Legend Of Zelda miało możliwość zapisu gry (chyba jako pierwsza z gier która miała taką możliwość) ze względu na umieszczoną w kartridżu baterię, coś jak w grach na gameboya. Kody z do zapisów gier pojawiały się również na NESie, np. Hydlide, Kick Master, seria Megaman (kody w postaci kropek) i w wielu innych grach. Problemem w tym przypadku był fakt, że kody te były sakramencko długie, często złożone z wielu różnych znaków - innymi słowy niepraktyczne.caezar25 pisze: @UP
Mnie nie wystarczało, Contry nigdy nie skończyłem
A tak na serio - te gry w ogóle miały (w oryginale, bo pegasus na pewno nie mał) jakiekolwiek sejwy? Z tego co pamiętam, to i tak lądowałeś na początku gry po wyczerpaniu limitu żyć
Z zapisami gier zaczęto kombinować chyba dopiero przy SNESie (no i kody do leveli).
@PiccoloPL Jeżeli miałeś kontroler z funkcją turbo albo jeżeli byłeś na tyle dobry żeby nie stracić spread guna od razu po jego otrzymaniu to byłeś niemal nieśmiertelny. Oczywiście mogłeś również czytać (za granicą rzecz jasna) czasopisma takie jak Nintendo Power, gdzie były opisy przejścia gier. Ale cóż... inna generacja, inne czasy, inne standardy.