
Recenzja gry Jagged Alliance 3 na PC. Nie mam czasu na krwawienie!
Niemal 20 lat od pierwszej zapowiedzi, Jagged Alliance 3 wydostało się z twórczego limbo. Po wielu perypetiach najnowsza odsłona serii trafiła w końcu pod skrzydła THQ Nordic, które doprowadziło projekt do końca. Wszyscy fani kultowej dwójki ze zniecierpliwieniem czekają na pierwsze recenzje i ostateczny werdykt. Czy jest to powrót w chwale? Na to pytanie odpowie Wam nasza recenzja gry Jagged Alliance 3. Miłej lektury 🙂
- Recenzowana gra: Jagged Alliance 3
- Ogrywaliśmy na: PC (i5 4690K, R9 390 8GB, 16 GB RAM)
- Data premiery: 14.07.2023 r.
- Platformy: PC
- Deweloper: Haemimont Games
- Polski wydawca: Plaion Polska
Łowcy, przyznam się Wam szczerze, że kultowe Jagged Alliance 2 pamiętam jak przez mgłę. W dniu premiery gry miałem nieco ponad trzy lata i dopiero poznawałem świat gier przy pomocy legendarnego Pegasusa. Dwójka pojawiła się potem w mojej bibliotece na PC, jednak wolałem wtedy zagrywać się w takie tytuły jak Desperados, Robin Hood czy Chicago 1930. Taktyczne gry są więc bliskie memu sercu, jednak seria Jagged Alliance nie wywołuje u mnie choćby nuty sentymentu. Sprawiło to, że wobec produkcji od Haemimont Games nie miałem żadnych oczekiwań. Premiera Jagged Alliance 3 była więc w moim kalendarzu kolejnym zapychaczem w sezonie ogórkowym, a okazała się… przyczyną kilku nieprzespanych nocy 😉
Krótka lekcja historii najemników
Pierwsza gra z serii ukazała się na rynku w 1995 roku i przenosiła nas na tropikalną wyspę, którą musieliśmy odbić z rąk krwawego dyktatora. Swoisty przełom przyniosła jednak dopiero premiera Jagged Alliance 2. Tytuł ten z miejsca podbił serca graczy i w mgnieniu oka zyskał status dzieła kultowego. Ogromne zaplecze modów zagwarantowało mu ponadto swoistą nieśmiertelność. Zapowiedź kontynuacji była więc kwestią czasu. Pierwszy raz o trzeciej części usłyszeliśmy w 2004 roku. Ojcowie cyklu ze studia Strategy First nie mieli jednak tyle szczęścia, by dokończyć projekt. Tytuł wędrował więc z rąk do rąk, a kolejni twórcy porzucali prace nad upragnionym Jagged Alliance 3. W międzyczasie seria wzbogaciła się o kilka mniej udanych odsłon, które nie sprostały wymaganiom zagorzałych fanów.
W końcu jednak prawa do marki trafiły do THQ Nordic, które za punkt honoru obrało sobie wskrzeszenie kilkunastu kultowych serii. Prace nad tą pozycją zlecono studiu Haemimont Games, znanemu z takich gier jak Tropico 4, Omerta – City of Gangsters czy Surviving Mars. Oczekiwania były ogromne, jednak nadzieja umiera ostatnia. Po długim okresie zupełnej ciszy ogłoszono, że premiera Jagged Alliance 3 obędzie się 14 lipca 2023 roku. Tytuł został ostatecznie wyrwany z developerskiego piekła i trzeba przyznać, że powróciła w chwale.
Wielki Pies jest naprawdę duży i… gryzie!
W ramach przedstawionej w Jagged Alliance 3 kampanii zostajemy przeniesieni na tereny fikcyjnego państwa Grand Chien (fr. Wielki Pies). Naszym zadaniem jest uwolnienie uprowadzonej głowy państwa. Za owym zniknięciem stoi paramilitarna organizacja o nazwie Legion. Na jej czele stoi niejaki Major, który przejął pełną kontrolę nad większością prowincji w ogarniętym chaosem kraju. Całą operację zleca nam córka głowy państwa, która w obawie o jego życie nie ubiega się o interwencję rządu. W ramach wprowadzenia zostajemy zapoznani również z przedstawicielką korporacji Adonis, zarządzającą kopalniami diamentów. Owocna współpraca z Corazon Santiago zapewni nam fundusze, niezbędne do finansowania działań operacyjnych.
Warto zauważyć, że zanim będziemy mogli obejrzeć wprowadzający przerywnik filmowy, naszym oczom ukaże się swoisty disclaimer. Standardowe ostrzeżenie o braku podobieństwa do rzeczywistych osób i wydarzeń, zawiera także ciekawą adnotację. Twórcy informują nas, że podobnie jak poprzedniczki Jagged Alliance 3 wyśmiewa klisze i stereotypy obecne w kultowych filmach akcji z lat 80. i 90. Dodatkowo tytuł ten żartuje z aktualnych spraw i współczesnej popkultury. Samoświadomość produkcji daje się odczuć na każdym kroku, a wszystkie przesiąknięte ironią linie dialogowe sprawiają, że najbardziej żenujące teksty odbiera się z uśmiechem na twarzy. Czuć w tym ducha staroszkolnego podejścia do kiczowatych schematów.
Wróćmy jednak do okupowanego przez Legion państwa. Grand Chien podzielone jest na aż 240 niezależnych obszarów, ujętych na operacyjnej mapie satelitarnej w prostokącie o wymiarach 12×20 (od pola A1 do pola L20). Obszar eksploracji jest więc ogromny i bardzo zróżnicowany — od tropikalnej dżungli, poprzez piaszczyste wybrzeże, sawannę, kamienistą pustynie, aż po niezdobyte szczyty górskie. Teren ten jest jednocześnie pełen niebezpieczeństw. Na swojej drodze spotkamy nie tylko oddziały paramilitarne, lecz będziemy mogli trafić także na różnego rodzaju pułapki oraz dzikie zwierzęta. Do rzadkości nie będą należeć wcielone do poszczególnych jednostek tresowane hieny, które potrafią napsuć w trakcie walki sporo krwi. Każdy z takich obszarów posiada niezależną mapę, którą możemy dowolnie eksplorować w poszukiwaniu surowców oraz danych wywiadowczych, ułatwiających planowanie dalszych posunięć. Przejmowanie kolejnych terenów może nam także zagwarantować stały dochód. Na szczególne wyróżnienie zasługują tutaj kopalnie diamentów. Alotropowa odmiana węgla jest w tym przypadku najcenniejszą walutą.



Weź mnie za rękę i poprowadź ku zwycięstwu
W ramach zabawy od razu zostajemy rzuceni na głęboką wodę, a samouczek ogranicza się jednie do wyświetlania sporadycznych podpowiedzi. Jagged Alliance 3 nie jest tytułem dla osób lubiących być prowadzonymi za rączkę. Już przy rozpoczęciu nowej gry wita nas ostrzeżenie, że gra z założenia ma stanowić wyzwanie, nawet na normalnym poziomie trudności. Osoby pragnące nieco bardziej relaksującej rozgrywki mogą aktywować tryb pobłażliwy, pozwalający na mniej wymagającą zabawę. Nie zapomniano również o fanach wyciskania z siebie siódmych potów. Na największych twardzieli czeka tryb permanentnej śmierci, nieodwracalność decyzji oraz brak możliwość zapisu podczas walki.
Od momentu, gdy naszym oczom ukazuje się główna strona rekrutacyjna AIM, zostajemy pozostawieni samym sobie. Choć każdy element gry jest szczegółowo opisany, nie mam tu jednak jasnych wytycznych, określających jak najlepiej rozpocząć rozgrywkę. Pierwsze minuty spędzimy więc na wertowaniu ofert kolejnych najemników. Do wyboru mamy niemal 40 zróżnicowanych postaci, różniących się od siebie pochodzeniem, specjalizacją oraz poszczególnymi statystykami. Kiedy w końcu orientujemy się, jak ograniczonym budżetem operujemy, pojawia się jedna z nielicznych podpowiedzi. Krótka wiadomość tekstowa sugeruje wybranie trzech najemników i wyruszenie na Grand Chien.
Stworzenie optymalnego oddziału jest niemałym wyzwaniem. Oprócz ekonomicznych aspektów związanych z opłaceniem kontraktu musimy także zwrócić uwagę na specjalności poszczególnych najemników oraz charakteryzujące ich statystyki. Tych jest aż 10. Pięć głównych odpowiada za nasze zdrowie, zwinność, zręczność, siłę i inteligencję. Stopień ich biegłości pozwala także na odblokowanie specjalnych premii, które mogą przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Pozostałe 5 statystyk określa nasz poziom zaawansowania w posługiwaniu się bronią, materiałami wybuchowymi, cyfry opisują też, jak radzimy sobie z leczeniem ran lub dowodzeniem. W tym miejscu muszę zauważyć, że system w Jagged Alliance 3 nagradza swego rodzaju multidyscyplinarność. Doskonałym przykładem jest tutaj nasz rodak – Bobby Gontarski. „Steroid” określany jest przez grę jako mechanik, nie przeszkadza mu to jednak w posiadaniu imponujących umiejętności strzeleckich, co sprawia, że w trakcie walki nie staje się on automatycznie bezużyteczną kupą mięsa. Wręcz przeciwnie, idealnie wpasował się w moją drużynę snajperów. Dodatkowo, każda z rozwijanych statystyk może zostać ulepszona w wyniku prowadzonych działań operacyjnych oraz dzięki znajdowanym w świecie gry poradnikom



W miarę poczynionych postępów odkryjemy również zależności pomiędzy poszczególnymi najemnikami. Niektórzy preferują współpracę z konkretnymi osobami, inni zaś znacząco obniżają morale towarzysz w czasie wspólnych podróży. Niezadowoleni członkowie drużyny w momencie przedłużania kontraktu potrafią podbić stawkę, ze względu na niesprzyjające warunki pracy. Moim zdaniem jest to świetne rozwiązanie. Nie dość, że urzeczywistnia to osobowość poszczególnych bohaterów, to na dodatek pozwala zbudować pewne zależności między postaciami, co znacząco zwiększa immersję. Całość jednak zachowuje swoisty balans tonalny, ponieważ każda z postaci posiada swoje niepowtarzalne teksty, które dobitnie wyśmiewają stereotypy rozpowszechnione przez kino sensacyjne. „Steroid” krzyczący po udanym strzale prosto między oczy, że przeciwnik nie pójdzie już po rozum do głowy, zdecydowanie rozluźnia atmosferę.
Czy można żyć bez rachunku prawdopodobieństwa?
Państwo Grand Chien było w przeszłości francuską kolonią. Pozostając więc przy nomenklaturze trójkolorowych, swoistym crème de la crème całej zabawy są starcia z wrogami. Nie będę owijał w bawełnę, taktyczny aspekt rozgrywki jest w Jagged Alliance 3 absolutnie genialny. Walki z przeciwnikami odbywają się tutaj w systemie turowym. Każdy z naszych najemników posiada swoje punkty akcji (PA), które może wykorzystać na poruszanie się, atak lub użycie specjalnych umiejętności. Każdy z tych punkcików jest na wagę złota, co idzie zauważyć dobitnie na wyższych poziomach trudności. Kolejne ruchy należy więc dokładnie przemyśleć.
Opisując cały system walki, należy podkreślić największą jego kontrowersję. W momencie planowania strzału nie widzimy żadnego procentowego wskaźnika szansy na trafienie. Przez pierwsze godziny zabawy uważałem to za największy minus tej gry. Dopiero jednak zapoznanie się ze szczegółami konkretnych mechanik uświadomiło mnie, jak genialny jest to pomysł. Pamiętacie jeszcze serię XCOM i memiczne chybienia przy 95% szansy na powodzenie strzału? Zapomnijcie o takich absurdach. Jagged Alliance 3 przez cały czas trzyma nas w niepewności, sprawiając, że żadne ze starć nie staje się rutyną. Udany strzał zależy tutaj od sprawności naszej broni, umiejętności strzeleckich wybranego najemnika, warunków pogodowych, ukształtowania terenu, pozycji względem wroga, ilość i jakości osłon oraz noszonego przez wroga pancerza. Wszystko to zostaje zestawione w formie krótkiego podsumowania, które informuje nas jakie aspekty wpływają na powodzenie ataku, a jakie tę szansę niwelują. Do tego dochodzi możliwość wybrania części ciała, w którą możemy uderzyć. Całość dopełnia system celowania, pozwalający na oddanie precyzyjnego strzału. Im dokładniej wymierzymy, tym więcej punktów akcji skonsumuje nasz atak. Krwawy headshot z odległości 50 metrów nigdy nie była tak satysfakcjonujący!



Dobrze prezentuje się także silnik fizyczny. Zbłąkane kule potrafią odbić się rykoszetem i zranić zupełnie innego przeciwnika. Do tego zniszczalne elementy środowiska w postaci osłon i różnych elementów zabudowy, pozwalają na dużą interaktywność z polem walki. Podobnie jest także z trybami strzałów. Wiele z dostępnych broni posiada kilka rodzajów prowadzenia ognia. Dzięki temu ustawiając karabin szturmowy na pełen automat oraz najmniejszą celność, możemy rozstrzelać grupę wrogów dzięki wykorzystaniu rozrzutu. Są to drobne smaczki, ale w momencie, gdy nie możemy sobie pozwolić na pojedyncze strzały prosto między oczy, każde nieszablonowe rozwiązanie przyjmuje się z otwartymi ramionami. Jeśli chodzi o pomysły spoza schematu, to do działań dywersyjnych można wykorzystać skradanie. Dzięki temu eliminujemy wrogów bez walki, przy pomocy broni białej oraz karabinów z tłumikiem. Element ten jest jednak trudny do opanowania, ponieważ wymaga odpowiedniego przygotowania terenu, wykonania rozpoznania oraz masy cierpliwości. Jednak wyeliminowanie grupy wrogich żołnierzy bez wszczynania alarmu, bezcenne!
W największej nawet beczce miodu znajdziemy choćby naparstek dziegciu. W Jagged Alliance 3 momentami szwankuje sztuczna inteligencja przeciwników. W wielu przypadkach potrafią oni zaskoczyć nietuzinkowymi rozwiązaniami lub nadprzyrodzoną wręcz celnością. Głównie dążą do przygwożdżenia poszczególnych członków naszego oddziału, aby ich oflankować i pozbawić premii zagwarantowanych przez osłony. AI jest dość agresywne i odporne na najprostsze schematy działania. Niestety potrafi się wyłożyć jak dziecko na przeszkodach terenowych i urbanistycznych. Nie raz zdarzyło mi się wykorzystać schody do jednoczesnej eliminacji kilku przeciwników. Wrogowie grupowali się bez celu u ich podnóża. Wystarczył więc jeden granat i wszyscy zamieniali się w krwawy dżem. Drugim aspektem, którego nie traktujcie w żadnym razie jak minusa, jest możliwość zapisu w dowolnym momencie potyczki. Odbiera to nieco wagę każdemu starciu, ponieważ nieudany strzał można załatwić szybką kombinacją F5 i F9 😉



Podobno jesteś posiadaczem 1000 IQ
Naszych najemników możemy dzielić na mniejsze oddziały. Niby nic szczególnego, ale na wyższych poziomach trudności wielozadaniowość stanowi klucz do sukcesu. Doskonałym przykładem niech będzie tutaj przejęcie wrogiego posterunku. Taka infrastruktura może zostać uprzednio osłabiona przez odpowiednie działania dywersyjne w innych sektorach. Możemy je wykonywać jedno po drugim, za pomocą wszystkich najemników lub podzielić ich na mniejsze oddziały i oddelegować do osobnych zadań, które na osi czasu będą wykonywane w tym samy okresie. Dzięki temu osiągniemy w tym samym czasie znacznie więcej. Każde posunięcie musi zostać rozpatrzone pod kątem taktycznym i ekonomicznym. Jagged Alliance 3 nagradza nas za myślenie dwa, a nawet trzy kroki do przodu.
Produkcja docenia też kreatywność. To, co za każdym razem wywoływało u mnie niezwykły rodzaj zachwytu, który kwitowałem gromkim: „Ahh tak, to też przewidzieli… genialne!”. Żeby nie zdradzać zbyt wiele. Wyobraźcie sobie taką sytuację: Wasz oddział złożony jest wyłącznie z 3 najemników, celem redukcji kosztów. Tak nikłymi siłami musie przejąć pewien fort strzeżony przez grupę ponad 20 wrogów. Dowódca grupy nieprzyjaciół daje Wam ostrzeżenie, byście zniknęli z jego terenu. Możecie pozostawić taki przyczółek w rękach sił Legionu, tym samym narażając pobliską wioskę na utratę dopiero co zdobytej wolności. Możecie też dokonać dywersji. Kilka szybkich cięć nożycami do drutu i jesteście po drugiej stronie prowizorycznego ogrodzenia.
W obozie wroga zauważacie nieobsadzone stanowisko wyposażone w CKM. Okazuje się on zepsuty, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by Wasz mechanik naprawił je i wykorzystał do patrolowania terenu poniżej. W tym czasie nasz snajper wspina się na szczyt wieżyczki strażniczej, a medyk wyposażony w karabin szturmowy flankuje wroga. Teraz wystarczy jeden precyzyjny strzał w głowę i… zaczyna się rzeź. Przeciwnicy wybiegają na środek placu zaalarmowani odgłosem wystrzału. Nie spodziewają się jednak serii z CKM-u. Ci, którzy próbują uciec za zasłonę, wpadają wprost pod muszkę medyka, który osłania boczną flankę. Niemal bez szwanku oczyszczacie cały obóz. Ta z pozoru błaha sytuacja obrazuje, jak wiele możliwości daje w tej grze projekt poszczególnych lokacji i mnogość zależnych od siebie mechanik. Bawić można się tak bez końca, ponieważ większość sekwencji nie jest oskryptowana.



Pokaż mi swoją broń, a powiem Ci kim jesteś
Ważnym aspektem zabawy w Jagged Alliance 3 jest również wyposażenie. Wybrane dla poszczególnych najemników giwery są podatne na wiele czynników, takich jak warunki pogodowe czy umiejętności naprawiającego go specjalisty. Starcie w ulewnym deszczu sprzyja zacinaniu się poszczególnych egzemplarzy broni. W takiej sytuacji należy poświecić kilka punktów akcji i ją odblokować. Jeśli jednak zrobi to niewykwalifikowana jednostka, to jej ogólny zostanie pogorszony. A im słabsza kondycja danego egzemplarza, tym gorsza celność i podatność na usterki. Trzeba więc bez ustanku kontrolować nasz sprzęt.
Każdą z broni możemy także odpowiednio ulepszyć. To, co przypadło mi do gustu najbardziej, to fakt, że modyfikacja nie są tutaj wyłącznie zbędnymi podbijaczami statystyk. Taki celownik optyczny, w zależności od rodzaju, może nam zapewnić dodatkowy poziom celowania albo zwiększyć zasięg oddawania strzału. Najbardziej podobała mi się modyfikacja, sprawiająca, że jeżeli pierwsza akcja wykonana przez bohatera, będzie oddaniem strzału, to z automatu otrzymuje on bonus do celowania x3. Idealne dla snajpera, który zajął już odpowiednią pozycję strzelecką. W ramach modyfikacji możemy podkręcić także nasze akcje dywersyjne. Po zamontowaniu tłumika i wykonaniu odpowiedniego rekonesansu wystarczy likwidować pojedynczych wrogów z oddali, aby nie wszczynać alarmu. Pozwala to ominąć turowy aspekt potyczek i poczuć się jak prawdziwy cichy zabójca.
Warto także wspomnieć, o wielu rodzajach amunicji, odpowiednich na różne dystanse, charakteryzujących się odmienną siła ognia czy możliwością przebijania przeszkód. Dzięki całkowitej kontroli nad uzbrojeniem możemy dostosować wszystkie aspekty broni do naszego stylu rozgrywki. Ograniczają nas jedynie zasoby, ale dokładna eksploracja, potrafi zapewnić środki niezbędne do skutecznego odbijania kolejnych sektorów.



Krew, diamenty i moralne wybory
Całość zabawy dopełnia także ekonomiczny aspekt rozgrywki. Na uwadze musimy mieć cały czas nasze fundusze, które kurczą się w zastraszającym tempie. Kluczem do powodzenia kampanii jest znalezienie stałego źródła dochodu. Upłynnienie znalezionych przy wrogach diamentów czy też napadanie na konwoje przewożące ten rzadki minerał to tylko rozwiązanie doraźne. Cały świat gry żyje, a wróg wciąż wykonuje kolejne ruchy. Musimy więc szybko przejąć choćby jedną kopalnię alotropowej odmiany węgla, oraz zadbać o jej ochronę. Tak uzyskane fundusze możemy przeznaczyć na szkolenie milicji, która będzie odpowiadać za obronę przejętych już sektorów.
Z poziomu mapy satelitarnej mamy też dostęp do całego systemu dowodzenia. Możemy tutaj planować kolejne posunięcia, wyznaczać najemników do opatrywania zaawansowanych ran czy też odesłać nasz oddział na zasłużony odpoczynek. W grze znalazło się nawet miejsce na mikrotransakcje. Spokojnie! Chodzi wyłącznie o żart wymierzony w subskrypcje. Z czasem na naszej skrzynce e-mail pojawia się wiadomość z ofertą na abonament AIM Gold, którego wykupienie daje nam dostęp do najlepszych najemników. Sama usługa kosztuje fortunę, a wynajęcie najemnika z rangą legendy pozostanie poza Waszym zasięgiem przez większość zabawy.
W Jagged Alliance 3 nie zabrakło również elementów RPG. W trakcie zabawy napotkamy wiele barwnych postaci, które będą zlecać nam zróżnicowane zadania poboczne. Nie są to jednak generyczne polecenia wymagające zabicia oddziału wrogów czy pozbycia się szczurów z piwnicy. Każde zlecenie wiąże się tutaj z wyborem moralnym. Gra w żadnym momencie nie określa wyraźnej granicy między dobrem a złem, więc zatopieni w odcieniach szarości możemy oczekiwać na konsekwencje naszych decyzji, a te pojawiają się prędzej czy później. Od wpływu na morale naszego oddziału, po ważne wydarzenia fabularne. Pamiętajcie, że nawet błahostki potrafią mieć znaczenie.



Grafice w tropikach zabrakło jednego A
Patrząc zupełnie obiektywnie, oprawa graficzna w Jagged Alliance 3 prezentuje się poprawnie lub nawet dobrze, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że jest to gra z segmentu AA. Generowane przez silnik gry widoczki nie wywołują opadu szczęki, nawet po ustawieniu wszelkich możliwych opcji na ultra. Czepiać można się szczegółowości tekstur, powtarzalności modeli przeciwników, czy też ogólnej jakości, która sprawia wrażenie lekko przeterminowanej. Nie ma to absolutnie żadnego wpływu na rozgrywkę, ponieważ większość czasu spędzimy na maksymalnym oddaleniu, obserwując z góry miejsca kolejnych potyczek. Zwłaszcza w momencie występowania gwałtownych zjawisk atmosferycznych, gdyż deszcz czy burza piaskowa potrafią wyglądać całkiem nieźle.
Jakość oprawy ma też swoje zalety w postaci niskich wymagań sprzętowych. Na moim leciwym już PC byłem w stanie osiągnąć stałe 60 FPS-ów na ustawieniach średnio-wysokich oraz z teksturami ultra. Można to uznać za spory sukces. Sama gra pozbawiona jest też większych spadków wydajności, nawet w momencie, gdy na ekranie pojawia się wiele postaci niezależnych. Zaskoczyło mnie również jak dopracowaną grą jest Jagged Alliance 3. W trakcie ponad 30 godzin zabawy nie natrafiłem na żaden błąd, tytuł ani razu nie wyrzucił mnie do pulpitu, a wszystkie umiejętności działały bez zarzutu. W dzisiejszych czasach to naprawdę osiągniecie godne podziwu. Jedynie dokuczała mi konieczność granie w oknie, ponieważ tryb pełnego ekranu blokował produkcję na 30 klatkach na sekundę (problem ten prawdopodobnie zostanie rozwiązany wraz z pierwszą aktualizacją).
Mniej uwagi poświecę natomiast muzyce, która… po prostu była. Żaden z utworów nie zapadł mi szczególnie w pamięć, a podkład muzyczny, towarzyszący nam w trakcie potyczek, po kilku godzinach zlewał się z tłem. Sprawiło to, że momentami miałem ochotę puścić sobie jakiś podcast kryminalny, dla urozmaicenia wrażeń słuchowych. Pochwalę natomiast udźwiękowienie związane z bronią oraz dobór aktorów głosowych. Każdy z najemników posiada charakterystyczny dla jego pochodzenia akcent, natomiast mieszkańcy Grand Chien zaciągają nieco po francusku, co tylko umacnia immersję.





Czy powroty po dwóch dekadach mają sens?
W przypadku Jagged Alliance 3 odpowiedź jest prosta… Oczywiście, że TAK! Jestem przekonany, że na taki powrót serii liczyli najwięksi fani. Spędziłem ponad 30 godzin z jedną z najlepszych gier taktycznych ostatnich lat i ciągle mi mało. Dawno nic nie wywołało u mnie syndromu „jeszcze jednej potyczki”. W dodatku produkcja posiada pełne wsparcie dla modów, więc w niedalekiej przyszłości możemy liczyć na wiele ciekawej zawartości. Kupujcie śmiało na premierę, nie zawiedziecie się!

Ocena: 9/10
Dawno nic mnie tak nie wciągnęło, wywołując syndrom „jeszcze jednej potyczki”. Na taki powrót czekali fani serii Jagged Alliance 🙂
Co mi się podobało:
- Świetny system walk turowych
- Współistniejące płaszczyzny rozgrywki – taktyczna i ekonomiczna
- Rozległe i zróżnicowane tereny państwa Grand Chien
- Mnogość najemników do zwerbowania
- Zbalansowany system rozwoju postaci
- Dowolność w planowaniu kolejnych działań
- Wyważony poziom trudności z możliwością dostosowania wielu opcji
- Przystępny tryb pobłażliwy dla początkujących
- Brak prowadzenia gracza za rękę i traktowania go jak idioty
- Duża swoboda w rozwiązywaniu problemów
- Ilość zmiennych wpływających na rozgrywkę
- Zróżnicowane misje poboczne i wybory moralne
- Balans tonalny między poważną tematyką i ironicznym wyśmiewaniem stereotypów
- Wiele zależnych od siebie mechanik
- Rozbudowany system ulepszeń broni
- Sprytne AI wrogów (kiedy działa poprawnie)
Co nie przypadło nam do gustu:
- Momentami głupiejące AI przeciwników
- Lekko przestarzała grafika, jednak do wybaczenia w segmencie AA
- Nijaka muzyka, która nie zapada w pamięć
Kopię Jagged Alliance 3 dostarczył PLAION Polska. Dystrybutor nie miał wpływu na treść recenzji oraz ocenę gry.
Gdzie kupić Jagged Alliance 3 na PC najtaniej?
Łowcy, jeśli recenzja Jagged Alliance 3, sprawiła, że chcecie dać grze szansę, wybraliśmy dla Was kilka najlepszych ofert dostępnych w oficjalnej dystrybucji:
- Neonet: Jagged Alliance 3 PC, wydanie pudełkowe – 149 zł (darmowa dostawa)
- Gamefinity: Jagged Alliance 3 (PC, wydanie pudełkowe) – 149 zł (dostawa od 11 zł)
- RTV Euro AGD: Jagged Alliance 3 (PC, wydanie pudełkowe) – 159 zł (darmowa dostawa)
- Media Markt: Jagged Alliance 3 (PC, wydanie pudełkowe) – 159,99 zł (darmowa dostawa)
- Steam: Jagged Alliance 3 (PC, wydanie cyfrowe) – 166,79 zł