Spoiler:pokaż
Najbardziej wzruszająca gra ?
- Posty: 570
- Rejestracja: 16 gru 2013, o 08:05
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: They played us like a damn fiddle!
- Podziękował: 64 razy
- Podziękowania: 20 razy
- Kontakt:
Tak mnie zastanawia co jest wzruszającego w The Wolf Among Us, są momenty zaskoczenia ale żeby komuś zrobiło się mocno smutno? Czekam na odpowiedź w spojlerze, nie ma to tamto.
- Posty: 107
- Rejestracja: 28 lip 2013, o 17:21
- Płeć: Kobieta
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 7 razy
- Kontakt:
Mnie ostatnio coś ciężko cokolwiek wykrzesać z siebie, ale było parę gier w ogóle które mnie wzruszyły. Nie wszystkie były na PC więc lista i tak będzie okrojona.
Bioshock 1 i 2 - zakończenia "Dobre". Nawet nie wiem czemu. W jedynce zwłaszcza jakoś tak mi się ciepło na sercu zrobiło. Mam na myśli oczywiście ostatnią wstawkę filmową, nie walkę z bossem. A dwójka była po prostu melancholijna.
To the Moon - to ogólnie smutna historia, a zakończenie w dodatku słodko-gorzkie (z różnych względów). Nie wytrzymałam i ostatnie zdaje się 15 min (od sceny z piosenką w tle) nie wytrzymałam i całkiem się popłakałam.
Bastion - niesamowicie się zaangażowałam w tą historię, wszystko dzięki wspaniałej narracji. Mam nadzieję, że Transistor to powtórzy.
Bioshock infinite: Burial at Sea Episode 2 - końcówka. Po prostu ta końcówka.
The Walking Dead - ale szczerze mówiąc dopiero w ostatnim epizodzie. W dodatku niemalże przy końcu (ostatnie sceny). Z jakiegoś powodu w większości kolejne zgony i tragiczne wydarzenia nie wywoływały we mnie żadnego wzruszenia a tylko zniechęcenie. Zgony moich ulubionych postaci (wyjątek powyżej) po prostu mnie irytowały (epizod drugi chyba w tym względzie był pierwszy). Czasami po prostu męczy mnie formuła "kill 'em all" uprawiana z lubością przez niektórych. Nie mam nic przeciwko takiemu zabiegowi, czasem lepiej gdy twórcy nie bawią się w faworytów i kiedy jest to konieczne są w stanie uśmiercić każdą postać; po prostu trochę mam najwyraźniej dosyć motywu masowego wymierania. Nie wiem tylko czy taki tok myślenia jest właściwy.
...o rany, to chyba wszystko. Przynajmniej tyle sobie przypominam.
EDIT: Ok, jeszcze jedno - w niektórych grach porusza mnie piękno scenerii, a zwłaszcza otwartych przestrzeni. Jako przykład mogę podać takiego Skyrima. Może to zabawne ale jednak. W tym konkretnym przypadku nocne spacery po okolicy z zorzą polarną nad głową były cudowne. Zapewne nigdy nie będę mieć okazji zobaczenia tego zjawiska na żywo, więc oglądanie go na filmach i w grach naprawdę mnie cieszy.
Bioshock 1 i 2 - zakończenia "Dobre". Nawet nie wiem czemu. W jedynce zwłaszcza jakoś tak mi się ciepło na sercu zrobiło. Mam na myśli oczywiście ostatnią wstawkę filmową, nie walkę z bossem. A dwójka była po prostu melancholijna.
To the Moon - to ogólnie smutna historia, a zakończenie w dodatku słodko-gorzkie (z różnych względów). Nie wytrzymałam i ostatnie zdaje się 15 min (od sceny z piosenką w tle) nie wytrzymałam i całkiem się popłakałam.
Bastion - niesamowicie się zaangażowałam w tą historię, wszystko dzięki wspaniałej narracji. Mam nadzieję, że Transistor to powtórzy.
Bioshock infinite: Burial at Sea Episode 2 - końcówka. Po prostu ta końcówka.
The Walking Dead - ale szczerze mówiąc dopiero w ostatnim epizodzie. W dodatku niemalże przy końcu (ostatnie sceny). Z jakiegoś powodu w większości kolejne zgony i tragiczne wydarzenia nie wywoływały we mnie żadnego wzruszenia a tylko zniechęcenie. Zgony moich ulubionych postaci (wyjątek powyżej) po prostu mnie irytowały (epizod drugi chyba w tym względzie był pierwszy). Czasami po prostu męczy mnie formuła "kill 'em all" uprawiana z lubością przez niektórych. Nie mam nic przeciwko takiemu zabiegowi, czasem lepiej gdy twórcy nie bawią się w faworytów i kiedy jest to konieczne są w stanie uśmiercić każdą postać; po prostu trochę mam najwyraźniej dosyć motywu masowego wymierania. Nie wiem tylko czy taki tok myślenia jest właściwy.
...o rany, to chyba wszystko. Przynajmniej tyle sobie przypominam.
EDIT: Ok, jeszcze jedno - w niektórych grach porusza mnie piękno scenerii, a zwłaszcza otwartych przestrzeni. Jako przykład mogę podać takiego Skyrima. Może to zabawne ale jednak. W tym konkretnym przypadku nocne spacery po okolicy z zorzą polarną nad głową były cudowne. Zapewne nigdy nie będę mieć okazji zobaczenia tego zjawiska na żywo, więc oglądanie go na filmach i w grach naprawdę mnie cieszy.
Ostatnio zmieniony 6 wrz 2014, o 00:03 przez FaultyGear, łącznie zmieniany 2 razy.
To ogarnij sobie jedynkę(utracona miłość), nawet youtubie - tam to dopiero "ryją" beret

Ogólnie sporo jest tytułów, które mniej lub bardziej pozostawiają po przejściu "pustkę w środku". Jeden z moich faworytów to Dreamfall ze względu na końcową kompletną "rzeź" uniwersum i postaci, brak praktycznie jakiegokolwiek "światełka w tunelu" i optymistycznego akcentu. Nie wiem czy koniecznie muszę to nazywać spoilerem, bo może większość forumowiczów pozytywnie nastawić do zakupu tej swoją droga bardzo niedocenionej kontynuacji "legendy". Ja kumam, że elementy zręcznościowe i bardziej nowoczesny interfejs mogły się nie spodobać wyjadaczom gatunku, ale rynek bardzo słabo przyjął Dreamfalla a twórcy musieli się wspierać crowdfundingiem przy kontynuacji ... To tyczy się też recenzentów przy wyborze gier roku. Pamiętam, że w Playbacku(to taki zin internetowy, dość mocno niesłusznie hejtowany na markolfie, ale jak dla mnie prezentował naprawdę wysoką jakość tekstów, nieporównywalną dla konkurencji w tamtym okresie) komentowali tą sytuację broniąc właśnie Dreamfalla.
W pesymistyczny nastrój wprowadzało ogólnie masa gier - by nie iść daleko



A takich pozycji pewnie i mógłbym jeszcze wiele powymieniać, w tym większość wymienianych w tym wątku.
"Wolfenstein: The New Order" to zakończenie....
Jedyną grą która tak naprawdę mnie wzruszyła jest The Walking Dead: Season One. Lekkie wzruszenie wywołała pierwsza Mafia i To The Moon. Lada dzień zabiorę się za Valiant Hearts: The Great War, więc możliwe, że kolejny tytuł trafi do tego grona 

- Posty: 42
- Rejestracja: 12 wrz 2014, o 04:32
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 0
- Podziękowania: 1 raz
- Kontakt:
Obydwa sezony TWD a dokładniej ich zakończenia. Do tego Bastion za to w jaki sposób prowadzona była tam narracja. A moim faworytem jest oczywiście Crisis Core. Wzruszająca była również cała historia FF9 a szczególnie postać Vivi'ego.
nr 1 zdecydowanie
Red Dead Redemption
The Last of Us
Heavy Rain
The Walking Dead season 1
Binding of Isaac - ogólnie ma fajny klimat, no i wprowadzające w klimat (smutne) intro
i coś orginalnego - Dante's Inferno (ps3) - ta gra ma fabułę i to mocną i smutną fabułę

The Last of Us
Heavy Rain
The Walking Dead season 1
Binding of Isaac - ogólnie ma fajny klimat, no i wprowadzające w klimat (smutne) intro
i coś orginalnego - Dante's Inferno (ps3) - ta gra ma fabułę i to mocną i smutną fabułę
- Posty: 53
- Rejestracja: 14 wrz 2013, o 13:23
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował: 1 raz
- Podziękowania: 2 razy
- Kontakt:
Zdecydowanie Planescape: Torment. Uwielbiam ten klimat, naprawdę zżyłem się z postaciami, a zakończenie wywołało u mnie gęsią skórkę. Uwielbiam do niej wracać, żadnej innej grze nie udało się wywołać we mnie takich emocji.
Wzruszające były również The Walking Dead, Mafia 1, The Darkness 2 i wiele innych, ale to ciągle nie ta liga
Wzruszające były również The Walking Dead, Mafia 1, The Darkness 2 i wiele innych, ale to ciągle nie ta liga
