Wiesz co, ja za dzieciaka miałem problem z ostatnim bossem w Potterze a i czasami w etapach pseudoskradankowych w pelerynie niewidce zdarzało mi się polec. W dwójce było trochę więcej życia i to sporo ułatwiało - nie ginęło się jak mucha. A jedynka może i była prosta na swoje czasy, ale dzisiaj i tak jest trudniejsza od dowolnego AAA na podobnym poziomie trudności. Jeśli uważasz przeciwnie to polecam zagrać ponownie.serafek5 pisze:Z tym Codem masz rację, ale wydaje mi się, że to domena shooterów nastawionych na multi. Przecież cała seria Bioshocków na przykład, które są grami stricte singlowymi nie są grami tak do bólu prostymi czy liniowymi. A co do platformówek - zgodzę się tutaj tylko z Kangurkiem Kao (ale tylko z jedynką, bo ta gra była serio trudna) i może Raymanem 2. Rayman 3 był dla mnie prościutki kiedy przechodziłem go mając te 6-7 lat, teraz znam go praktycznie na pamięć. Za to Rayman 2 jest znacznie trudniejszy, chociaż to może też być wina tego, że nie miałem pojęcia jak się w Revolution ulepsza zdrowie, bo w gruncie rzeczy to trudne w tej grze jest tylko sterowanie na tych śmiesznych rakietach co biegają lub latają. Pottery na PC to sklecone naprędce popierdółki na Unrealu 2 - zrobili je po to, żeby nie miały żadnych wymagań sprzętowych i dzieci mogły sobie pograć, a poziom trudności w nich po prostu nie istnieje. To samo tyczy się: Rybek z ferajny, Shreka 2, Serii niefortunnych zdarzeń czy brata niedźwiedzia (przejście tej gry zajęło mi ostatnio około godziny). Wszystkie te gry są stworzonymi na Unrealu paździerzami i nie mogą się w ogóle równać z wersjami konsolowymi (o Spidermanie 2 nie wspominam już nawet, bo nie starczy chyba forum żeby opisać jak okaleczyli tą grę).Revan pisze: Ale trudne gry były zawsze i zawsze będą, po prostu to AAA obniżyły znacząco poziom trudności. Warto jednak pograć w pierwsze Call of Duty i te najnowsze, dowolną grę AAA z tego roku i sprzed 15-20 lat(niech będą i takie Half-Life'y, które 99% Łowców ma na Steamie) by zobaczyć jak w ostatnich nastu latach kształtowała się transformacja pod kątem poziomu trudności w AAA. Pograjcie sobie nawet w takiego Raymana 2(ale i 3 potrafiła dać w kość) czy polskie Kangurki Kao.
Ba, pierwsze zdecydowanie łatwiejsze AAA jakie kojarzę po 2000 to były Pottery na PC (bo w konsolowe nie grałem a wiem, że to totalnie inne gry), ale pewnie taka jedynka nawet teraz wielu casualom dałaby w kość.
Co do Codów w multi to nie powiedziałbym, że są takie banalne.
A i single na 2 najwyższych poziomach trudności potrafią dać w kość.
Pamiętam, że było też coś takiego jak "misje specjalne" w Modern Warfare 2 i tam to z botami na najwyższych poziomach trudności wyzwania były praktycznie nie do przejścia i potrzeba było dobrych partnerów w Coopie.
Chodziło mi ogólnie o to, że standardowy poziom trudności się sporo obniżył, ale po prostu jest też obecnie większe rozdzielenie na wyższe poziomy trudności by bardziej "ambitni" gracze wciąż mogli dostać w kość. Może ciągle nie aż tak jak kiedyś, ale przynajmniej dana gra nie przechodzi się sama bez żadnego zgona aż do napisów końcowych.
Ale i taki Rayman 3 w końcowej części i w kilkuetapowym pojedynku z ostatnim bossem to nawet nie-casualom dawał w kość.
Ja rozumiem, że jesteś graczem z dłuuuugim stażem, ale nie róbmy też z takich starszych gier trywialności. Przeciętny gracz, który sobie dobrze radzi we wszystkich współczesnym AAA na takim Kangurku czy 1 i 2 Raymanie na 100% by połamał zęby gryząc klawiaturę.
A co do starych CODów - w podstawce mieliśmy często jeszcze większe tabuny przeciwników i to przeważnie w ciasnych wąskich korytarzach niż w nowych częściach, ale za to był wysyp apteczek. Dla mnie większą rewolucją było United Offensive, które bardziej dawało po tyłku na mniej liniowych - bardziej otwartych przestrzeniach niż wciąż mocno klasyczna i trochę medal-of-honorowa podstawka.
Ale jako gracze wychowani na klasyce, próbujący ją odświeżyć po długich latach rozpieszczania, wciąż możemy przeliczyć swoje wspomnienia i umiejętności. Jak nie jesteśmy e-sportowymi wyjadaczami to refleks z wiekiem też słabnie
