Recenzja gry Only Up!. Zagrałem, żeby nikt inny nie musiał

Twitchowe trendy są nie do opanowania dla zwykłych użytkowników. Jednym z najświeższych streamowych „boomów” jest platformówka polegająca na wdrapywaniu się po śmieciach w stronę ziemskiej stratosfery. Nasza recenzja Only Up! to przestroga przed najprawdopodobniej najgorszą grą 2023 roku. Przed chłopcem w bluzie z goblinem nawet Gollum się chowa.

  • Recenzowana gra: Only Up!
  • Ogrywaliśmy na: PC
  • Data premiery: 24.05.2023 r.
  • Platformy: PC
  • Deweloper: SCKR Games
  • Polski wydawca: Oby nikt tego nie wydał

Wspinaczka po śmieciach

Czasami, kiedy nie wiadomo gdzie zacząć, należy zacząć od początku. Only Up!, choć po zrzutach ekranu tego nie widać, próbuje opowiadać historię. Historię chłopca zamieszkującego w getcie, starającego się uciec od życia w biedzie. Obrał jednak dość oryginalny kierunek – zamiast wyjść poza zniszczone fawele jak człowiek, postanowił, że uda się w stronę nieba. Wspinając się po lewitujących śmieciach, odkryje samego siebie i stawi czoła swoim lękom. Podobno. Narratorka od czasu do czasu wygłosi lakoniczny monolog, który w mgnieniu oka uśpi każdego gracza. Jeśli chce się dotrzeć na szczyt, trzeba wyłączyć myślenie albo wyciszyć ścieżkę dźwiękową.

Recenzowane Only Up! zaczyna się na ziemi, w samym środku wspomnianego getta. Postacią sterujemy w aż ośmiu różnych kierunkach. Ponadto do dyspozycji dostajemy także… możliwość sprintu, skakania i spowolnienia czasu! I w sumie tutaj zalety gry się kończą. Wystarczy spędzić pół minuty na rozglądaniu się po świecie, żeby automatycznie pożałować wydania jakichkolwiek pieniędzy na ten twór. Powiedzieć, że recenzowane Only Up! jest paskudne, to jak nie powiedzieć nic. Ze świecą szukać gry, która mogłaby konkurować w kategorii wirtualnego śmietnika. Na myśl przychodzi mi tylko przygodówkowy tuz o wdzięcznej nazwie Limbo of the Lost. Chaos, brud, syf, nie potrafię znaleźć lepszych rzeczowników, które mogłyby opisać stan Only Up. Kompletna katastrofa, przez którą pożałowałem, że mam sprawne oczy.

Połamania nóg (to i tak przyjemniejsze, niż granie w Only Up!)

Wspinamy się po niepasujących do niczego, losowo rozmieszczonych obiektach. Każdy najmniejszy błąd skutkuje upadkiem na samo dno i koniecznością wystartowania od zera. W grze nie ma żadnej formy zapisu, albo uda się wdrapać za pierwszym razem na sam szczyt, albo trzeba modlić się do Najwyższego, żeby w trakcie lotu w dół udało się zahaczyć o cokolwiek. Wydawałoby się, że spowolnienie czasu będzie sporym ułatwieniem, ale postać gracza jest tak nieprzewidywalna, że po wykonaniu skoku nie mamy nad nią praktycznie żadnej kontroli. Ciężko ocenić, kiedy bohater się odbije, gdzie wyląduje, jak daleko poleci, albo nawet czy w ogóle złapie się krawędzi.

Only Up! składa się z mnóstwa niepasujących do siebie elementów (do których za moment wrócę) i najzwyczajniej w świecie nie da się przewidzieć, jak gra zareaguje po wejściu z nimi w kontakt. Problemy z detekcją kolizji są kolosalne, co w połączeniu z koszmarnym sterowaniem daje iście niespotykane przeżycia. Przy pierwszym podejściu dotarłem do około 3/4 całej wspinaczki i najprawdopodobniej dobrnąłbym do końca, gdyby nie to, że… podczas skoku zderzyłem się z niewidzialną ścianą zawieszoną w próżni, przez którą protagonista zwalił się centralnie na sam spód mapy, lądując ponownie w fawelach. Oczami wyobraźni widzę, jaki spektakl mógłbym urządzić, gdyby coś takiego przytrafiło się podczas streamu. Co prawda szkoda zniszczonej klawiatury, ale za to chat by odżył.

Gdybym został wyrwany ze snu w środku nocy i zapytany, jaka jest najgorsza platformówka, w którą grałem, bez cienia zastanowienia odpowiedziałbym, że Super Mario Sunshine. Po czym dodał, że Only Up! w tym rankingu jest na drugim miejscu. Boli mnie to tym bardziej, że z natury uwielbiam tego typu gry. Spędziłem tysiące godzin w CSie 1.6 na serwerach Death Run, KreedZ, czy Surf, jako jeden z nielicznych maniaków (0,9% graczy) zrobiłem 100% w To the Top. Kocham bezmyślne wdrapywanie się po ściankach. I nie trawię Only Up.

Recenzja Only Up!
Najładniejsze ujęcie z Only Up. Oczy prawie nie krwawią

Promowanie NFT i oskarżenia o kradzież

Najciekawsze w tym wszystkie jest to, że gra powstała tylko i wyłącznie, aby promować NFT spod znaku GoblinTown (dla niewtajemniczonych: NFT to unikatowe tokeny bazujące na technologii blockchain, jak kryptowaluty). Only Up! w całości jest przesiąknięte obleśnymi obrazkami promującymi ten „label”. Nawet na bluzie głównego bohatera znajdziemy wizerunek jednej z tych goblinowych paskud, więc gdziekolwiek w świecie gry się nie udamy, i tak będziemy prześladowani. Twórcy tego twitchowego hitu korzystają z ogłoszeń na Steamie, w celu promowania merchu „swoich przyjaciół z GoblinTown”.

To jednak nie koniec kontrowersji. Przez weekend Only Up! nie było dostępne w sprzedaży. Lord Gaben ściągnął produkcję ze Steama, kiedy użytkownicy zaczęli zgłaszać, że użyte w grze obiekty są kradzione. Jednak po kilku dniach gra powróciła na platformę Valve i już można ją normalnie kupić, chociaż niesmak nadal pozostaje. Dyskusje punktujące powiązania z NFT i używanie kradzionych assetów są regularnie usuwane z karty produktu na Steamie. Można się do nich dokopać wyłącznie z poziomu Google, gdzie nadal są zaindeksowane.

Jak bardzo nie warto zagrać w Only Up?

W momencie, kiedy ten tekst powstaje, Only Up! na Twitchu śledzi na żywo ponad 30 tys. osób, a niejednokrotnie grze udawało się przebić barierę 100 tysięcy oglądających jednocześnie. Ta pozycja od początku miała tylko jeden cel – wypromowanie się na Twitchu. Każda decyzja, jaka została podjęta podczas prac nad tą abominacją, zapadła mając na uwadze twitchowych odbiorców, którzy naturalnie podłapią temat i praktycznie zerowym kosztem rozreklamują NFT. Recenzowane Only Up! to przykład jak kilkoma marketingowymi sztuczkami zarobić na totalnym crapie. Bez Twitcha ta gra zostałaby zakopana w Nowym Meksyku zaraz obok cartridży z E.T. Szkoda klawiatury, żeby w to grać, a tym bardziej, żeby o tym pisać, ale mimo wszystko graczy należy przestrzec przed wspieraniem takich branżowych patologii. Lepiej sięgnąć po Grow Up od Ubisoftu i żyć z czystszym sumieniem.


Ocena: 1/10

Gra-śmietnik promująca NFT. Only Up! nie nadaje się do niczego poza Twitchem. Omijać jak najszerszym łukiem.


Co mi się podobało:

  • Mając skilla i odrobinę samozaparcia można całość przejść poniżej dwóch godzin, zrobić refunda i odzyskać stracone pieniądze

Co nie przypadło mi do gustu:

  • Sterowanie postacią zaprojektowane z perfidną premedytacją, aby gracz jak najczęściej kończył na dnie
  • Ogromne problemy z detekcją kolizji, co w platformówce jest nie do przyjęcia
  • Brak zapisu, wystarczy drobny błąd, żeby zacząć wszystko od nowa
  • Bugi i niewidzialne ściany, zerujące postęp w grze
  • Koszmarna, obleśna i chaotyczna szata graficzna, której jedynym zadaniem jest promowanie NFT
  • Słaba optymalizacja

Gdzie kupić Only Up! najtaniej?

Nigdzie. Pieniądze, za które można kupić Only Up!, lepiej podrzeć i spalić. Jeśli rzeczywiście chcecie sprawdzić, czy gra jest aż tak tragiczna, najlepsze oferty znajdziecie na GG.Deals.

Sklepy:
Niektóre odnośniki w naszych artykułach to linki afiliacyjne. Klikając na nie, nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę Redakcji.