzystany potencjał, ale nie jest źle - a na pewno jest lepiej niż w The Rise of Skywalker...), warstwa audiowizualna również jest w porządku(nie jest to najwyższy poziom, ale zdecydowanie nie ma się czego wstydzić), od razu widać i słychać, że mamy do czynienia ze światem Star Wars. Szczególnie emocjonujące były momenty, gdy w tle było słychać soundtrack z filmu.
Gameplay jest bardzo przyjemny, mamy tutaj walkę w stylu Dark Souls/Sekiro - jest w porządku, ale wolałbym, żeby w takiej grze postać było nieco szybsza. Poziom trudności nie jest jakiś wygórowany, ja grałem na 3 poziomie trudności(z 4 dostępnych) i było przyjemnie. Jeżeli zginiemy to tracimy doświadczenie, ale możemy je odzyskać jeżeli wrócimy w to samo miejsce(co prawda tutaj upadek w przepaść nas nie zabija, a jedynie cofa do najbliższej "stałej" powierzchni, a wg mnie BARDZO utrudniłoby grę). Eksploracja to najkrócej mówiąc metroidvania 3D. W trakcie wydarzeń fabularnych(a także eksploracji) dostajemy nowe umiejętności, które później możemy wykorzystać, aby powrócić do wcześniej niedostępnych miejsc. Ja bardzo lubię taką strukturę świata, więc grało mi się przyjemnie. Niektóre opcjonalne aktywności są całkiem nieźle ukryte, ale nie powinniśmy mieć większych trudności ze znalezieniem wszystkiego(warto dodać, że gra posiada fajną i intuicyjną mapę). Szkoda tylko, że gra nie jest troszkę dłuższa. Jak widać przejścia gry na 100%(oprócz zrobienia wszystkiego do osiągnięć znalazłem też wszystkie znajdźki, do osiągnięcia potrzebujemy 75 z chyba 113) zajęło mi ok. 29 godzin(co jakiś czas wracałem na poprzednie planety sprawdzić czy nie odblokowały się nowe opcje dialogowe). Chciałoby się jeszcze jedną planetę albo chociaż większe całkowicie opcjonalne lokacje na już tych istniejących(niestety, w grze tylko jedna planeta taką posiada).
Zrobienie "setki" nie jest zbyt wymagające, jeżeli chodzi o poziom trudności to możemy grać nawet na łatwym, bo nie ma achievementa z nim związanego. Standardowo oprócz tych fabularnych dostajemy osiągnięcia za walkę(nie powinno być problemu, chyba, że ktoś nie korzysta z Mocy w trakcie walki) np. za strącenie 25 przeciwników w przepaść . Związane z eksploracją planet, co wymaga od nas odkrycia każdej mapy na 100% oraz zebrania każdej skrzynki oraz sekretu. Jak już wspominałem są tutaj też mniejsze znajdźki, musimy zebrać 75 ze 113. Trzeba też zebrać wszystkie roślinki do naszego terrarium(podczas eksploracji powinniśmy je znaleźć bez problemu). Do tego dochodzą osiągnięcia z kategorii "różne" np. zwerbować wszystkich możliwych towarzyszy na nasz statek czy też przeskanować każdy rodzaj przeciwnika do naszej "bazy danych". Oprócz tego musimy też odblokować wszystkie umiejętności w drzewku postaci(ja ostatnią odblokowałem przed wyruszeniem na ostatnią planetę.
Dla fanów Gwiezdnych Wojen jest to wg mnie pozycja obowiązkowa, czuć tutaj trochę zmarnowanego potencjału, ale to wciąż najlepsza gra w tym uniwersum od bardzo dawna. Teraz tylko czekać na drugą część, oby teraz tylko "panowie w garniturach" z EA nie wpadli na pomysł, że skoro dali wolną rękę na ten projekt i jakoś wypaliło to teraz zastosują swoje "sztuczki", bo wyjdzie z tego kolejny zniszczony przez nich projekt.

Już dawno temu chciałem zagrać w ten tytuł i w końcu się udało. Krótko mówiąc, bardzo mi się podobało. Fabuła jest niezła(czuć trochę niewykorzystany potencjał, ale nie jest źle - a na pewno jest lepiej niż w The Rise of Skywalker...), warstwa audiowizualna również jest w porządku(nie jest to najwyższy poziom, ale zdecydowanie nie ma się czego wstydzić), od razu widać i słychać, że mamy do czynienia ze światem Star Wars. Szczególnie emocjonujące były momenty, gdy w tle było słychać soundtrack z filmu.
Gameplay jest bardzo przyjemny, mamy tutaj walkę w stylu Dark Souls/Sekiro - jest w porządku, ale wolałbym, żeby w takiej grze postać było nieco szybsza. Poziom trudności nie jest jakiś wygórowany, ja grałem na 3 poziomie trudności(z 4 dostępnych) i było przyjemnie. Jeżeli zginiemy to tracimy doświadczenie, ale możemy je odzyskać jeżeli wrócimy w to samo miejsce(co prawda tutaj upadek w przepaść nas nie zabija, a jedynie cofa do najbliższej "stałej" powierzchni, a wg mnie BARDZO utrudniłoby grę). Eksploracja to najkrócej mówiąc metroidvania 3D. W trakcie wydarzeń fabularnych(a także eksploracji) dostajemy nowe umiejętności, które później możemy wykorzystać, aby powrócić do wcześniej niedostępnych miejsc. Ja bardzo lubię taką strukturę świata, więc grało mi się przyjemnie. Niektóre opcjonalne aktywności są całkiem nieźle ukryte, ale nie powinniśmy mieć większych trudności ze znalezieniem wszystkiego(warto dodać, że gra posiada fajną i intuicyjną mapę). Szkoda tylko, że gra nie jest troszkę dłuższa. Jak widać przejścia gry na 100%(oprócz zrobienia wszystkiego do osiągnięć znalazłem też wszystkie znajdźki, do osiągnięcia potrzebujemy 75 z chyba 113) zajęło mi ok. 29 godzin(co jakiś czas wracałem na poprzednie planety sprawdzić czy nie odblokowały się nowe opcje dialogowe). Chciałoby się jeszcze jedną planetę albo chociaż większe całkowicie opcjonalne lokacje na już tych istniejących(niestety, w grze tylko jedna planeta taką posiada).
Zrobienie "setki" nie jest zbyt wymagające, jeżeli chodzi o poziom trudności to możemy grać nawet na łatwym, bo nie ma achievementa z nim związanego. Standardowo oprócz tych fabularnych dostajemy osiągnięcia za walkę(nie powinno być problemu, chyba, że ktoś nie korzysta z Mocy w trakcie walki) np. za strącenie 25 przeciwników w przepaść . Związane z eksploracją planet, co wymaga od nas odkrycia każdej mapy na 100% oraz zebrania każdej skrzynki oraz sekretu. Jak już wspominałem są tutaj też mniejsze znajdźki, musimy zebrać 75 ze 113. Trzeba też zebrać wszystkie roślinki do naszego terrarium(podczas eksploracji powinniśmy je znaleźć bez problemu). Do tego dochodzą osiągnięcia z kategorii "różne" np. zwerbować wszystkich możliwych towarzyszy na nasz statek czy też przeskanować każdy rodzaj przeciwnika do naszej "bazy danych". Oprócz tego musimy też odblokować wszystkie umiejętności w drzewku postaci(ja ostatnią odblokowałem przed wyruszeniem na ostatnią planetę.
Dla fanów Gwiezdnych Wojen jest to wg mnie pozycja obowiązkowa, czuć tutaj trochę zmarnowanego potencjału, ale to wciąż najlepsza gra w tym uniwersum od bardzo dawna. Teraz tylko czekać na drugą część, oby teraz tylko "panowie w garniturach" z EA nie wpadli na pomysł, że skoro dali wolną rękę na ten projekt i jakoś wypaliło to teraz zastosują swoje "sztuczki", bo wyjdzie z tego kolejny zniszczony przez nich projekt.
- Posty: 956
- Rejestracja: 25 lip 2013, o 22:15
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 102 razy
- Podziękowania: 371 razy
- Kontakt:
W końcu jest i ona, ostatnia z serii część ukończona w 100% - Dishonored 2. Gdybym miał napisać krótką recenzję tej gry to brzmiałaby ona mniej więcej tak: "Najlepsza skradanka minionej generacji". Dałbym tej grze zasłużone 10/10, ale nie mogę, bo jeden element robi ta gra fatalnie - fabułę. W tak cudownie wykreowanym świecie łączącym realia XIX wieku ze steampunkiem (whalepunk?) i magią, który dosłownie ma swoją fascynującą historię i swego rodzaju zalążki mitologii, wprowadza się tak generyczną fabułę, w której od początku do końca wiemy co się stanie, w której miałcy bohaterowie podejmują decyzje bez większych powodów, a niektóre motywacje oraz sposób dedukcji głównego bohater/bohaterki są zupełnie nielogiczne. Ale tym razem to szczegół. Dlaczego? Bo otrzymujemy tutaj do dyspozycji etapy z level design'em doprowadzonym do perfekcji oraz takie poziomy jak Mechaniczna Rezydencja i posiadłość Aramisa. Czuć, że sprawą zajęli się najlepsi z najlepszych. Mnóstwo ścieżek dotarcia do celu, jeszcze więcej możliwości unieszkodliwienia przeciwników, a to wszystko we wspomnianym wcześniej klimatycznym świecie, który aż chce się zwiedzać by przeczytać kolejną notatkę rozbudowującą lore. No i oczywiście na koniec crème de la crème, czyli mechanika skradania, moce i możliwości jakie dają. Tyle frajdy co ukrywanie się pod stołem i taktyczne pozbywanie się kolejnych wrogów, nie dała mi ostatni żadna gra. Różne zestawy mocy można dostosować pod ukrywanie się w cieniu lub całkowita masakrę, co ważne, wiele umiejętności nada się do obu tych podejść, w dodatku zróżnicowanie umiejętności między dwójką bohaterów daje tej grze sporą re-grywalność. Mnogość zakończeń sprowadza się do różnicy w planszy końcowej i słów narratora, ale to całkiem miłe, że większość decyzji ma swoją wagę i daje jedno z kilku zakończenie (obejrzałem 3 różne). Na koniec wspomnę o optymalizacji, która... Po wydaniu Dishonored Death of the Outsider został całkowicie naprawiona. Pamiętam, że demo w 2017 roku działało na moim sprzęcie tragicznie. Teraz, w 2021, na tym samym komputerze działą niesamowicie dobrze, utrzymując stabilne 60 FPS na ustawieniach bardzo wysokich/ultra. No, ale nie będę się dłużej rozpisywał:
1 przejście - 45h 30min (trudny, niski chaos, Emily) - pierwsze podejście, w którym dosłownie lizałem każdą ścianę. Szukałem wszystkich znajdziek, nie zabiłem nikogo i nie dałem się zauważyć. Najlepsze doświadczenie skradankowe ostatnich lat.
2. przejście - 4h 25min (bardzo trudny, wysoki chaos, Corvo, Nowa Gra +) - drugie podejście zamienione w kompletną rzeź i połączone z dobijaniem brakujących osiągnięć, które umknęły mi/były niemożliwe do zdobycia w pierwszym podejściu. Świetny system walki, który przypomniał mi czasy zabawy w Dark Messiah of Might & Magic ahhh krwawo i efektownie.
3. przejście - 1h 47min (średni, speedrun, ciało i stal - tryb bez mocy, Emily) - tutaj ostatnie podejście do gry, aby dostać osiągnięcie za ukończenie gry bez używania mocy. Wykorzystałem wszystkie poznane w czasie rozgrywki skróty przebiegając przez poziomy w dość krwawy sposób. Całkiem przyjemne doświadczenie, zwłaszcza dzięki takim smaczkom jak błogosławieństwo Rewidentów za brak paktu z Odmieńcem.

1 przejście - 45h 30min (trudny, niski chaos, Emily) - pierwsze podejście, w którym dosłownie lizałem każdą ścianę. Szukałem wszystkich znajdziek, nie zabiłem nikogo i nie dałem się zauważyć. Najlepsze doświadczenie skradankowe ostatnich lat.
2. przejście - 4h 25min (bardzo trudny, wysoki chaos, Corvo, Nowa Gra +) - drugie podejście zamienione w kompletną rzeź i połączone z dobijaniem brakujących osiągnięć, które umknęły mi/były niemożliwe do zdobycia w pierwszym podejściu. Świetny system walki, który przypomniał mi czasy zabawy w Dark Messiah of Might & Magic ahhh krwawo i efektownie.
3. przejście - 1h 47min (średni, speedrun, ciało i stal - tryb bez mocy, Emily) - tutaj ostatnie podejście do gry, aby dostać osiągnięcie za ukończenie gry bez używania mocy. Wykorzystałem wszystkie poznane w czasie rozgrywki skróty przebiegając przez poziomy w dość krwawy sposób. Całkiem przyjemne doświadczenie, zwłaszcza dzięki takim smaczkom jak błogosławieństwo Rewidentów za brak paktu z Odmieńcem.
- Posty: 2246
- Rejestracja: 22 lut 2015, o 20:35
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 197 razy
- Podziękowania: 408 razy
- Kontakt:
393. Saints Row: Gat out of Hell

Po przejściu "czwórki" od razu wziąłem się za 3 dodatek do niej, który jednak rozrósł się na tyle, że zrobili z niego standalone. I jak już SR4 mnie trochę zawiódł, tak możliwe, że GOOH był jeszcze słabszy. Pod względem gameplayu jest prawie tak samo, troszkę zmienione moce i bardzo przyjemne latanie zamiast szybowania z podstawki. Fabuła to chyba najsłabszy element gry, już w "czwórce" mnie nie zachwyciła, ale tutaj nie mamy praktycznie żadnych normalnych misji. Wszystko zostaje sprowadzone do brania udziału w aktywnościach w otwartym świecie. Mamy tutaj jedynie kilka cutscenek i chyba jedną misję, którą można by zakwalifikować jako taką "normalną". Do tego podobnie jak w podstawce tutaj też występowały błędy w co-opie i czasami trzeba było restartować grę i powtarzać zadania.
"Fabułę" i wszystkie aktywności w otwartym świecie(trochę innym i mniejszym niż w SR4) + ok. połowę przedmiotów kolekcjonerskich zrobiłem w ok. 7h. Później zebrałem wszystkie inni znajdźki i zrobiłem wyzwania, których jest tutaj aż 101(podstawka 66) i początkowo myślałem, że robienie ich to będzie dramat, tak nieco się zaskoczyłem i większość z nich zrobiłem bez większych problemów. Po skończeniu ostatniego z nich miałem na liczniku ok. 17h(licznik w grze pokazywał 15,5h). Gra ma osiągnięcie za spędzenie w niej 20 godzin, więc musiałem jeszcze poczekać 4,5, żeby ostatni achievement się odblokował. Podobnie jak wcześniej mamy tutaj też osiągnięcie(tym razem tylko jeden) za granie w kooperacji, a konkretnie za spędzenie w nim 3 godzin. Tym razem nie musimy robić wszystkich misji razem, ale w sumie jakby się pośpieszyć to w te 3 godziny moglibyśmy skończyć całą grę("fabułę" i otwarty świat chyba nawet też).
Osiągnięcia są bardzo podobne do tych z podstawki i w sumie w większości sprowadzają się do tego samego. Fabularne osiągnięcia są tutaj chyba 2 albo 3, resztę zdobywamy za różne inne rzeczy. Mamy sporo osiągnięć za zabijanie demonów określonymi mocami lub broniami(np. zabij 150 demonów za pomocą tupnięcia czy zalicz 100 boskim młotem). Achievementy bez określonej grupy np. przeleć z jednego końca mapy na drugi bez dotykania ziemi, surfuj na eksplodującym samochodzie czy też trafienie podczas jednej z aktywności w otwartym świecie w 5 samochodów bez dotknięcia niczego innego. Musimy też ulepszyć wszystkie bronie na maksymalny poziom, więc radzę zbytnio nie wydawać kasy w grze, bo później będzie trzeba ją grindować. Są też 2 osiągnięcia do pominięcia, czyli zniszczenie zakładu ekstradycji(jedna z aktywności, ta konkretna pojawia się 5 razy, więc mamy 5 szans na zdobycie tego achievementa) będąc cały czas na motorze oraz zestrzelenie rakiety jedną z supermocy. W otwartym świecie jest 26 miejsc z rakietami, więc ponownie musimy to zrobić przez ich zniszczeniem(teoretycznie drugi gracz może również postawić taką "wieżę z rakietami", ale nie jestem pewien czy wtedy osiągnięcie się zaliczy. Niestety, tutaj również mamy osiągnięcia za znalezienie wszystkich przedmiotów kolekcjonerskich. Mówię niestety, bo twórcy znowu zawalili nimi całą mapę. Już w podstawce mieliśmy ich prawie 1300, a tutaj jest ich prawie 1100, a mapa jest trochę mniejsza co sprawia, że są one praktycznie wszędzie(zbiera je się całkiem przyjemnie ze względu na bardzo przyjemny model latania, ale jest ich po prostu "dużo za dużo"). Ostatnie osiągnięcie, które zdobyłem wymaga spędzenia w grze ponad 20 godzin(jak już wspominałem, ja musiałem czekać jeszcze 4,5h po zrobieniu absolutnie wszystkiego). Już czwórka miała podobne osiągnięcie, tam było to spędzenie 40 godzin w symulacji. Zarówno tam jak i tutaj grę można przejść sporo szybciej, więc osiągnięcie jest po prostu wredne i głupie.
Grę mogę polecić miłośnikom serii Saints Row, bo pewnie będą się tutaj nieźle bawić(jest tutaj sporo nawiązań do innych części). Co-op i tutaj trochę "ulepsza" wrażenia z grania, ale i tak czuć trochę monotonii. Już w "czwórce" większość zawartości była śmieciowa i tylko czasami zdarzały się fajne i ciekawe misje. Tutaj niestety ta granica zostaje przesunięta jeszcze bardziej, oprócz przyjemnego latania i kilka fajnych aktywności w otwartym świecie(głównie związanych z lataniem) reszta to typowa zapchajdziura, aby wydłużyć czas gry.

Po przejściu "czwórki" od razu wziąłem się za 3 dodatek do niej, który jednak rozrósł się na tyle, że zrobili z niego standalone. I jak już SR4 mnie trochę zawiódł, tak możliwe, że GOOH był jeszcze słabszy. Pod względem gameplayu jest prawie tak samo, troszkę zmienione moce i bardzo przyjemne latanie zamiast szybowania z podstawki. Fabuła to chyba najsłabszy element gry, już w "czwórce" mnie nie zachwyciła, ale tutaj nie mamy praktycznie żadnych normalnych misji. Wszystko zostaje sprowadzone do brania udziału w aktywnościach w otwartym świecie. Mamy tutaj jedynie kilka cutscenek i chyba jedną misję, którą można by zakwalifikować jako taką "normalną". Do tego podobnie jak w podstawce tutaj też występowały błędy w co-opie i czasami trzeba było restartować grę i powtarzać zadania.
"Fabułę" i wszystkie aktywności w otwartym świecie(trochę innym i mniejszym niż w SR4) + ok. połowę przedmiotów kolekcjonerskich zrobiłem w ok. 7h. Później zebrałem wszystkie inni znajdźki i zrobiłem wyzwania, których jest tutaj aż 101(podstawka 66) i początkowo myślałem, że robienie ich to będzie dramat, tak nieco się zaskoczyłem i większość z nich zrobiłem bez większych problemów. Po skończeniu ostatniego z nich miałem na liczniku ok. 17h(licznik w grze pokazywał 15,5h). Gra ma osiągnięcie za spędzenie w niej 20 godzin, więc musiałem jeszcze poczekać 4,5, żeby ostatni achievement się odblokował. Podobnie jak wcześniej mamy tutaj też osiągnięcie(tym razem tylko jeden) za granie w kooperacji, a konkretnie za spędzenie w nim 3 godzin. Tym razem nie musimy robić wszystkich misji razem, ale w sumie jakby się pośpieszyć to w te 3 godziny moglibyśmy skończyć całą grę("fabułę" i otwarty świat chyba nawet też).
Osiągnięcia są bardzo podobne do tych z podstawki i w sumie w większości sprowadzają się do tego samego. Fabularne osiągnięcia są tutaj chyba 2 albo 3, resztę zdobywamy za różne inne rzeczy. Mamy sporo osiągnięć za zabijanie demonów określonymi mocami lub broniami(np. zabij 150 demonów za pomocą tupnięcia czy zalicz 100 boskim młotem). Achievementy bez określonej grupy np. przeleć z jednego końca mapy na drugi bez dotykania ziemi, surfuj na eksplodującym samochodzie czy też trafienie podczas jednej z aktywności w otwartym świecie w 5 samochodów bez dotknięcia niczego innego. Musimy też ulepszyć wszystkie bronie na maksymalny poziom, więc radzę zbytnio nie wydawać kasy w grze, bo później będzie trzeba ją grindować. Są też 2 osiągnięcia do pominięcia, czyli zniszczenie zakładu ekstradycji(jedna z aktywności, ta konkretna pojawia się 5 razy, więc mamy 5 szans na zdobycie tego achievementa) będąc cały czas na motorze oraz zestrzelenie rakiety jedną z supermocy. W otwartym świecie jest 26 miejsc z rakietami, więc ponownie musimy to zrobić przez ich zniszczeniem(teoretycznie drugi gracz może również postawić taką "wieżę z rakietami", ale nie jestem pewien czy wtedy osiągnięcie się zaliczy. Niestety, tutaj również mamy osiągnięcia za znalezienie wszystkich przedmiotów kolekcjonerskich. Mówię niestety, bo twórcy znowu zawalili nimi całą mapę. Już w podstawce mieliśmy ich prawie 1300, a tutaj jest ich prawie 1100, a mapa jest trochę mniejsza co sprawia, że są one praktycznie wszędzie(zbiera je się całkiem przyjemnie ze względu na bardzo przyjemny model latania, ale jest ich po prostu "dużo za dużo"). Ostatnie osiągnięcie, które zdobyłem wymaga spędzenia w grze ponad 20 godzin(jak już wspominałem, ja musiałem czekać jeszcze 4,5h po zrobieniu absolutnie wszystkiego). Już czwórka miała podobne osiągnięcie, tam było to spędzenie 40 godzin w symulacji. Zarówno tam jak i tutaj grę można przejść sporo szybciej, więc osiągnięcie jest po prostu wredne i głupie.
Grę mogę polecić miłośnikom serii Saints Row, bo pewnie będą się tutaj nieźle bawić(jest tutaj sporo nawiązań do innych części). Co-op i tutaj trochę "ulepsza" wrażenia z grania, ale i tak czuć trochę monotonii. Już w "czwórce" większość zawartości była śmieciowa i tylko czasami zdarzały się fajne i ciekawe misje. Tutaj niestety ta granica zostaje przesunięta jeszcze bardziej, oprócz przyjemnego latania i kilka fajnych aktywności w otwartym świecie(głównie związanych z lataniem) reszta to typowa zapchajdziura, aby wydłużyć czas gry.
- Posty: 1009
- Rejestracja: 1 wrz 2013, o 19:09
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 728 razy
- Podziękowania: 231 razy
- Kontakt:
26 sierpnia zeszłego roku wbiłem 430 perfektów na steam, a na completionist miałem 575, dziś po raz kolejny wbijam 430 na steam a na completionist 675 i jak tu nie kochać steam i zmian w tym temacie
Więc wreszcie się zdecydowałem uzupełnić wpis i 4h poszło w diebły:

Grand Guilds - 30,3h - Czas mocno zawyżony, z 2 osiągami był długo problem, na szczęście devi naprawili, choć teraz mają ten sam czas wpadnięcia. Ogólnie prosta i przyjemna, choć z wieloma małymi błędami strategia turowa. Dla mnie na plus.

Fluffy Store - 3,1h - przyjemna vn-ka, w sumie nie ma w niej nic super szczególnego, chyba że lubi się dziewczyny z kocimi uszkami ^^ Można mocno zmniejszyć przytrzymanie CTRL skipuje tekst.

The Agency: Chapter 2 - 36min - dość prosta, bardziej vn-ka, troszkę HO. Dla zabicia godzinki dość dobra

Arcade Moonlander - 2,1h - precyzyjne kierowanie rakietą w 2D. Niektóre poziomy są mega irytujące.

The Elder Scrolls V: Skyrim Special Edition - 788h - czas mega zawyżony, poza mną gra mój ojciec. Zrobienie 100% zajęło mi jakieś 100h, choć sporo się w tym bawiłem. Gra działa świetnie w szczególności połączona z modami

Cyberpunk 2077 - 201h - czas mocno zawyżony, ponieważ grałem 3 razy. Choć wiele osób narzekało na tą grę, ja odpaliłem po premierze i świetnie się bawiłem, a błędów nie było jakoś szczególnie więcej niż w innych AAA które odpalałem po przemierzę. Dla mnie gra rewelacyjna.

Yakuza: Like a Dragon - 136,5h - tego się nie spodziewałem, usiadłem do gry co by puszeczki pozbierać i zarobić na jedzenie, a tu z zaskoczki najlepszy storyline jaki widziałem w grze komputerowej. Dla mnie gra niesamowita, choć mechanicznie już nie tak dobra i wymagająca grindu, co już fajne nie jest...

NieR:Automata - 72h - w przeciwieństwie do Yakuzy tutaj historia wydawała mi się słaba (mechanika zresztą też), póki kumpel mocno zafascynowany nie zaczął opowiadać o tym. W sumie świat jest bardzo ciekawy, ale jestem zbyt stary/leniwy aby szukać opracowań w necie historii wystawianych na małych scenach w japońskich teatrach, aby zrozumieć niuanse i dostrzec piękno tego uniwersum. Ale jeżeli ktoś lubi to zachęcam.

Banners of Ruin - 12h - bardzo przyjemny rogalik karciany. Prosty, relaksujący, po polsku, czego chcieć więcej

ELEX - 493h - czas bardzo mocno zawyżony, jak w przypadku Skyrima ojciec też gra. Jak dla mnie Elex jest jedną z najlepszych gier RPG Prawie wszystkie zadania można rozwiązać na kilka sposobów, można grać złym, wybory mają znaczenie, spory otwarty świat pełen wrogów i ciekawych miejsc, spore drzewko umiejętności. Mam ogromną nadzieje że plotki iż powstaje druga część są prawdziwe.

Dead Age - 67h - czas mocno zawyżony. Rogalik o zombii. Jeżeli traficie na Larisę w evencie to bezwzględnie z nią kończcie grę, ja ją olałem i musiałem 6 razy przechodzić grę do połowy aby znów ją trafić, mordęga. Gra ma polskie napisy

The Witcher 3: Wild Hunt - 729h - czas mocno zawyżony jak w przypadku Elexa i Skyrima. Przyznam szczerze że jak na grę tak popularną, z tak dużym community i moderami to jest w niej zaskakująco wiele upierdliwych błędów, główny watek też nie wydawał mi się zbyt ciekawy. Ale przyznam że wiele pomniejszych zadań i smaczków było przednie, a muzyka i świat (po dodaniu paczki modów) po prostu piękne. Ostatecznie odrobinę lepiej bawiłem się przy Elexie i Cyberpunku, ale było warto poświęcić te niecałe 200h na wymaksowanie

Ghostrunner - 13,1h - świetny runner. Wymagający i zmuszający do bardzo wielu powtórzeń, ale też dający sporo satysfakcji jak się już przejdzie
łatwe setki i zberezeństwa
X - gra nie wlicza się do profilu
completionist.me

Więc wreszcie się zdecydowałem uzupełnić wpis i 4h poszło w diebły:

Grand Guilds - 30,3h - Czas mocno zawyżony, z 2 osiągami był długo problem, na szczęście devi naprawili, choć teraz mają ten sam czas wpadnięcia. Ogólnie prosta i przyjemna, choć z wieloma małymi błędami strategia turowa. Dla mnie na plus.

Fluffy Store - 3,1h - przyjemna vn-ka, w sumie nie ma w niej nic super szczególnego, chyba że lubi się dziewczyny z kocimi uszkami ^^ Można mocno zmniejszyć przytrzymanie CTRL skipuje tekst.

The Agency: Chapter 2 - 36min - dość prosta, bardziej vn-ka, troszkę HO. Dla zabicia godzinki dość dobra

Arcade Moonlander - 2,1h - precyzyjne kierowanie rakietą w 2D. Niektóre poziomy są mega irytujące.

The Elder Scrolls V: Skyrim Special Edition - 788h - czas mega zawyżony, poza mną gra mój ojciec. Zrobienie 100% zajęło mi jakieś 100h, choć sporo się w tym bawiłem. Gra działa świetnie w szczególności połączona z modami

Cyberpunk 2077 - 201h - czas mocno zawyżony, ponieważ grałem 3 razy. Choć wiele osób narzekało na tą grę, ja odpaliłem po premierze i świetnie się bawiłem, a błędów nie było jakoś szczególnie więcej niż w innych AAA które odpalałem po przemierzę. Dla mnie gra rewelacyjna.

Yakuza: Like a Dragon - 136,5h - tego się nie spodziewałem, usiadłem do gry co by puszeczki pozbierać i zarobić na jedzenie, a tu z zaskoczki najlepszy storyline jaki widziałem w grze komputerowej. Dla mnie gra niesamowita, choć mechanicznie już nie tak dobra i wymagająca grindu, co już fajne nie jest...

NieR:Automata - 72h - w przeciwieństwie do Yakuzy tutaj historia wydawała mi się słaba (mechanika zresztą też), póki kumpel mocno zafascynowany nie zaczął opowiadać o tym. W sumie świat jest bardzo ciekawy, ale jestem zbyt stary/leniwy aby szukać opracowań w necie historii wystawianych na małych scenach w japońskich teatrach, aby zrozumieć niuanse i dostrzec piękno tego uniwersum. Ale jeżeli ktoś lubi to zachęcam.

Banners of Ruin - 12h - bardzo przyjemny rogalik karciany. Prosty, relaksujący, po polsku, czego chcieć więcej


ELEX - 493h - czas bardzo mocno zawyżony, jak w przypadku Skyrima ojciec też gra. Jak dla mnie Elex jest jedną z najlepszych gier RPG Prawie wszystkie zadania można rozwiązać na kilka sposobów, można grać złym, wybory mają znaczenie, spory otwarty świat pełen wrogów i ciekawych miejsc, spore drzewko umiejętności. Mam ogromną nadzieje że plotki iż powstaje druga część są prawdziwe.

Dead Age - 67h - czas mocno zawyżony. Rogalik o zombii. Jeżeli traficie na Larisę w evencie to bezwzględnie z nią kończcie grę, ja ją olałem i musiałem 6 razy przechodzić grę do połowy aby znów ją trafić, mordęga. Gra ma polskie napisy

The Witcher 3: Wild Hunt - 729h - czas mocno zawyżony jak w przypadku Elexa i Skyrima. Przyznam szczerze że jak na grę tak popularną, z tak dużym community i moderami to jest w niej zaskakująco wiele upierdliwych błędów, główny watek też nie wydawał mi się zbyt ciekawy. Ale przyznam że wiele pomniejszych zadań i smaczków było przednie, a muzyka i świat (po dodaniu paczki modów) po prostu piękne. Ostatecznie odrobinę lepiej bawiłem się przy Elexie i Cyberpunku, ale było warto poświęcić te niecałe 200h na wymaksowanie


Ghostrunner - 13,1h - świetny runner. Wymagający i zmuszający do bardzo wielu powtórzeń, ale też dający sporo satysfakcji jak się już przejdzie

łatwe setki i zberezeństwa
![Diabeł ]:->](./images/smilies/nowe-emotki/icon_evil.gif)
Spoiler:pokaż
completionist.me
- Posty: 574
- Rejestracja: 4 lis 2018, o 18:14
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: HU+DU=HIV
- Discord: perpanicz
- Podziękował: 81 razy
- Podziękowania: 303 razy
- Kontakt:
Gra otrzymała nową zawartość, więc wypadało wrócić, by wbić rzadkie osiągnięcia, a przy okazji odzyskać "skradzione" 100%.
- Załączniki
-
- unknown.png (305.5 KiB) Przejrzano 4501 razy
- Ci użytkownicy podziękowali Per Panicz za ten post (w sumie 2):
- Armin • Ejdrien.
- Posty: 7048
- Rejestracja: 14 lut 2013, o 15:17
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: ◕_◕ Liberty City ಠ╭╮ಠ ostatnio Los Santos
- Podziękował: 1377 razy
- Podziękowania: 1315 razy
- Kontakt:

Trailer Park Boys: Greasy Money - no w końcu po prawie roku codziennego kilkukrotnego logowania do gry w końcu się udało zdobyć calaka, jestem very happy. Gra jest f2p z mikropłatnościami ale cel i założenie było takie żeby wbić w niej calaka bez wydawania na nią nawet grosza i to się udało (grałem od sierpnia 2020 do dzisiaj), już nawiasem mówiąc ceny duperelek w grze są jakieś chore i nie wiem kto to im tam kupował, można użyć czasu przeszłego bo gra nie jest już wspierana technicznie na stimie przez devsów od chyba 2 lat (chyba aby mobilna wersja ma wsparcie dalej). Jeśli ktoś chciałby zacząć przygodę z tym klikerem pod kątem tylko wbicia calaka i chce to zrobić jak najszybciej ale bez wydawania kasy to chyba mogę doradzić jedną rzecz - w grze jest event co tydzień i trwa on 5 dni, nie zdobywajcie w tym evencie progów nagród ktory daje karty epickie, a dlaczego? bo ostatni acziwek w tej grze który się zdobywa to wylewelowanie 3 kart głównych bohaterów serialu na 5 level, te karty również są epickie i czym więcej mamy kart epickich tym mniejsze prawdopodobieństwo, że dostaniemy jakąś karte epicką chłopaków albo to z daily trunka albo na zakończenie danego sezonu, ja o tym nie wiedziałem i pewnie dlatego tak długo mozolnie levelowałem te 3 karty chłopaków, oczywiście pod koniec zbierałem tak zwane hashcoiny (waluta w grze) i za nie już finalnie odblokowałem 5lvl chłopaków.
Ale się cieszę, że to już koniec, teraz prawdopodobnie z codziennego przyzwyczajenia będę sobie grał dalej ale już na większym luzie i troche mniej niż dotychczas.
- Posty: 704
- Rejestracja: 22 gru 2012, o 21:22
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 72 razy
- Podziękowania: 129 razy
- Kontakt:
Na poprzedniej stronie ludzie byli ganieni, że 137 czy 181h to za dużo na skończenie na 100% CP2077.
No to ja się pochwalę "speedrunem" ;>
Grałem od odblokowania gry 10 grudnia przez wszystkie bugi i patche od ver 1.03. W styczniu tak się wkurzyłem na bugi, że odstawiłem grę na ~3 miesiące do patcha 1.2. No ale tyle schodzi jak przez zabugowaną mechanikę np: przez parę h szuka się samemu miejsca do zrobienia "twardego lądowania", potem sprawdza miejscówki z YT też bez rezultatu po kilkudziesięciu próbach aż wreszcie samemu znajduje miejsce w Pacifica gdzie jest blok ze schodami, ogłusza się za pomocą hackowania z cyberdecka 3 przeciwników, znosi ciała pod blok, leci do cyberdoca zmienić cyberdeck na berserka i potem sprawdza po kolei z którego piętra zadziała "twarde lądąowanie" (piętro niżej berserk z lądowaniem nie zabija przeciwników, 1 piętro wyżej sam V ginie przy kontakcie z podłożem.
Albo wracanie do save z poprzedniego dnia jak nie wpadł achivek za wszystkier aktywności otwaretego świata z Heywood. Zrobiłem je jeszcze raz i nic. Zaskoczył dzień później jak robiłem te z City Center, bo okazało się że jeden z kontraktów (ten nawiązujący do konfliktu Montekich i Kapuletich jest przypisana do Heywood mimo że marker jest w City Center. itd, itp.
Bugi napsuły mi sporo krwi i zabrały czas.
P.S.
Do zrobienia zostało mi zasadniczo tylko ukryte zakończenie. Ale raczej je odpuszczę, bo mam je zablokowane (wymagana jest bardzo konkretna ścieżka dialogowa w misji na Polach naftowych z Johnym, a nie chce mi się powtarzać 1/3 gry od tego czasu (save) by ponownie podbić postać na max level przez zadania poboczne by wejście "na Rambo" do Arasaki w ukrytym zakończeniu miało szansę powodzenia.
P.S.S.
CP2077 to chyba jedyna w życiu gra w której save zajmowały u mnie ponad 2 GB. Bałem się nadpisywać/kasować stare nie wiedząc jaki akurat bug wyskoczy i czy nie trzeba będzie się cofać do konkretnego miejsca/save. W rezultacie kończąc grę tych zapisów było ponad 500 i nawet na dysku NVMe z odczytem >3500 MB/s gra chwilę "myślała" zanim wyświetliła ich listę.
No to ja się pochwalę "speedrunem" ;>
Grałem od odblokowania gry 10 grudnia przez wszystkie bugi i patche od ver 1.03. W styczniu tak się wkurzyłem na bugi, że odstawiłem grę na ~3 miesiące do patcha 1.2. No ale tyle schodzi jak przez zabugowaną mechanikę np: przez parę h szuka się samemu miejsca do zrobienia "twardego lądowania", potem sprawdza miejscówki z YT też bez rezultatu po kilkudziesięciu próbach aż wreszcie samemu znajduje miejsce w Pacifica gdzie jest blok ze schodami, ogłusza się za pomocą hackowania z cyberdecka 3 przeciwników, znosi ciała pod blok, leci do cyberdoca zmienić cyberdeck na berserka i potem sprawdza po kolei z którego piętra zadziała "twarde lądąowanie" (piętro niżej berserk z lądowaniem nie zabija przeciwników, 1 piętro wyżej sam V ginie przy kontakcie z podłożem.
Albo wracanie do save z poprzedniego dnia jak nie wpadł achivek za wszystkier aktywności otwaretego świata z Heywood. Zrobiłem je jeszcze raz i nic. Zaskoczył dzień później jak robiłem te z City Center, bo okazało się że jeden z kontraktów (ten nawiązujący do konfliktu Montekich i Kapuletich jest przypisana do Heywood mimo że marker jest w City Center. itd, itp.
Bugi napsuły mi sporo krwi i zabrały czas.
P.S.
Do zrobienia zostało mi zasadniczo tylko ukryte zakończenie. Ale raczej je odpuszczę, bo mam je zablokowane (wymagana jest bardzo konkretna ścieżka dialogowa w misji na Polach naftowych z Johnym, a nie chce mi się powtarzać 1/3 gry od tego czasu (save) by ponownie podbić postać na max level przez zadania poboczne by wejście "na Rambo" do Arasaki w ukrytym zakończeniu miało szansę powodzenia.
P.S.S.
CP2077 to chyba jedyna w życiu gra w której save zajmowały u mnie ponad 2 GB. Bałem się nadpisywać/kasować stare nie wiedząc jaki akurat bug wyskoczy i czy nie trzeba będzie się cofać do konkretnego miejsca/save. W rezultacie kończąc grę tych zapisów było ponad 500 i nawet na dysku NVMe z odczytem >3500 MB/s gra chwilę "myślała" zanim wyświetliła ich listę.
- Załączniki
-
- CP2077_100p.jpg (26.61 KiB) Przejrzano 3910 razy
- Ci użytkownicy podziękowali Skapiradlo za ten post (w sumie 2):
- Furrak • Armin
- Posty: 1984
- Rejestracja: 18 sie 2013, o 20:26
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 7 razy
- Podziękowania: 416 razy
- Kontakt:

Początkowo chciałem tylko ograć DLC, na które wreszcie się skusiłem. No, tylko że moje pierwsze przejście wersji PC (bo wcześniej grałem na Xboxie) było na najwyższym poziomie trudności, tym, gdzie nie ma punktów kontrolnych. Przeszedłem trzy misje z DLC, ale spędziwszy 3 godziny próbując przejść grobowiec czwarty, kiedy okazało się, że po nim jest jeszcze walka bez żadnego zapisu - dałem sobie spokój i po prostu przeszedłem grę od nowa, na łatwym. A skoro już i tak przechodziłem całą grę od nowa, to już wpadła ta setka. Odejmując ten najwyższy poziom trudności, który rok temu napsuł mi sporo krwi, to bardzo relaksacyjna gra do maksowania. Grobowce są fajne i zagadki nakłaniają do myślenia, bardzo mało tu mordowania wyśmiewanego w poprzednich częściach (wręcz bym powiedział, że więcej walki jest w DLC, niż w samej podstawce), a znajdziek multum, często skrzętnie poukrywanych.
Bardzo chętnie zrobiłbym też setkę w Rise, ale nie ma żadnej możliwości, żebym tamtą grę przechodził bez punktów kontrolnych, a dobrze wiem ile tam jest walki. Tomb Raider z 2013 za to ma osiągnięcia z martwego multi, więc Shadow pozostanie jedyną zmaksowaną przeze mnie odsłoną

- Ci użytkownicy podziękowali serafek5 za ten post (w sumie 4):
- Furrak • Armin • MerlinPL • Skapiradlo
- Posty: 2246
- Rejestracja: 22 lut 2015, o 20:35
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 197 razy
- Podziękowania: 408 razy
- Kontakt:
Co tak słabo?Skapiradlo pisze: 22 maja 2021, o 00:21 CP2077 to chyba jedyna w życiu gra w której save zajmowały u mnie ponad 2 GB. Bałem się nadpisywać/kasować stare nie wiedząc jaki akurat bug wyskoczy i czy nie trzeba będzie się cofać do konkretnego miejsca/save. W rezultacie kończąc grę tych zapisów było ponad 500 i nawet na dysku NVMe z odczytem >3500 MB/s gra chwilę "myślała" zanim wyświetliła ich listę.

