Ja jakieś 2-3 tygodnie temu postanowiłem przysiąść do Escape From the Pitt (czyli odrestaurowanego pierwszego Avernum, które z kolei jest odrestaurowanym Exile


Do minusów na pewno zaliczyłbym to, że mimo wszystko nadmiar tekstu potrafi w końcu zmęczyć-jednak w takim Planescape: Torment, gdzie tekstu było również bardzo dużo, ale jednak ciekawie się go czytało "do samego końca". Zapewne wielu graczy, którym ogólnie spiderwebowe crpg-i nie przypadły do gustu, zrazi dość duża powtarzalność - bo dość często przewija się schemat "ubij stworzenie x, dostarcz przedmiot z punktu A do B, czasami klucząc w celu dotarcia do B" itd. Mi jednak, szczerze mówiąc, ani trochę to nie przeszkadzało, bo cały czas gra się bardzo fajnie. Drugą kwestią, która potrafiła zdenerwować, był częściowy respawn wrogów. Co prawda po wyczyszczeniu lokacji, opuszczeniu jej i powrocie po jakimś czasie odnawiają się dosłownie jakieś pojedyńcze niedobitki, których ubicie nie stanowi problemu (zresztą, jest to w sumie logiczne, że w zapuszczonej jaskini od czasu do czasu "wylezie" jakiś pająk czy inne coś)... Ale mimo wszystko trochę opóźnia marsz do celu, który może wieść ponownie przez daną lokację.
I w sumie tyle z mojej strony, widzę że napotkałem na prawdziwą "żyłę złota grywalności", oczywiście zakładając optymistycznie, że będzie mi się dobrze grało również w Avaddona czy inne Geneforge (o ile uporam się z technikaliami). Grał ktoś? Podziela moją opinię, czy wręcz przeciwnie, odrzuciły go gry od "pajęczej sieci"?