Małe jest piękne. Czy duże studia growe powinny pracować wyłącznie nad tytułami AAA?

Nie samymi grami AAA człowiek żyje. Tym bardziej nie każdy twórca ma ochotę poświęcać kilka lat ze swojego życia, żeby ukończyć kolejny masywny i ambitny projekt. Czasami, żeby nie oszaleć, należy zwolnić, odetchnąć i poświęcić się pracy nad mniejszą grą.

Dwuwymiarowy człowiek renesansu

Nie każde duże studio ma zasoby, żeby równolegle do rozwoju najnowszej blockbusterowej franczyzy tworzyć też poboczne produkcje. Teraz, jeśli deweloper potrzebuje dodatkowego budżetu, po prostu szykuje remaster lub remake gry, która ma już wyrobioną markę. Gwarantowany sukces, w dodatku niewielkim nakładem sił. Mimo tego, niektóre firmy postanawiają na chwilę odpocząć od utartych schematów i biorą się za coś zupełnie nowego.

Obsidian Entertainment, studio znane z takich obszernych RPGów jak Fallout New Vegas, Pillars of Eternity czy Neverwinter Nights 2, nagle wydaje grę niepodobną do niczego z dotychczasowego dorobku. I, o dziwo, nie mam teraz na myśli Grounded, a Pentiment. Pomysł na ten tytuł tlił się w głowie Josha Sawyera – obecnego reżysera i projektanta Obsidianów – jeszcze od czasów prac na Icewind Dale. Przez ponad dwie dekady Pentiment wisiało w limbo, spychane na bok przez ważniejsze, większe gry.

Po zakończeniu prac nad Pillars of Eternity II w końcu nadszedł czas na urzeczywistnienie wizji Sawyera. Od 2000 roku pierwotny pomysł znacząco się zmienił i koniec końców gra wyewoluowała w narracyjną przygodówkę, stylizowaną na renesansowe manuskrypty. Ten, zdawałoby się, poboczny projekt, spotkał się z bardzo życzliwym odzewem. Pentiment dla wielu graczy zostało czarnym koniem 2022 roku i do tej pory może pochwalić się przytłaczająco pozytywnymi recenzjami graczy na Steamie.

Wielka Wojna kreślona ołówkiem

W segmencie mniejszych gier swego czasu świetnie poruszał się francuski Ubisoft. Za sprawą silnika UbiArt Framework na rynek trafiły takie perełki jak Rayman Origins oraz Valiant Hearts: The Great War. Druga z tych gier otrzymała nawet szereg branżowych nagród, głównie za najlepsza narrację. Nawet po blisko dekadzie od premiery nadal mało która gra potrafi wycisnąć z odbiorcy tyle łez co Valiant Hearts.

Niestety Ubisoft ostatnio trochę podupadł. I to nie tylko, jeśli chodzi o produkcję małych gier. Firma przestała wypluwać z siebie także swoje topowe marki i skasowała kilka tytułów, nad którymi przebiegały już bardziej zaawansowane prace. Dlatego tym większym zaskoczeniem była niedawna premiera Valiant Hearts: Coming Home. Kontynuacja trafiła w ręce graczy blisko dziewięć lat po premierze pierwowzoru. Z jednym, drobnym haczykiem: Coming Home nie jest dostępne w normalnej dystrybucji. W przypadku produkcji tej gry Ubisoft wszedł w partnerstwo z Netflixem, przez co nowe Valiant Hearts można ograć wyłącznie na urządzeniach mobilnych, i tylko jeśli jesteście subskrybentami Netflixa.

Francuska korporacja na przestrzeni lat wyprodukowała cały zastęp gier. Raz lepszych, raz gorszych, większych i mniejszych. Często były to produkcje zrobione na jedno kopyto. Jednak nie można im odmówić ogromnego wpływu na całą branżę. Gdyby nie takie serie jak Assassin’s Creed, czy Far Cry, rynek open-worldów najprawdopodobniej wyglądałby dzisiaj zupełnie inaczej, a przy tym gracze nie mogliby poczuć w oku łezki przy wyniszczających duszę wydarzeniach z Valiant Hearts.

Polacy nie Naughty Dog, swoje poboczne projekty mają

Również na naszym poletku możemy znaleźć podobne praktyki. CD Projekt RED wyprodukowało kilka gier wspomagających wiedźmińską markę. Gwint: Wiedźmińska gra karciana miało rzucić rękawicę Heartstone’owi i było rozwijane przez sześć lat. Niestety, wsparcie Gwinta powoli dobiega końca, Redzi oddadzą grę w ręce fanów jeszcze w 2023 roku.

Na tym wiedźmińskie spin-offy się nie skończyły, entuzjaści gier planszowych mogli zagrywać się w Wiedźmin: Gra przygodowa, a dla spragnionych wrażeń singleplayer przygotowano Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści. Z całej trójki to właśnie ta ostatnia pozycja została najlepiej przyjęta. Połączenie Gwinta z grą fabularną wypadło nad wyraz dobrze.

Bezsenność nie zabija kreatywności

Sony, z uwagi na bardzo długi okres tworzenia gier AAA, raczej nie daje swoim studiom wolnej ręki przy pobocznych projektach. Twórcy zwyczajnie nie mają na to czasu. Co nie znaczy, że „niebieska” firma nie wspiera bardziej oryginalnych pomysłów. Tylko w przypadku PlayStation odpowiadają za nie przeważnie oddzielne, wewnętrzne studia lub zasileni zastrzykiem gotówki niezależni twórcy. Wyłącznie na PlayStation odpalimy takie produkcje jak Concrete Genie, Dreams, Little Big Planet, czy Matterfall. Co prawda w ostatnich latach częstotliwość wydawania bardziej niszowych tytułów spadła, ale nadal gracze konsol Sony od czasu do czasu dostają takie gry jak Returnal, czy Stray, a na horyzoncie mieni się sporo produkcji na PSVR2.

Insomniac Games, które w 2019 roku zostało przejęte przez Sony, współpracowało drzewiej z innymi firmami. Owocem takiej miłości było ekskluzywne dla Microsoftu Sunset Overdrive, które może nie należało do „najmniejszych” gier, ale dało podwaliny pod późniejszy rozwój Marvel’s Spider-Man. Zdecydowanie najbardziej odstającą od innych gier z portfolio studia było Song of the Deep. Dwuwymiarowa pseudo-metroidvania przeszła bez większego echa i teraz mało kto pamięta, że Insomniacy w ogóle coś takiego skleili.

Studio stworzyło cztery gry w wirtualnej rzeczywistości dla Oculusa. Również i w tym przypadku nie można mówić o jakichś wielkich hitach. Najlepiej przyjętym tytułem było Stormland, wrzucające gracza w ciało androida przemierzającego obcą planetę. Możliwe, że doświadczenie nabrane przy produkcji tych tytułów zaowocuje w przyszłości mocną grą ekskluzywną na PlayStation VR2 (nie ukrywajmy, że ten sprzęt potrzebuje ich jak najwięcej, żeby podjąć walkę na tym stosunkowo niszowym rynku).

Od survival horroru do gry rytmicznej

Deweloperzy z kraju Kwitnącej Wiśni też od czasu do czasu odchodzą od utartych w swojej firmie schematów. Najlepszym tego przykładem jest nagła premiera Hi-Fi Rush. Gra została wypuszczona na rynek w momencie swojej pierwszej zapowiedzi. Patrząc na wcześniejszy dorobek studia trudno się dziwić. Tango Gameworks zostało założone przez reżysera gier z serii Resident Evil, a ich pierwszymi projektami były dwie odsłony The Evil Within. Gracze zdążyli już powiązać Tango z gatunkiem brutalnych survival horrorów. Przedwczesna zapowiedź Hi-Fi Rush, rytmicznego hack and slasha nawiązującego stylem graficznym do kultowego Jet Set Radio, mogła spotkać się z bardzo negatywnym odbiorem.

Błyskawiczna premiera w Xbox Game Pass sprawiła, że nie było miejsca na kręcenie nosem. Każdy mógł się przekonać na własnej skórze, że w tym szaleństwie jest metoda i czasem odejście od standardów studia może zapewnić unikatowe doświadczenie. W przypadku Hi-Fi Rush mamy do czynienia z pretendentem do największego pozytywnego zaskoczenia 2023 roku, chociaż mamy dopiero luty!

W ostatnich latach Yoko Taro, reżyser i scenarzysta PlatinumGames, również postanowił wyjść ze swojej strefy komfortu. Po sukcesie NieR: Automata twórca poświęcił się przez moment dalszemu rozwijaniu serii, poprzez remake „jedynki” i mobilne NieR: Reincarnation. Po czym wraz ze Square Enix stworzył Voice of Cards. Całkowicie nową franczyzę mini-jRPGów, w której cały świat przedstawiony składa się z kart. Na przestrzeni dwóch lat wypuszczono aż trzy części, więc można założyć, że po stworzeniu podstawowych mechanik rozgrywki klepanie kolejnych odsłon idzie japońskiemu twórcy jak z automatu. Proste i przyjemne, a że sama seria spotkała się z pozytywnym odbiorem, to Yoko równie dobrze przez kolejne lata może zalewać rynek kolejnymi historiami w ramach Voice of Cards.

Czasem mniej znaczy więcej. I lepiej

W dobie niepodejmowania ryzyka przez dużych wydawców, każdy powiew świeżości w grach jest na wagę złota. Czy chcemy, czy nie, nasze hobby przeszło już dawno do głównego nurtu, a koszt produkcji gier znacząco wzrósł, toteż duże studia podchodzą zachowawczo do większych zmian w swoich markach. Jeśli coś nadal jest rozchwytywane, to nie ma sensu z tego rezygnować. Ubisoft od lat ma łatkę firmy robiącej swoje gry według jednego wzoru. Valiant Hearts i Child of Light nie dość, że zapewniają graczom dobrą przygodę, to dodatkowo pozytywnie wpływają na ogólny wizerunek firmy, jeśli ten zaczyna lekko podupadać.

Wielkie korporacje mają to do siebie, że starają się zatrudniać pracowników najlepszych w swoim fachu, co wpływa na ogólną jakość gier. Oczami wyobraźni widzę, jakie nowe serie mogłyby się pojawić, gdyby twórcy mieli większą swobodę podczas projektowania. Innowacyjność to teraz głównie domena indyków, ale jak widać, także molochy od czasu do czasu postanawiają skupić się na czymś bardziej oryginalnym. Winę za gry AAA robione taśmowo po części ponoszą też gracze. O wiele chętniej rzucamy się na dziesiątą odsłonę serii, którą znamy od podszewki, niż na zupełnie nowe, wyróżniające się z tłumu IP. Z jednej strony chcemy zmian, z drugiej, kiedy zostaną rzeczywiście wprowadzone w życie, przeważnie je krytykujemy. Hi-Fi Rush, biorąc pod uwagę wcześniejszy dorobek studia, na długo przed rzeczywistą premierą dostałoby metkę zbędnej pomyłki. Paradoksalnie ukrywanie tej gry przed światem i brak marketingu wyszedł jej tylko na dobre.

Gry jako medium wyróżniają się tym, że w ich obrębie można zrealizować praktycznie każdy pomysł. I tej inspirującej pomysłowości wylewającej się z ekranu życzę sobie i Wam jak najwięcej, bo gdyby nie ona, nadal zagrywalibyśmy się w Ponga.


Promocje na gry wspomniane w artykule

Nie mogło zabraknąć mini-przeglądu promocji na gry, które zostały wspomniane w powyższym tekście.

Oferty na Hi-Fi Rush:

Cena Pentiment w cyfrowej dystrybucji:

Promocje na serię Valiant Hearts:

Pozostałe oferty na gry PC:

Gdzie kupić tanio Xbox Game Pass Ultimate?

Łowcy, Xbox Game Pass Ultimate łączy ze sobą abonament XGP oraz PC Game Pass. Nowi i powracający subskrybenci wciąż mogą skorzystać z promocji na miesiąc usługi za 4 zł. Jeśli chcecie zakupić XGP na dłuższy okres, to odsyłamy Was do poradnika: Tani Xbox Game Pass Ultimate! 5 miesięcy za 52,96 zł, 8 miesięcy za 100,16 zł, 14 miesięcy za 199,51 zł, 26 miesięcy za 382,40 zł.

Więcej informacji o XGP oraz inne warianty promocji znajdziecie na stronie TaniGamePass.pl.


Łowcy, jakie są Wasze ulubione „mniejsze” gry? Zapoznaliście się już z Hi-Fi Rush? Podzielcie się swoimi wrażeniami w komentarzach. 🙂

Niektóre odnośniki w naszych artykułach to linki afiliacyjne. Klikając na nie, nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę Redakcji.