Ostatnio obejrzałem
Sisu w streamingu i co tu dużo mówić - zabijanie nazistów zawsze na propsie, czym brutalniej tym lepiej

niemniej od strony fabularnej to przeciętniak, a od strony logiki, ze tak to ujmę, to już padaka na całego
Świetna postaci antagonistów, naprawdę nienawidzi się ich od początku i życzy możliwie najboleśniejszego zgonu, główny zły przypomina mi - całkowicie subiektywne odczucie - młodszą wersję Daniela Olbrychskiego.
Reasumując, to przeciętniak na raz, z naprawdę fajnymi momentami, może pokuszą się o prequel i wtedy nadadzą jakieś głębi głównemu bohaterowi, gdy będzie masakrował trzystu sowietów, w dzisiejszych czasach byłoby to pijarowo doskonałe zagranie - masakrowanie sowietów
Następnie na warsztat wrzuciłem
Biohazard: Death Island i tutaj niestety wyszło bardzo cienko, porównując z poprzednimi odsłonami, są momenty, gdy animacja postaci zapiera dech w piersiach, jednak przez większą część ma się nieprzyjemne uczucie, że zabrakło czasu na szlify - poza Jill Valentine, cała reszta kobiecych postaci wygląda, jakby rozpoczęły niedawno terapię hormonalną, celem tranzycji

Chris Redfield ma coś nieokreślonego z twarzą, a w ogóle niezbyt ciekawie wyglądało synchro dialogów z ruchami ust, może w japońskim oryginale wyglądało to lepiej, niestety nie było japońskiej ścieżki dźwiękowej do wyboru.
Fabularnie to już w ogóle odgrzewany kotlet, na plus można dodać, że można było zobaczyć razem prawie całą paczkę z pierwszej trylogii growej. No i Jill niezmiennie gorącą jest
Ostatni wleciał
Flash i powiem, że jestem zaskoczony i to bardzo!
Realizacyjnie, jeśli chodzi o CGI, to crapulec straszliwy, scena z bobasami porażająco amatorska - nawet pies był lepiej animowany, niż fruwające berbecie - to samo dotyczy postaci w wizualizacjach linii czasowych i innych wszechświatów równoległych, a nawet prostopadłych - patrz Nicolas Cage i jego wersja ..... ok, bez spojlów

- mogli zrobić jakiś montaż sprytny, zamiast używać modeli wygenerowanych na PS2

niemniej, fabularnie i od strony aktorskiej, to najlepszy film superbohaterski od lat, moim skromnym zdaniem.
Jakby nie był pogięty w realu, to jednak aktorsko Ezra dowozi swoje role, do tego absolutnie bezbłędny Keaton, On ma siedem dych i nadal wygląda jak Batman, aż szkoda, że nie był nim przez ostatnie trzy dekady, to po prostu modelowy Gacek!
Jest sporo humoru, sporo nawiązań do całego DC uniwersum, akcja jest wartka niczym biegun.... mniejsza z tym, aż dziwne, że to klapa finansowa, widać, za długo się ociągali z produkcją i trafili w czas, gdy widownia odczuwa przesyt kinem superbohaterskim, co nie dziwi, biorąc pod uwagę to, co wypluwa z siebie ostatnio i Marvel i DC, w 90% crapy beznadziejne.
Z mojej strony polecam obejrzeć, jeśli lubicie DC, szczególnie starsze ich produkcje.
Pozdrawiam i miłego dzionka życzę!