Książki z Auschwitz w tytule
Czy tylko mnie denerwuje ten wysyp w ostatnim czasie książek z Auschwitz w tytule? Ja wiem, że była 75 rocznica wyzwolenia obozu, ale... no ile można. Jak nie położna, to fryzjer, tatuażysta, to znowu... dziewczyny, miłość czy ucieczka z Auschwitz. Odnoszę wrażenie, że wydawcy tym zabiegiem - dodając Auschwitz z tytule - po prostu chcą nas naciągnąć. Osoba, która takiej literatury nie czyta może i będzie zadowolona, ale osoba, która ma już pojęcie o temacie, na pewno nic ciekawego czy nowego w tych tytułach nie znajdzie. A co gorsza... ten wysyp nowych tytułów, które nie poszerzają wiedzy czytelnika, odciągają go od prawdziwych perełek tej tematyki.